Wyniki śledztwa dziennikarskiego Pawła Bobołowicza: korupcja, ukraińsko-rosyjskie powiązania personalne i biznesowe

Wnioski raportu dotyczącego ukraińskiego rynku oleju napędowego opracowanego przez ukraińskich ekspertów w połowie 2016 roku są druzgocące nie tylko w kategoriach ekonomicznych, ale też politycznych.

Paweł Bobołowicz

Ukraińskie media od miesięcy rozszyfrowują sieć powiązań spółek, interesów na rynku paliw, które wykraczają poza granice Ukrainy, często zbiegając się w Moskwie albo Szwajcarii. A na Ukrainie za niejasnymi interesami mogą stać osoby z najwyższych kręgów władzy.

Tezy raportu konfrontowaliśmy z opiniami osób działającymi na ukraińskim rynku paliwowym. Wykorzystaliśmy ich wypowiedzi i informacje, zachowując, zgodnie z prośbą, anonimowość.

16 maja prezydent Poroszenko podpisał dekret, wprowadzający w życie sankcje dotyczące obywateli Federacji Rosyjskiej i rosyjskich firm. Na liście podmiotów objętych sankcjami przygotowanej przez Radę Narodowego Bezpieczeństwa i Obrony znalazło się 1228 osób fizycznych i 468 firm. Sankcje objęły też popularne na Ukrainie rosyjskie serwisy internetowe i sieci społecznościowe mail.ru, Vkontakte, Odnoklasnyki, Yandex.

Od tego momentu Ukraina żyje problemem, czy sankcje wobec rosyjskich serwisów internetowych i portali społecznościowych to cenzura i cios w wolność mediów, czy też uzasadniony krok z punktu widzenia ukraińskiego bezpieczeństwa. Ponad 50 tysięcy osób podpisało się pod petycją, by Poroszenko cofnął swoją decyzję, nie zauważając, że serwisy i sieci społecznościowe to po prostu jeszcze jeden z rodzajów rosyjskiego biznesu obecnego na ukraińskim rynku.

Właścicielem Group Mail.ru, do której należy większość z objętych sankcjami serwisów, jest Aliszer Usmanow, przyjaciel Putina, jeden z najbogatszych obywateli Federacji Rosyjskiej. Każde konto na Vkontakte i Odnokłasniki to pieniądze, które służą nieprzejrzystym interesom oligarchów w otoczeniu Putina.

W decyzji o objęciu tych serwisów sankcjami może zatem jedynie dziwić fakt, że dzieje się to dopiero po trzech latach wojny. Mimo wszystko decyzja prezydenta Poroszenki powinna cieszyć zwolenników uniezależniania się od Rosji i zaprzestania wspierania rosyjskich interesów.

Tylko czy rzeczywiście sankcje, które przykuwają najwięcej uwagi społeczeństwa, są faktycznie kluczowe dla rosyjskich interesów na Ukrainie? Czy jednak Ukraina stosuje sankcje bardzo wybiórczo, tak by nie naruszyć interesów rodzimych oligarchów i ich powiązań z Rosją?

Nasi rozmówcy nie mają wątpliwości, odpowiadając na takie pytania. Rozmawiamy z osobami, które funkcjonują w ukraińskiej przestrzeni ekonomicznej, głownie na rynku paliwowym. Zgodnie twierdzą, że rosyjskie firmy mają się świetnie na Ukrainie, czasem jedynie są zmuszone do zmiany szyldów, „zmącenia” struktury własnościowej, a temat sieci społecznościowych, choć jest głośny, nie jest kluczowy dla relacji z Rosją – w przeciwieństwie do rynku energetycznego. (…)

W sierpniu 2015 r. nieznana na rynku paliwowym spółka International Trading Partners AG (ITP) wystąpiła do rosyjskiej Federalnej Służby Monopolowej o pozwolenie na przejęcie na własność 100% akcji w spółce Południowo-Zachodnie Towarzystwo Transportu Rurociągowego Produktów Ropopochodnych. ITP, zarejestrowana w Szwajcarii, jest kontrolowana przez obywatela Niemiec, Anatolija Szefera. (…)

Ukraińscy dziennikarze odkryli związki Szefera z ukraińskim politykiem i biznesmenem Bohdanem Kozakiem. Kozak był inicjatorem powołania w obwodzie lwowskim Bloku Petra Poroszenki. Z prezydenckiej formacji kandydował do lwowskiej Rady Obwodowej. Jest też współwłaścicielem firmy Karambud wraz z Serhijem Medwedczukiem – bratem Wiktora Medwedczuka.

Ten ostatni to były szef administracji prezydenta Kuczmy, szara eminencja czasów Janukowycza, osobisty przyjaciel Putina. (…)

Medwedczuk był na Majdanie symbolem podporządkowywania interesów Ukrainy woli Kremla. Pomimo powszechnej krytyki, nie poniósł żadnej odpowiedzialności za rolę, jaką odgrywał w reżimie Janukowycza, ani nie ponosi jej za obecną działalność. Deputowany wywodzący się z prezydenckiej frakcji, Serhij Leszczenko oficjalnie mówi, że Medwedczuk w swoich niejasnych interesach ma wsparcie środowiska prezydenta Poroszenki. Również nasi rozmówcy uważają, że Medwedczuk jest w dobrych relacjach z Poroszenką, a jego interesy nie mogłyby być realizowane bez prezydenckiej aprobaty. (…)

Przejęcie rurociągu Prykarpatzachidtrans przez firmę w Szwajcarii uniemożliwia formułowanie zarzutu, jakoby Ukraina kupowała rosyjski olej napędowy. Nawet gdy jest to oczywistością. Wcześniej podobną figurę prawną zacierającą rosyjski ślad w strukturze własnościowej zastosował Łukoil, sprzedając swoje aktywa austriackiej AMIC Energy. Austriacka spółka szybko jednak okazała się bardzo mocno osadzona w rosyjskich realiach biznesowych. Jednak trudno teraz powiedzieć o austriackiej firmie, że jest rosyjska.

Zebranie informacji o końcowych właścicielach jest skomplikowanym i często podważalnym procesem. Sieć dziwnych powiązań personalnych ITP nie jest wystarczającym powodem dla władz Ukrainy, by widzieć w tym zagrożenie bezpieczeństwa, które widziano jeszcze dwa lata temu. Formalnie ciężko coś zarzucić, chociaż „jaki jest koń, każdy widzi”. Oczywiście inaczej by to wyglądało, gdyby była chęć i wola polityczna. Jednak jej nie ma. A powiązania personalne mogą wskazywać, dlaczego. (…)

W wyniku realizacji kontraktu ukraińskie struktury siłowe, które prowadzą walkę z rosyjską agresją, kupiły paliwo pochodzące z Rosji, niespełniające odpowiednich warunków technicznych, według specjalnej procedury stworzonej na potrzeby konkretnej spółki. (…) przez rurociąg Prykarpatzachidtrans popłynie z Rosji do 100 tys. ton oleju napędowego miesięcznie. Eksperci szacują ukraiński rynek na około 400 tys. ton oleju napędowego miesięcznie. (…)

Twórcy raportu nie mają wątpliwości, że przejęciu ukraińskiego rynku oleju napędowego sprzyja zamrożenie konfliktu na wschodzie Ukrainy. Konflikt bowiem odciąga uwagę, usprawiedliwia niemożność przeprowadzenia reform, uniemożliwia funkcjonowanie przejrzystych mechanizmów w państwie. (…)

Zachód też jest zainteresowany „zamrożeniem Donbasu” i – być może mimowolnie – sprzyja tworzeniu nieprzejrzystych powiązań biznesowo-politycznych z Rosją. Nie da się też w tym wykluczyć kolejnego dna problemu i udziału innych kręgów polityczno-biznesowych wykraczających poza Rosję i rosyjskie interesy w Szwajcarii.

Cały artykuł Pawła Bobołowicza pt. „Ukraińskie czołgi na rosyjskim paliwie”, można przeczytać na ss. 1 i 7 czerwcowego „Kuriera Wnet” nr 36/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Pawła Bobołowicza pt. „Ukraińskie czołgi na rosyjskim paliwie” na ss. 1 i 7 czerwcowego „Kuriera Wnet” nr 36/2017, wnet.webbook.pl

Komentarze