Kuźmiuk: KE wie, jak trudne będzie dostosowanie naszej gospodarki do pakietu klimatycznego. Musi też zająć się Brexitem

Małostkowość Komisji Europejskiej i chęć ukarania nieposłusznego kraju za wyjście z Unii może zachęcić Zjednoczone Królestwo do twardego Brexitu – mówi w Poranku WNET europoseł Zbigniew Kuźmiuk.


– Negatywna reakcja Unii Europejskiej wobec propozycji renegocjacji umowy wyjścia Wielkiej Brytanii ze wspólnoty świadczy o małostkowości m.in. Komisji Europejskiej – mówi w Poranku WNET Zbigniew Kuźmiuk, europoseł z PiS. – Ta małostkowość Komisji i chęć ukarania nieposłusznego kraju za wyjście z Unii może przekonać Londyn do twardego Brexitu. A to odbije się negatywnie na unijnej gospodarce.

W naszej audycji Kuźmiuk odnosi się również do spotkania Krzysztofa Tchórzewskiego, ministra energetyki, z komisarzem UE Miguelem Arias Canete. Rozmowy dotyczyły cen energii elektrycznej w Polsce.

– Komisja europejska zna polskie uwarunkowania, wie, że próby dostosowania polskiej gospodarki do europejskiej polityki klimatycznej będą bardzo trudne – mówi Kuźmiuk.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

mf

Zbigniew Kuźmiuk: Polityka klimatyczna stała się globalną religią i niestety musimy się z tym pogodzić [VIDEO]

Unijna polityka klimatyczna to zupełne wariactwo. Wyznaczają limity emisji, niezależnie od stanu rozwoju gospodarczego poszczególnych państw – podkreśla w Poranku WNET europoseł PiS


Podpisanie porozumienia w Katowicach było głównym tematem rozmowy Krzysztofa Skowrońskiego z posłem do Parlamentu Europejskiego dr. Zbigniewem Kuźmiukiem. – Ustalenia COP24 to swoista mapa droga do tego, co ustalono w ramach porozumień paryskich. Kierunek polityki klimatycznej również jest dla mnie dyskusyjny, ale to już stała się swoista globalna religia i chyba trzeba się z tym pogodzić. Mimo wszystko to, co ustalono na poziomie globalnym, jest i tak lepsze niż to, co obecnie realizuje Unii Europejska – mówi gość Poranka WNET.

Gość naszej rozgłośni wskazuje na różnice między globalną polityka klimatyczną realizowaną w ramach ONZ a wytycznymi ustalanymi w Brukseli. – Unijna polityka klimatyczna jest zupełnie wariacja, wyznaczając limity emisji, nie zależnie od stanu rozwoju gospodarczego poszczególnych państw. Mam nadzieję, że zapisy przyjęte w pakiecie klimatycznym zostaną teraz przełożone na grunt europejski – mówi.

Polityk PiS odnosi się również do strony finansowej ustaleń przyjętych w Katowicach. – Nie zostało określone kto, w jakim zakresie będzie partycypował w kosztach transformacji gospodarczej. Zasadnicza część funduszu będzie pochodziła z handlu prawami do emisji CO2 – mówi.

Tematem rozmowy jest także obecna sytuacja polityczna w Brukseli.

Wygląda na to, że struktura Parlamentu Europejskiego ulegnie strukturalnym przemianom. Wydaje się, że nie będzie powtórki z koalicji Chadecji z Socjalistami. Partie establishmentu liczyły, że uda się powiększyć koalicję o liberałów wprowadzonych przez prezydenta Macrona, ale jego partia ma coraz mniejsze poparcie – podkreśla dr Zbigniew Kuźmiuk, poseł PiS do Parlamentu Europejskiego.

Dr Zbigniew Kuźmiuk w Poranku WNET: Macron powinien wzorować się na Polsce

To nie my powinniśmy być pouczani przez takich przywódców jak Macron, tylko dobrze byłoby, gdyby prezydent Francji skorzystał z rozwiązań, które są stosowane m.in. w Polsce – komentuje dr Kuźmiuk.


Sprawa dotyczy uzgadniania najbliższego budżetu UE. Jak dodaje gość Poranka Wnet „wszystko wskazuje na to, że ten budżet przyjmie już następny parlament, najprawdopodobniej następna komisja”.

Pojawiająca się luka po Wielkiej Brytanii, generuje nowe potrzeby jak np. zabezpieczenie wschodnich granic przed migracjami. Potrzebne są dodatkowe środki finansowe, a zatem planowane są cięcia w innych prowadzonych politykach.

A te dwie najważniejsze pochłaniające 70 proc. środków to polityka spójności i wspólna polityka rolna. Komisja Europejska zaproponowała cięcia w obydwu tych politykach i co tu się dłużej oszukiwać, ponieważ w dużej mierze z obu korzystają kraje Europy Wschodniej, koniec końców doszło do tego, że wspomaganie krajów południa, starych krajów unijnych, miałoby pochodzić ze środków krajów Europy Środkowo-Wschodniej.

Jak informuje gość Poranka WNET, gospodarki  krajów Europy Środkowo-Wschodniej, w większości, rozwijają się dużo szybciej niż w krajach strefy euro.

Nasz wzrost gospodarczy w tym roku będzie 3 razy szybszy niż w krajach strefy euro. To też jest odpowiedź na postulaty naszej opozycji m.in. Grzegorza Schetyny, Nowoczesnej czy partii Petru. Wszyscy oni twierdzą, że jak najszybciej powinniśmy przyjąć tę walutę. To, co się dzieje przez cały rok 2018, tylko potwierdza, że powinniśmy pozostawać jak najdłużej przy własnym pieniądzu, bo pozwala nam on się rozwijać znacznie szybciej niż w tych krajach.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

AK

PE uznaje Marsz Niepodległości za stowarzyszenie neonazistowskie – mówi dr Zbigniew Kuźmiuk. – Bezsensowna rezolucja…

Parlament Europejski wczoraj przyjął zakaz działalności grup neofaszystowskich i neonazistowskich w Unii Europejskiej. W rezolucji PE wezwał państwa UE do wprowadzenia zakazu ich działalności.


Projekt rezolucji opracowała Róża Thun z Platformy Obywatelskiej. Dokument został przyjęty przez 355 posłach, 90 było przeciw a 39 glosujących wstrzymało się od głosu. Posłowie krytykują państwa członkowskie brak zdecydowanych działań przeciwko ugrupowaniom neofaszystowskim i neonazistowskim w niektórych państwach członkowskich. Po przyjęciu poprawek za organizację neonazistowską zostało uznane również stowarzyszenie Marsz Niepodległości.

Do decyzji Parlamentu Europejskiego odniósł się w Poranku Wnet dr Zbigniew Kuźmiuk: – Została podjęta propozycja kilku frakcji parlamentarnych i rezolucja o zakazaniu działalności grup neonazistowskich oraz neofaszystowskich, wśród których został wymieniony marsz niepodległości. To jest kolejna rezolucja PE, których Bruksela wydaje bardzo wiele, i to jest kolejna kartka papieru – powiedział.

Te opinie psują atmosferę w całej UE, ale nie mają znaczenia, bo tutaj decyduje prawo krajowe. W tej rezolucji przeszło wiele kuriozalnych poprawek, w tym, ta mówiąca, że jednak Marsz Niepodległości z 2017 był jednak marszem faszystów – podkreślił Zbigniew Kuźmiuk.

ŁAJ

Zbigniew Kuźmiuk: Komisja Europejska przedstawi budżet mało ambitny, w którym dla Polski będzie mniej środków

Poseł do Parlamentu Europejskiego podkreślił, że Komisja Europejska bardzo chce powiązać środki spójności z zasadami praworządności, ale aby przyjąć takie rozwiązanie potrzeba jednomyślności państw.

 

 

Zbigniew Kuźmiuk podkreślił, że główne negocjacje budżetowe w UE są dopiero przed nami: Po publikacji konkretnych danych wieloletnich ram finansowych UE 2 maja, rozpocznie się dopiero debata budżetowa między państwami członkowskimi. Komisja optymistycznie chce zakończyć negocjacje do końca tej kadencji Parlamentu Europejskiego, ale może się tak stać, że budżet będzie przyjmować już nowy europarlament.

Główni dostarczyciele składek do budżetu, w tym Niemcy zadeklarowali, że są gotowi płacić więcej do wspólnej kasy. Kiedy formułowany był poprzedni budżet w 2009 roku, to byliśmy znacznie biedniejszym krajem. Obecnie według danych UE zamożność polskiego społeczeństwa wyniesie 70 procent średniej unijnej, więc środków dla Polski z polityki spójności będzie mniej, ale nie wiemy o ile – powiedział w Poranku Wnet dr Zbigniew Kuźmiuk.

Tematem rozmowy była kwestia powiązania środków europejskich z przestrzeganiem praworządności: Komisja upiera się, aby wpisać warunkowanie środków nie do samego projektu budżetu, ale do przepisów warunkujących wydatkowanie. W ramach tego rozwiązania Komisja Europejska mogłaby już ukarać Polskę za reformę wymiaru sprawiedliwości. Nie wiem nawet jak definiować praworządności. Pamiętajmy, że budżet jest przyjmowany jednogłośnie, jeśli będą takie zapisy, to państwa po prostu takiego budżetu nie przyjmie.

U nas w kraju przyjęło się, że otrzymujemy z Brukseli pieniądze, a ci, którzy je dają, to również mają prawo do opisywania warunków ich wydawania. A przecież te środki, które kiedyś do nas przyjdą, pochodzą ze składek, które teraz musimy do Brukseli zapłacić. W obecnej perspektywie nasza składka może sięgnąć 35 mld euro, w następnym budżecie będzie jeszcze wyższa – powiedział w poranku Wnet Zbigniew Kuźmiuk.

ŁAJ

Zbigniew Kuźmiuk: Niemcy i Francja potrzebują zasobów Polski do sfinansowania długu strefy euro

Zdaniem ekonomisty oraz posła do Parlamentu Europejskiego z ramienia PiS, przyjęcie euro będzie dla Polski bardzo kosztowne. Kraju UE, które nie mają euro, rozwijają się wyraźnie szybciej.

Gość Poranka Wnet skomentował najważniejsze wydarzenia z Parlamentu Europejskiego, które miały miejsce w upływającym tygodniu, w tym wystąpienie prezydenta Francji: Pan prezydent Macron po roku rządzenia oraz po osłabieniu Angeli Merkel, nieco spuścił z tonu. Już nie mówił o oddzielnym budżecie dla strefy euro czy o osobnym parlamencie dla wspólnej strefy walutowej.

Przewodniczący frakcji zielnych zaatakował prezydenta Macrona, kiedy prezydent Francji mówił o braku demokracji, poseł podkreśli, że sam prezydent rządzi we Francji przy pomocy dekretów, pomijając debatę i konsultacje. Prezydent wprowadza reformę prawa pracy bez należytych konsultacji – podkreślił w rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim dr Zbigniew Kuźmiuk.

Gość Poranka Wnet odniosło się również do coraz silniejszych głosów części środowisk politycznych i biznesowych o potrzebie szybkiego przyjęcia euro, przez Polskę: Trzeba pamiętać, że te kilka krajów UE, które mają wspólną walutę, cieszą się szybszym wzrostem gospodarczym, niższym bezrobociem i długiem publicznym niż strefa euro. (…) Nie ulega wątpliwości, że Polska jako duża gospodarka na pewno by się przydała strefie euro. Z powodu zasobów zgromadzonych przez nasz bank centralny, ale też jako uczestnik ratowania państwa ze strefy euro, które nie radzą sobie z zadłużeniem.

Poseł PiS wskazał na niebezpieczne tendencji ws. polityki migracyjnej, które pojawiły się w wystąpieniu prezydenta Francji: Macron mówił o powołaniu specjalnej agencji, która bezpośrednio z budżetu UE wspierałaby finansowo samorządy przyjmujące imigrantów. Jeżeli pojawiłby się instrument finansowy wspierające procesy migracyjne dla samorządów, to rozbiłoby to spójność terytorialną państw narodowych.

Pani Merkel, nie jest już taką kanclerz, jaką była w poprzedniej kadencji, a prezydent Macron nie ma już takiego poparcia w swoim kraju, gdzie rzeczywistość zaczyna skrzeczeć. Silnik niemiecko-francuski już nie jest tak silny, dlatego coraz silnejszą są starania, aby podłączyć Polskę do podtrzymywania obecnego kształtu UE – podkreślił Zbigniew Kuźmiuk.

Poseł do PE mówił również o poniedziałkowej wizycie przewodniczącego Rady Europejskiej w Warszawie, gdzie ma zeznawać przed sądem ws. niedopełnienia obowiązków przez Tomasza Arabskiego przy organizacji lotu prezydenta Lecha Kaczyńskiego 10 kwietnia 2010 roku: Sam Pan Donald Tusk po siedmiu latach premierowania, ma tak dużo na sumieniu, że chyba rzeczywiście coraz bardziej zaczyna się realnie bać, że grożą mu pewne konsekwencje nie tylko w postaci trybunału stanu, ale być może i czegoś się czegoś więcej.

ŁAJ

Milowy krok w kierunku ściślejszej integracji europejskiej. Bruksela chce europejskich podatków. Rząd PiS jest na „tak”

Premier Mateusz Morawiecki i rząd PiS dają zielone światło dla wprowadzenia podatków na poziomie europejskim. Bruksela proponuje wprowadzenie bezpośredniego zasilania budżetu.

Dyskusja nad wprowadzeniem nowej formy opodatkowania, które miałoby działać na poziomie całej Unii Europejskiej i bezpośrednio zasilającego unijny budżet, toczy się od kilku lat. Obecnie stanowi jeden w ważniejszych elementów negocjacji nad nową wieloletnią perspektywą finansową. Do tej pory budżet UE działał na klasycznych zasadach budżetu instytucji międzynarodowej, gdzie to państwa członkowskie mają pełną kontrolę nad planowanymi wydatkami wspólnotowymi i w ramach negocjacji ustalają ich wysokość.

Jednocześnie państwa członkowskie pozostają w zasadzie jednym źródłem finansów dla instytucji unijnych, nie licząc mechanizmu stałego przekazywania odpowiedniej części pobieranych ceł oraz niewielkiego ułamka podatku VAT. Taki mechanizm hamuję rozrost siły biurokracji brukselskiej, która dysponuje znacznie mniejszymi środkami finansowanymi niż kraje członkowskie.

Jednak ta sytuacja może się zmienić. Zagrożenie terroryzmem, kryzy migracyjny oraz Brexit, wywierają silną presję na wzrost wydatków z unijnego budżetu, a państwa członkowskie, wymagając realizacji nowych zdań na poziomie wspólnoty, nie specjalnie chcą zwiększyć swój udział w kontrybucji do wspólnej kasy. Mimo że składki wszystkich krajów członkowskich w ramach następnej perspektywy będą wyższe (komisarz ds. budżetu proponuje wzrost składek od 10 do 20 procent), to i tak nie starczy na pokrycie ubytku po wyjściu Wielkiej Brytanii oraz na finansowanie nowych zadań. Dlatego europejscy decydenci, zarówno na poziomie rządów nordowych, jak i brukselskich urzędników, szukają nowych źródeł dochodów. Część rządów jest gotowa na zwiększenie udziału budżetu UE w dochodach z ceł oraz z podatku VAT. Komisja Europejska szanse na dodatkowe środki upatruje we wprowadzeniu nowych danin, które nie będą już uchwalane na poziomie państw narodowych, i przez nie kontrolowane, tylko w pozostaną w gestii Brukseli.

[related id=53818]

Otarcie możliwości wprowadzania ogólnoeuropejskich podatków może sprzyjać postępującej integracji europejskiej i zwiększenia siły Komisji Europejskiej. Komisji, posiadając własne źródła dochodów, będzie mniej uzależniona od rządów narodowych i coraz bardziej zacznie przypominać swoisty „superrząd”. Wizja Europy-ojczyzn głoszona przez obóz Zjednoczonej Prawicy, po przekroczeniu podatkowego Rubikonu, może się znacząco oddalić.

Dlatego pomysły Brukseli nie budzi wielkiej akceptacji w państwach UE, poza nielicznymi stolicami, co podkreśla prof. Tomasz Gross, politolog wykładający m.in. na UW: Jeśli mówimy o możliwości wprowadzenia opodatkowania transakcji finansowych, to na taki mechanizm nie ma zgody przynajmniej kilku państw członkowskich, żeby tego typu podatek wprowadzać w ramach całej Unii Europejskiej. Podobnie zresztą jak nie ma zgody na skonsolidowanie podstawy opodatkowania czy inne pomysły podatkowe KE. W sprawach podatkowych głosowanie państw członkowskich odbywa się jednomyślnie. Dlatego każda dyskusja o podatkach jest tak trudno, a dyskusje o podatkach europejskich, to już niemal czysta utopia – zaznaczył prof. Tomasz Grzegorz Grosse.

Jednak wizji realizacji wszystkich nowych zadań, jakie stawiają przed unią kraje Europy zachodniej i południowej oraz kontynuacji w pełnym wymiarze dotychczasowych polityk, bez zwiększa wysiłku państwa członkowskich, zadaje się ulegać, obok komisji, również rząd Prawa i Sprawiedliwości. Zdaniem Jerzego Kwiecińskiego ministra inwestycji i rozwoju, który odpowiada za środku europejskie: Trzeba rozmawiać o nowych rozwiązaniach, o nowych źródłach budżetu, szczególnie takich, które nie będą uszczuplały obecnych dochodów krajów członkowskich, również naszego kraju. Takie możliwości są, jeżeli te dodatkowe dochody będą w stanie sfinansować priorytety ważne dla Unii, ale ważne również dla naszego kraju. Wydaje mi się, że będzie wola do tego, żeby takie nowe źródła dochodów budżetu europejskiego uchwalić – odpowiedział na pytanie o wprowadzenie nowych podatków minister inwestycji i rozwoju, odpowiedzialny za realizację unijnej polityki spójności.

Bardziej sceptycznie do idei wprowadzenia ogólnoeuropejskiego podatku odnoszą się europarlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości. Zdaniem dr. Zbigniewa Kuźmiuka polityka PiS i posła do Parlamentu Europejskiego: Decyzja, żeby uzyskać taki dodatkowy dochód, jest propozycją atrakcyjną, ale z drugiej strony jest to niebezpieczeństwo oddania części suwerenności. To byłby pierwszy podatek europejski. Co skłania nas ewentualnie do poparcia tej propozycji, to że nie byłoby to obciążenie dodatkowe dla takiego kraju jak Polska.

Poparcie polski dla wprowadzenia podatków na poziomie europejskim zapowiedział w Brukseli premier Mateusz Morawiecki: Tutaj też bardzo ucieszyłem się z tego, co pan przewodniczący Jean-Claude Juncker wczoraj mówił i dzisiaj to potwierdził, czyli taką intencję, żeby wzmocnić ten budżet również poprzez własne środki. W tym aspekcie też wyraziłem nasze otwarcie co do Financial Transactions Tax, czyli podatku od transakcji finansowych. Taka myśl pojawia się od czasu do czasu w dyskusji w Brukseli, my jesteśmy otwarci na dyskusje w tym obszarze – podkreślił na oficjalnej konferencji 10 stycznia w Brukseli premier Mateusz Morawiecki.

Zdaniem politologa prof. Tomasza Grosse jedną z podstawowych barier przed powołaniem europejskich podatków, jest brak demokratycznych procedur w samej Brukseli: Polityka fiskalna musi mieć kontrolę demokratyczną. Hasło Amerykańskiej rewolucji „nie ma podatków bez reprezentacji” jest w dalszym ciągu aktualne. W Unii Europejskiej nie ma takiej kontroli, która mogłaby autoryzować politykę budżetową realizowaną przez Komisję lub inne instytucje unijne, na podobnym poziomie jak ma to miejsce w parlamentach narodowych. Jeżeli polski rząd zapowiada, że jest gotowy zgodzić się na wprowadzenie podatków europejskich, to mogę to skomentować jako grę negocjacyjną, która prawdopodobnie ma zwiększyć korzyści Polski w przyszłym budżecie UE.

Istotą podatku od transakcji finansowych, o którym wspominał premier Morawiecki, jest obciążenie transakcji dokonywanych na giełdzie w ramach handlu papierami wartościowymi. Na przykład podatek funkcjonujący we Francji w wynosi 0,2 proc i obejmuje transakcje papierów wartościowych spółek obecnych na paryskim parkiecie, o wartości powyżej 1 mld euro.

Podatek od transakcji finansowych, który jest stosowany, w różnych wariantach, w kilku krajach m.in. w Wielkiej Brytanii, gdzie w postaci opłaty stemplowej funkcjonuje od XVII wieku, w Szwecji, na Węgrzech oraz jak już wspomnieliśmy we Francji. Idea wprowadzenia nowej daniny od przepływu kapitału stała się szczególnie popularna po wybuchu kryzysu finansowego, jako lekarstwo na niekontrolowaną spekulację giełdową. Podatek od transakcji finansowych, w myśl jego promotora profesora Uniwersytetu Yale i laureat nagrody Nobla Jamesa Tobina, ma sypać piasek w szprychy rynków finansowych, żeby zwolniły i zaczęły się ściślej trzymać fundamentów ekonomicznych.

Jednak kraje, które wprowadziły podatek, szybko odczuły odpływ kapitału na giełdy nieobjęte podatkiem, lub do miejsc, gdzie jest on mniej dotkliwy, jak w przypadku Londynu. Wraz z odpływem kapitały spadła również wyceny akcji przedsiębiorstw.

Dlatego po kryzysie finansowym w ramach prac Komisji Europejskiej oraz 11 państw członkowski pojawiał się pomysł wprowadzania podatku od transakcji na poziomie europejskim, który utrudniłby inwestorom ucieczkę na inne giełdy. Pierwsze podejście zakończyło się przygotowaniem przez komisję konkretnej propozycji, ale brak woli politycznej wśród większości państw wspólnoty spowodował, że odłożona projekt na półkę.

Według propozycji Komisji Europejskiej z 14 lutego 2013 roku, unijny podatek od transakcji finansowych miał objąć wszystkie transakcje pomiędzy instytucjami finansowymi, wykonywane na ryku instrumentów finansowych. Żeby zastosować podatek, wystarczy, aby co najmniej jedna ze stron transakcji była zarejestrowana na teranie UE. W wariancie przygotowanym przez KE przyjęto niewysokie stawki, 0,1 proc. dla obrotu akcjami i obligacjami, a obrót instrumentami pochodnymi według stawki wynoszącej 0,01 proc.

Teraz idea europejskiego podatku powraca przy debacie nad budżetem unii na lata 2021-27. Największym orędownikiem upowszechnienia podatku od transakcji, jest prezydent Francji Emanuel Macron. Potrzebę powrotu do rozmów nad europejskim podatkiem od transakcji Macron zaznaczył w czasie wykładu na Sorbonie we wrześniu 2017 roku, podkreślając, że podatek miał być realizowany w ramach państw narodowych, ale część przynoszonych przez niego dochodów miałaby być na stale przekazywana na cele polityki europejskiej. Prezydent Francji mówił o możliwości wprowadzenia nowego podatku w ramach budowy odrębnego budżetu dla strefy euro.

Nie wiadomo co dokładnie miał na myśli premier Morawiecki, odnosząc się do kwestii podatku od transakcji, czy to miał być ukłon w stronę Paryża, czy pójście jeszcze dalej i poparcie projektów podatku wspólnotowego, wysuwanych przez komisję.

Obok zaproponowanego przez premiera Morawieckiego podatku od transakcji na stole znajduje się kilka możliwych rozwiązań. Jedne są dla Polski bardzo groźne, jak wprowadzenie podatków ekologicznych, naliczanych ze względu na zanieczyszczenie powietrza lub zużycie energii, ale są też propozycje nie mniej niebezpieczne dla naszego kraju jak podatek cyfrowy, tworzący wysublimowane mechanizmy prawe zapobiegające unikaniu opodatkowania w krajach wspólnoty przez globalne korporacje działające na rynku usług cyfrowych. Do tej pory wielkie korporacje skutecznie unikały opodatkowania. W tym przypadku oficjalna propozycja komisji mówi tylko o harmonizacji zapisów na poziomie państw narodowych, a nie o zmianie systemu finansowania Unii Europejskiej.

Zdaniem Zbigniewa Kuźmiuka na obecnym etapie negocjacji bardziej prawdopodobne jest przyjęcie podatku cyfrowego niż wprowadzenie daniny od transakcji finansowych. Zaproponowane 21 marca przez komisję propozycję podatku cyfrowanego, zakładają harmonizację przepisów w zakresie opodatkowania największych firm cyfrowych, ale nie zmienia ogólnych zasad działania podatków na poziomie krajów członkowskich.

Mimo wypowiedzi premiera Morawieckiego, który opowiadał się za prowadzeniem podarku od transakcji, minister inwestycji Jerzy Kwieciński, który pełni funkcję pełnomocnika premiera do spraw funduszy europejskich i rozwoju regionalnego, podkreśla, że Polski rząd nie ma jeszcze jednoznaczne stanowiska w tej kwestii: Dopóki nie zostaną podjęte decyzje, byłoby bardzo niedobre, gdyby Polski rząd wypowiadał swoje wyraźne preferencje. Będziemy mogli coś więcej powiedzieć, jak będzie widać wyraźną zgodę ze strony krajów członkowskich i również poparcie Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego dla takich rozwiązań.

Prof. Grosse przyznaje, że komisja myśli o wprowadzeniu nowych podatków europejskich, które pozostałyby poza bieżącą kontrolą rządów i parlamentów narodowych, ale zdecydowany opór dużej liczby stolic w tej kwestii, sprawia, że nie ma realnych szans na realizację planów Brukseli: Państwa członkowskie w zakresie podatków przede wszystkim rozmawiają o możliwości wprowadzenia nowych danin albo lepszego zharmonizowania funkcjonujących przepisów, ale przy założeniu, że podatki pozostają domeną narodową. Komisja natomiast mówił, że skoro już toczy się dyskusja na ten temat, to może warto pochylić się nad takimi aspektami tych reform, żeby podatki nie tylko był zharmonizowane, ale stały się również dochodami Unii Europejskiej. Jednak państwa członkowie nie są chętne pójść tą drogą i większość zdecydowanie odrzuca taką możliwość.

Kwestia zmiany fundamentów finansowania unijnego budżetu będzie jedną z postulatów państwa broniących pełnego wymiaru polityki spójności i wspólnej polityki rolnej, jak Polska. Pozostaje pytanie czy utrzymanie na wysokim poziomie strumienia środków europejskich, jest wystarczającą przesłanką za optowaniem przez polski rząd za zwiększeniem władzy Komisji Europejskiej kosztem państw narodowych, zwłaszcza w tak newralgicznym aspekcie jak finanse.

 

ŁAJ

Zbigniew Kuźmiuk: Zdzisław Krasnodębski jest naszym kandydatem na stanowisko wiceprzewodniczącego PE

Umawialiśmy się na Europę niezależnych krajów, gdzie komisja jest organem pomocniczym, a nie europejskim rządem, jak coraz częściej myślą komisarze – podkreślił w Poranku Wnet dr Zbigniew Kuźmiuk.

Gościem Poranka Wnet był poseł do Parlamentu Europejskiego dr. Zbigniewem Kuźmiukiem, który komentował ostatnie informacje dotyczące planowanego programu powiązania środków europejskich z przestrzeganiem wspólnych dla całej unii zasad praworządności: Jeden z komisarzy europejskich został zobowiązany do przygotowania jednolitej definicji praworządności dla całej UE. To byłby pierwszy krok w stronę powiązania przyznawania środków europejskich od przestrzegania zasad praworządności. Jednak zasady łady prawnego zawierają się w konstytucjach krajów członkowskich i ostatecznie uzależnienia pieniędzy od jednolitej definicji prawa nie będzie możliwe do implementacji.

Zdaniem gościa Poranka Wnet obecnie działania urzędników w Brukseli, nie sprzyjają szybszemu rozwojowi unii: Bez zajęcia się najważniejszymi sprawami, Europa nie pójdzie do przodu. Bardzo wyraźnie tracimy dystans do Stanów Zjednoczonych i Azji południowo-wschodniej, a przecież unia miała być wiodącym bytem w wymiarze gospodarczym. Komisja brnie w różnego rodzaju rozwiązania, które spowalniają rozwój europejskiej gospodarki.

Delegacja polska w Parlamencie Europejskim wskazała, że kandydatem będzie Zdzisław Krasnodębski, ale nie ma jeszcze decyzji całej frakcji. Nie wiemy, czy największe frakcje chadecka i socjalistyczna dotrzymają słowa i poprą kandydata z frakcji Konserwatystów i Reformatorów – podkreślił w Poranku Wnet dr Zbigniew Kuźmiuk.

Gość Poranka Wnet wskazał, że gdyby głosowania nad odwołaniem z funkcji wiceprzewodniczącego Ryszarda Czarneckiego według zwykłych zasad, to europoseł PiS dalej zasiadałby w prezydium Parlamentu Europejskiego: Tuż przed głosowaniem nad odwołaniem Ryszarda Czarneckiego dowiedzieliśmy się, że głosy wstrzymujące się nie będą liczone do kworum. Gdyby te głosy zaliczyć do kworum, to Ryszard Czarnecki dalej byłby wiceprzewodniczącym. To przewodniczący parlamentu indywidualnie podjął taką interpretację regulaminu, że te głosy nie będą liczyć się do kworum. Tu już mamy do czynienia z jakąś nową formą demokracji.

ŁAJ

Będziemy zaakceptowani dopiero, gdy staniemy się jak lewica europejska / Krzysztof Bosak i Zbigniew Kuźmiuk [VIDEO]

W Poranku WNET u Witolda Gadowskiego goście mówili o reakcjach w europejskich mediach na Marsz Niepodległości oraz o tym, jakie są „europejskie” kryteria uznania za faszystę.

Koniec obligatoryjnej relokacji islamskich imigrantów / Rozmowa z europosłem Zbigniewem Kuźmiukiem

W rozmowie z politykiem PiS o środowym szczycie UE, a także o początkach końca „zabójczego” dla UE duetu francusko-niemieckiego w związku z osłabieniem pozycji Angeli Merkel po wyborach w Niemczech.

– Podczas szczytu ogłoszono zakończenie obligatoryjnego rozdziału emigrantów – powiedział Zbigniew Kuźmiuk, eurodeputowany PiS, i jest to jego zdaniem główna decyzja szczytu państw UE, jaki odbył się wczoraj. – Okazało się, że państwa Grupy Wyszehradzkiej miały rację.

Do najbardziej kluczowych dla Polski spraw poruszanych podczas czwartkowych rozmów zaliczył fakt forsowania przez Niemcy na forum Unii Europejskiej projektu Nord Stream 2, który „cały czas wisi nad nami”.

– Polska stara się, aby to przedsięwzięcie zostało objęte tzw. trzecim pakietem energetycznym. Oznaczałoby to, że do tych dwóch rur będą mięli dostęp poza Rosjanami i Niemcami wszyscy, którzy będą zainteresowani – powiedział Kuźmiuk, co jego zdaniem może sprawić, że Rosjanie zrezygnują z budowy gazociągu.

W trakcie rozmów na szczycie ważnym tematem był również Brexit. Nie ujawniono jednak szczegółów, chociaż przełomu w nich nie widać, bowiem premier Theresa May nie przywiozła ze sobą żadnych deklaracji w sprawie wysokości ewentualnych kwot, jakie Wielka Brytania miałaby wpłacać do kasy UE, a termin wystąpienia – marzec 2019 roku – nieubłaganie zbliża się. Nie ma także żadnych informacji dotyczących regulacji związanych z zamieszkiwaniem Brytyjczyków na terenie UE i mieszkańców państw UE zamieszkujących w Wielkiej Brytanii.

– Mam nadzieję, że tu będą przyjęte jakieś rozwiązania, bo nie może być tak, że tylko jeden kraj forsuje rozwiązania tylko dla niego korzystne – powiedział Zbigniew Kuźmiuk zapytany o sprawę pracowników delegowanych. – Donald Tusk usłyszał sporo gorzkich słów podczas ostatniego szczytu państw Grupy Wyszehradzkiej.

Europoseł powiedział, że Donald Tusk doprowadził do sytuacji, w której dominacja duetu niemiecko-francuskiego stałą się zabójcza dla UE, podczas gdy państwa Grupy Wyszehradzkiej domagają się równego traktowania. Sprawa pracowników delegowanych, jego zdaniem, to nic innego niż negowanie obowiązującej w UE zasady swobodnego przepływu usług. Nie powinna ona mieć żadnych ograniczeń, tak jak nie ma żadnych ograniczeń w swobodnym przepływie towarów, na którym kraje zachodnie niesłychanie korzystają.[related id=42695]

Podkreślił, że zasadnicze rozmowy dotyczące czterech podstawowych swobód w UE muszą się odbyć, ale stanie się to zapewne po ukonstytuowaniu się nowego rządu w Niemczech. Jego zdaniem prezydent Macron, który szermował różnymi hasłami zreformowania UE, aktualnie spuścił z tonu. Z jednej strony podniosły się ogromne protesty w samej Francji w związku z reformami rynku pracy, które próbuje realizować dekretami. Z drugiej strony okazuje się, że te jego pomysły nie będą ochoczo realizowane przez Niemcy. Aktualnie zawiązująca się koalicja w Niemczech nie będzie przychylna jego planom. Dla niemieckich liberałów i Zielonych większość tych pomysłów jest nie do zaakceptowania, co z kolei jest na rękę krajom Europy Środkowo-Wschodniej.

– Dominacja francusko-niemieckiego duetu jest dla UE zabójcza – ocenił Zbigniew Kuźmiuk. Uważa, że powoduje ona i będzie powodować narastanie napięć w UE, która funkcjonowała dobrze wtedy, kiedy interesy wszystkich krajów, nawet tych najmniejszych, były równoważone. Zwrócił przy tym uwagę na rolę Wielkiej Brytanii, która ograniczała wydatnie centralizacyjne zakusy Niemców i Francuzów.

– Na szczęście wybory w Niemczech na tyle osłabiły pozycję kanclerz Angeli Merkel, że ona  pomysłów Macrona akceptować nie będzie i najprawdopodobniej ten duet nie będzie funkcjonował tak, jak sobie wcześniej wyobrażano – prognozuje polityk PiS.

Sprawa praworządności w Polsce nie była na szczycie poruszana, bowiem na tle problemów fundamentalnych, które ma Unia, „gdyby rzeczywiście starano się wprowadzić problem praworządności Polski, to byłoby wręcz niepoważne”.

MoRo

Rozmowa z eurodeputowanym Zbigniewem Kuźmiukiem w części pierwszej Poranka WNET