Czy nowy ambasador Polski na Ukrainie zyska zaufanie? Czy uwrażliwi Ukraińców na polską narrację historyczną?

Podstawowym zadaniem nowego ambasadora będzie odbudowa zaufania między Kijowem a Warszawą. Kijów nigdy nie był łatwym miejscem pracy. Przyjeżdżając tu, trzeba być bardzo zmotywowanym.

Eugeniusz Bilonożko

W grudniu 2018 r. prezydent Duda ogłosił odwołanie ambasadora Jana Piekły z dniem 31 stycznia 2019 r. (…) Kadencja ambasadora Piekły przypadła na lata 2016–2018, kiedy Polska i Ukraina zderzyły się z najostrzejszą fazą rosyjskiego natarcia w tak zwanej „wojnie pomników”. (…) Wydarzeniem, rzucającym cień na relacje ukraińsko-polskie, stało się przywrócenie dwóch posągów kamiennych lwów, stanowiących niegdyś integralną część kolumnady Pomnika Chwały na Cmentarzu Orląt Lwowskich. Montażu dokonano w grudniu 2015 r. W styczniu 2016 r. lwowska rada obwodowa zwróciła się do służb z wnioskiem o zbadanie, czy lwy „nie mają charakteru antyukraińskiego”. Warto pamiętać, że o powrót rzeźb zabiegała polska Fundacja Dziedzictwa Kulturowego oraz Towarzystwo Opieki nad Grobami Wojskowymi we Lwowie. Zezwolenie na transport i montaż posągów zostały wydane przez konserwatora miasta Lwów, panią Lilię Onyszczenko, przewodniczącą Wydziału Ochrony Środowiska historycznego miasta Lwowa, która pracuje tam od 2007 roku.

Nie wiadomo, czy pani Onyszczenko wiedziała o umowie między rządem Ukrainy i Polski z 2005 roku, w której lwy nie były wymienione jako element odbudowanego Cmentarza Orląt Lwowskich. Tak czy inaczej, od dwóch lat lwy pozostają zakryte dyktą, a sprawa jest otwarta i nadal niezałatwiona.

W październiku 2018 r. kwestia lwów wróciła. Lwowska rada obwodowa wydała oświadczenie w sprawie posągów, które nazwała „symbolem polskiej okupacji”. „Dążenie do ustawienia potajemnie pomników polskiej okupacji Lwowa trwa w momencie niszczenia ukraińskich pomników na terytorium Polski, co odbywa się za milczącą zgodą polskich władz lokalnych” – głosi oświadczenie władz Lwowa.

Na komunikat radnych odpowiedziało polskie ministerstwo spraw zagranicznych. Wiceszef MSZ Bartosz Cichocki poinformował, że polska strona zdecydowanie sprzeciwia się możliwości nielegalnego usunięcia lwów, a strona ukraińska została uprzedzona o negatywnych konsekwencjach, jakie tego typu ruch miałby dla stosunków dwustronnych. Najważniejszym skutkiem tego wydarzenia jest, że we wrześniu 2018 r. po Lwowie zaczęła krążyć plotka, że Polacy planują przyjazd w rocznicę walk o miasto i „odsłonięcie” lwów. W patriotycznym zapale radni z partii „Blok” Petra Poroszenki i „Samopomoc” Sadowego przegłosowali odezwę, gdzie padły słowa o „symbolach polskiej okupacji” na Cmentarzu Orląt Lwowskich.

Wszystko wskazuje na to, że na Ukrainie nikt nie wierzy słowom polskich dyplomatów, którzy na pewno nie mogli ukrywać albo „potajemnie” przygotowywać prowokacyjnej wizyty, mającej na celu „odsłonięcie lwów”.

Sytuacja z lwami przypomina sprawę Szczerbca na mogile Pięciu z Persenkówki, gdzie spoczęły zwłoki nieznanych żołnierzy, którzy zginęli w walkach o Lwów w 1918 roku. Ta mogiła, zajmująca czołowe miejsce na osi Pomnika Chwały, stanowi ważną część Cmentarza Orląt. Otwarcie cmentarza odbyło się w 2005 r. w obecności prezydentów Aleksandra Kwaśniewskiego i Wiktora Juszczenki. Przywrócenie temu miejscu historycznego kształtu gwarantowało porozumienie polsko-ukraińskie z 2001 r., ale protestowały przeciwko temu lokalne władze. W końcu rada miasta wyraziła zgodę, ale postawiła kilka warunków otwarcia cmentarza: że nie będzie tam historycznych figur lwów oraz napisu, w którym pojawiałoby się stwierdzenie „obrońcy Lwowa” w odniesieniu do polskich uczestników walk z Ukraińcami. W latach 2007 i 2013 lokalne władze na poziomie obwodu i rady miasta stwierdziły, że w miejscu Szczerbca na mogile Pięciu z Persenkówki miał się znaleźć krzyż (…) a napis będzie miał następującą treść: „Tu leży żołnierz polski poległy za Ojczyznę”. Ostatecznie miecz został umieszczony, ale Polacy nazwali go krzyżem.

W opinii ukraińskich ekspertów Polska realizuje strategię małych kroków i wymusza na ukraińskiej stronie ustępstwa, grając na wewnętrznych podziałach. Trudno się nie zgodzić – montaż i transport na cmentarz lwów nie mógł odbyć się bez oficjalnego i nieoficjalnego przyzwolenia prezydenta miasta Andrija Sadowego, który pewnie liczył na zdobycie politycznego kapitału.

Cały artykuł Eugeniusza Bilonożki pt. „Wrażliwość i zaufanie” znajduje się na s. 3 majowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 59/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Eugeniusza Bilonożki pt. „Wrażliwość i zaufanie” na s. 3 majowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 59/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Komentarze