Album „Projekt Volodia gra Grzesiuka” to jedno z wydarzeń muzycznych roku 2021! Janusz Kasprowicz w Radiu WNET.

Janusza Kasprowicz i grupę czującą bluesa, miejski folk i poezję – Projekt Volodia, nazywam muzycznymi Oskarami Kolbergami rytmu miast (Warszawy i Lwowa), których już nie ma. Ich piąty album to podróż

… podróż do starej Warszawy, której już nie ma. Duch Stanisława Grzesiuka tkwi w każdym elemencie tego niezwykłego długograja.

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Januszem Kasprowiczem z Projektu Volodia:

Ich ostatni album „Projekt Volodia gra Grzesiuka” to jedno z wydarzeń muzycznych roku 2021!

Piąty krążek zespołu „Projekt Volodia gra Grzesiuka” to brawurowo zaarażowane i żywiołowo (iście z punk – rockowym ogniem) odegrane miejskie szlagiery warszawskiego barda „szemranych i odrzuconych” z banjolą Stanisława Grzesiuka.

Wiele było prób mierzenia się ze spuścizną legendarnego autora „Boso, ale w ostrogach„, ale to właśnie Janusz Kasprowicz i Projekt Volodia przydali blasku i ognia miejskiemu folkującemu rytmowi warszawskiej ulicy!

 

Grupa Projekt Volodia w pełnym składzie: Janusz Kasprowicz, Bogdan Bińczak, Robert Gawron, Tomasz Burzyński i Marcin Kotlarski a w środku aktor Mirosław Baka. Fot. arch. Projekt Volodia.

Wystarczy posłuchać „Apaszem Stasiek był”, czy „Bal na Gnojnej”, który ma się jak błyskawica na gasnącej zapałki Szwagierkolaski.

Znakomity album! Obowiązkowy w kolekcji każdego szanującego się fana historii Warszawy ostatnich stu lat!

Tomasz Wybranowski

 

Rekordowa ilość zgłoszeń do tegorocznej edycji przeglądu „Wszyscy Śpiewamy na Rockowo”. Muzyczna Polska Tygodniówka WNET

Stało się! Wedle moich prognoz, tegoroczny przegląd „Wszyscy Śpiewamy na Rockowo” przyciągnął rekordową liczbę zespołów i solistów, którzy staną w konkursowe szranki. Opowiada o tym Andrzej Dąbrowski.

Przed nami XXXIII. Międzynarodowy Przegląd „Wszyscy Śpiewamy na Rockowo”, ale już imprezy wzbudza wielkie emocje i radość organizatorów. Dlaczego? Z reguły do biura organizatorów spływało w latach poprzednich maksymalnie kilkadziesiąt zgłoszeń od solistów i grup rockochanych w rockowych dźwiękach.

Tym razem zainteresowanie przeglądem było rekordowe!

 

 

Oto Radio WNET zostało jednym z patronów medialnych przeglądu. Wierząc w moc naszych eterów i miłość do rocka wiedziałem, że padnie rekord!

Powiem to publicznie, a słuchacze Radia WNET są świadkami. W tym roku przekroczymy magiczną granicę stu zgłoszeń od grup, które chcą wygrać przegląd „Wszyscy śpiewamy na Rockowo”! – powiedziałem tak Andrzejowi Dąbrowskiemu podczas naszej pierwszej rozmowy w programie „Muzyczna Polska Tygodniówka”.

Okazało się, że przewidywania i przypuszczenia organizatorów były znacznie poniżej apoteozy rockowego działania zespołów grających rocka w przeróżnych gatunkach. Padł rekord bardziej niż znakomity!  Liczba grup, która chce być częścią XXXIII Przeglądu „Wszyscy Śpiewamy na Rockowo” i myśli o zdobyciu głównej nagrody wynosi:

Po zweryfikowaniu i zliczeniu wszystkich zgłoszeń okazało się, że jest tych zgłoszeń aż 140!!! Nigdy jeszcze w historii przeglądu nie było ich aż tylu. Bardzo serdecznie wszystkim dziękujemy. Jest to dla nas nie tylko ogromne wyróżnienie, ale i szczęście! – powiedział mi wyraźnie wzruszony Andrzej Dąbrowski.

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Andrzejem Dąbrowskim:

 

 

Przypomnę, że Ostrowski Przegląd „Wszyscy Śpiewamy na Rockowo” pod niebem Wielkopolski jest jednym z najstarszych i cieszących się największą estymą muzycznych wydarzeń tego roku.

Laureatem poprzedniej edycji został zespół BITU, który w składzie zgromadził muzyków z zespołów z Kalisza i Gołuchowa.

Wyróżniono także w 2020 roku grupę Atme z Wrocławia oraz MIKROKOSMOS. Nagrodę indywidualną Guitar Center otrzymał gitarzysta zespołu Noir. 

 

W tym roku jury będzie debatować w składzie: Andrzej Dąbrowski (przewodniczący, Ostrowskie Centrum Kultury), Michał Kirmuć (dziennikarz muzyczny, muzyk, redaktor Programu III Polskiego Radia), Mariusz Czelny (Osterdam Records), Roman Lechowicz aka. Piękny Roman (gitarzysta formacji Big Cyc i Czarno-Czarnych), Marek Kurzawa (Prestige MJM), Artur Obalski (Studio Play), Jarosław Wardawy (Gazeta Ostrowska, Strefa Kultury), Patryk Skorupski (BITU – Laureat 32. WŚnR).

Teraz pod gościnnym dla muzyki dachem Ostrowskiego Centrum Kultury trwa „rockowa praca od podstaw” z myślą o tegorocznym przeglądzie:

Aby zapoznać się rzetelnie ze wszystkimi nadesłanymi materiałami, potrzebujemy trochę więcej czasu niż zakładaliśmy. W związku z tym, zdecydowaliśmy się przesunąć oficjalne ogłoszenie wyników kwalifikacji na dzień 9 kwietnia 2021. – ogłosił Andrzej Dąbrowski.

Niestety lockdown i jego wiosenna odsłona nie oszczędził przeglądu, o czym ze smutkiem poinformowano w mijającym tygodniu:

Lockdown pokrzyżował nam plany, ale nie z takimi rzeczami przyszło nam sobie radzić. Znaleźliśmy, w naszej opinii, zarówno dogodny jak i bezpieczny, nowy termin. Przekładamy całą imprezę na 8 i 9 maja 2021 r.

 

Jednym z patronów medialnych jest Radio WNET. Redakcja muzyczna i moja skromna osoba po zakończeniu przeglądu zaprezentuje na antenie sieci Radia WNET pierwszą złotą piątkę wydarzenia. Z zespołami będę rozmawiał na antenie w audycjach „Muzyczna Polska Tygodniówka” i „Polska piosenka z dobrym tekstem” oraz prezentował ich twórczość.

Grupa, która zdobędzie główny laur przeglądu „Wszyscy Śpiewamy na Rockowo” będzie zespołem miesiąca w eterze WNET w Białymstoku, Krakowie,Wrocławie i Warszawie.

Tomasz Wybranowski

 

33. Międzynarodowy Przegląd Wszyscy Śpiewamy na Rockowo

Przypominamy, zgłoszenia do końca dzisiejszego dnia.

 

 

Szanowni Państwo. Ze względu na obowiązujące od 20 marca do 9 kwietnia ograniczenia w funkcjonowaniu instytucji kultury, zdecydowaliśmy o przeniesieniu 33. Międzynarodowego Przeglądu Wszyscy Śpiewamy na Rockowo na nowy termin, 8 i 9 maja 2021 r.

Sobota, 8 maja: przesłuchania konkursowe oraz koncert

Bitu

Niedziela, 9 maja: spotkanie z Michałem Kirmuciem, koncert

Organek

Godziny wydarzeń pozostają bez zmian.

Bilety na koncert ØRGANEK zakupione w kasie OCK i na www.kultura.pax.pl pozostają ważne. Ewentualne zwroty biletów (tylko z dowodem zakupu) w kasie OCK. W przypadku zwrotu biletów zakupionych online, prosimy o wcześniejszy kontakt.

Studio Dublin – 26 marca 2021 – ks. Krzysztof Sikora, Dariusz A. Zeller, Bogdan Feręc, Paweł Bury i Jakub Grabiasz

W piątkowe przedpołudnie w Radiu WNET wiosenne wieści z Republiki Irlandii a także wywiady, analizy, przeglądy prasy i korespondencje. Słów kilka także o przeżywaniu czasu Wielkiego Postu w Irlandii.

W gronie gości:

  • Bogdan Feręc – redaktor naczelny portalu Polska-IE.com,
  • ks. Krzysztof Sikora SVD – proboszcz parafii rzymskokatolickiej w Roundstone w Hrabstwie Galway w Archidiecezji Tuam,
  • Paweł Bury – twórca „Muzycznego Dublina”, operator i reportażysta, od 16 lat mieszkający w Republice Irlandii,
  • Jakub Grabiasz – sportowe okienko Studia 37,
  • Dariusz A. Zaller – poeta, prozaik, dziennikarz, działacz społeczny mieszkający w Londynie.

 

Prowadzący: Tomasz Wybranowski,

Wydawca: Tomasz Wybranowski oraz Katarzyna Sudak i Bogdan Feręc (współpraca),

Realizator: Aleksander Zaleski (Warszawa) i Tomasz Wybranowski (Dublin),

Oprawa fotograficzna: Tomasz Szustek,

Wydawca techniczny: Andrzej Karaś i Aleksander Popielarz.

 

Bogdan Feręc, szef portalu Polska – IE. Fot.: arch. Bogdana Feręca.

W piątkowym Studiu Dublin, łączyliśmy się tradycyjnie z Bogdanem Feręcem, szefem najważniejszego portalu irlandzkiej Polonii – Polska-IE.com. 

Opozycyjna partia Sinn Féin krytykuje rząd w sprawie czynszów.

Czynsze nadal rosną pomimo pandemii, chociaż w większości państw europejskich spadają lub są na jednakowym poziomie. Rzecznik Sinn Féin do spraw mieszkaniowych Eoin Ó Broin skrytykował rząd za

brak planu dla prywatnego rynku najmu.

I o tym donoszą największe wyspiarskie dzienniki. Lokatorzy mogą jedynie pomarzyć o zamrożeniu czynszów na Szmaragdowej Wyspie. A te wzrosły, mimo pandemii…

Prawda jest taka, że słowa polityków podczas kampanii wyborczych niewiele znaczą.

Najnowszy indeks czynszów RTB wskazuje, że czynsze rosną we wszystkich irlandzkich hrabstwach z wyjątkiem dwóch. Podczas gdy wzrost w całym kraju i Dublinie wynosi 2,5% i 2,1% w porównaniu z rokiem 2020, to wzrosty czynszów poza Dublinem są bardzo niepokojące. Okręgi w pasie podmiejskim Dublina odnotowały wzrost czynszu o 5% w ciągu ostatnich 12 miesięcy.

Jak Irlandia piękna, zielona i wiosenna wszyscy zastanawiają się nad jednym:

Dlaczego irlandzki rząd nie obniży poziomu ograniczeń?

Deszczowy Dublin z pokładu Dublin Bus. Fot. Studio 37 Dublin.

A powód jeden – czas zbliżającej się Wielkanocy.

Irlandzka rada ministrów nie spodziewa się, aby mieszkańcy Irlandii stosowali się do wszelkich ograniczeń, nawet w przypadku zakazu przemieszczania, który staje się fikcją. Świadczą o tym korki w stołecznym Dublinie na autostradach, szczególnie w okolicach portu i tunelu.

Premier Michael Martin i rząd apelują o powstrzymanie się od świątecznych wizyt.

Pomyślcie o zdrowiu swoim i swoich najbliższych. Proszę o waszą rozwagę i jeszcze trochę czasu, aby współnie pokonać wirusa. – mówił premier Michael Martin.

Oficjalnie nie będzie zgody na organizowanie świąt Wielkiej Nocy w większych grupach. Ma to być potwierdzone  w przyszłym tygodniu. Irlandczycy i rezydenci liczą jednak na złagodzenie tego stanowiska.

Tak wygląda centrum Dublin w godzinach szczytu podczas epidemii. Fot. Tomasz Wybranowski

Obecne wskaźniki zakażeń w Republice Irlandii nie dają nadziei, że blokada szybko się skończy. Kolejna fala wysokich zakażeń spowodowała, że Krajowy Zespół ds. Zdrowia Publicznego nie pozostawia złudzeń:

Nie widać końca fali zakażeń koronawirusem.

Podobna opinia towarzyszy konferencjom Zespółu ds. Modelowania Epidemiologicznego. Medycy twierdzą, że fala zakażeń wystrzeliła po dniu świętego Patryka i Dniu Matki.

Oba najważniejsze zespoły medyczne Republiki Irlandii oceniają epidemiologiczną sytuację w Republice Irlandii

za niestabilną i wysokiego ryzyka.

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Bogdanem Feręcem:

 

 

s. Krzysztof SIKORA – SVD – proboszcz Parafii rzymsko – katolickiej w Roundstone (hrabstwo Galway, Irlandia).

Do Studia Dublin regularnie zawija ze Słowem Bożym ks. Krzysztof Sikora SVD, który opowiada o wielkiej ofiarności Irlandczyków w czasie Wielkiego Postu i głodzie Eucharystii w czasie pandemii.

Skrót SVD przy nazwisku kapłana wskazuje na członka Societatis Verbi Divini, czyli Zgromadzenia Słowa Bożego.

Ks. Krzysztof Sikora skomentował specjalne wezwanie do irlandzkiego rządu grupy posłów i senatorów.

Parlamentarzyści pragną, aby gabinet Michaela Martina zezwolił na czasowe otwarcie kościołów.

Ma to oczywiście związek ze zbliżającymi się świętami Wielkiej Nocy i początkiem najważniejszego czasu w kalendarzu liturgicznym dla katolików, jakim jest Triduum Paschalne.

Sygnetariusez apelu twierdzą, że trwające ograniczenia w Republice Irlandii naruszają prawa człowieka do wolności religijnej.

To bardzo ważny argument, aby w czasie Wielkiego Tygodnia kościoły zostały otwarte dla wiernych. Z apelem do rządu zwrócili się w znakomitej większości posłowie i senatorowie reprezentujący obszary wiejskie, gdzie najwięcej osób uczęszcza na nabożeństwa.

Ks. Krzysztof Sikora opowiadał także o wielkiej ofiarności swoich parafian w czasie epidemiologicznej próby „charakteru ducha” i głodzie żywego Kościoła.

Krzyż Apostolski. Fot. z archiwum autorki

 

Dawniej przygotowania do Wielkanocy w Irlandii zaczynały się 40 dni przed Wielką Niedzielą – w Środę popielcową.

W czasie postu powstrzymywano się nie tylko od jedzenia mięsa, ale rezygnowano z palenia tytoniu i picia alkoholu. Najściślej post przestrzegany był w ostatni tydzień przed Wielkanocą.

Dawniej w Wielkim Poście spożywano głównie chleb i ziemniaki z solą bez żadnej omasty. Nie pito nawet maślanki.

W piątki postne na stołach królowały jedynie chleb i woda.

 

Tutaj do wysłuchania rozmowa z ks. Krzysztofem Sikorą SVD:

 

 

W sportowym bloku Studia 37 Jakub Grabiasz opowiada przede wszystkim o rugby i piłce nożnej. W ostatniej kolejce Pucharu Sześciu Narodów reprezentacja rugby Irlandii okazale pokonała Anglię 32:18!

Drużyna Walii, mimo porażki z Francją 30 : 32, najprawdopodobniej zdobędzie Puchar Sześciu Narodów w tej edycji. Co prawda jest jeszcze do rozegrania zaległy mecz między Szkocją i Francją, ale nie zmieni to lidera tabeli.

Jakub Grabiasz, redaktor sportowy Studia Dublin. Fot. Tomasz Szustek / Studio 37.

 

Tymczasem reprezentacja Republiki Irlandii w piłce nożnej fatalnie rozpoczęła eliminacje do Mistrzostw Świata FIFA w Katarze. Ale mimo porażki 1 : 3 z Serbią, było to jedno z lepszych spotkań „Boys in Green”.

Jakub Grabiasz komentuje remisowy mecz Polska-Węgry. Zauważa, że trener Sousa podjął słuszną decyzję decydując się na zmiany w trakcie meczu. Przyniosły one polskiej reprezentacji wyrównanie na 2 : 2. Spotkanie ostatecznie zakończyło się remisem 3 : 3. Ozdobą spotkania była bramka Roberta Lewandowskiego.

Ten punkt może nam się przydać na dalszym etapie rywalizacji o awans do Mistrzostw Europy. Przed nami w środę trudny mecz z Anglią. – podsumował Jakub Grabiasz, szef redakcji sportowej Studia 37.

Tutaj do wysłuchania korespondencja Jakuba Grabiasza:

 

 

Paweł Bury, podpora i pomysłodawca kanału „Muzyczny Dublin”.

Kolejnym gościem cyklu „Zwyczajni – nadzwyczajni” był Paweł Bury. To barwna postać na polonijnej mapie Irlandii. Kocha muzykę, jest pasjonatem wszystkiego co związane z realizacją telewizyjną i tym kanałem opisywania świata.

Od wielu lat tworzy kanał „Music Dublin / Muzyczny Dublin”, który jest kulturalno – muzyczną wizytówką życia irlandzkiej Polonii. Oprócz rozmów z gwiazdami polskiej estrady, filmu i teatru Pawła Burego interesuje także los naszych rodaków, których wiatry rzuciły na Szmaragdową Wyspę.

Aby doskonalić swój warsztat gość Tomasza Wybranowskiego ukończył krakowską Szkołę Filmową AMA, na wydziale operatorskim. Jak twierdzi łatwo nie było by pogodzić pracę zawodową i pasje na Wyspie z regularnymi (co dwa tygodnie) naukowymi podróżami do Krakowa.

Robienie tego, co się kocha wymaga od nas wysiłku i organizacji. Ale radość z osiągnięcia celu osładza absolutnie wszystko. – powiedział Paweł Bury.

Opowiedział także o kontynuacji programu „Calendarium Music Dublin”. Paweł Bury mówił także na antenie Radia WNET o swoim nowym dokumentalnym projekcie „Historie emigranta. Opowiedz mi swoją historię…”.

Paweł Bury liczy na wasze opowieści i scenariusze. Szczegóły w rozmowie z Tomaszem Wybranowskim.

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Pawłem Burym:

 

 

W finale programu rozmowa z Dariuszem Zellerem, który wysłał do czytelników nadzwyczajną, bo poetycką „Pocztówkę z Père-Lachaise”. To tytuł jego najnowszego zbioru wierszy.   

„Poeta Dariusz Zeller jest dla swoich wierszy glebą i ogrodnikiem. Wszystkie wyrastają z gorącości doświadczeń jego życia, z zadziwienia i snu. Mówią o tajemnicy, zagadce naszego istnienia, o wędrówce pełnej trudu. Milczą i zachowują dystans wobec spraw, których rozum objąć nie potrafi”. – napisała profesor Teresa Znaniewska.

 

Dariusz Adam Zeller jest uznanym poetą i prozaikiem. Pasje literatury dzieli z zawodem dziennikarza (tygodnik Cooltura i Polskie Radio Londyn).

Jego liczne publikacje i opracowania literackie spotykają się z uznaniem krytyków, czytelników i speców od literatury.

Tak było z autorskim wydwnictwem „Ojczyzna, Mała Ojczyzna i tożsamość narodowa w twórczości Jana Leończuka” (Białystok 2007).

Mój gość jest laureatem wielu nagród, z których wymienię „Złote Sowy Polonii” (2012 rok), które nazywamy Polonijnymi Oskarami.

Wyróżnienie jest przyznawane co roku w Wiedniu najwybitniejszym przedstawicielom światowej Polonii za ich wkład w życie Polaków poza granicami ojczyzny.

Tematem naszej rozmowy była poezja i wydany kilka tygodni temu zbiór wierszy Dariusza A. Zellera „Pocztówka z Père-Lachaise”. Krytycy napisali o jego najnowszym zbiorze takie oto słowa:

Ta podróż nosi cechy pogodnego życia, ale i przemijania; jest w niej podświadome pogodzenie się z nieuchronnością śmierci, która stanowi przecież naturalny element naszej drogi.

 

Dariusz A. Zeller: Kwiaty zła

 

Kiedy przyszłaś do mnie ubrana w niedoskonałość

świat był doskonały

 

Ogród miłości

stopniał do wielkości świecy

dzięki której zamknąłem Ciebie,

w sobie

 

Odkryłem Ciebie, dla siebie

to był błąd, a Ty

odleciałaś z pierwszym podmuchem wiatru

wypłoszonym z łętowiska

 

Nie zdążyłem odkryć Twojej księgi

a dziś udaję radość z jej zawartości

i kocham kwiaty zła

przybrane Twoją niedoskonałością

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Dariuszem Zellerem:

 

Opracowanie: Andrzej Karaś, Alekasander Popielarz i Tomasz Wybranowski

Współpraca: Katarzyna Sudak & Jakub Grabiasz & Bogdan Feręc – Polska-IE.com

Oprawa fotograficzna: Tomasz Szustek


 

Partner Radia WNET

 

Produkcja i realizacja: Studio 37 Dublin – Radio WNET – marzec 2021 (C)

 

Studio Dublin na antenie Radia WNET od 15 października 2010 roku (najpierw pod nazwą „Irlandzka Polska Tygodniówka”). Zawsze w piątki, zawsze po Poranku WNET Krzysztofa Skowrońskiego zaczynamy ok. 9:10. Zapraszają: Tomasz Wybranowski i Bogdan Feręc, oraz Katarzyna Sudak, Agnieszka Białek, Alex Sławiński i Jakub Grabiasz.

Sławomir Grzymek o poezji, potoczystości życia i prawdzie. Rozmowa Tomasza Wybranowskiego

Sławek Grzymek z grupą Lekko Pijani uraczyli (i uradowali) nas w 2020 jednym z najważniejszych albumów roku. Jego tytuł „To tylko muzyka”. To zbiór nagrań, który świadomy słuchacz powinien znać.

Mój dojrzały romans z muzyką Lekko Pijanych i tekstami Sławka Grzymka wyśpiewanymi przez niego z charakterystyczną Waitsowską chrypą, trwa od czasu kiedy usłyszałem ich pierwszą płytą „PIOSENKI (NIE)POPULARNE”. Album został wydany jeszcze pod nazwą Sławomir Grzymek i Pijani. I… I przepadłem.

Od pierwszej chwili wiedziałem, że obcuję z człowiekiem z krwi i kości, który upoetyzował i umuzycznił z przyjaciółmi pejzaże zdarzeń, rozmów i życia pod niebem rodzinnego Rzeszowa, których był świadkiem.

Ta szczerość i potoczystość niezmąconego niczym życia, z jego sinusoidowymi górami i dolinami, przywiodła mi na myśl kontaminację dwóch wielkich twórców: Władimira Wysockiego i naszego Stanisława Grzesiuka.

Tutaj do wysłuchania rozmowa ze Sławkiem Grzymkiem:

 

Anita Se La Vi, Kazek Ważniak a przede wszystkim wielokrotny złoczyńca ze zbołałym sercem Roman Bieruń, to zwykli – (nie)zwykli ludzie, którzy skrywają niejedną tajemnicę. Owe sekrety Sławek Grzymek oprawia w ramy starych i odrapanych bram, w cichy szelest obietnic rzucanych na wiatr, talię szemranego towarzystwa i strumienie taniego alkoholu.

Tak oto tworzy się zarys miejskich legend na wzór wspomnianego już mistrza Stanisława Grzesiuka. Nagranie „Jak mam zacząć” przynosi dreszcz i celuloidowy, kronikarski rulon wspomnień z lat 80. XX wieku.

Sławek Grzymek i Lekko Pijani tworzą zręby pod legendarność miejskiego folkloru Rzeszowa. Rzeszowa Tadeusza Nalepy, ale i Miernego Liszcza z kultowej 1984. Ów folklor to drobina nas samych, z naszymi Staffowskimi snami o potędze i wyschłymi źródłami marzeń o … Tutaj każdy z nas może dopisać sobie małą listę. Albo bardzo długą i szczegółową.

Sławek Grzymek, poezja i głos grupy Lekko Pijani, gość Tomasza Wybranowskiego w Muzycznej Polskiej Tygodniówce WNET. Fot. Robert Wilk

Sławomir Grzymek to człowiek wielu talentów, mimo to skromny i oswojony z życiem we właściwych proporcjach. Jest muzykiem i kompozytorem, poetyckim tekściarzem w grupie Lekko Pijani. Nie obca jest mu praca filmowca – dźwiękowca i fach aktora, o czym świadczy jego rola w serialu „Znaki”.

Jest szczerym bluesmanem z cieniem alternatywnego rocka w serca. Jego znakiem wywoławczym jest szczerość i prawda. Bacznie obserwuje i świat, i ludzi zaklinając te rodzajowe scenki i widoki w piosenki, które wżynają się w pamięć a potem stają się cząsteczkami krwi przepływającymi przez serce.

Album „To tylko muzyka” to jedna z tych muzycznych propozycji, która przetrwa artystycznie rok 2020, pełen smutku i pandemicznej niesławy.

Pierwszy singiel „Kowadło”, który ubogacił ścieżkę dźwiękową pierwszego sezonu znakomitego serialu „Znaki” powinien stać się dla ludzkości odartej z nadziei i serca pod razami nowej dżumy, manifestem prawdziwego życia.

Życia w którym nie będzie już miejsca na złudne fetysze i mamiących bożków blichtru. Oni w czasie próby i zwątpienia niczego nie są w stanie ofiarować.

 

Na antenach Radia WNET i irlandzkiej rozgłośni NEAR FM powiedziałem o niej już wszystko. Teraz pora na was słuchacze i słuchaczki. Tutaj znajdziecie link, aby nabyć ten krążek niezwykły „To tylko muzyka”. Bardziej niż warto!

Zespół tworzą: Sławomir Grzymek (wokal, teksty i muzyka), Marek Garbacki (gitara i bas) i Karol Nabożny (perkusja).

Tomasz Wybranowski

Wspaniałość i niepokojące cechy państwa australijskiego / Celina Martini, „Wielkopolski Kurier WNET” 81/2021

Ciekawe, jak potoczą się losy społeczności, w której przyjmuje się różne normy prawne dla różnych grup ludności, a jednakowe traktowanie wszystkich obywateli zostaje złożone na ołtarzu ideologii.

Celina Martini

Chociaż tyle w świecie miast, więcej niż na niebie gwiazd, najmilsza sercu jest Warszawa – śpiewano kiedyś. Ja zaś mam ochotę zaśpiewać o Sydney, które jest jedną z najjaśniejszych gwiazd na firmamencie światowych metropolii. Rozrzucone nad postrzępionym zatokami brzegiem oceanu, nurza się w zieleni i kwiatach, pełne wizjonerskich, futurystycznych budowli i pieczołowicie przechowywanych architektonicznych pamiątek przeszłości. Nad samym brzegiem olśniewa niepohamowaną fantazją kształtów słynna Opera. Wygląda jak porzucona przez olbrzyma garść gigantycznych muszli, które osunęły się jedna na drugą, połyskując bielą na tle zieleni morza.

Opera w Sydney jest pięknością samą dla siebie, przede wszystkim wizytówką miasta, pomnikiem jego ambicji i możliwości. Nazwa „opera” jest tylko pretekstem sugerującym powagę kulturalną przedsięwzięcia. Owszem, odbywają się tam TAKŻE przedstawienia operowe i koncerty, ale niejako w roli listka figowego dla istnienia wspaniałej BUDOWLI, dumy mieszkańców Sydney.

Podobne zjawisko budowy imponujących architektonicznie oper bez oper obserwuję na całym świecie. W Kopenhadze, na przykład, obeszłam dookoła ogromne, przeszklone gmaszysko nowej opery w bezowocnym poszukiwaniu jakiegokolwiek afisza anonsującego przedstawienie muzyczne. W Sydney wykonywano jeden czy dwa znane tytuły, jednak w porównaniu do choćby opery w Poznaniu repertuar był żenujący. Za to już samo oglądanie słynnego budynku, który z każdym krokiem, przy każdym nowym kącie widzenia prezentuje inne uroki, inne detale, daje ogromną satysfakcję. Architekt Jorn Utzon za podstawę bryły Opery wziął cztery wycinki kuli różnej wielkości i w natchnieniu stworzył z nich dzieło, które mimo swego ogromu wydaje się za chwilę ulecieć w górę i szybować nad falami.

Niedaleko Opery rozciąga się park pełen nieograniczonej ilości najpiękniejszych drzew, krzewów i kwiatów. Spacerując wraz z Janem wśród pokrytych trawą polanek i cienistych zakątków, mijaliśmy urocze fontanny w antycznym stylu i solidne pomniki zasłużonych historycznych postaci. Co chwila ulegałam pokusie, aby chwycić aparat, robiąc nieskończone ilości zdjęć oszałamiających okazów flory. W parku ma siedzibę konserwatorium muzyczne zbudowane w sposób, za który lubię Sydney: do zachowanego z pietyzmem neogotyckiego zameczku, który był kiedyś stajnią gubernatora, dobudowano harmonijnie nowoczesne skrzydło.

Centrum Sydney pełne jest drapaczy chmur, ale o ile piękniejsze są one od amerykańskich! W przeciwieństwie do chciwych Jankesów, którzy rachunek ekonomiczny mają za jedyne kryterium przedsięwzięcia, w Sydney nie wyburza się starych budynków. Pracowicie odrestaurowane fasady wdzięcznych secesyjnych kamienic wznoszą się na wysokość swoich kilku pięter, jakby oparte plecami o wysmakowane elewacje strzelistych wieżowców, które wyrastają spoza nich, jak nowe pędy ze starych bulw.

(…) Miejscowych Aborygenów ujrzałam po raz pierwszy w porcie Sydney, gdy półnadzy, pomalowani w tradycyjne wzory mające na celu odstraszenie wroga, siedzieli na chodniku, trąbiąc na swoich długich, prawie dwumetrowych, prostych drewnianych trąbach. Burcząco-dudniący niski, jednostajny dźwięk powodował u mnie nerwowy ból brzucha. Z pewnością był to skuteczny sposób walki! Niektórzy grający unowocześniali swoją muzykę, dodając perkusyjny playback z głośnika. W efekcie powstawało coś w rodzaju techno. Każdy z artystów („artystów”?) oferował do sprzedaży swoje CD, nie skusiliśmy się jednak na zakup.

Pisząc o Sydney, nie sposób nie wspomnieć słynnego Harbour Bridge. Arcydzieło techniki inżynierskiej sprzed pierwszej wojny światowej do dziś spełnia swoja rolę, łącząc brzegi zatoki łukiem z żelaznej koronki. Rówieśnik Golden Bridge w San Francisco okazał się zaledwie dwa metry krótszy od niego. Ta drobna różnica spowodowała, że most z Kalifornii pobił swoją popularnością dzieło inżynierów z Sydney.

(…) Wśród tych dziwacznych budowli odbywała się polityczna uroczystość: przeprosiny Aborygenów za „skradzioną generację”. Tego dnia parlament australijski przyjął rezolucję napisaną z udziałem działaczy aborygeńskich, w której Australijczycy przepraszali za to, że kilkadziesiąt lat temu wiele aborygeńskich dzieci zostało zabranych ze swych rodzin i oddanych na wychowanie białym rodzinom zastępczym. Obecnie twierdzi się, że cierpiały one z tego powodu tak dalece, że uniemożliwiło to ich prawidłowy rozwój: większość z nich popadła w alkoholizm i utrzymuje się z pomocy socjalnej.

Na placu w Melbourne odbył się koncert, pełno było młodych ludzi w czarnych koszulkach z białym napisem „sorry”, zbierano podpisy pod deklaracjami. Nie widać jednak było żółtej czy czarnej młodzieży – nie wiadomo, czy nie czuli się winni, czy nie czuli się Australijczykami.

Osiedleńcy z Europy, którzy zbudowali w XIX i XX w. świetne państwo zachodniej demokracji, przez długi czas nie mieli dylematów moralnych związanych z kolonializmem i rasizmem. Problemy te dostrzeżono dopiero po II wojnie światowej. Sprawa jest o wiele bardziej niejednoznaczna, skomplikowana i niepoddająca się prostym politycznym zabiegom. Polityczna poprawność, która w żelaznych kleszczach autocenzury trzyma społeczeństwa zachodniej demokracji, nie pozwala wyartykułować pewnych faktów.

W poczuciu winy za niesprawiedliwości uczynione w dobie kolonializmu wprowadzono niepisany zakaz gradacji ocen różnych kultur, określając je wszystkie jako „różne, lecz jednakowo wartościowe”. Taka arbitralna ideologiczna pozycja usuwa możliwość obiektywnej oceny zjawisk.

W momencie osiedlania się białych przybyszów w XIX w. wiele plemion Aborygenów żyło tak, jak w epoce kamienia łupanego. Nie wytworzyli żadnej struktury plemiennej, nie mieli nawet rodziny –ot, po prostu stadko: lubry (tak nazywano kobiety aborygeńskie) z małymi i samce. Nie uprawiali żadnych roślin ani nie hodowali zwierząt. Nie budowali chat, nie lepili garnków. Żywili się tym, co znaleźli. Do ich przysmaków należały wyrzucone przez morze mięczaki w muszlach. Kapitan James Cook (zanim został zjedzony) nie wzbudził pojawieniem się swojego żaglowca żadnego zainteresowania. (…)

Cywilizacja, którą przyniósł do Australii biały człowiek, odległa była o lata świetlne od stanu, w jakim żyli aktualni mieszkańcy kontynentu. Zetknięcie się ich ze światem białego człowieka było szokiem, z którym ich mentalność, wytworzona w skrajnie prymitywnych warunkach, i przywykłe do postu organizmy nie potrafiły sobie poradzić.

Aborygeni ciągle mają trudności z przystosowaniem się do życia w cywilizacji. Dostatek pożywienia przy ich wrodzonej przemianie materii sprawia, że są nadmiernie otłuszczeni. Obciążeni są ogromną skłonnością do popadania w nałogi – alkoholizm i wąchanie benzyny należą do najczęstszych.

Ich obyczaje seksualne odbiegają od naszych norm i stawiają australijskie sądownictwo w dwuznacznej sytuacji między „poszanowaniem praw plemiennych” a dobrem pokrzywdzonych. Niedawno oglądaliśmy w TV relację z kontrowersyjnej sprawy o zbiorowy gwałt wśród Aborygenów na niedorozwiniętej dziesięcioletniej dziewczynce. Rzeczniczka sądu musiała tłumaczyć się, dlaczego uniewinniono sprawców gwałtu. Sąd wyszedł z założenia, że należy wykazać zrozumienie dla obyczajów tubylców i nie stosować kary, mimo drastyczności wypadku.

Swoją drogą ciekawe, jak potoczą się losy społeczności mieniącej się demokratyczną, w której zacznie się przyjmować różne normy prawne dla różnych grup ludności. Wiekopomne osiągnięcie jednakowego traktowania wszystkich obywateli państwa zostaje złożone na ołtarzu ideologii.

Do lat siedemdziesiątych ub. wieku, czyli do czasu wykrystalizowania się nowego spojrzenia na sprawy wielokulturowości, biali mieszkańcy Australii uważali, że wychowanie dzieci w warunkach cywilizacji jest dla nich korzystniejsze. Dlatego pragnąc ratować przynajmniej dzieci aborygeńskie półkrwi, których jedno z rodziców było białe, rząd prowadził szeroką akcję adopcji tych dzieci przez rodziców zastępczych.

Z pewnością nie wszystkie rodziny wywiązały się dobrze ze swojej trudnej roli, możliwe były nadużycia, jednak intencja z pewnością była szlachetna. Zresztą Aborygeni, którzy nie zostali zabrani od swych bliskich, nie wykazali lepszego rozwoju. Wielu z nich z nich żyje bezczynnie, oddając się nałogom i utrzymując się z zasiłków opieki społecznej, czyli z pracy podatnika australijskiego. Sytuacja jest bardzo trudna zarówno z etycznego, jak i ze społecznego punktu widzenia. Prawdę mówiąc, nie widać dobrego rozwiązania. Powiedzenie „sorry” w jakiś sposób poprawia samopoczucie Australijczyków, którzy stosunkowo niedawno dowiedzieli się o swojej winie, i daje pewną moralną satysfakcję rdzennym mieszkańcom, którzy nie potrafili się odnaleźć w nowym świecie.

Efekt tego wzniosłego „mea culpa” będzie trywialny: już rozpoczyna się seria żądań wielomilionowych odszkodowań dla Aborygenów. Spodziewać się należy, że najlepiej finansowo wyjdą na tym działacze plemienni i pobierający horrendalne prowizje prawnicy. Zresztą, jeśli jakieś pieniądze dotrą do przeciętnego tubylca, niewiele mogą zmienić w jego życiu, gdy po prostu nie może poradzić sobie sam ze sobą.

Ogół Australijczyków przyjął pomysł przeprosin z entuzjazmem. Nowy premier w imieniu rządu i parlamentu australijskiego publicznie powiedział „sorry” do przedstawicieli Aborygenów zasiadających w galerii dla publiczności. Jednak jeden z przedstawicieli opozycji, mimo że poparł oficjalne przeprosiny, oświadczył, że obecne pokolenie nie powinno przepraszać za coś, co było robione kiedyś w najlepszych intencjach. Przedstawiciele „skradzionej generacji” z wyraźnym gniewem, ale milcząco słuchali jego zarzutów: „Alkohol, korzystanie z pomocy socjalnej bez odpowiedzialności, izolacja od życia społeczno-ekonomicznego, korupcyjne zarządzanie środkami, nepotyzm, niedbałość o posiadanie mieszkania, tolerowanie przez władze przemocy i zaniedbania wobec dzieci – wszystko to gwałci nasze zasady, wszystko to sprawia, że wciąż zbyt wielu Aborygenów i rdzennych mieszkańców wiedzie życie egzystencjalnej bezcelowości” – mówił parlamentarzysta.

Pierwszy przedstawiciel „skradzionej generacji” otrzymał 525 000 dolarów jako odszkodowanie za cierpienia moralne. W 1957 r. w wieku trzynastu miesięcy został on zabrany ze szpitala i przekazany rodzinie zastępczej. Obecnie twierdzi, że wskutek tego wpadł w depresję i alkoholizm.

Prawnicy domagali się jeszcze 800 000 dolarów tytułem odsetek za pięćdziesiąt lat, według dziwnej logiki, że kapitał odszkodowania należał się poszkodowanemu już w wieku 13 miesięcy, kiedy nie był jeszcze przecież depresyjnym alkoholikiem. Sąd obniżył sumę odsetek do 250 tysięcy, ale i tak prawnikom starczy na nowy jacht. Miejmy nadzieję, że reszta wygranej sumy, która dotrze do aborygeńskiego zwycięzcy procesu, przyniesie korzystną zmianę w jego życiu.

Cały artykuł Celiny Martini pt. „Kawa w Australii” znajduje się na s. 6 marcowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 81/2021.

 


  • Marcowy numer „Kuriera WNET” (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Celiny Martini pt. „Kawa w Australii” na s. 6 marcowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 81/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego