Xi Jinping i Władimir Putin. Odbyli w piątek wideokonferencję. Sinolog tłumaczy naturę stosunków chińsko-rosyjskich. Wskazuje, że Pekin nie traktuje ich aż tak poważnie, jak Moskwa.
Komunistyczna Partia Chin oficjalnie ogłosiła przejście do nowego etapu walki z covid-19, znosząc wiele restrykcji. Nasz gość tłumaczy, do czego może to doprowadzić.
Wysłuchaj całej audycji już teraz!
Andrzej Zawadzki-Liang naświetla narrację, która płynie ze strony rządu Chin.
Nie ma oficjalnego stwierdzenia rezygnacji z polityki „zero Covid”, bardziej mówi się, że jest takie zakończenie sukcesem pierwszego etapu i przejście do nowego.
Zdaniem naszego gościa jest to eksperyment ze strony władz, który będzie miał znaczny koszt społeczny. Tłumaczy, że decyzja władz o częściowym zniesieniu to uwarunkowane widmem recesji gospodarczej.
Rozmówca Magdaleny Uchaniuk zwraca uwagę na masowe zakażenia, które nastąpiły, a także na nastroje społeczeństwa w Chinach.
Na ulicy nie ma ludzi, ludzie chorują masowo, szpitale nie wytrzymują napływu ludzi, a lekarze nie wytrzymują. Nadal brakuje leków antygrypowych lub są w ilości niewystarczającej.
Ponadto Władze nie nie udostępniają statystyk odnośnie liczby zakażonych, a także liczby zgonów, żeby nie doprowadzić do paniki.
Jeśli władze szybko tego nie uporządkują i nie zapełnią tych luk, to jest to potencjalnie zagrożenie, które może doprowadzić nawet do protestów – dodaje nasz gość.
Zobacz także:
Stany Zjednoczone zmagają się ze skutkami burz śnieżnych. W Boże Narodzenie odwołano ponad 3100 lotów
Pożar bloku w stolicy Xinjiangu, protesty przeciwko chińskim restrykcjom covidowym. Komentuje Ryszard Zalski.
Ryszard Zalski donosi, że polityka zero-covid ma niekiedy zaskakująco groźne konsekwencje. 24 listopada w stolicy prowincji Xinjiang doszło do pożaru budynku mieszkalnego. Być może udałoby się uratować znajdujących się tam ludzi, gdyby nie szczelne zamknięcie budynku. Chodziło o to, by niemożliwe było złamanie kwarantanny.
Lokalny rząd oskarżył ofiary, że niewystarczająco ratowały swoje życie.
W bloku żyli Ujgurowie. Tymczasem, Chińczycy coraz bardziej się buntują przeciwko restrykcjom, podczas protestów nie brak im sprytu. Protesty są rozlane po całym kraju, i brak im scentralizowanego przywództwa.
Władza cały czas tzryma rękę na pulsie i ma przygotowane procedury. Spójrzmy, co się wydarzyło niedawno w Hongkongu.
Być może będziemy mieli do czynienia z pewnym rozluźnieniem polityki zero-covid – mówi ekspert. Mówiąc o protestach,, wskazuje, że robotnicy domagają się powrotu do socjalistycznych korzeni ChRL.