Zakazano połowu dorsza w Bałtyku Wschodnim. Najbardziej ucierpią polscy rybacy, którzy już zapowiadają blokady dróg

Zakaz połowu dorsza we wschodniej części Bałtyku wprowadziła 23 lipca Komisja Europejska. Będzie on obowiązywał do 31 grudnia. Polscy rybacy zapowiedzieli już blokadę dróg.

23 lipca Komisja Europejska wprowadziła zakaz połowu dorsza atlantyckiego na wodach Bałtyku Wschodniego, który obowiązywać ma do 31 grudnia. Postanowienie to ma na celu ochronę i odbudowę stada tej ryby. Przyjęcie tego rodzaju decyzji możliwe było dzięki przepisom Wspólnej Polityki Rybołówstwa. Pozwala ona na wprowadzenie środków nadzwyczajnych „w przypadku należycie uzasadnionej szczególnie pilnej potrzeby dotyczącej poważnego zagrożenia dla ochrony żywych zasobów morza”.

Wschodnie stado bałtyckiego dorsza znajduje się w krytycznym stanie, co potwierdza opublikowany w kwietniu raport Międzynarodowej Rady Badań Morza (ICES). Po ukazaniu się sprawozdania organizacje pozarządowe, w tym WWF Polska, apelowały zarówno do Komisji Europejskiej, jak i państw członkowskich Unii Europejskiej, o zakazanie połowów dorsza we wschodniej części Morza Bałtyckiego.

Od zakazu połowu dorsza wprowadzono jednak pewne ustępstwa. Nie obowiązuje on jednostek połowowych poniżej 12 metrów poławiających w wodach przybrzeżnych na zachód od wyspy Bornholm. Ponadto dozwolone będą połowy, w których dorsz pojawił się przypadkowo.

Przyjęte przepisy oburzyły rybaków z Darłowa, według których zniszczą one lokalne przedsiębiorstwa.

„Myślimy już o blokadach ulic. Dopiero się wszyscy obudzili i zorientowali, co tak naprawdę się wydarzyło. Bez przygotowania, z dnia na dzień zakazano połowu dorsza. To dla nas katastrofa. Pracownicy ze łzami w oczach przychodzą do nas i pytają się, co mają dalej robić. Mówimy im, żeby poczekali chwilę i się nie denerwowali. Zobaczymy, co z tego jeszcze się wyklaruje”

– mówi Jan Omylak z firmy Port Fish.

A.K.

Komentarze