Jodek potasu wykupiony z aptek. „Przy eksplozji bomby nuklearnej to nie pomoże” – tłumaczy lekarz

Bomba atomowa Priscilla

Do przedstawicieli władz samorządowych został dostarczony jodek potasu. Mimo to, wiele osób próbuje nabyć środek we własnym zakresie i używać go profilaktycznie. Czy warto? Odpowiada gość Poranka Wnet

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

Dr Paweł Basiukiewicz tłumaczy w jaki sposób działa jodek potasu.

Kiedy dochodzi do wycieku jodu promieniotwórczego, wtedy jest on wchłaniany do hormonów tarczycy, wbudowany do hormonów tarczycy i miejscowo, będąc tam, uszkadza i idea jest taka, że jeżeli miałoby do takiej sytuacji dojść, trzeba tarczycę, mówiąc w cudzysłowie, zablokować, czyli przyjąć taką dawkę jodu niepromieniotwórczego, która spowoduje, że tarczyca już więcej jodu nie będzie pochłaniać.

Kardiolog zaznacza, że takie działania mają sens przy awarii reaktora elektrowni atomowej, przy której dochodzi do wycieku i skażeniu radioaktywnym. Natomiast, podczas eksplozji bomby nuklearnej ma to mniejsze znaczenie i nie chroni przed uszkodzeniem tarczycy i chorobą popromienną.

Gość „Poranka Wnet” podaje, że profilaktyczne branie jodku potasu nie jest zalecane przez lekarzy. Wręcz przeciwnie może doprowadzić do nadczynności tarczycy lub uczulenia.

W przypadku skażenia radioaktywnego, normalna dawka jodku potasu dla osoby dorosłej to 100 mg.

W tym kontekście dr Paweł Basiukiewicz odwołuje się do katastrofy w Czarnobylu z 1986 roku i sposoby walki z zakażeniem radioaktywnym w tamtym okresie.

Czytaj także:

Rosyjskie ostrzały rakietowe na Kijów. Starosielski: można się było spodziewać nawet ostrzejszych ataków