Ząbek cz.5

Rozdział czwarty, część pierwsza, zatytułowany „Pracowite popołudnie”, rozpoczyna się opisem dziewcząt, które zdecydowały nie wychodzić z domu i bawić się w jednej z sypialni na górze. Zu jest mamą, a Lisa jest dzieckiem. Tymczasem prawdziwe pogrunki po obiedzie wróciliśmy do ogrodu, aby zbierać i nosić do domu owoce i warzywa, potrzebne do przetworów na zimę. […]

Rozdział czwarty, część pierwsza, zatytułowany „Pracowite popołudnie”, rozpoczyna się opisem dziewcząt, które zdecydowały nie wychodzić z domu i bawić się w jednej z sypialni na górze. Zu jest mamą, a Lisa jest dzieckiem. Tymczasem prawdziwe pogrunki po obiedzie wróciliśmy do ogrodu, aby zbierać i nosić do domu owoce i warzywa, potrzebne do przetworów na zimę. Mama postanowiła zabrać rodzinę Kola na dalszy obchód wyspy, aby zachęcić więcej osób do pomocy w budowie ich domu. Większość mieszkańców jest jednak zajęta jesiennymi pracami i tylko paru z nich wyraziło chęć pomocy. Kol znalazł swoje idealne miejsce do osiedlenia – niewielkie jeziorko w dolinie niedaleko od rodziny Ząbka. Mama Ząbka obiecała, że dostarczy im piękne deski do budowy domu, a bobry zaoferowały pomoc w zdobyciu drewna. Mama Ząbka jest przekonana, że dom zostanie postawiony w ciągu miesiąca lub dwóch. Ojciec i dziadek Ząbka pracowali na plaży, zbierając wodorosty. Praca potrwa jeszcze kilka dni, jednak nie stanowi żadnego problemu, ponieważ w domu zawsze nie zabraknie paliwa do pieca.

Oczyściliśmy już spory kawałek plaży, gdy przerwawszy na chwilę pracę, by obetrzeć pot z czoła, ujrzałem zbliżające się do brzegu stado stworzeń morskich. Znam je dobrze. Są blisko spokrewnione z mieszkającymi na wyspie wodnikami, jednak znacznie od nich większe. Żyją w morskich głębinach i rzadko pojawiają się tak blisko brzegu. Czasem pomagają rybakom, napędzając w ich sieci mnóstwo ryb. Nieraz też zdarza się, że ratują życie jakiemuś nieszczęsnemu rozbitkowi. Nazywamy je wyskaczami. Są bardzo miłe i niezwykle mądre, jako że żyją bardzo długo.

Przybliżyły się do brzegu, a następnie wyszły na niego. Mimo że w wodzie mało które zwierzęta potrafią im dorównać z zwinnością, po piasku poruszają się bardzo nieporadnie. Ich łapy częściowo zamienione są w płetwy, przez co mają spory problem z chodzeniem. Zszedłem z wozu i podszedłem do nich. Wiem, że skoro wyskacze przypłynęły aż tutaj na wyspę, muszą mieć jakiś ważny powód. Wyskacze zatrzymały się. Największy z nich podszedł bliżej. Ukłoniłem mu się i powitałem go najuprzejmiej, jak umiałem. Znam go ze swoich dawnych morskich wypraw. Spotkałem go już parę razy, pływając w poszukiwaniu ryb. Zwykle zapraszałem spotkane wyskacze na pokład mojej łodzi, gdyż można się było dowiedzieć od nich czegoś ciekawego. A że uwielbiają herbatę malinową, nigdy nie odmawiały kubka lub dwóch, przez co nasze spotkania nieraz przeciągały się aż do wieczora.

Tym razem jednak nie miałem niczego, czym mogłem poczęstować gości, ale i oni nie sprawiali wrażenia, że przypłynęli na wyspę, by popijać herbatę, zagryzając ją piernikami. Wręcz przeciwnie, wielki wyskacz wyglądał na bardzo zasmuconego. W odpowiedzi na powitanie skinął głową, przywiodąc ją z uważną jednogłośnością. Rzekł: „Wyszła wyspa i zbyt wielki dni na swoim czeście. Niedawno wyratowaliśmy się z łóżka grubej uciekinierów z Wyspy Królewskiej. Kontynuuje wyskak. Król, który panuje na Wysmie, był przekonany, że cała rodzina poszła na dno wraz z złotem, w czasie trwającego dwa tygodnie sztormu. Jednak dziś, gdy nad Łądą czarny księżyc zajrzał w umierzki niebieski kryształ, okazało się, że uciekinierzy przeżyli i przebywają na waszej Wysmie. Król wpadł w wielkie oburzenie, gdy dowiedział się o tym. Rozkazał pozbierać całe swoje wojsko – Chcę przypłynąć do was i ukarać tę ucieczkę, a mieszkańców wyspy zamykać.

Słowa wyskacza brzmią bardzo poważnie. Przybycie króla może oznaczać bardzo wiele kłopotów. Musimy powiedzieć o tym pozostałym mieszkańcom i wspólnie zastanowić się, co zrobić. Mama Ząbka zaprasza wszystkich na festyn, choć wiadomość o zbliżającym się zagrożeniu może trochę zepsuć imprezę. Nie wiadomo jeszcze, kiedy król przybędzie do Stomycy, ale zostanie poinformowany przez wodników. Rodzina Kola naraziła się królowi, prawdopodobnie próbując go obalić. Mimo to, Kola udało się uciec z więzienia i teraz są goszczeni przez Ząbki. Jednak mają świadomość, że nie mogą przeciwstawić się sile króla. Wyskaczowa z robiła próbować poważnie myśleć o tej sytuacji przed podjęciem dalszych działań. Bajka będzie miała swoją kontynuację.

Wspieraj Autora na Patronite

Komentarze