Wybuch I powstania śląskiego. Kunktatorstwo i niezdecydowanie Wojciecha Korfantego przyczyną niepowodzenia zrywu

„Powstańcy zapomnieli o troskach i biedzie i nie wątpili, że nadeszła chwila ostatecznego oswobodzenia ojczystej ziemi od jarzma wroga”. Uwierzyli Korfantemu. Wnet miało przyjść gorzkie rozczarowanie.

Zdzisław Janeczek

W nocy z 2 na 3 V 1921 r. Rudolf Niemczyk otrzymał zadanie opanowania Katowic wspólnie z innymi podkomendnymi Walentego Fojkisa, Adama Kocura i oddziałami Czesława Paula. Na początku bez walki zajął Zawodzie. Niemcy bronili się chaotycznie, byli zaskoczeni koncentrycznym atakiem około 5 tys. powstańców zgrupowanych w 8 baonach. W walce wyróżnił się szczególnie baon Niemczyka. O wydarzeniach tych pisał: „Już nad ranem byłem w posiadaniu dworca kolejowego, więzienia oraz całej południowo-zachodniej strony miasta”.

Jego podkomendny Henryk Kalemba w pierwszych godzinach trzeciego powstania zajął gmach policji w Katowicach. Jak wspominał hr. Maciej Mielżyński: niemiecka policja „stawiała ostry opór”, jednak rychło ją rozbrojono i „z orgeszami postawiono pod straż”. Nastąpił jednak nieprzewidziany incydent. Żołnierze włoscy, którzy znajdowali się w pociągu relacji Katowice-Pszczyna, ostrzelali podkomendnych R. Niemczyka, zabijając jednego i raniąc dwóch powstańców.

Około godziny 7 rano nadzorujące plebiscyt wojska francuskie wspierane przez czołgi i samochody pancerne skoncentrowały swoje siły, a ich dowództwo zażądało wycofania powstańczych oddziałów z Katowic. Po negocjacjach z komendantem garnizonu Dowództwo Grupy „Wschód” poleciło powstańcom wycofać się z zajętych pozycji w centrum grodu. Zawodzie pozostało jednak w rękach insurgentów. Wokół miasta wzniesiono barykady i kolczaste zasieki. Rozpoczęło się cernowanie (od francuskiego ‘cerner’: otoczyć, osaczyć, oblegać) Katowic i innych miast, celem zabezpieczenia odwodów przed ewentualnym atakiem Niemców od strony aglomeracji. W założeniu przewidywano także odcięcie wody, prądu i dostaw żywności, co miało spowodować oddanie Katowic pod kontrolę sił powstańczych.

Konstantin Fehrenbach, Kanclerz Republiki Weimarskiej, ostro zaatakowany werbalnie w Reichstagu w sprawie wydarzeń na Górnym Śląsku bronił się, twierdząc, że

„Niemcy niczego nie zaniedbali, wiedząc jak ważny jest fakt dokonany, ale niestety zostali przez Polaków zaskoczeni, gdyż działali oni mit verbrecherischer Genialität (z geniuszem kryminalnym) tak piorunująco, że niemieckie organizacje nie miały czasu połapać się w sytuacji”.

Kompania H. Kalemby zajęła odcinek od kopalni „Ferdynand” („Katowice”) do Fabryki Kremera w Zawodziu. Odezwa z 20 V 1921 r., podpisana przez Wojciecha Korfantego oraz Józefa Biniszkiewicza, Józefa Rymera i Józefa Grzegorzka – przedstawicieli Wydziału Wykonawczego – sugerowała oblężonym kapitulację jako jedyną trafną decyzję w zaistniałej sytuacji. Jednak dyktator III powstania nie był w swych deklaracjach do końca konsekwentny. Rudolf Niemczyk, odpowiedzialny za przeprowadzenie tej operacji we wspomnieniach, odnotował, że skutki cernowania „próbował złagodzić Wojciech Korfanty, polecając […] dwa razy otworzyć zawory wodociągów bez wiedzy dowództwa Grupy »Wschód«. Dowiedziawszy się o pierwszym otwarciu wody byłem wprost wściekły […] na podobną nikczemność ze strony tego pana – pisał Niemczyk – ale cóż miałem robić, gdy już puszczona woda napełniła baseny, z których zapas mógł starczyć na 5–6 dni”.

Po tym incydencie z Korfantym R. Niemczyk poprosił dowództwo Grupy „Wschód” aby jego ludzi zwolniono od obowiązku cernowania Katowic i wysłano na front. (…)

Powstańcy, dzięki zaskoczeniu przeciwnika, w pierwszej fazie walk do 10 V 1921 r. odnieśli duży sukces strategiczny. Zwycięski pochód ku Odrze zapoczątkowała operacja „Mosty” rozpoczęta w noc wybuchu insurekcji. Przeprowadziła ją grupa destrukcyjna Tadeusza Puszczyńskiego (działającego pod pseudonimem „Konrada Wawelberga”). Na odcinku 90 km jej członkowie wysadzili 9 mostów na zachodniej granicy obszaru plebiscytowego, odcinając go od zaopatrzenia z głębi Niemiec. Powstańcy w ciągu tygodnia opanowali teren wyznaczony tzw. linią Korfantego, biegnącą od granicy z Czechosłowacją na północ wzdłuż Odry do przedmieść Krapkowic, a następnie skręcającą na północny wschód w stronę Kamienia Śląskiego, Ozimka, Gorzowa Śląskiego i dochodzącą do ówczesnej granicy z Polską w okolicach Zdziechowic. W. Korfanty już 7 V w Dąbrówce Małej rozpoczął negocjacje rozejmowe z przedstawicielami Międzysojuszniczej Komisji bez udziału Niemiec, realizując swoją koncepcję powstania jako demonstracji politycznej. 9 V podpisał rozejm, który miał zapewnić korzystną dla Polski linię demarkacyjną. Niestety wskutek niemieckiego protestu alianci się wycofali, a gen. Henri Le Rond zdementował wiadomość o rozejmie.

Tymczasem 10 V W. Korfanty w specjalnej odezwie, ogłaszając dobrą nowinę o zawartym układzie, wezwał mieszkańców Śląska do powrotu do fabryk. Równocześnie skonstatował: „Godzina wolności wybiła. Stajemy się panami własnego domu”. Niestety słowa te nie miały pokrycia w rzeczywistości.

Zrobił się zamęt. Wielu uważało, iż nastąpił koniec powstania i podjęło decyzje powrotu do domu. Tymczasem czekał ich jeszcze ciężki bój o Górę św. Anny, gdyż Niemcy od strony Krapkowic i Kluczborka przygotowywali kontrofensywę.

Wyhamowanie powstańczej ofensywy za sprawą politycznych manewrów skutkowało pojawieniem się widma klęski. Bitwę o Górę św. Anny można było stoczyć albo w korzystniejszych okolicznościach, albo w ogóle do niej nie dopuścić. Gdyby wykorzystano w pełni pierwszy etap pełnego zaskoczenia Niemców, można było zająć znacznie większą część obszaru plebiscytowego i przekroczyć linię Korfantego, co sugerowali dowódcy Grupy „Wschód”. Dawało to lepszą pozycję wyjściową do odparcia kontrataku wroga i umocniłoby pozycję negocjacyjną w trakcie rokowań pokojowych, a także miałoby korzystny wpływ co do mediacji linii demarkacyjnej. Dyktator powstania jednak kategorycznie zabronił jej przekraczania. Kolejnym kardynalnym błędem był rozkaz nakazujący powstańcom opuszczenie położonego o kilkanaście kilometrów na północ od Góry św. Anny, zdobytego w ciężkich walkach (14–17 V) Gogolina, mimo iż miejscowość ta leżała za linią Korfantego, a zajęcie pobliskiego Otmętu pozwalało na kontrolę jedynego ocalałego mostu na Odrze, którym Niemcy mogli przeprawić swoje siły na drugi brzeg rzeki. Powyżej tego punktu cała linia Odry aż do granicy z Czechosłowacją była obsadzona przez powstańców.

W tych okolicznościach niemożliwy byłby atak na Górę św. Anny, gdyż Niemcy mieli przed sobą trudną do sforsowania naturalną przeszkodę, jaką była Odra. Niestety względy polityczne pokrzyżowały plany dowódców POW G.Śl. i zmusiły ich do przyjęcia boju w niekorzystnych warunkach.

Czynnikiem dodatkowo uszczuplającym siły powstańców była konieczność cernowania miast. Zgodnie z przewidywaniami powstańczych dowódców, nocą z 20 na 21 V dobrze uzbrojone niemieckie oddziały przeprawiły się na prawy brzeg Odry w Krapkowicach. Po dwóch zażartych szturmach zdobyły Górę św. Anny, tracąc do 24 V około 500 ludzi. Straty powstańców, licząc w zabitych, rannych i zaginionych, szacowano na ¼ stanu osobowego.

Cały artykuł Zdzisława Janeczka pt. „Kpt. Henryk Kalemba. Ofiara bezprawia i niechciany bohater (III)” znajduje się na s. 6–7 czerwcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 60/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Zdzisława Janeczka pt. „Kpt. Henryk Kalemba. Ofiara bezprawia i niechciany bohater (III)” na s. 6–7 czerwcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 60/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Komentarze