Dramat w Afryce. Od początku roku Afrykę pustoszą trzy katastrofy

Uprawy na Bliskim Wschodzie oraz w Afryce wschodniej i centralnej niszczy szarańcza. Najbardziej poszkodowane zostały Kenia, Somalia i Etiopia. Kolejne fale szarańczy są coraz liczniejsze. Uległy całkowitemu zniszczeniu zbiory w kilku krajach. Afrykę dotyka także pandemia koronawirusa. Rujnuje ona i tak słabą gospodarkę krajów afrykańskich, powoduje gwałtowny wzrost cen i pozbawia ludzi możliwości zdobywania środków do życia. Jest to dla nich o wiele większe zagrożenie, niż sam wirus. […]

Uprawy na Bliskim Wschodzie oraz w Afryce wschodniej i centralnej niszczy szarańcza. Najbardziej poszkodowane zostały Kenia, Somalia i Etiopia. Kolejne fale szarańczy są coraz liczniejsze. Uległy całkowitemu zniszczeniu zbiory w kilku krajach.

Afrykę dotyka także pandemia koronawirusa. Rujnuje ona i tak słabą gospodarkę krajów afrykańskich, powoduje gwałtowny wzrost cen i pozbawia ludzi możliwości zdobywania środków do życia. Jest to dla nich o wiele większe zagrożenie, niż sam wirus.

Od grudnia Afrykę nawiedzają też katastrofalne deszcze i powodzie. Niszczą one zbiory, domy, drogi i mosty, całe pola uprawne spływają ze zboczy wzgórz jako lawiny błotne. Setki osób straciło życie, ponad milion ludzi powodzie zmusiły do przesiedlenia się.

Skutkiem tych trzech klęsk będzie kolejna nadciągająca katastrofa – głód. Wielu ludzi jest tam w sytuacji bez wyjścia – bez pomocy sami sobie nie poradzą.

Świadectwa misjonarzy

Pisze s. Halina z Nayakinama w Rwandzie, z którą współpracujemy w ramach dożywiania i leczenia niedożywionych i zagłodzonych dzieci: “Od półtora roku wciąż pada deszcz. Jest nieustanna pora deszczowa. Ze zboczy gór, na których są pola uprawne i domy, spływają lawiny błotne, ryby pływają między fasolą… Ludzie stracili pola i domy, zniszczeniu uległy zasiewy – pozostali z niczym. Tylko na terenie naszej gminy uległo zniszczeniu 20 domów, a ich mieszkańcy (56 osób) koczują w dwóch szkołach, które z powodu pandemii koronawirusa obecnie nie funkcjonują. Mogą tam zostać tylko do końca sierpnia, gdyż we wrześniu zaczyna się rok szkolny. Też jednej z naszych pracownic zawalił się dom, a w naszym ośrodku, choć leży na wzgórzu, mamy na podwórzu basen. Do rzeki obsunęła się skarpa elektrowni wodnej. Woda wylała i musiała sobie znaleźć inną drogę. Zobaczymy, co zrobi gmina i elektrownia.

Bardzo słabe zbiory przewidywane są również tam, gdzie nie było osuwisk, gdyż nadmiar wody powoduje gnicie upraw i grozi powszechny głód. Ceny żywności poszły w górę o 100%. Była po części dowożona z Ugandy i D.R. Konga, gdzie jednak również były powodzie. Uprawy w Ugandzie pustoszy także szarańcza. Wzrosły również ceny paliw, co powoduje podrożenie wszystkich towarów, usług, prądu z generatorów… Jeśli do tego wszystkiego dołożyć drastyczne ograniczenia związane z koronawirusem, sytuacja jest bardzo poważna.

Poszkodowani, aby mogli przetrwać, dostają od rządu żywność i mydło, parafia dostarczyła im koce, ale jest to tyko pomoc doraźna. Próbują znaleźć pracę na polach u sąsiadów. Ci, którzy potrafią, przygotowują cegły z niepalonej gliny do odbudowy zniszczonych domów. Ich przyszłość jednak nie rysuje się w różowych kolorach. ”

Podobnie dzieje się w Burundi, gdzie wystąpiły katastrofalne powodzie, o czym poinformowała nas s. Teofila. Sytuacja jest tam dramatyczna – zalane domy, wioski, zerwane mosty…

Opowiada s. Amablilis z domu dziecka w Upendo w Kenii: „W wyniku opadów, obsunięć ziemi i powodzi zginęło u nas ponad 200 osób (więcej niż od koronawirusa). Woda stoi na polach, co może zniszczyć plony. Była tu też plaga szarańczy…”

Napisała nam s. Luciana: “W Tanzanii jest taka sama sytuacja. Moja siostra rodzona, s. Rut, jest misjonarką w Bukanga koło Musomy. Woda zalała im całą uprawę – banany gniją, bo mają za dużo wody. Jedzenie podrożało. I nie ma pomocy.”

Pisze s. Krystyna z Demokratycznej Republiki Konga (DRK), z którą współpracujemy w ramach Adopcji Serca: „U nas też były powodzie i wiele ludzi straciło życie. W DRK – zapewne tak samo jak w Europie – wszędzie słyszymy tylko: koronawirus. Nie można się gromadzić, trzeba zachowywać higienę, trzeba zostać w domach, zachowywać odległość… Tylko jak to zrobić tam, gdzie na 3 metrach kwadratowych gnieździ się 10-osobowa rodzina, a na jednej, niewielkiej działce może mieszkać pięć takich rodzin? Przy tym wspólna „łazienka” (zasłona z worków i szmat na palikach, gdzie idzie się z wiadrem wody), „toaleta” (podobna do “łazienki”, tylko z dziurą w ziemi), brak wody, upał i – co najważniejsze – brak możliwości zrobienia zapasów na dłużej. Pozostanie w domu dla wielu, bardzo wielu ludzi w Kongo oznacza głód. Większość żyje z dnia na dzień, nie wiedząc rano, czy będą mogli zjeść obiad, więc muszą wyjść z domu, by znaleźć jakieś rozwiązanie. Módlmy się tylko, by koronawirus nie dotarł do nas, bo wtedy żniwo będzie zapewne dużo większe niż w Europie.”

Podobnie jak w D.R. Konga żyją – a raczej usiłują przeżyć – ludzie w innych krajach Afryki. Jak donoszą media, z powodu powodzi szczególnie ucierpiała Kenia, Rwanda, Uganda i Somalia, ale powodzie dotknęły też wiele innych krajów, jak DRK, Burundi, RCA, Etiopia, Tanzania, Wybrzeże Kości Słoniowej, Czad, Burkina Faso, Dżibuti, Ghana, Nigeria, Angola, Zambia, Zimbabwe, Namibia, Malawi, RPA, Mozambik, Madagaskar… Kilkaset osób straciło życie, kilka milionów – dach nad głową i zbiory (tylko w DRK prawie milion).

„Zróbmy razem coś pięknego dla Boga”

Do Rwandy do misji Sióstr od Aniołów w Nyakinama kierujemy pomoc dla ofiar powodzi. Od dłuższego czasu wspieramy tam ośrodek dożywiania i leczenia chorób głodowych, zwłaszcza u dzieci. Ludzie w tym regionie cierpieli niedożywienie i głód od dawna. Dziś ich sytuacja uległą drastycznemu pogorszeniu. Dlatego potrzebna jest pilna pomoc dla tych, którzy zostali z niczym wśród zwałów błota. Trzeba pomóc najbiedniejszym rodzinom w odbudowie zniszczonych domów (koszt odbudowy jednego domu to ok. 2000 euro – niecałe 10 tys. zł), trzeba je wyposażyć, zapewnić poszkodowanym żywność i inne niezbędne artykuły. Trzeba też koniecznie kontynuować pomoc dla niedożywionych dzieci, leczonych w ośrodku Sióstr od Aniołów.

Stwórzmy razem łańcuch ludzi dobrej woli, którym nie jest obojętny los naszych bliźnich i którzy są gotowi nie tylko się wzruszyć, ale też coś konkretnego uczynić. Jak mawiała nasza święta patronka, Matka Teresa z Kalkuty: „Zróbmy razem coś pięknego dla Boga”.

Wojciech Zięba

Ofiary na pomoc dla ofiar powodzi prosimy wpłacać na konto:

Fundacja Adopcji Serca

Bank PeKaO SA

Wpłaty w złotówkach: 08 1240 1747 1111 0010 9045 8067

Wpłaty w euro z zagranicy: PL 35 1240 1747 1978 0010 9045 8269; Swift/BIC: PKOPPLPW

Tytuł wpłaty: Powódź

Więcej informacji: www.adopcjaserca.eu

Komentarze