Nawet biblijna zasada „po owocach poznacie ich” nie zawsze się od razu sprawdza. Bo można przywiązać gruszki do wierzby

Zamknięcie się w okopach i obrona nawet złych decyzji czy osób za wszelką cenę, powiększa chaos i rujnuje państwo. W wyborach w 2015 roku Polacy opowiedzieli się za „dobrą zmianą”. I wciąż czekają…

Jadwiga Chmielowska

Czy w czasach chaosu i kunktatorstwa metodą przetrwania jest ucieczka z paszportem jak najdalej albo wewnętrzna emigracja i przybranie barw ochronnych?

Na to pytanie musi odpowiedzieć sobie coraz więcej obywateli. Coraz więcej osób zdaje sobie sprawę z tego, że przed nimi wyrósł mur nie do pokonania. Ludzie czują, że nie mają wpływu na cokolwiek w państwie. Otaczająca rzeczywistość staje się nielogiczna.

Coraz więcej rzeczy nie jest takimi, na jakie wyglądają. Mowa nie służy komunikacji. Stała się bełkotem mającym dezinformować. Szkoły nie uczą samodzielnego myślenia, wyciągania wniosków, są miejscem tresury nowego typu człowieka, mającego dopasować się jedynie do oczekiwanego standardu. Każdy ma swoją narrację, a najlepiej mówić to, co rozmówca chce usłyszeć. A przede wszystkim nie wychylać się.

Pomimo powszechnego dostępu do informacji dzięki Internetowi, panuje prawie całkowita anonimowość. GIODO strzeże nawet spisu lokatorów, a sądy ujawniania niewygodnych dla wszelkiej maści oszustów informacji. W PRL łatwo można było zmienić nazwiska, i tak około 150 tysięcy sprowadzonych zaraz po wojnie enkawudzistów „pełniących obowiązki” Polaków rozpłynęło się w społeczeństwie. Dziś mamy już obok siebie ich wnuki i prawnuki. Może nie wszyscy kontynuują rosyjskie tradycje.

Powstało też w ostatnich latach szereg trefnych organizacji o bardzo patriotycznych nazwach, niektóre wręcz podszywają się pod istniejące i cieszące się szacunkiem nazwy. Konia z rzędem dla tego, kto się w tym galimatiasie połapie.

Do tego dochodzi niechęć sprawdzania czegokolwiek. Na zasadzie „papier wszystko przyjmie” tworzy się fikcje, na podstawie których podejmowane są decyzje. Nikt z polityków oczywiście za nic nie odpowiada. A „łap złodzieja!” – jak zwykle najgłośniej krzyczy złodziej.

Nawet biblijna zasada „po owocach poznacie ich” nie zawsze się natychmiast sprawdza. Bo można przywiązać gruszki do wierzby. Oczywiście wcześniej czy później prawda wychodzi na jaw. Ja wyznaję zasadę, że „raz kurwa – zawsze kurwa”.

Niestety postawy inne – przebaczania, dawania szansy, jedynie opisany chaos potęgują. Bardzo często wynikają z kunktatorstwa – bo po co się narażać, nazywając rzeczy po imieniu. A fe – jak brzydko… Oczywiście zawsze można odbyć pokutę i uzyskać przebaczenie, ale najpierw należy odbyć spowiedź i zadośćuczynić wyrządzonym krzywdom.

Wielkanoc jest dobry okresem na robienie rachunku sumienia i pokutę. Wszak Chrystus pokazał nam, że prawda jest najważniejsza. Dla niej warto wziąć krzyż na ramiona.

Bo tak naprawdę, podziały polityczne nie liczą się. Ludzie dzielą się jedynie na porządnych i kanalie. Uczciwi zawsze są w stanie ze sobą współpracować w czynieniu dobra. Podział Polaków na wojujące za sobą plemiona jest podziałem sztucznym i zamierzonym. Naszym wrogom zależy na tym, byśmy tracili niepotrzebnie energię, zamiast skupić się na rzetelnej pracy dla kraju i przyszłych pokoleń.

Ten sztuczny podział sprawił, że nikt nie myśli logicznie – może mój konkurent polityczny ma rację, może w formie dyskusji wypracujemy coś lepszego, a przynajmniej unikniemy niebezpiecznych błędów. Zamknięcie w okopach i obrona nawet złych decyzji czy osób za wszelką cenę, powiększa chaos i rujnuje państwo.

A przecież w wyborach w 2015 roku Polacy opowiedzieli się za „dobrą zmianą”.

I wciąż czekają…

Artykuł wstępny Jadwigi Chmielowskiej znajduje się na s. 1 kwietniowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 34/2017, wnet.webbook.pl.

 

Cały artykuł Jarosława Wąsowicza SDB pt. „Nie można dwom panom służyć” można przeczytać na ss. 1 i 4 kwietniowego „Kuriera Wnet” nr 34/2017, wnet.webbook.pl.

______

„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł wstępny Jadwigi Chmielowskiej na s. 1 kwietniowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 34/2017, wnet.webbook.pl

Komentarze