August Hlond: Naród nie jest zgrają niewolników, stadem baranów, stosem bezmyślnych głów ani sumą przekreślonych sumień

Aby naród miał zaufanie do rządu, powinien mieć przekonanie o jego uczciwości; wiedzieć o celach i pracach; nie trzeba przed nim robić niepotrzebnych tajemnic – musi czuć, że mu z tym rządem dobrze.

Zdzisław Janeczek

Posłannictwo Polski – 1946

Był zwolennikiem pewnych wartości uniwersalnych, na bazie których chciał budować jedność Europy. Ostrożnie jednak podchodził do koncepcji, które zakładały ukonstytuowanie superpaństwa europejskiego z pogwałceniem praw narodowych. Polaków przestrzegał przed ludźmi dążącymi głównie do „stworzenia idealnej ludzkości, w której nie będzie narodów, które objawiły się zwłaszcza po wojnie”. Model ten zmierzał do zaniechania „pielęgnowania i uszlachetniania tego, co w ciągu wieków stało się cechą narodu” historycznego. Ostrzegał, iż tak pojęta Paneuropa nie jest w interesie Polski i Polaków. (…)

Zwracał także uwagę na niedogodne położenie geopolityczne Polski między Rosją a Niemcami. W tej sytuacji, jego zdaniem, Rzeczpospolita „nie może nie ubezpieczyć się od zachodu, nie może nie załatwić uczciwie i mocarnie, i wielmożnie sprawy ruskiej, litewskiej, białoruskiej, nie może nie mieć swego morza”.

Na zachodzie obowiązkiem dziejowym było zabezpieczenie się od groźby militarnego podboju i wiekowego Drang nach Osten. Na „Nowej Polsce” spoczywał obowiązek moralny współpracy z innymi państwami nad odbudową Europy. Pojawiająca się w pismach Hlonda już pod koniec wojny pewna wizja Polski łączyła tradycję dawnej Rzeczypospolitej, nowoczesnej republiki i mesjanizmu. (…) Akcentowanie wątków mesjanistycznych nie oznaczało u Hlonda oderwania od rzeczywistości. Postępująca globalizacja sprawiała, że konieczne stawało się nie tylko utrzymanie wzajemnych zależności, sojuszy, współpracy gospodarczej, ale równie istotne było zapewnienie Polsce silnej pozycji ekonomicznej wśród państw europejskich. „Życie polskie musi się unowocześnić pod wielu względami, by było europejskie, zrównało się z rytmem i potencjałem życiowym innych narodów. I u nas Europejczyk powinien się czuć w Europie”. „Nie w zaściankowości politycznej tej lub owej grupy jest zbawienie”.

Polacy witają prymasa | Fot. Muzeum Parafialne im. ks. B. Halemby przy kościele MB Bolesnej w Mysłowicach-Brzęczkowicach

Hlond wzywał Polaków jeszcze raz do służby Matce-Ojczyźnie pracą, która podnosi z dna przepaści. „Magiczną laską nie stworzymy Polski, lecz trudem i ofiarą; nie będziemy robili z państwa maszyny wojennej pożerającej majątek narodowy, lecz przybytek pracy, w którym duch i wartości duchowe kierować będą dziełem odrodzenia”.

Z racji położenia Polski ciągle wracał do międzynarodowego kontekstu. Miał zdecydowanie sceptyczny stosunek do Niemców (z powodu owego historycznego Drang nach Osten) i ekspansjonizmu Rosji, od wieków zazdrosnej o europejską pozycję Rzeczypospolitej, zawsze przychylnej jej nieszczęściom. Natomiast darzył sympatią Rzym, co nie oznaczało pełnej akceptacji przeszłości naznaczonej zabiegami o względy Moskwy. I w tym przypadku jako prymas strzegł zasady suwerenności kraju. „Polska poddana Rosji była i będzie przeszkodą unii Rosji z Rzymem, bo jakże ma przyjąć wielki władca religię uciśnionego przez się narodu, który gnębi, burząc właśnie jego wiarę, kościoły, duchowieństwo, klasztory? Psychologicznie niemożliwe”. „Unia Rosji z Rzymem wymaga z naturalną i dziejową koniecznością, by Polska była wolna i dla przykładu po katolicku urządzona”. „Zasadniczymi błędami były próby zrobienia unii Rosji z Rzymem kosztem Polski”. „Polska, Ukraina, Białoruś, Litwa są przeznaczone do wspólnych zadań, razem będzie im dobrze, na zasadzie wolności, wzajemnego szacunku i zaufania oraz współpracy; osobno będą zawsze narażone na niebezpieczeństwa”. (…)

Z tych rozważań jawiła się Polska jako jedyny ośrodek ideowy oraz łącznik między Wschodem i Zachodem, szukająca przyjaźni wśród narodów i państw położonych na szlaku międzymorza, rozciągającym się od Morza Czarnego po Bałtyk.

Więzi łączące tradycyjnie Polskę z chrześcijaństwem i kulturą zachodnioeuropejską Hlond postrzegał jako zwiastuny wewnętrznych ewolucji w krajach środkowo-wschodniej Europy. (…)

Państwo a Kościół

Państwo powinno uznawać autorytet Kościoła w sprawach wiary i podporządkować się jego autorytetowi moralnemu. Hlond, nawiązując do tej tradycji, widział konieczność obecności „ducha chrześcijańskiego” w państwie. Chodziło mu o to, „by w ustrojach nie było form niezgodnych z zasadami etycznymi chrześcijańskimi i by instytucje państwowe nie kierowały się materializmem, lecz duchem chrześcijańskim”. Zgodnie z tą tradycją uważał, iż „nawet państwo nie może sobie przywłaszczyć praw i przywilejów Bożych”. Nie jest jednak zadaniem „Kościoła ustalać przyszłe formy ustrojowe lub technikę i tempo przemian. To jest rzeczą teoretycznych i praktycznych fachowców, którzy główne zasady przebudowy wyprowadzać powinni z samego życia społeczeństwa. Sprawą państwa będzie zdrowe przemiany poprzeć i nowe formy życia swą powagą usankcjonować. Obowiązkiem Kościoła zaś jest podać etykę zmian ustrojowych i wyświetlić ze strony moralnej takie zagadnienia, jak stosunek jednostki do społeczności, prawo własności, uwłaszczenie proletariatu itp.”. (…)

Prymas August kard. Hlond | Fot. Wikipedia

W naukach tych widać odzwierciedlenie dualizmu zakładającego istnienie dwóch państw: ziemskiego (civitas terrena) i Bożego (civitas Dei), nie z tego świata, tożsamego z Kościołem Chrystusowym. (…) Nawiązując do relacji między świeckimi i duchownymi uważał, iż „księża nie powinni wyłamywać się spod karności kościelnej i szukać opieki u władz rządowych”. Od osób duchownych domagał się dobrego przykładu dla obywateli civitas terrena: „biada kapłanom i zakonnikom złego życia, odprawiającym Mszę św. w grzechu, zatroskanym o swe dochody, o honory i przyjemności. Biada, gdy się zamieniają w arkę nieczystości, bo nad nimi zawisł gniew Boży, jako przekleństwo za zdeptane śluby, za poniewieranie świętości”.

Hlond, strzegąc praw civitas Dei, stał na stanowisku, iż Kościół nie może się uzależnić ani od partii, ani od obozu politycznego, ani od zmieniających reżymów. Za szkodliwy uważał udział duchowieństwa w sporach partyjnych.

Natomiast obowiązkiem kapłana miało być „wychowywać wiernych do katolickiej myśli państwowej i do odpowiedzialności wobec Boga za udział konstytucyjny w życiu państwowym, za panowanie prawa Bożego w społeczeństwie i za losy Kościoła w narodzie”.

Patriotyzm obywatelski Prymasa

„Patriotyzm to nie pasywność, bierność wobec wiary, ślepa obojętność na jej zarządzenia, nie spokój nieczynny i zasklepiony w małym kółku czy w sobie, lecz udział, interesowanie, współpraca zgodnie z przepisami, z potrzebami, z nakazami narodowego i obywatelskiego sumienia”. Patriotyzm Hlonda polegał na respektowaniu takich zasad jak: wiara w państwo, karność obywatelska oraz na pracy i poświęceniu dla kraju. „Nie kwestia cech rasowych, oczu, czaszki, włosów, lecz wspólnota ducha i Ojczyzny, której każdy służyć będzie w miarę swych sił i twórczych pędów”. „Cel narodowy to silne państwo” […] „nie klany stanowe ani klany partyjne”.

Z wiary w Boga wypływało przekonanie o konieczności spełnienia misji wobec kraju. Taki obowiązek spoczywał na każdym obywatelu niezależnie od stanu i kondycji społecznej oraz powołania w życiu. Hlond domagał się w realizacji tego ideału skłonności do największych poświęceń: „bądź wolny od wszystkiego, od gazety, od partii, od kawiarni: służ tylko Bogu i służ Ojczyźnie”. „Mniej haseł, a więcej pracy, mniej programów, dyskusji, narad, mniej doradców wymownych i teoretyków, a więcej pracy skromnej, cichej, nie dyskutującej i nie afiszującej”. (…)

Przed Polakami stawiał wielkie zadania: „odrobienie szkód przegranej wojny i okupacji, odrobienie tego, czegośmy w tylu dziedzinach wytworzyć nie mogli w 150 latach niewoli, gdy nas z tylu pól wypchano, duchowo zacząć od wiary w naszą lepszą Polskę w ramach odnowionego świata, od wiary w poprawę, w twórcze zdolności nasze, szczęście narodu, złożone w nasze dusze i ręce. Nie mówmy o rewolucji narodowej, mówmy o odbudowie narodu; dość zniszczenia, błędów, zdrady, negatywów, burzenia, podziałów, walki, szkód, niezgody, nienawiści. Trzeba przejść do pozytywów, do tworzenia, wiary, poprawy, pracy, zgody.

Burzono wszystkie podstawy, a więc wiarę, moralność, prawo, cnotę, pracę, zasady, honor, Ojczyznę, rodzinę, równość prawdziwą. Trzeba to wszystko przywrócić […] to, co ośmieszano, poniżano, wyszydzano w imię postępu i wolności, musi być przywrócone, o ile zawiera prawdę, dobro – a więc rodzina, własność, wiara, religijność, cnota, skromność, małżeństwo, patriotyzm”.

Ostrzegał: „nie wtedy będzie obywatelom dobrze, gdy będą mogli uprawiać wyborcze wiece i wysyłać krzykacza do ciał ustawodawczych, lecz gdy państwo będzie miało dobre rządy, niezależnie od wewnętrznych tarć i od chwilowych, sztucznych wpływów politycznych. Rząd nie jest po to, by po niego sięgano i go zdobywano jako zdobycz wewnętrznych walk; rządu się nie zdobywa; rząd jest prerogatywą królewską – król daje narodowi rząd, który nie może być przedmiotem głodu władzy i żłobu”. (…)

Jako nieszczęście dla ducha obywatelskiego wskazywał biurokratyzm, gdy człowiek na każdym kroku czuje się „w kleszczach aparatu urzędniczego, paragrafów, zakazów, poborów”. „Regulowanie każdego ruchu obywateli, wtłaczanie w przepisy państwowe każdego ich czynu, mechanizowanie obywateli w jakiejś globalnej i bezimiennej masie jest sprzeczne z godnością człowieka i z interesem państwa, bo zabija w obywatelach zdrowe poczucie państwowe”.

Ciało Prymasa wystawione pośmiertnie u Sióstr Elżbietanek w Warszawie | Fot. Muzeum Parafialne im. ks. B. Halemby przy kościele MB Bolesnej w Mysłowicach-Brzęczkowicach

Hlond dawał rządzącym cenne wskazówki o sztuce sprawowania władzy. „Aby naród miał zaufanie do rządu, powinien mieć przekonanie o jego uczciwości; wiedzieć o celach i pracach; nie trzeba przed nim robić niepotrzebnych tajemnic, nie wymagać ślepej wiary ani ślepego posłuszeństwa; karności płynącej z przekonania, ze spokoju sumienia co do etyki i wartości rządów – naród powinien czuć, że mu z tym rządem dobrze”. Starał się uświadomić politykom, iż naród „nie jest zgrają niewolników ani stadem baranów, ani stosem bezmyślnych głów, ani sumą przekreślonych sumień”.

„Podatki – nie pozwalające na prywatne oszczędności są dla ekonomii zabójcze i są zabójcze dla ducha obywatelskiego […] zbyt wielkie podatki prowadzą do bezrobocia, bo nie ma kapitałów na prywatną inicjatywę i ekonomię, prowadzą do zaniku przedsiębiorstw, zjadają wszelką podstawę dobrobytu, stają się plagą”.

(…) Bardzo słuszny postulat zgłaszał pod adresem ustawy zasadniczej. „Konstytucja – im krótsza, tym lepsza […], wszystkiego się nigdy w Konstytucję nie wpisze, a co jest wpisane, to musi być święte”.

Wszystkim tym wypowiedziom towarzyszyło poczucie ścisłej łączności z całą Polską, również z jej przeszłością i troską o przyszłość. Optymizm łączył się z surowym i wolnym od sentymentalizmu osądem dawnej Polski, z jednoczesnym odrzuceniem fatalistycznego pojmowania negatywnych znamion polskiego charakteru, które powstały w wyniku demoralizujących warunków niewoli i wojny.

Cały artykuł Zdzisława Janeczka pt. „Prymas August Hlond o miejscu Polski w Europie i świecie” znajduje się na s. 6–7 marcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 57/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Zdzisława Janeczka pt. „Prymas August Hlond o miejscu Polski w Europie i świecie” na s. 6–7 marcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 57/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Komentarze