Ząbek cz.2

Ząbek, siedzący na przedzie łodzi, słuchał rozmowy z rosnącym niepokojem. Czy przybysze przybywający na ich wyspę mogą naprawdę być niebezpieczni?

Mądry orzech często opowiadał o odległym świecie, który przemierzał w młodości. Mówił, że niektórzy mieszkańcy odległych lądów są bardzo złymi stworzeniami, których lepiej unikać i nie wchodzić im w drogę, jeśli nie chce się poważnych kłopotów. Spoglądając na grupę drżących, zmęczonych i głodnych zwierząt z sąsiedniej łodzi, trudno ich było uznać za potwory, o których mówił orzech. Ale kto wie, może okażą się zupełnie innymi po bliższym poznaniu. Ząbek nie miał pojęcia, co o nich myśleć. Gdy dotarli do brzegu, w znajomym miejscu między wydmami, pojawił się wózek ciągnięty przez foki, za nim jego matka. Gdy zobaczyła przyciąganą łódź, zrobiła zdziwioną minę. „Na morzu znaleźliśmy uciekinierów z Wyspy Królewskiej” – Ząbek przewidział jej pytania, wyskakując z łodzi. „Zabierz ich do domu. Są głodni, mokrzy i przemoczeni. Musimy poczekać na przypływ, zanim przyprowadzimy ich do naszego domu. Tymczasem zbierzmy trochę wodorostów i spróbujmy wyprowadzić ich do lasu”. Przybysze zstąpili w poprzek. „Chodź ze mną” – powiedziała mama. „To niedaleko. Wkrótce będziemy w domu”. Ząbek przez chwilę wahał się. Czy powinien zostać z ojcem i pomóc mu rozcierać wodorosty wzdłuż plaży i ładować je na wózek, czy powinien pójść z matką i przybyszami? Ciekawość zwyciężyła. Goście rzadko byli witani na ich wyspie, zwłaszcza w takich okolicznościach. Przyłączył się do grupy, uważnie słuchając, co mówią, i odpowiadając na liczne pytania zadawane przez jego matkę.

Komentarze