Powstanie było nie tylko kumulacją działań Armii Krajowej, było też ostatnią bitwą o niepodległość w II wojnie światowej

Walczyliśmy z Niemcami militarnie, z Sowietami politycznie. Bitwa ta pokazała też, jaki jest prawdziwy stosunek do nas aliantów zachodnich. Niestety taki, jak w 1939 r. – cyniczny. Nie pomogli nam.

Zdzisław Życieński

W 1939 r. najechali nas, zgodnie z tradycją, barbarzyńcy z Zachodu – Niemcy i barbarzyńcy ze Wschodu – Sowieci. Wobec niedotrzymania umów sojuszniczych Francji i Wielkiej Brytanii, walka trwała krótko i była krwawa. Ulegliśmy, ale nie zrezygnowaliśmy z dalszej walki. Powstała Polska Podziemna z Rządem na emigracji. Kulminacją wszystkich bitew była bitwa o niepodległość zwana Powstaniem Warszawskim.

Miejsce i czas podyktowała ofensywa armii sowieckiej i odwrót armii niemieckiej. Spotkały się one w sierpniu 1944 r. pod Warszawą. Spotkanie to trwało tyle czasu, ile było potrzebne naszym wrogom do tego, by powstanie upadło, a miasto zostało zniszczone. (…)

Bitwa

Decyzja o Bitwie-Powstaniu mogła zapaść tylko w Kraju. O tym dobrze wiedział gen. Kazimierz Sosnkowski. Wypowiedział się on rozkazem Naczelnego Wodza nr 19 w dn. 1 września 1944 r. Kosztowało go to utratę stanowiska Naczelnego Wodza Polskich Sił Zbrojnych w uległym Anglikom rządzie w Londynie. Pod koniec powstania mianowanie gen. Tadeusza Komorowskiego „Bora” Naczelnym Wodzem znacznie podniosło rangę powstania, a nam – powstańcom – zapewniło prawa kombatanckie.

Przebieg bitwy był wielokrotnie opisywany i jest dobrze znany. Ogólnie można powiedzieć, że przemieszanie zdobytych przez nas terenów z opanowanymi przez Niemców ochroniło nas przed masowymi bombardowaniami. Niemcy początkowo mieli takie zamiary, a potem od nich odstąpili. Taktyka walk musiała się dostosować do terenu.

Ze względu na brak odpowiedniego uzbrojenia (i częściowo wyszkolenia), przegrywaliśmy walkę w otwartym terenie, a odnosiliśmy sukcesy w zwartej zabudowie.

Walka trwała 63 dni – było to maksimum tego, co można było osiągnąć. Przewaga przeciwnika była ogromna: czołgi, artyleria, lotnictwo. Jedyną naszą przewagą było to, że walczyliśmy o wolność.

Gen. Tadeusz Komorowski „Bór” stanął przed dylematem podobnym do tego, jaki miał w 1939 r. gen. Fr. Kleeberg, kiedy był zmuszony wybrać niewolę niemiecką czy sowiecką. Wybrał niemiecką i ocalił życie swoim żołnierzom. Inni generałowie (w 1939) wybrali wówczas sowiecką i skończyło się to, jak wiadomo, tragicznie. (…)

Jakie popełniono błędy?

Dziś, z perspektywy 75 lat, może łatwiej jest określić, jakie popełniono błędy.

Przed powstaniem niewątpliwym błędem było pozbycie się broni. Wynikło to z dwóch przyczyn: chaosu decyzyjnego w sztabie, związanego z akcją „Burza”, i nacisków z Londynu.

Myślę, że wyżsi dowódcy wiedzieli, jaką broń przygotować. Już w 1928 r. płk. Stefan Rowecki „Grot” w swojej książce pt. Walki uliczne zalecił jako najbardziej przydatną broń – pistolety maszynowe i małe miotacze ognia. Rzeczywiście to się sprawdziło!

Błędem też było nieściągnięcie do Warszawy (konspiracyjnie) oddziałów dywersyjnych z pobliskich terenów, np. z Kampinosu. Zwykle były one dobrze uzbrojone i wyszkolone do walki w otwartym terenie, np. na Żoliborzu, Mokotowie… Popełniono też błąd pod koniec powstania, kiedy zapadła decyzja o kapitulacji. Pójściem do niewoli niemieckiej (ja to nazywam „transferem” na Zachód) nie objęto osób potencjalnie zagrożonych przez NKWD i później przez UB (np. członków władz cywilnych, takich jak Emilia Malessa, co potem doprowadziło do tragedii!!!) Przecież nawet komunistom wydawano legitymacje AK. Znana była już przed powstaniem sytuacja na Kresach tych, którzy się ujawnili – śmierć lub łagry.

Konkluzja

Warszawa – jako miasto i węzeł komunikacyjny –nie miała dużego znaczenia zarówno dla Niemców, jak i dla Sowietów, przy ich miażdżącej przewadze. Miała natomiast znaczenie polityczne dla nich i dla nas.

W niektórych publikacjach polskich i rosyjskich znajdują się opinie, że powstanie spowodowało wstrzymanie ofensywy sowieckiej na 5 miesięcy. Jest też taka informacja, że w 1944 r. oddział do Wydzielonych Zleceń Abwehry w Krakowie wystosował do wyższego dowództwa sugestie, żeby odstąpić od likwidacji powstania, o ile będzie pewne, że Sowieci nie pomogą powstańcom.

Wybór przez sztab AK Warszawy jako miejsca kulminacji działań AK był właściwy. Walczyliśmy z Niemcami militarnie, z Sowietami politycznie. Bitwa ta pokazała też, jaki jest prawdziwy stosunek do nas aliantów zachodnich. Niestety taki, jaki był w 1939 r. – cyniczny. Nie pomogli nam. Oczywiście nie mam na myśli bohaterskich lotników alianckich dokonujących zrzutów dla walczącej Warszawy.

Pamięć

Na koniec zacytuję wypowiedź George’a Santayany: „Ci, którzy nie pamiętają przeszłości, skazani są na jej powtórzenie”.

 

Zdzisław Życieński, ur. w 1923 r., podchorąży NSZ, w Powstaniu w AK, w PSZ na Zachodzie, po wojnie architekt.

Cały artykuł Zdzisława Życieńskiego pt. „Bitwa o niepodległość” znajduje się na s. 17 grudniowego „Kuriera WNET” nr 66/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Następny numer naszej Gazety Niecodziennej znajdzie się w sprzedaży 16 stycznia 2020 roku!

Artykuł Zdzisława Życieńskiego pt. „Bitwa o niepodległość” na s. 17 grudniowego „Kuriera WNET”, nr 66/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego