Jerzy Bielewicz o globalnym długu publicznym, który wynosi 250 bilionów dolarów. Oznacza to, że średnio każdy z nas jest zadłużony na 32, 5 tys. dolarów. Przez ostatnie 10 lat globalny dług zwiększył się o ponad 70 bilionów dolarów. W samej Unii Europejskiej Włoch są zadłużone na 500 mld euro, a Niemcy prawie dochodzą do biliona euro. Stwierdza, że Polska w której dług spadł ponizej 505 PKB, jest o wiele mniej zadłużona niż reszta.
Następnie ekonomista podejmuje temat chińskiej gospodarki. Obecnie zaczyna się dla niej dobra pora roku, gdyż wchodzimy w sezon świąteczny, w którym ludzie kupują prezenty, w tym te wyprodukowywane w Chinach. Nasz gość mówi o wskaźniku PIM. Pod tym względem pozytywnie na tle regionu wyróżnia się Wietnam, który jak mówi, koszta na wojnie handlowej USA z Chinami.
Narodowy Bank Polski pilnuje wartości złotego. Jeśli by jednocześnie osłabły euro i dolar […] NBP może sprzedać złoto i za pieniądze z jego sprzedaży wzmocnić złotego.
Bielewicz tłumaczy czemu służy zwiększanie rezerw złota przez kraje. Swoje rezerwy zwiększają wspomniane Chiny, które jak zauważa dziennikarz, są obok Rosji największym producentem złota. Robi to także Polska, która sprowadziła swoje rezerwy z Londynu i znacząco je powiększyła nowymi zakupami. Ekonomista stwierdza, że w jego ocenie powrót do standardu złota jest niemożliwy, gdyż „byłaby to największa spekulacja w dziejach świata, złoto musiałoby podskoczyć do dziesiątek tysięcy za uncję”. Złota może zaś być narzędziem finansowej dywersyfikacji i być wykorzystywane na rynkach finansowych. Zauważa przy tym, że sprowadzanie złota do kraju świadczy o poczuciu spokoju i bezpieczeństwa, gdyż kruszec ten jest zawsze łakomym łupem dla najeźdźcy.
Posłuchaj całej rozmowy już teraz!
K.A./A.P.