Kompania „Twardego” część II – relacje świadków o losach jednego z najsłynniejszych oddziałów Armii Krajowej na Śląsku

Moment na siebie popatrzeliśmy i wspólny uścisk dłoni oraz siarczysty pocałunek wystarczyły nam na przedstawienie się. Tak w marcową noc na ścieżkach partyzanckich spotkali się dwaj dawni przyjaciele.

Wojciech Kempa

Kompania wykonała wiele akcji mających na celu zaopatrzenie w żywność partyzantów i ludzi ukrywających się. W tym celu dokonano napadu na urząd niemiecki – ratusz w Katowicach-Bogucicach – skąd zabrano kilkadziesiąt tysięcy kartek żywnościowych. Ponieważ taka jednorazowa pomoc nie wystarczała (kartki zmieniane były co sześć tygodni), trzeba było szukać innych sposobów zaopatrzenia. Pluton partyzancki ppor. „Ordona” miał grupę fachowców, którzy niezwykle wiernie podrabiali kartki żywnościowe. Po rozbiciu oddziału „Ordona” działalność ta jednak ustała. Porucznik „Twardy” polecił odszukać tę grupę fachowców, otoczył ich opieką, dostarczył im papieru z papierni w Myszkowie. Pomógł mu w tym dowódca batalionu GL PPS w Myszkowie Mieczysław Stelmach – „Zawierucha” i działaczka konspiracyjna Żywiołkowa. Akcją fałszowania kartek kierował „Znicz”. Była ona prowadzona na dużą skalę. Tygodniowo wypuszczano tysiące kartek, i to nie tylko na mąkę i mięso, ale i niemieckie kartki – na pomarańcze i czekoladę. Uzyskana w ten sposób żywność zaspokajała potrzeby organizacji, wysyłano ją również w paczkach do obozów koncentracyjnych i jenieckich. Działalność ta trwała, dopóki grupa por. „Twardego” nie odeszła do lasu. Przekazał on wtedy komórkę fałszowania kartek innej osobie.

Jednak fachowcy, orientując się, jakie zyski może im przynieść podobna działalność na własny rachunek, wymknęli się nowej osobie i zaczęli pracę w innym miejscu, bez kontroli i dla siebie. Nie wyszli na tym dobrze. Umieli robić kartki, ale nie potrafili ich ostrożnie przekazać innym. Już tydzień później wpadli w ręce gestapo.

19 grudnia patrole z kompanii „Twardego”, uzupełnione żołnierzami batalionu miłobądzkiego GL PPS wykonały wyroki na dziewięciu agentach, którzy doprowadzili do niedawnych masowych aresztowań. Przypomnijmy w tym miejscu, że 7 grudnia Gestapo aresztowało mjr. Cezarego Uthkego – „Tadeusza”, szefa Wydziału Wojskowego w Sztabie Okręgu Śląskiego AK i dowódcę Brygady Zagłębiowskiej GL PPS, inspektora sosnowieckiego AK por. Stefana Nowocienia – „Sztygara”, dowódcę pułku będzińskiego GL PPS kpt. Czesława Konopkę-Kunickiego – „Kaszuba” i wielu innych. Szczególne straty poniósł zwłaszcza batalion miłobądzki GL PPS. W czasie akcji wymierzonej w konfidentów, którzy przyczynili się do tychże aresztowań, w walce z żandarmem Mićką, byłym kapralem 23 pal, zginął partyzant „Kali”. Zajrzyjmy do relacji Stanisława Wencla – „Twardego”, bo w kolejnych dniach jego oddział poniósł szczególnie bolesne straty:

Niewesoło dla nas zanosił się rok 1944. W dniu 7 stycznia wpadło w ręce żandarmerii dwóch moich ludzi „Kazik” – Guzik i „Orski” – „Kapuśniak”. Następstwem tego była wpadka mojego zastępcy „Lisa” – Franka Michalaka i innych przy ulicy Floriańskiej w Sosnowcu. Poszło trzech chłopaków. W jakiś czas później na Śląsku, prawdopodobnie w Janowie, wpadli w ręce gestapa „Ranier”, „Sęp II” i „Cyganek”. Mało tego, że sami wpadli, ale wsypali „meliny”, gdzie kwaterowali.

Te same wydarzenia inaczej opisał Zygmunt Walter-Janke, według którego wpadka „Kazika” i „Orskiego” miała miejsce dzień później:

W dniu 8 stycznia jacyś dwaj podchmieleni młodzi ludzie obrabowali sklep volksdeutscha w dzielnicy Konstantynów. Po wyjściu ze sklepu udali się wprost do mieszkania starego klienta tego sklepikarza, Mazura. Volksdeutsch nie poszedł zawiadomić posterunku policji. Zamierzał tę sprawę załatwić z Mazurem, którego znał i cenił. Los jednak nie oszczędził Mazura. Jego dawna sublokatorka z zemsty doniosła do policji, że Mazur przechowuje szmuglerów. Policjanci po przybyciu do mieszkania Mazura zastali otwarte drzwi. Weszli niespodzianie i zabrali wszystkich obecnych mężczyzn do aresztu. W ten sposób „Kazik” i „Orski” znaleźli się w niemieckich rękach, a o godzinie piątej rano dom, w którym miał kwaterę plut. „Lis”, został otoczony przez niemieckich policjantów. Do drzwi zapukali „Kazik” i „Orski”. Plutonowy „Lis”, jak zwykle ostrożny, otworzył drzwi, trzymając palec na spuście pistoletu. Widząc ich otoczonych przez policjantów, otworzył ogień. Padł „Kazik”, „Orski” i jeden policjant. W dalszej strzelaninie padło jeszcze dwóch innych policjantów, ranna została też właścicielka mieszkania.

Aby otworzyć sobie drogę ucieczki, „Lis” rzucił granat w grupę policjantów. Wyskoczył na podwórko, ale za śmietnikiem siedział ukryty jeszcze jeden policjant. Serie z automatu skosiły „Lisa”. Padł ciężko ranny. Zdołał jeszcze włożyć lufę swego pistoletu do ust. Ostatni strzał i dzielny partyzant zakończył życie.

Gestapo łatwo ustaliło nazwisko plut. „Lisa”. Następnego dnia wezwało jego rodziców, aby z kostnicy zabrali ciało syna. Rodzice – przerażeni – nie chcieli się przyznać, że to ich syn. SS-man oburknął ich szorstko, że powinni być dumni ze swego syna, bo to jest „ein Held”, i odszedł. Rodzice zabrali ciało. W kondukcie pogrzebowym szły kobiety i dzieci. Kwiatami żegnały swego obrońcę, obrońcę Zagłębia, żołnierza-partyzanta, plut. Franka Michalaka.

W dniu 11 stycznia patrol z 1 kompanii Albina Władygi – „Sęka” zlikwidował trzy osoby, które przyczyniły się ujawnienia kwatery plut. „Lisa” i jego śmierci. (…)

Stanisław Wencel „Twardy” | Fot. archiwum autora

Ppor. „Twardy” ze swoimi ludźmi odszedł w lasy pradelskie, gdzie nawiązał kontakt z przebywającymi tam oddziałami BCh-AK, którymi dowodzili Stanisław Śnitko, używający pseudonimów „Sowa”, „Zawisza” i Mieczysław Filipczak ps. Mietek. Ten ostatni, stojący wówczas na czele 12-osobowego oddziału partyzanckiego z rejonu Żarek, tak opisał spotkanie z „Twardym”:

Był marzec 1944 r. Stałem wspólnie z grupą „Zawiszy” na Jasieńcu w lasach pradelskich. Była noc, kiedy warta oznajmiła, że została zatrzymana grupa „Twardego” oraz że d-ca tej grupy chce rozmawiać z d-cą grupy lub oficerem służbowym. Miałem właśnie służbę, poleciłem wpuścić do obozów d-cę oddziału celem przeprowadzenia rozmowy. O istnieniu takowej grupy wiedziałem od swojego członka z placówki Ogorzelnik „Kopyty” – Rasztabigi Jana i „Kowala” – Kota Piotra. Wiedziałem, że grupa jest z Rzeszy, że jest to Armia Krajowa, lecz jej ludzie składają się z członków PPS i wreszcie, jak mnie „Kopyto” informował, że d-ca tej grupy zna mnie osobiście. Konspiracja PPS nie była mi obcą, gdyż przez Przybynów i moje ręce przechodzili ludzie z PPS do Rzeszy i im również zorganizowałem skrzynkę dla przerzutu prasy nielegalnej w Choruniu u kolegi Masłonia.

Ciekawiła mnie tylko osoba d-cy tej grupy. Po kilku minutach wrócił wartownik, prowadząc z sobą człowieka w moim wieku, takiego samego wzrostu, lecz z bródką, która wyglądała jak niedawno zapuszczona. Na głowie miał zielony beret z pomponami i orzełkiem. Cywilna kurtka, na niej koalicyjka z kaburą „Cisa” na sznurku przewieszonym przez szyję.

Moment na siebie popatrzeliśmy i wspólny uścisk dłoni oraz siarczysty pocałunek wystarczyły nam na przedstawienie się. Był to kolega z Młodzieży PPS z Zawiercia Stanisław Wencel. Tak w ciemną marcową noc na ścieżkach partyzanckich spotkali się dwaj dawni przyjaciele, ażeby znów wspólnie prowadzić walkę z hitlerowskim najeźdźcą. Od chwili spotkania prawie już do końca okupacji koleje naszych grup były wspólne.

Cały artykuł Wojciecha Kempy pt. „Kompania »Twardego« cz. 2” znajduje się na s. 9 majowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 47/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Wojciecha Kempy pt. „Kompania »Twardego« cz. 2” na s. 9 majowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 47/2018, wnet.webbook.pl

 

Komentarze