Przemierzają tysiące kilometrów przez pustynię, oazy, wioski Tuaregów, aby zobaczyć morze i raj po drugiej stronie

Najbardziej niebezpieczny jest szlak przez Libię. W miastach Sabha i Ghat dochodzi do licznych porwań, przetrzymywania i torturowania celem uzyskania okupu od rodzin uprowadzonych.

Anna Walczyk

Wszystko dzieje się wokół współrzędnych geograficznych 21°56’41/13°38’45/12°35’49 między granicą Nigru z Libią, aż do Lampedusy. (…) Podróż przez pustynię trwa około 4 tygodni – jeśli wszystko dobrze przebiega i nie następują komplikacje w postaci pogody, transportu czy dostania się w niewolę.

Istnieją trzy główne drogi migracji do Unii Europejskiej. Wschodnia trasa przez Turcję do Grecji stanowi główną drogę uciekających z ogarniętej wojną Syrii i Iraku. Jest też południowa trasa przez Morze Śródziemne z Libii do Włoch oraz trzecia trasa – z Maroka do Hiszpanii. (…)

Główny szlak przemytniczy dla migrantów z Kamerunu, Nigerii, Wybrzeża Kości Słoniowej, Gwinei czy Sierra Leone przebiega przez pustynię Nigru do Algierii, a następnie, jeśli się uda, do Maroka. Jeśli nie uda się, zostają odstawieni w Maroku do Sahary Zachodniej, aby wyruszyć pociągiem przez Mauretanię, zbiorową taksówką do Senegalu, pociągiem do Dakaru, autokarem przez pustynne tereny z Burkina Faso do Porto Novo, gdzie zastanawiają się, co dalej: czy wracać z niczym do domów, czy próbować jeszcze raz. Szczególnie Algieria stosuje niehumanitarne rozwiązania wobec migrantów, odstawiając ich na pustynię, narażając tym samym na śmierć.

Najbardziej niebezpieczny jest szlak przez Libię. W miastach Sabha i Ghat dochodzi do licznych porwań, przetrzymywania i torturowania celem uzyskania okupu od rodzin uprowadzonych. Również w Libii dochodzi do łapanek ulicznych i odstawiania uchodźców do sąsiedniego Nigru.

Niemniej to na terenie Nigru – najbiedniejszego kraju w Afryce – kwitnie ogromne przedsiębiorstwo szmuglowania ludzi do Europy z regionu Tenere do Algierii, Libii lub Maroka, a następnie magiczne 14 km drogą morską do Hiszpanii lub z Libii, gumowymi łodziami i starymi barkami do Włoch.

Ale zanim postawimy nogę w Europie, jesteśmy jeszcze na południe od Lampedusy, czyli w świecie niekończących się marzeń o raju i dobrobycie, przekazywanych w licznych opowieściach migrantów. Dlatego coraz więcej migrantów decyduje się na wypłynięcie do Hiszpanii z Maroka, z miasta portowego Tangeru.

Magiczne miejsce stało się znane jako „Trójkąt Tanger”, po którym przechadzają się migranci miesiącami, a nawet latami tęsknie spoglądając na widoczne wybrzeże Hiszpanii.

Z zachodniego wybrzeża Maroka migranci wyruszają głównie na łodziach często spotykanych na innych europejskich szlakach przemytniczych, czyli małych łodziach rybackich i zmotoryzowanych pontonach. Na wschód od Tangeru migranci przekraczają Cieśninę Gibraltarską w tańszych opcjach: na maleńkich, gumowych łodziach wiosłowych, bez silnika i bez szmuglerów i ich opłat, ale z pewnym ryzykiem utonięcia.

Cały artykuł Anny Walczyk pt. „Droga do raju”, znajduje się na s. 14 i 15 lipcowego „Kuriera WNET” nr 49/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Anny Walczyk pt. „Droga do raju” na s. 14 lipcowego „Kuriera WNET” nr 49/2018, wnet.webbook.pl

Komentarze