Moskwa: Zatrzymano brata Aleksieja Nawalnego

Podczas przeszukania w mieszkaniu opozycjonisty, policja zatrzymała jego brata – Olega Nawalnego, który znajdował się w lokalu.

Moskiewska policja przeprowadziła wczorajszego wieczoru co najmniej osiem rewizji.

Przeszukania objęły m.in. w mieszkanie Nawalnego w dzielnicy Marjino, inny lokal, w którym przebywa obecnie jego żona Julia, mieszkanie rzeczniczki Nawalnego Kiry Jarmysz, a także studio kanału Nawalny LIVE i w biuro Fundacji FBK.

W trakcie rewizji kwatery Aleksieja Nawalnego w dzielnicy Marjino, w lokalu  znajdował się brat działacza – Oleg Nawalny, który został zabrany przez  policję.

Zgodnie z informacją opublikowaną na Twitterze przez współpracownika Nawalnego, Iwana Żdanowa – Oleg Nawalny został zatrzymany na 48 godzin i ma status podejrzanego w sprawie karnej.  Chodzi o sprawę wszczętą po protestach z 23 stycznia, dotyczącą naruszenia wymogów epidemicznych w związku z udziałem w sobotnich protestach.

Zatrzymanie Olega Nawalnego nie było jedynym, które miało miejsce w środę wieczór.

Kolejną zatrzymaną jest Lubow Sobol – pracowniczka założonej przez Nawalnego Fundacji Walki Z Korupcją (FBK).

Brutalna rewizja odbyła się również w mieszkaniu zajmowanym przez Julię Nawalną, żonę opozycjonisty. Jak dodaje PAP, w czasie przeszukania Nawalna krzyczała z okna do dziennikarzy, że policja wywarzyła drzwi lokalu i nie wpuszczają adwokata.

Wg kanału Baza wspomniane rewizje mają oficjalnie związek ze złamaniem reżimu sanitarno – epidemicznego, poprzez udział w masowych protestach w obronie Nawalnego 23 stycznia.

Mimo, że postępowanie karne zostało już wszczęte, nie ma jeszcze konkretnej listy nazwisk w tej sprawie.

Protesty wzywające do uwolnienia Aleksieja Nawalnego odbyły się w sobotę, w blisko 100 miastach w Rosji.

Sam protest w stolicy kraju liczył pomiędzy 15 a 50 tys. osób.

W całej Rosji w związku z demonstracjami zatrzymano 3770 osób, z czego 1481 w Moskwie.

NN

 

Źródło: media, Onet.pl

 

 

 

 

„Marsz Sąsiadów” na Białorusi. Co najmniej 230 zatrzymanych, milicja używa gazu i granatów hukowych

Mieszkańcy zebrali się w kilku dzielnicach Mińska oraz innych dużych miastach, aby kolejny raz wyrazić swoje niezadowolenie z powodu sfałszowania wyników wyborczych.

Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiasna” na bieżąco aktualizuje listę zatrzymanych osób. Obecnie znajduje się na niej 230 nazwisk. Do zatrzymań dochodzi w Mińsku, Grodnie, Witebsku i Borowlanach pod Mińskiem.

Wśród zatrzymanych jest dwóch dziennikarzy oraz członek opozycyjnej Rady Koordynacyjnej Dzmitry Kruk.

Jak informuje serwis Tut.by, mieszkańcy Mińska maszerowali kolumnami i „tworzyli żywe łańcuchy”. Według Telewizji Biełsat w stolicy kraju udało się uformować ok 20 takich łańcuchów. Wobec demonstrantów milicja użyła gazu łzawiącego oraz granatów hukowych. W stolicy przez kilka godzin zamknięte było metro, mieszkańcy informowali również o problemach z łącznością przez Internet mobilny.

Dodatkowe siły milicji zostały rozmieszczone w pobliżu budynku rządu.

Akcje wsparcia protestujących na Białorusi odbyły się też w Polsce. pod pałacem kultury i nauki w warszawie zebrało się kilkanaście osób.

Wczoraj odbył się największy protest w historii Hongkongu. Milion osób sprzeciwiało się nowemu prawu ekstradycyjnemu

Ogromne protesty zakończyły się użyciem przez policję gazu łzawiącego. Mieszkańcy sprzeciwiali się nowym przepisom, według których można będzie przekazać podejrzanych władzom Chin kontynentalnych.

 


Hanna Shen o ogromnym proteście w Hongkongu, gdzie ponad milion osób wyszło na ulice, aby wyrazić sprzeciw wobec zmian w prawie ekstradycyjnym:

To była największa demonstracja w historii Hongkongu. Protestowano przeciwko zmianom dotyczącym ekstradycji. Te zmiany umożliwią przekazywanie podejrzanych władzom Chińskim, a mieszkańcy Hongkongu nie mają zaufania do systemu sprawiedliwości w Chinch. Wiadomo, że tam nadal stosowane są tortury, wymuszane są zeznania na świadkach.

Według nowych przepisów można będzie przekazać podejrzanych władzom Chin kontynentalnych. Jednym z głównych autorów zmian w prawie jest szefowa administracji Hongkongu Carrie Lam. Mieszkańcy Hongkongu nazywają nową legislaturę „diabelskim prawem”:

Podczas protestu pojawiały się hasła „nie dla ekstradycji”, „nie dla złego prawa”, „niech Carrie Lam sama podda się ekstradycji”.

Marsz rozpoczął się o godzinie 14.30 czasu miejscowego (godz. 8.30 w Polsce) w Parku Wiktorii. Celem pochodu był gmach lokalnego parlamentu. Jak podaje publiczna stacja RTHK, tłum był tak wielki, że dopiero po czterech godzinach ludzie wciąż czekali we wspomnianym parku, aby rozpocząć przemarsz. Protest zakończył się przy użyciu przez policję gazu łzawiącego.

Demonstracja miała być rozwiązana o północy, jednak do późna pod budynkiem parlamentu można było zobaczyć grupki młodych ludzi. Władze Hongkongu z protestującymi zazwyczaj rozprawiają się dość ostro. […] Policja uzyła gazu łzawiącego, w sumie zatrzymano 7 osób.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T. / A.M.K.