Temat Wolnej Europy paraliżował historyków. Nie zdobyli się na napisanie odmitologizowanej historii rozgłośni

Wokół Nowaka ukształtował się mit twórcy RWE, kryształowego patrioty, legendarnego kuriera i sztandarowego antykomunisty. To ostatnie jest szczególnie dziwne, gdyż Nowak nie znał komunizmu z autopsji.

Andrzej Świdlicki

70 lat temu, 4 sierpnia 1950 r. zapoczątkowała nadawanie do Polski amerykańska rozgłośnia Głos Wolnej Polski Radia Wolna Europa. Audycje przygotowywano i montowano w Nowym Jorku, taśmy przewożono samolotami do Niemiec i stamtąd nadawano. (…)

Pierwszy dyrektor, przed wojną kierownik referatu prasowego w MSZ, Lesław Bodeński, w obliczu stalinowskich prześladowań, niewygasłych nadziei na III wojnę światową Zachodu z ZSSR oraz wciąż czynnych ognisk zbrojnego, antykomunistycznego oporu, stawiał na rozumny nacjonalizm – obronę narodowej tożsamości w sensie tradycji i religii.

GWP nadał cykl prelekcji Józefa Czapskiego o mordzie polskich oficerów w Katyniu, w czasie, gdy Czapski zabiegał w USA o pieniądze na „Kulturę”, upominał się o przemilczany w kraju wkład Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, „jasno i niedwuznacznie” wypowiadał się o granicy na Odrze i Nysie, która do czasu układu Warszawa-Bonn z 1970 r. była dla RWE tematem bardzo trudnym z uwagi na nadawanie z Niemiec i nieuznawanie jej przez rząd USA. Były też programy literackie i nawet satyryczne.

Głos Wolnej Polski stał na gruncie wspólnoty interesów Polski i Stanów Zjednoczonych. Wśród celów radiowej operacji Bodeński wymieniał: niedopuszczenie do tego, by Polacy okazali się nieodporni na komunistyczną ideologię i propagandę, utrzymanie ich prozachodniego nastawienia, wsparcie dla wybijania się na narodową niezawisłość. Zakładano przy tym, że Polacy, odzyskawszy wolność, będą sojusznikami USA, a tym samym wzmocnią bezpieczeństwo Zachodu. Takiej treści brief otrzymał Jan Nowak, trzeci z rzędu dyrektor GWP, czemu dał wyraz w memorandum ze stycznia 1952 r., napisanym na kilka miesięcy przed objęciem stanowiska w Monachium: „Szeroko rzecz ujmując, główny cel nadawania Radia Wolna Europa do krajów za Żelazną Kurtyną jest dwuwymiarowy: stworzyć tyle psychologicznych przeszkód przed sowietyzacją, ile się da, i zadbać o to, by ludność była potencjalnym sojusznikiem Zachodu”. Podejście to zakładało kształtowanie politycznych oczekiwań Polaków, rozmiękczanie systemu, wsparcie dla „reformatorskiego” nurtu w PZPR, rewizjonistów i dysydentów, misję informacyjną, nagłaśnianie oddolnych inicjatyw społecznych, demaskowanie cenzury, promocję amerykańskich rozwiązań itp., ale wykluczało szeroko pojmowane nawoływanie i podżeganie.

Rozgłośnia była w tym skuteczna w sporej części dzięki temu, że do czasu pojawienia się niecenzurowanej prasy podziemnej nie miała konkurencji – dzięki turystom i uciekinierom z Polski oraz zagranicznym dziennikarzom otrzymywała zakulisowe informacje.

Inne polskojęzyczne rozgłośnie – Głos Ameryki i BBC – nie mogły jej dorównać skoncentrowaniem na tematyce krajowej, nie posiadały wyodrębnionego działu badań i analiz, nie nadawały w porównywalnym wymiarze czasowym, miały mniejszą swobodę kształtowania programu. Mit rozgłośni wykreowało zagłuszanie w latach 1950–1956 oraz 1971–1988, roztaczając wokół niej smak owocu zakazanego. Powstało wrażenie, że audycje były zagłuszane dlatego, że komunistyczna władza miała coś do ukrycia. RWE sprzyjało to, że toporna propaganda wykształciła w ludziach sceptycyzm i umiejętność czytania między wierszami. (…)

W 1951 r. drugim dyrektorem GWP w Nowym Jorku był związany ze Stronnictwem Narodowym dziennikarz i wydawca Stanisław Strzetelski. Nowak – trzeci z rzędu dyrektor, zawdzięczający nominację Edwardowi Raczyńskiemu, po przyjściu do Monachium w 1952 r. nie był tak samodzielny, jak usiłował to przedstawić po latach. Był „młodszym partnerem” Strzetelskiego, a w Monachium miał nad sobą dział doradców politycznych kierowany przez przebojowego Williama Griffitha z CIA. (…)

Zależność od Nowego Jorku stopniowo stawała się dla Monachium coraz bardziej uciążliwa: mechaniczny podział kompetencji (Nowy Jork obsługuje wydarzenia międzynarodowe, Monachium krajowe) nie sprawdzał się. W życiu emigracji polskiej w USA wiele mieli do powiedzenia korzystający z politycznej kurateli Amerykanów ludowcy S. Mikołajczyka, w Londynie niepopularni, a z Londynu wywodził się trzon pierwszego zespołu rozgłośni w Monachium. Strzetelski przeciwny był nadawaniu z Monachium – miasta, będącego kolebką nazizmu; Nowak uważał, że trzeba się z tym pogodzić, bo żadne inne miejsce nie wchodziło w grę.

Podskórne napięcia dały o sobie znać po ucieczce wicedyrektora departamentu X MBP Józefa Światły. Jedna z hipotez tego wydarzenia mówi o nim jako o podwójnym agencie brytyjskim, następnie amerykańskim, inna o tym, że został celowo wysłany dla podkopania morale aparatu partyjnego demoludów wychowanego na kulcie Stalina, by przeciągnąć go na stronę „odwilży” firmowanej przez Chruszczowa.

Nie wiadomo, jak taśma z jego nagraniem trafiła na biurko Nowaka. On sam po to, by nie uchodzić za wykonawcę poleceń CIA, pisze o przypadku. Zastanawia to, że na rozmówcę Światły Nowak wybrał Zbigniewa Błażyńskiego z Monachium, a nie kogoś z biura nowojorskiego. Czy dlatego, że w Nowym Jorku nie było dziennikarza zdolnego Światłę przepytać? Czy nie mógłby zrobić tego sam Strzetelski – dziennikarz z wieloletnim stażem? Czy też powodem było to, że w Nowym Jorku uznano Światłę za schwarzcharakter, a w obsmarowywaniu przez niego dawnych towarzyszy nie dopatrzono się wartości informacyjnej? Jeśli tak, to Strzetelski nie byłby jedynym Światło-sceptykiem. Także Jerzy Giedroyć nie nadał wywiadu z nim przeprowadzonego przez Zygmunta Nagórskiego jr.

Strzetelski został dyrektorem Polskiego Instytutu Naukowego w Ameryce, a wokół Nowaka zaczął kształtować się mit twórcy RWE, kryształowego patrioty, legendarnego kuriera oraz sztandarowego antykomunisty. To ostatnie jest szczególnie dziwne, gdyż Nowak nie znał komunizmu z autopsji, a RWE, choć uchodziła za antykomunistyczną, nią nie była. W Polsce dopiero w latach 80. opozycyjni intelektualiści dziwili się jego wrogości do jednego z największych polskich prozaików XX w. – Józefa Mackiewicza. Leopold Tyrmand widział w Nowaku spowiednika stalinowców przefarbowanych na liberałów. Inni zauważyli u niego obsesyjny stosunek do Mieczysława Moczara nawet wówczas, gdy lider „frakcji partyzantów” dawno był na bocznym torze.

Po 1989 r. Nowak dał się poznać jako wyraziciel interesów lobby żydowskiego i rzecznik hegemonii amerykańskiej. Dawni współpracownicy, jak np. Stefan Wysocki, pisali o nim jako człowieku małostkowym i pamiętliwym, wplątanym w przegrany proces mający wybielić okupacyjną przeszłość.

Jeszcze bardziej niebywałe jest to, że po 1989 r. temat Wolnej Europy oddziaływał na historyków paraliżująco i nie zdobyli się na napisanie odmitologizowanej historii rozgłośni. Jest to tym dziwniejsze, że w okrągłym stole słusznie widzi się intrygę gen. Kiszczaka, ale nie dostrzega się, że Wolna Europa popierała ją obydwiema rękami, bo polityka Waszyngtonu stawiała na Gorbaczowa, Jaruzelskiego i tzw. ogólnospołeczny dialog.

Autor wydał dwutomową pracę: „Pięknoduchy, radiowcy, szpiedzy: Radio Wolna Europa dla zaawansowanych”.

Cały artykuł Andrzeja Świdlickiego pt. „Głos wolnej Polski. Formatywny okres Radia Wolna Europa” znajduje się na s. 6 czerwcowego „Kuriera WNET” nr 72/2020.

 


  • Już od 2 lipca „Kurier WNET” na papierze w cenie 9 zł!
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć jedynie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Artykuł Andrzeja Świdlickiego pt. „Głos wolnej Polski. Formatywny okres Radia Wolna Europa” na s. 6 czerwcowego „Kuriera WNET” nr 72/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Komentarze