Na Śląsku wrze. Od lat przygotowywana jest prywatyzacja kopalń przez sprzedaż Niemcom. Rządy się zmieniają, polityka nie

Można nie przepracować ani dniówki w przemyśle i być ministrem odpowiedzialnym za jedną z najważniejszych gałęzi przemysłu. Można zastraszać i okradać kolegów partyjnych – i nic z tego nie wynika.

Jadwiga Chmielowska

Dalej nie wiemy, czy kopalnie są rentowne, czy nie. Wiemy natomiast, że to niezależni eksperci mieli rację. Przewidywali skokowy wzrost cen węgla i to się stało. Teraz udowadniają celowe niszczenie kopalń i znów mają rację.

Najbardziej interesuje mnie, dlaczego nikt z ekspertów rządowych nie chce stanąć do otwartej dyskusji z niezależnymi. Pytani w mediach ministrowie wciąż klepią przygotowane przez rzeczników prasowych mantry. Gładka mowa jest bełkotem, z którego nic nie wynika. Nie jesteśmy specjalistami od górnictwa, chcemy jednak posłuchać takiej dyskusji, bo stwarza ona możliwość obalenia fałszywych teorii. Ktoś musi mieć rację, a ktoś nie. Już tyle razy od okrągłego stołu byliśmy oszukani, że teraz musimy być ostrożni i nie dać się po raz kolejny oszukać.

W mojej obecności szef ważnej na Śląsku Agencji powiedział przed trzema laty publicznie, że przed wojną kopalnie były prywatne i komu to przeszkadzało, a w rozmowie doprecyzował: Niemcy nimi dobrze zarządzali. Zdziwił się, gdy wspomniałam politykę przedwojennego wojewody Grażyńskiego, która polegała na przejmowaniu przemysłu z rąk niemieckich.

Przez media przewala się kolejna dyskusja o „Bolku”. O tym, że był agentem, wiedziano przecież w Wolnych Związkach Zawodowych od końca lat 70. XX wieku! Działacze Solidarności mieli uzasadnione podejrzenia już w latach 80. Niektórzy oficjalnie dzielili się informacjami, inni milczeli w obawie, by nie wyjść na zawistnych lub wyznawców „teorii spiskowej”.

I znów mamy powtórkę źle odrobionej lekcji. Dobra zmiana, choć wciąż napawa nadzieją, to w wielu miejscach nie wymiotła różnych cwaniaczków. Choć w mediach pojawiają się skąpe informacje o niecnych sprawkach, to chyba działa syndrom oblężonej twierdzy: naszego atakują – trzeba go więc bronić! Dalej nikt niczego nie sprawdza, nie docieka prawdy.

Kordon sanitarny wokół Kaczyńskiego ma się dobrze. Filtry działają, choć jest nadzieja, że wyjazdy Prezesa w teren pozwolą mu na weryfikację aparatu partyjnego, przynajmniej częściowo, gdyż już dochodzą informacje, że na spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim lokalni kacykowie nie zapraszają byle kogo, a jedynie swoich pochlebców. Cenzurowanie informacji, które trafiają na Nowogrodzką, doprowadziło do tego, że tysiące osób pragnie się osobiście spotkać z Kaczyńskim, aby mu powiedzieć, że…, bo tylko on może podjąć rozsądną decyzję, a z pewnością nikt go wcześniej nie informował…

Tematy zastępcze wciąż na tapecie w mediach. Ta sama polityka zamilczania spraw istotnych, a nagłaśniania błahych. O podmianie elit przez ignorowanie postaci istotnych, a promowanie miernot, często i kanalii, pisali specjaliści od dezinformacji.

Trzeba mieć jednak nadzieję, że już niedługo nie piękne słówka, a czyny będą się liczyć. Skończy się czas złotoustych bez kwalifikacji. Niestety otoczeni są oni ekipami sprawnych PR-owców, którzy to nawet gówienko potrafią sprzedać jak cukiereczek. Można nie przepracować ani dniówki w przemyśle i być ministrem odpowiedzialnym za jedną z najważniejszych gałęzi przemysłu. Można zastraszać i okradać kolegów partyjnych – i nic z tego nie wynika.– nic to – ważny jest dwór, który klaszcze…

Artykuł wstępny redaktor naczelnej „Śląskiego Kuriera Wnet” Jadwigi Chmielowskiej znajduje się na s. 1 lutowego wydania nr 32/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł wstępny redaktor naczelnej „Śląskiego Kuriera Wnet” Jadwigi Chmielowskiej na s. 1 lutowego wydania nr 32/2017, wnet.webbook.pl

Komentarze