Przyczynek do zrozumienia przyczyn żałosnego stanu domeny akademickiej z wielką liczbą utytułowanych profesorów na czele

Tekst prof. Śliwerskiego reprezentuje publicystykę niezależną od prawdy, czym zwraca uwagę na niedoskonałości profesorów od doskonałości naukowej, selekcjonujących akademików do grona profesorskiego.

Józef Wieczorek

Przed kilku miesiącami pisałem w „Kurierze WNET” (nr 70 – kwiecień 2020 r.) o konieczności doskonalenia doskonałych, czyli areopagu polskich akademików skupionych w Radzie Doskonałości Naukowej, oceniających poziom doskonałości innych akademików na drodze do otrzymania tytułu profesora – głównego celu karier naukowych w Polsce. Niestety mój postulat jest bez szans na realizację w systemie zamkniętym, w którym to od dziesiątków lat bardzo niedoskonali decydowali i nadal decydują o poszerzaniu swojego grona tworzącego coś na kształt nadzwyczajnej kasty akademickiej.

Sporo światła na orientację intelektualną i moralną tego gremium rzuca, prowadzony z imponującą regularnością, blog członka Rady Doskonałości Naukowej, a do niedawna Centralnej Komisji do spraw Stopni i Tytułów – prof. dr. hab. Bogusława Śliwerskiego. (…)

Doskonały profesor rozprawia się bez pardonu z dr. Herbertem Kopcem, uczestnikiem X Zjazdu Pedagogicznego, który odbył się w Warszawie 18–20 września 2019 r., ale pozjazdowy tom, z referatami i podsumowaniami zjazdu, jeszcze się nie ukazał.

Profesor, uprzedzając pojawienie się tego tomu drukiem, już opiniuje jego treść związaną z dr. Herbertem Kopcem, który, jego zdaniem, „postanowił wysupłać z referatów plenarnych niezrozumiałe dla siebie zdania, by poddać krytyce pedagogikę. Każdy, kto je przeczyta w całości, dostrzeże manipulację typową dla propagandzisty z minionego ustroju”.

Rzecz w tym, że nikt jeszcze tego przeczytać nie może w całości, czy chociażby w części, aby ocenić, czy to jest manipulacja, czy święta prawda o pedagogice, którą podobno dr. Kopiec poddaje krytyce. A ponadto nie wiadomo dlaczego ta wypowiedź skłania prof. Śliwerskiego do obdarzenia go mianem „propagandzisty z minionego ustroju”. Czyżby się obawiał, że ktoś nieprzygotowany jego opinią do czytania tego tomu, kiedy się on ukaże, sam do takich konkluzji może nie dojść, a winien, bo tak uważa prof. Śliwerski?

Jako profesor od doskonałości naukowej tak charakteryzuje poddanego grillowaniu kolegę-pedagoga: „Emerytowany doktor, który z powodu braku osiągnięć naukowych został kilkanaście lat temu wyrotowany z Uniwersytetu Śląskiego, przyjechał na Zjazd jako komiwojażer prawicowej gazety. (…) Po co przyjechał? Nie po to, by wygłosić referat, bo od ponad czterdziestu lat nie zajmuje się nauką, a na zjeździe naukowców nikt nie potrzebuje wysłuchiwać publicystycznego żargonu”.

Czyli dyskwalifikacja!? Ale czy naprawdę dr. Kopca? Czy prof. Śliwerski nie zna choćby informacji łatwo dostępnych w internecie o działalności naukowej dr. H. Kopca? Pisał o nim chociażby red. Grzegorz Filip – MAM KŁOPOTY – Forum Akademickie, 2000/11-12, a z tekstu wynika, że o działalności naukowej dr. Kopca, i to nie przed 40, ale przed 20 laty wiedział obecny prof. Śliwerski i nawet sam wyrażał się pozytywnie o książce dr. Kopca, jak wielu innych profesorów.

Czytamy: „O książce wypowiedział się w opinii wydawniczej prof. Bogusław Śliwerski, specjalista teorii wychowania z Uniwersytetu Łódzkiego. Napisał m.in. tak: »Skoro wciąż obecni w akademickim życiu profesorowie nie mają odwagi, by zmierzyć się z etycznym wymiarem prawdy swoich czasów i własnej w nich działalności, ktoś musi to za nich zrobić. […] Ktoś musi oczyścić terminologię nauk o wychowaniu z nowomowy, by przywrócić jej fenomenom ich właściwy sens. Ktoś wreszcie musi zatrzymać się nad detalami tamtych czasów, by nie zamazywano więcej różnic między doktryną a nauką. Nie jest to łatwe studium, ale i niezwykle trudnego zadania podjął się jego autor«”.

Dlaczego zatem pisze nieprawdę, sam siebie dyskwalifikując swoimi opiniami? (…) Może prof. Śliwerski osiągnął poziom antypedagoga i sfrustrowany tym wypisuje takie manipulacje/dyrdymały, kompromitując się publicznie, choć trudno nad nim pochylać się z wyrozumiałością, jako że jest decydentem i tym, co wypisuje, szkodzi innym, co skłania do wysunięcia postulatu przeniesienia go w stan nieszkodliwości.

Póki co, jako nadal profesor, brnie konsekwentnie w grillowaniu dr. Kopca, pisząc: „Zatrudniał się w wyższych szkołach prywatnych. W jednej z nich ukarano go dyscyplinarnie, a następnie zwolniono, bo ponoć obrażał pracujących tam pracowników naukowych i ujawniał studentom artykuł prasowy, w świetle którego rektorem szkoły był tajny współpracownik poprzedniego reżimu”. Nijak ma się to do prawdy i faktów, na których jakoś nie chce opierać swoich insynuacji/manipulacji.

W internecie można znaleźć nagranie rozprawy sądowej: „28 marca 2014 r. Sąd Rejonowy w Gliwicach – przewodniczy pani sędzia Małgorzata Sąsiadek – rozpoznawał sprawę VI P 646/12 o przywrócenie do pracy doktora Herberta Kopca przeciw Gliwickiej Wyższej Szkole Przedsiębiorczości.

Dr Kopiec ośmielił się przeciwstawić destrukcji pedagogiki polskiej przez reprezentantów dominujących dziś tendencji neokomunistycznych i dlatego został zwolniony z pracy pod zmyślonym pretekstem. Sąd uwzględnił powództwo i niepokornego naukowca nakazał przywrócić do pracy”.

Nie wiadomo, dlaczego profesor uznał ujawnienie faktu o współpracy rektora z komunistyczną SB za obraźliwe. Nie podaje jednak żadnych faktów ani o kogo chodzi. Można jednak sądzić, że chodzi o b. Rektora Gliwickiej Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości, gdzie był zatrudniony dr Herbert Kopiec. O rektorze można przeczytać „Sąd Okręgowy w Gliwicach: Tadeusz Grabowiecki kłamcą lustracyjnym: „Tadeusz Grabowiecki w latach 1993–1998 był przewodniczącym Rady Miejskiej. Później sprawował funkcję radnego. Od ośmiu lat jest rektorem Gliwickiej Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości. W marcu tego roku Instytut Pamięci Narodowej oskarżył go o kłamstwo lustracyjne. Rektor miał zataić, że w latach 1976–1978 był zarejestrowany jako tajny współpracownik Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie Jan”.

To IPN ujawnił taką niechlubną przeszłość rektora i sąd to potwierdził, a profesor od doskonalenia, na ślepo, z nienawiścią bije w dr. H. Kopca, trafiając kulą w płot, a właściwie samemu sobie w stopę, tracąc przy tym twarz. Wyszło na jaw, że jest do dnia dzisiejszego twardym obrońcą minionego systemu, nie dając zapomnieć o swym romansie z przewodnią siłą narodu.

Tekst prof. Śliwerskiego reprezentuje publicystykę niezależną od prawdy, czym zwraca uwagę na niedoskonałości profesorów od doskonałości naukowej, selekcjonujących akademików do grona profesorskiego.

Cały artykuł Józefa Wieczorka pt. „O konieczności przenoszenia »doskonałych« w stan nieszkodliwości” znajduje się na s. 4 listopadowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 77/2020.

 


 

  • Z przykrością zawiadamiamy, że z powodu ograniczeń związanych z pandemią ten numer „Kuriera WNET” można nabyć wyłącznie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
  • Od lipca 2020 r. cena wydania papierowego „Kuriera WNET” wynosi 9 zł.
Artykuł Józefa Wieczorka pt. „O konieczności przenoszenia »doskonałych« w stan nieszkodliwości” na s. 4 listopadowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 77/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Którzy naukowcy są doskonali i jak udoskonalić jeszcze niedoskonałych? Rzecz o tym, czego domaga się profesor doskonały…

Profesor na etacie (niejednym), utrzymywany z kieszeni podatnika, również z mojej, nie radzi sobie z doskonaleniem mniej doskonałych i domaga się na swoim blogu „Pedagog”, abym ja mu pomógł.

Józef Wieczorek

Św. Franciszek Salezy, patron dziennikarzy, w swej koncepcji doskonałości argumentował, że „doskonałość polega na zwalczaniu niedoskonałości”, przekonując: „niech nas nie niepokoją nasze niedoskonałości, bo nasza doskonałość polega na ich zwalczaniu; a nie możemy ich zwalczać, gdy ich nie widzimy, ani pokonać, gdy ich nie spotykamy”. (…)

Tak argumentował św. Franciszek Salezy i miał rację, co widać na przykładzie profesorów będących w stanie doskonałości – członków Rady Doskonałości Naukowej, którzy, jak się okazuje, nieraz są nadzwyczaj niedoskonali.

Pokazuje to przykład profesora od doskonałości naukowej – Bogusława Śliwerskiego, bardzo aktywnego na swoim blogu „Pedagog”, o którym już pisałem (O doskonałości ‘pedagoga’…, KW 63/2019). Niedawno profesor zdumiał się okrutnie, że ktoś zainteresował się tym, co zrobił za pieniądze podatnika otrzymane na działalność naukową, jakby taka kwestia nie wchodziła rachubę przy prowadzeniu badań naukowych w Polsce. Finansowanie badań i badaczy, jak wiadomo, jest u nas mizerne, a ma być dużo większe niż jest, aby cokolwiek wymagać od etatowych naukowców. Takie są mniemania badaczy

Jeśli ktokolwiek pyta się publicznie, co z obecnego finansowania naukowców wynika – to budzi zdumienie, nie tylko profesora-blogera, bo i inni profesorowie podobno pukają się w głowę na wieść o takich zainteresowaniach.

Czyżby byli zdumieni, że po tylu latach tak powszechnego w Polsce pozoranctwa naukowego znajdują się jeszcze obywatele, którzy mogą sądzić, że cokolwiek interesującego z tego pozorowania działalności naukowej mogło powstać? Wszak, jak wynika z braku reakcji społecznej na mój artykuł o pracach naukowych nad sposobami wychodzenia z plaży, ludziska po tych pracach niczego się nie spodziewają. (…)

Starałem się dowiedzieć, na co tak naprawdę ten marny grosz publiczny jest przeznaczany w domenie naukowej, mając na uwadze historyczne motto Najwyższej Izby Kontroli: „Ktokolwiek grosz publiczny do swego rozporządzenia odbiera, wydatek onegoż usprawiedliwić winien”.

W państwie demokratycznym obywatel ma prawo i obowiązek kontrolować wszelkie władze, w tym i akademicką władzę nad groszem publicznym. Jawność tego, co naukowcy zrobili za przeznaczony na nich grosz publiczny, uważałem i nadal uważam za podstawową cechę normalnie funkcjonującego systemu akademickiego. Chciałbym przy tym zauważyć, że przez lata nie miałem żadnych problemów z zapoznaniem się z tym, co zrobili w ramach projektów badawczych amerykańscy naukowcy, bo było to i jest jawne, choć na te projekty nie płaciłem ani grosza. Ale u nas jest inaczej i nie ma woli, aby to zmienić, choć ja jako obywatel nie wyrażam zgody na finansowanie z mojej kieszeni utajnianych projektów z nazwy badawczych, ani na naukowców rekrutowanych do instytucji badawczych w ramach utajnianych konkursów, rzecz jasna ustawianych. Nakłady na projekty, dzieła naukowe, jak i ich rezultaty winny być jawne dla zainteresowanego i płacącego na nie podatnika. DOSKONAŁY profesor twierdzi jednak, że „nikt jeszcze nigdy nie dochodził tego typu spraw” – wbrew faktom zawartym na moim, nieobcym mu, nonkonformistycznym blogu. (…)

Szokujące są informacje profesora-blogera, że „naukowcy nie czerpią korzyści ze swojej pracy naukowo-badawczej, kiedy w grę wchodzi opublikowanie jej wyników. Na naszych publikacjach korzysta ze środków publicznych i tym samym zarabia: redaktor książki, recenzent książki, składacz tekstu, ilustrator, drukarz, uczelnia (wydawca) sprzedająca dany tytuł”. Z czego chyba ma wynikać, jacy to naukowcy są filantropijni [?], że utrzymują tak liczne gremia. Bloger informuje: „Autor nie tylko nie zarabia, ale utrzymuje przy profesjonalnym życiu wiele osób”. Jak wiadomo z mediów, pensje na uczelniach są głodowe, a tu się okazuje, że naukowiec nie tylko, że nie zarabia za swoją pracę, ale jeszcze utrzymuje gromadę innych! Skąd oni na taką filantropię biorą pieniądze?

Profesor nie podaje natomiast informacji na temat rocznych nakładów budżetowych na jednego badacza, które na początku wieku wynosiły średnio 45 667 USD, a obecnie są znacznie większe. To dla podatnika informacja wielce interesująca. Mimo, że profesor jest na etacie (jak wynika z bazy danych o ludziach nauki – nie na jednym) i jest utrzymywany z kieszeni podatnika, również – bez mojej zgody – z mojej, nie radzi sobie z doskonaleniem mniej doskonałych i domaga się na swoim blogu „Pedagog”, abym ja (osoba bezetatowa, bez wsparcia z kieszeni podatnika) pomógł mu udoskonalić osobę z tytułem doktora, która zdaniem pana profesora nie jest doskonała. A przecież to on na doskonalenie innych otrzymuje środki podatnika i ma nie tylko służbowy, ale i moralny obowiązek doskonalić mniej doskonałych.

Przerzucanie kosztów swojej działalności na barki tych, którzy nie mają na nią żadnych środków (ani grosza) ani obowiązku doskonalenia innych, to co najmniej impertynencja, tym bardziej, że używa zwrotu „Może taki dr Józef Wieczorek…”.

Może taki prof. Śliwerski (że użyję zwrotu specjalisty od doskonałości), który jest beneficjentem najlepszego z systemów i decydentem na drodze do doskonalenia innych, puknie się w głowę, zanim napisze coś tak kuriozalnego i poleci innym do wykonania.

Cały artykuł Józefa Wieczorka pt. „O konieczności doskonalenia doskonałych” znajduje się na s. 16 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 70/2020, gratis.kurierwnet.pl.

 


Do odwołania ograniczeń w kontaktach, związanych z obowiązującym w Polsce stanem epidemii, „Kurier WNET” wraz z wydaniami regionalnymi naszej Gazety Niecodziennej będzie dostępny jedynie w wersji elektronicznej, BEZPŁATNIE, pod adresem gratis.kurierwnet.pl.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Artykuł Józefa Wieczorka pt. „O konieczności doskonalenia doskonałych” na s. 16 kwietniowego „Kuriera WNET”, nr 70/2020, gratis.kurierwnet.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

O doskonałości pedagoga. Zarys postaci koryfeusza pedagogiki polskiej nakreślony na podstawie jego aktywności na blogu

Na swoim blogu zaapelował: „Jeśli masz zamiar kogoś obrazić, to zrezygnuj z komentowania”. Przypuszczalnie skierował go tylko do osób chcących komentować to, co on pisze, natomiast nie do siebie.

Józef Wieczorek

Jeden z nielicznych koryfeuszy nauki polskiej, prof. dr hab. Bogusław Śliwerski, prowadzi od lat blog Pedagog, i to nadzwyczaj systematycznie. Co dzień jeden tekst, także w soboty i niedziele. Bez wytchnienia. Doprawdy imponujące, tym bardziej, że jednocześnie jest profesorem Uniwersytetu Łódzkiego, profesorem kontraktowym w Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie (imponujący ilościowo wykaz działalności naukowej na stronie uczelni) i od lat bryluje w sektorze nadawania stopni i tytułów naukowych jako osoba odpowiedzialna za ich wartość.

Profesor był członkiem Centralnej Komisji do spraw Stopni i Tytułów, a od czerwca tego roku jest członkiem Rady Doskonałości Naukowej, która za nadrzędny swój cel ma „trzymanie poziomu” (prof. Grzegorz Węgrzyn w „Forum Akademickim” 7/8, 2019). W CK znajdował się w czołówce pisarzy recenzji habilitacyjnych, co chyba nie było korzystne dla utrzymania należytego poziomu naukowego, o czym świadczy spadek poziomu prac habilitacyjnych.

Co więcej, jak oznajmia na swoim blogu, jest redaktorem naczelnym kwartalnika „Studia z Teorii Wychowania”, członkiem rad naukowych czasopism pedagogicznych: „Litera Scripta Journals”, „The New Educational Review”,„Rocznik Pedagogiczny KNP PAN”,„Chowanna”, „Przegląd Pedagogiczny”, „Forum Oświatowe”, „Auxilium Sociale Novum”, „Ars Educandi”, „Wychowanie na co Dzień”, „Problemy Wczesnej Edukacji” i „Horyzonty Wychowania”, z czym wiąże się na ogół znaczna praca recenzencka.

Ponadto ostatnio wydał Książki (nie)godne czytania (Kraków 2017), Meblowanie szkolnej demokracji (Warszawa 2017), Habilitacja. Diagnoza. Procedury Etyka. Postulaty (Kraków 2017), Harcerstwo źródłem pedagogicznej pasji (Kraków 2016); Edukacja (w) polityce – polityka (w) edukacji. Inspiracje do badań polityki oświatowej (Kraków 2015); Diagnoza uspołecznienia publicznego szkolnictwa III RP w gorsecie centralizmu (Kraków 2013); Pedagogika ogólna. Podstawowe prawidłowości (Kraków 2012). Zamieścił je w zakładce „Ulubione książki”, co najlepiej świadczy o tym, że lubi to, co robi! Chociaż szkoda, że nie ujawnił, czy lubi jakiekolwiek książki innych autorów.

Aby zdobyć siły na taką aktywność, trzeba czasem wypocząć i profesor oznajmił na blogu, czego nie napisze ze względu na urlop, przerywając blogowanie od początku lipca do końca sierpnia. Jednocześnie informuje: „Zapewne zmartwią się moją nieobecnością w sieci hejterzy, faryzeusze, cynicy, hipokryci czy pozorni sojusznicy mojej aktywności społeczno-oświatowej, gdyż nie będą mieli »paliwa« do swoich toksycznych manipulacji, podwieszania się pod moje wpisy, by wyłudzać czytanie ich postmodernistycznych wyziewów w internecie czy lokalnej prasie” – demaskując istnienie jakiś bliżej nieokreślonych sił naruszających tak bardzo potrzebny błogostan pana profesora. Niewątpliwie zamknięcie na okres wakacyjny swoistej stacji paliwowej może prowadzić do obezwładnienia potencjalnego przeciwnika, którego profesor jednak nie ujawnił. (…)

W pożegnalnym, przed urlopem, wpisie na blogu ostro zaatakował także nieujawnioną publicznie osobę: „Nie będzie pocieszona osoba podszywająca się pod polską naukę, ale kompromitująca ją swoimi pseudonaukowymi rozprawami, w wyniku czego nie otrzymała stopnia doktora habilitowanego na jednym z uniwersytetów. Takich dotkniętych porażką, a nieprzyjmującym do wiadomości braku własnych kompetencji i nierozumiejących popełnianych błędów we własnych rozprawach jest wiele w naszym kraju”.

Nie wiadomo dlaczego profesor nie ujawnia personaliów atakowanych czytelników, którym przypisuje czy to zaburzenia psychiczne, czy rozprawianie pseudonaukowe. Chyba bije na oślep czymś poirytowany, nie dając żadnych konkretnych profesorskich porad, jak ci nieszczęśnicy winni osiągnąć akceptowany przez niego – w końcu członka Rady Doskonałości Naukowej – poziom doskonałości. (…)

Profesor zapowiada na blogu zbliżający się X Zjazd Pedagogiczny (18–20 września 2019 w Warszawie) (…) Pisze: „Zobaczymy się na X Jubileuszowym Zjeździe Pedagogicznym w Warszawie, gdzie będę miał możliwość podzielenia się z Państwem analizą powodów zanikającego zaufania w środowisku nauk pedagogicznych, które dotknięte jest grą pozorów, środowiskowymi manipulacjami, fenomenem zdrad i zanikającej etyki recenzowania publikacji. Wierność nauce jest odwagą w uniwersytetach handlujących stopniami naukowymi, gdzie niektórzy profesorowie wolą tracić godność i własną wiarygodność”.

(…) O patologiach/etyce/historii i teraźniejszości środowiska akademickiego piszę od lat (…) nie zauważyłem, żeby pan profesor podjął się polemiki z moimi tekstami. No może z jednym wyjątkiem, kiedy w swojej książce Turystyka habilitacyjna Polaków na Słowację w latach 2005–2016 z przekąsem wyrażał się o moich interpretacjach negatywnego znaczenia dla nauki przygranicznego ruchu habilitacyjnego (mój blog – Dwie pasje Polaków: turystyka i habilitacja, w jedno połączone).

Pan profesor też był negatywnie nastawiony do tych patologii, ale niestety nie podzielił się swoimi działaniami na rzecz ich powstrzymania (może ich nie było?), kiedy był obecny przez spory czas na jednym z tych najbardziej patologicznych uniwersytetów słowackich, stanowiących cel peregrynacji habilitacyjnych polskich miłośników stopni i tytułów naukowych, choć niekoniecznie nauki.

Profesor w swych tekstach jawi się jako wręcz fanatyczny zwolennik obecnego systemu tytularnego, dyskredytując tych, którzy nie są posiadaczami niewiele wartych tytułów, za nadawanie których w jakimś stopniu sam odpowiada.

Cały artykuł Józefa Wieczorka pt. „O doskonałości pedagoga” znajduje się na s. 8 i 9 wrześniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 63/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Józefa Wieczorka pt. „O doskonałości pedagoga” na s. 8 wrześniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 63/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego