Zbrodniczy proceder grabieży ludzkich organów w Chinach. Jego ofiarami padają masowo ludzie praktykujący Falun Gong

Wiele wskazuje na to, że w Chinach dawcy są więźniami oczekującymi na biorców. Część dawców mogła nawet nie być martwa w czasie pobierania od nich organów­ – stwierdzono w raporcie z czerwca 2016 r.

Matthew Robertson

Chirurdzy transplantacyjni w Chinach są dosłownie zalewani ludzkimi organami. Niektórzy narzekają na pracę na 24-godzinnych zmianach, podczas których wykonują operację za operacją. Inni na wszelki wypadek upewniają się, że mają zapas świeżo pobranych narządów. Niektóre szpitale mogą zdobyć je w zaledwie parę godzin, a inne twierdzą, że mają dwa, trzy lub cztery organy zapasowe na wypadek odrzucenia pierwszego przeszczepu.

To wszystko od ponad dziesięciu lat ma miejsce w Chinach, w kraju, w którym nie ma systemu dobrowolnego dawstwa narządów i gdzie straconych więźniów liczy się tylko w tysiącach. Ta praktyka jest właśnie oficjalnie podawanym przez Chiny źródłem organów do przeszczepów. W rozmowach telefonicznych lekarze chińscy mówią, że prawdziwe źródło organów jest tajemnicą państwową. Jednocześnie praktykujący Falun Gong znikają bez śladu w dużej liczbie, a wielu z nich twierdzi, że badano im krew podczas pobytu w areszcie.

Bezprecedensowy raport, opracowany przez niewielki zespół niestrudzonych badaczy i opublikowany 22 czerwca br. dokumentuje ze zdumiewającymi szczegółami cały system obejmujący setki chińskich szpitali i ośrodków transplantacyjnych, które w Chinach funkcjonują bez rozgłosu od roku 2000. Według raportu, ośrodki te łącznie miały zdolność przeprowadzenia od 1,5 do 2,5 miliona transplantacji w ciągu ostatnich 16 lat. Autorzy podejrzewają, że faktyczna liczba waha się od 60 000 do 100 000 transplantacji rocznie, poczynając od roku 2000. (…)

Raport zawiera zestawienie materiałów dowodowych ze wszystkich znanych centrów transplantacji w Chinach, w liczbie ponad 700. Zawarte są w nim szczegółowe dane dotyczące liczby łóżek, stopnia ich obłożenia, personelu chirurgicznego, programów szkoleniowych, nowej infrastruktury, czasu oczekiwania na organ przez biorcę, podawanych przez szpitale liczb transplantacji, stosowania leków przeciwko odrzucaniu przeszczepów i wiele innych. Autorzy na podstawie tych danych oszacowali całkowitą liczbę dokonanych transplantacji. Osiągnęła ona ponad milion.

Cały artykuł Matthew Robertsona pt. „Grabież organów ludzkich w Chinach” można przeczytać na s. 11 marcowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 33/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Matthew Robertsona pt. „Grabież organów ludzkich w Chinach” na s. 11 marcowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 33/2017, wnet.webbook.pl

 

Komentarze