– Rozgrywki między kandydatami dostarczają pewnych korzyści także szarym obywatelom – afery wyciągane przez kandydatów przeciwko konkurentom obnażają wstydliwe kulisy kuchni politycznej – komentował paryski korespondent Radia Wnet.
[related id=”2020″]
Każdy kandydat poczytuje sobie za obowiązek odwołać się do tradycji, cytuję, „naszej republiki” oraz „naszych wartości demokracji”. O republice mówi więc komunista Melanchon, socjalista Hamon, a także umiarkowany konserwatysta Fillon i skrajnie prawicowa Marine Le Pen – kontynuował Piotr Witt.
Zresztą, czyż prezydent Chirac nie powiedział kiedyś: „obietnice wyborcze obowiązują tylko tych, którzy w nie wierzą”? Z drugiej strony, przysłowie francuskie powiada: „każdego dnia rodzi się nowy jeleń”, więc zawsze można próbować – melancholijnie zauważył rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego.