Marek Budzisz: Według amerykańskich analityków Rosja szykuje się do ataku. Zdaniem ukraińskich to blef

Marek Budzisz / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Ekspert ds. wschodnich o tym, czy Rosjanie przygotowują się do agresji na Ukrainę.

Wczoraj rozpoczęły się rosyjsko-białoruskie manewry wojskowe „Związkowa stanowczość 2022”. Marek Budzisz stwierdza, że są one bardziej rosyjskie niż białoruskie. Według Jensa Stoltenberga Rosjanie dyslokowali nawet 30 tys. żołnierzy i oficerów. Według białoruskich i ukraińskich analityków liczba ta nie przekracza 12,5 tys.

Amerykańscy analitycy uważają, że Rosjanie budują szpitale polowe czego się zwyczajowo nie robi w czasie ćwiczeń. To by wskazywało, że trwają przygotowania do ataku.

Członek Strategy&Future zauważa, że działania te podejmowane są dość jawne. Opcje są dwie – albo Rosjanie przygotowują się do agresji albo jedynie sprawiają takie wrażenie, aby nastraszyć Ukraińców.

Skłaniam się do myśli, że Rosja jeśli zdecyduje się na eskalację napięcia, to raczej nie na scenariusz wielkiego ataku, a na jakiś lokalny konflikt.

W poniedziałek Duma ma rozpatrywać wniesioną przez komunistów odezwę o oficjalne uznanie republik donieckiej i ługańskiej oraz udzielenie im pomocy przez dostarczanie broni.

Budzisz podkreśla, że Polska jest kluczowym państwem na wschodniej flance NATO. Niemcy na papierze dysponują 200 czołgami, a Francuzi 220. Podobnie ilościowo prezentują się siły pancerne Zjednoczoneho Królestwa.

Trzy mocarstwa europejskie łącznie wzięte mają mniej czołgów niż polskie siły zbrojne.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Piontkowski: Trzeba rozróżnić to, co się dzieje w sferze PR-owskiej od codziennego życia w szkole

Gościem „Poranka Wnet” w ramach Wielkiej Wyprawy Radia Wnet jest wiceminister edukacji Dariusz Piontkowski, który mówi m.in. o sytuacji na granicach Rzeczpospolitej, czy sytuacji w szkolnictwie.

Dariusz Piontkowski mówi o sytuacji na terenach przygranicznych, gdzie ogłoszono niedawno stan wyjątkowy – większość mieszkańców zareagowała na to bardzo pozytywnie. Od pewnego czasu dało się wyczuć wyraźny niepokój i presję, a na porządku dziennym były „wizyty” błądzących, nielegalnych imigrantów na terenach prywatnych gospodarstw. Mimo, iż zachowania te pozbawione były agresji, przyczyniły się one do znaczącego obniżenia poziomu poczucia bezpieczeństwa wśród mieszkańców.

Czasami rano wychodzili, a tam na podwórku, czy na balkonie był nieproszony gość, który prosił o informację, czy doładowanie telefonu. Na razie przypadków agresji nie było, natomiast ludzie się boją, jest to chyba naturalny odruch gdy pojawia się zupełnie obcy człowiek na terenie posesji należącej do nas.

Zdaniem ministra stan wyjątkowy nie wpłynie znacząco na jakość życia mieszkańców – utrudni natomiast działania wszelkiego typu aktywistom, którzy próbowali ułatwiać imigrantom przechodzenie przez granicę oraz organizowali happeningi.  Gość „Poranka Wnet” zaznacza, że mamy do czynienia z wojną hybrydową i zagrożenia musimy traktować bardzo poważnie.

Sprawę trzeba łączyć z manewrami wojskowymi, które będą mieć miejsce wkrótce na terenie Białorusi – będą w nich uczestniczyły także wojska rosyjskie. Zapowiedzi Łukaszenki, że wkrótce armie białoruska i rosyjska staną się jednością, nie są korzystne – powinniśmy więc dmuchać na zimne.

Sejm zajmie się w poniedziałek rozporządzeniem prezydenta Andrzeja Dudy o wprowadzeniu stanu wyjątkowego w pasie przygranicznym z Białorusią. Dariusz Piontkowski ma nadzieję, że większość polityków zagłosuje za jego wprowadzeniem.

Wydaje mi się, że większość polityków rozumie zagrożenie, które płynie ze strony Białorusi. Poza Lewicą, wszystkie ugrupowania powinny poprzeć wprowadzenie stanu wyjątkowego.

Gość „Popołudnia Wnet” wypowiada się również na temat szkolnictwa – od kilku dni trwa rok szkolny, póki co w trybie zdalnym. Minister wyraża nadzieję, że ten stan rzeczy utrzyma się przez cały rok, kluczowa jest jego zdaniem kwestia zmaksymalizowania udziału procentowego osób zaszczepionych. Możliwe jest również wprowadzenie nauczania zdalnego lub hybrydowego, lecz na chwilę obecną nie widać ku temu przesłanek. Wśród nauczycieli można zauważyć mocno zróżnicowane nastroje, jednakże zdaniem ministra większość z nich nie myśli o strajku  – wyjąwszy tych sympatyzujących ze skrajną opozycją – a na co dzień w placówkach ciężko dostrzec następstwa szumu medialnego wokół poczynań ministra Czarnka.

Trzeba rozróżnić to, co się dzieje w sferze PR-owskiej od codziennego życia w szkole. Niektórzy politycy pewnie chcieliby strajków, natomiast ja nie widzę póki co żadnych symptomów strajkowych wśród nauczycieli.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji!

PK

 

 

Marek Jakubiak: dzisiaj powszechne jest wśród służb traktowanie Sejmu jako elementu przecieku

Prezes Federacji dla Rzeczpospolitej o deprecjacji godności poselskiej, rozłamie wśród Polaków i politykach gotowych „na złość babci odmrozić sobie uszy”.


Marek Jakubiak zauważa, że postawa polityków opozycji wobec budowy płotu na granicy zmieniła się, gdy okazało się, że

Poparcie dla budowy tego płotu to blisko 80 proc.

Wówczas, zamiast protestować przeciw niemu zaczęli się pytać, czemu jeszcze go nie ma. Stwierdza, że mamy do czynienia z piaskownicą polityczną.

Sami Polacy nie potrafią zintegrować się nad własnym bezpieczeństwem.

Prezes Federacji dla Rzeczpospolitej zaznacza, że Polska jak każde państwo ma swoją granicę, której szczelność jest kwestią jej bezpieczeństwa. Podkreśla, że nielegalne przekraczanie granicy to przestępstwo. Gość Kuriera w samo południe zwraca uwagę na zagrożenie ze strony Rosji dla Polski i państw bałtyckich. Jak zauważa

Garnizony rosyjskie, które opuściły np. Łotwę i Estonię pozostawiły swych emerytów i dzieci swych emerytów szkolonych w armii rosyjskiej. Mówi się o tym, że to jest około 40 proc. populacji tychże państw.

Dodaje, że manewry Zapad 2021 zakładają obronę przed symulowaną polską agresją na Białoruś. Jakubiak sądzi, że gdy uwaga Zachodu skupi się na sytuacji na granicach Unii Europejskiej Rosjanie mogą np. pójść 10 km do przodu na Ukrainie.

Dzisiaj powszechne jest wśród służb traktowanie Sejmu jako takiego elementu przecieku.

Były poseł zaznacza, że mamy obecnie do czynienia z deprecjacją godności poselskiej. Wypływają do mediów informacje z tajnych posiedzeń.

My sami nie potrafi zdefiniować co jest dla nas dobre, a co złe.

Rozmówca Jaśminy Nowak zauważa, że polscy politycy cieszą się, że Polska traci pieniądze. Dla polityków opozycji kryzys na granicy jest pisowski, a nie polski. Jakubiak ocenia, że stan wyjątkowy został wprowadzony m.in. po to, aby nikt nie mógł policzyć polskich żołnierzy na granicy.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.