Polsko-ukraińskie splątanie. Pamięć polskich ofiar, pamięć krzywd – i co zniknęło z polskiej świadomości historycznej

W szerokim spektrum ukraińskich organizacji politycznych to nie zdeklarowani wrogowie Polski stanowili większość, a Ukraińskie Zjednoczenie Narodowo-Demokratyczne szukające kompromisu z władzami RP.

Mariusz Patey

W latach dziewięćdziesiątych na terenie Polski zaczęły powstawać samowolnie stawiane upamiętnienia poległych bojowników UPA. Po stronie ukraińskiej przy każdej zmianie rządów na prozachodnie pojawiały się pomniki, ulice osób kojarzących się w Polsce z czystkami etnicznymi i ludobójstwem. (…)

Po polskiej stronie pod hasłami walki z banderyzmem zaczęto niszczyć na cmentarzach upamiętnienia i groby członków UPA. Ze strony ukraińskiej tamtejszy odpowiednik naszego IPN pod kierownictwem Wolodymyra Wiatrowycza ramach retorsji wstrzymał ekshumacje polskich ofiar na Wołyniu.

Nie będziemy wnikać, kto stoi za tą spiralą działań gromadzących coraz silniejsze negatywne emocje po obu stronach granicy. Wiemy, że nawet najlepszy biznes może się nie udać, kiedy pojawia się brak zaufania i negatywne emocje. Straci na tym interes naszych państw. Strona, której może zależeć na psuciu relacji polsko-ukraińskich, może odczuwać satysfakcję. (…)

Komuniści przed wojną w województwach wschodnich II RP byli o wiele liczniejsi od ukraińskich nacjonalistów. Ten wątek jest słabo znany polskiej opinii publicznej i wymaga jeszcze wielu badań, z uwagi na przypisywanie wielu zbrodni komunistycznych ukraińskim nacjonalistom. W czasach PRL-u, jakkolwiek można było pisać o zbrodniach ukraińskich szowinistów, to o komunistycznych już milczano, bądź przypisywano je a to Niemcom, a to nacjonalistom ukraińskim.

Innymi grupami atakującymi Polaków były formacje kolaborujących z Niemcami nacjonalistów, głównie członków Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów związanych z Andrijem Melnikiem. (…)

W szerokim spektrum ukraińskich organizacji politycznych jednak to nie zdeklarowani wrogowie Polski stanowili większość, a Ukraińskie Zjednoczenie Narodowo-Demokratyczne szukające kompromisu z władzami RP. To z nimi współpracował legendarny pułkownik wojsk URL broniący Zamościa przed bolszewicką konarmią Budionnego, Marko Bezruczko.[related id=22171]

Natomiast inny działacz UNDO i poseł na Sejm RP z Wołynia, Stefan Skrypnik, mówił z trybuny sejmowej: Czuję się szczęśliwy, mając możliwość stwierdzić, że społeczeństwo ukraińskie Wołynia należycie odczuło wielka odpowiedzialność, jaka na nim zaciążyła wobec państwa, własnego narodu i przyszłych pokoleń. Na pierwsze wezwanie Rzeczpospolitej ludność ukraińska Wołynia najdokładniej wykonała wszystko, czego państwo zażądało. Już dzisiaj moim bracia zraszają własną krwią ziemię polską, świadomie dając dowód gotowości złożenia na ołtarzu obrony wspólnych skarbów ofiary najdroższej – ofiary życia, własnej krwi.

Czy w Polsce znane są osoby, które stały za sformułowaniem tych tekstów? Czy wiemy, co się z nimi stało podczas okupacji sowieckiej? (…)

Kto w Polsce zna postacie W. Turczmanowycza i W. Rybaka, członków kierownictwa partii sprzeciwiającej się ludobójczym metodom walki o niepodległość? Nie mają nawet notek biograficznych w Wikipedii.

Jedyną postacią z tego środowiska, która przeżywszy wojnę miała możliwość zaprezentować Polakom swój punkt widzenia, był Borys Lewyckij, piszący w „Kulturze Paryskiej” pod pseudonimem Ron Sikora.

Postaci Tarasa „Bulby” Borowca oraz jego żony Anny także wymagają opracowań historyków. W wielu wspomnieniach bowiem powtarzają się opinie o atakach „bulbowców” na polskie wsie. Do oskarżycieli przyłącza ostatnio się sam prezes ukraińskiego IPN Wolodymyr Wiatrowycz. Taras „Bulba” Borowec jednak w dramatycznych listach pisanych do członków Provydu OUN-B potępiał mordy na ludności cywilnej i wzywał do opamiętania. Jego żona, działaczka polityczna, została porwana przez bojówki OUN-B i po aresztowaniu męża przez gestapo zamordowana. Taki sam los spotkał członków jego sztabu, współpracowników redagujących petlurowskie wydawnictwa. (…)

Po co o tym piszę? Mówiąc bowiem o Ukraińcach, łatwo generalizujemy, utożsamiając wszystkich bojowników o niepodległość Ukrainy ze zbrodniarzami mordującymi polskie kobiety i dzieci w imię utworzenia jednorodnego etnicznie państwa.

Według badacza problematyki polsko ukraińskiej Wiktora Poliszczuka, niespełna 2% ludności na ziemiach Ukrainy Zachodniej popierała czystki etniczne organizowane przez OUN-B i UPA.

Patrząc na politykę historyczną współczesnej Ukrainy, może dziwić, że niepodległościowi działacze ukraińscy spoza OUN są tak mało widoczni. A przecież oni formowali program jakże współczesny. Ukrainę bowiem widzieli jako demokratyczne państwo prawa, a nie dyktaturę czerwoną czy czerwono-czarną. Skazani przez historiozofię komunistyczną na zapomnienie, z trudem wychodzą z cienia.

Cały artykuł Mariusza Pateya pt. „Co zrobić z polską i ukraińską pamięcią historyczną?”, znajduje się na s. 8 lipcowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 37/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Mariusza Pateya pt. „Co zrobić z polską i ukraińską pamięcią historyczną?” na s. 8 lipcowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 37/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Komentarze