Studio Olimpijskie: Trzymamy kciuki za Igę Świątek i Łukasza Kubota!

Około godz. 10 czasu polskiego rozpocznie się turniej olimpijski w mikście, w którym zagrają Iga Świątek i Łukasz Kubot. To będzie trudna rozgrywka, gdyż zmienili się rywale naszych reprezentantów.

W „Studiu Olimpijskim” Piotr Chołdrych podsumowuje nasze dotychczasowe zmagania w Tokio. Jak podkreśla redaktor, mimo pierwszego srebrnego medalu w wioślarstwie można odczuwać gorycz w związku z niespełnionymi nadziejami na zwycięstwo naszych tenisistów:

Kilka naszych nadziei olimpijskich pożegnało się już z medalem. Nie mamy w tenisie żadnych singlistów, odpadła Iga Świątek, a także Hubert Hurkacz – komentuje dziennikarz.

Gospodarz audycji opisuje również to, co może wydarzyć się podczas oczekiwanego mikstu Igi Świątek i Łukasza Kubota. Nasza tenisistka, która odpadła z turnieju singlowego już po drugiej rundzie nadal ma szanse na medal olimpijski. Podobnie sprawa ma się z Łukaszem Kubotem, który wraz z Hubertem Hurkaczem odpadł z rywalizacji deblistów.Dwójka naszych reprezentantów zaprezentuje się jeszcze w turnieju mikstowym.

Początkowo mieli mierzyć się z Hiszpanami, Paula Badosą i Pablem Carreno Bustą, lecz z powodu udaru cieplnego hiszpańskiej zawodniczki ich rywalami będą jednak Francuzi: Fiona Ferro i Pierre-Hugues Herbert. Początek meczu przewidywany jest na godz. 10 czasu polskiego.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.

Dymisja to za mało! Marszałek Kuchciński powinien popełnić – co najmniej – seppuku! Felieton sobotni Jana A. Kowalskiego

Ale to już w więzieniu, do którego powinien trafić zamiast Kamila Durczoka. Bo ten ostatni przynajmniej jechał swoim samochodem i pił za swoje, a nie latał za pieniądze podatników.

Tyle zrozumiałem z przekazu totalnej opozycji. Aha i jeszcze to, że należy przeprowadzić szczegółową kontrolę wszystkich lotów samolotów rządowych od roku 2015. A dokładnie od dnia 16 listopada 2015 roku i ani dnia wcześniej. Bo wcześniej, to trzeba by było sprawdzić loty tych, którzy niesprawiedliwie wybory w roku 2015 przegrali. A na to zgody nie ma, bo to już byłaby polityczna hucpa w pissowskim (wymawiamy z należytą pogardą) wydaniu.

Drodzy Czytelnicy, naprawdę bawi Was tak wyrysowana linia sporu politycznego w Polsce? Bo mnie wcale nie. Dlatego od paru lat próbuję nakreślić inną. Taką, jaka nie tylko w Polsce, ale też w krajach najstarszych demokracji ma sens, linię programową. Bo właśnie w sporze programowym pomiędzy rządem a opozycją zawarta jest istota demokracji. Aktualny rząd ma swoją wizję rozwoju państwa (z tą wizją przecież wygrał wybory), a opozycja ma inną wizję (z którą, chce wygrać kolejne wybory). Przy fundamentalnym założeniu reprezentowania interesów swojego państwa i narodu przez aktualny rząd i aktualną opozycję.

Każda inna płaszczyzna sporu, jaką chce nam zafundować rząd lub opozycja, jest kłamstwem. Jest świadomą próbą oszukania nas, wyborców, tylko dla zyskania nienależnych sobie głosów. To dlatego rządy Prawa i Sprawiedliwości, od początku odwołujące się do elektoratu socjalnego, przyjąłem z niekłamaną radością. Po latach rządów oszustów udających programowo konserwatystów i liberałów, w polskiej polityce pojawiła się nowa jakość. Przedwyborcze zapowiedzi zaczęły być realizowane. Zaistniała partia budująca swoje powodzenie wyborcze na głosach elektoratu pracowniczego i socjalnego.

Do pełni szczęścia potrzebujemy zatem prawdziwej opozycji, partii reprezentującej głosy przedsiębiorców. Oddającej więcej wolności obywatelom i pozostawiającej w ich kieszeniach więcej pieniędzy, w miejsce socjalnego bezpieczeństwa. Przekonującej również wyborców z innych grup społecznych, że takie mniej redystrybucyjne (= tańsze) państwo leży w ich dobrze pojętym interesie. Bo rozwój, a nie zagłada przedsiębiorczości, leży w mierzalnym interesie wszystkich Polaków, również pracowników. I taki pogląd próbowałem zaprezentować w dwóch poprzednich tekstach o płaczących przedsiębiorcach. Płaczących nie nad sobą, ale nad ich zdaniem źle zarządzaną Polską.

Właśnie taki spór polityczny marzy mi się. Jedna strona, socjalna, już wspaniale prosperuje. Przynajmniej do czasu, gdy skończą się pieniądze. O czym piszę i przestrzegam od jakiegoś czasu. A najpóźniej od momentu, gdy pierwsze 500+ (jak najbardziej zasadne) zostało zamienione w swoisty samograj polityczny, gwarantujący władzę do końca świata. Od momentu, gdy wyjątek socjalny zmienił się w polityczną regułę.

A druga strona? Drugiej strony nie ma. Tam, gdzie powinna istnieć opozycja, królują zakłamanie i tematy zastępcze. Hałaśliwe, czasem nośne okrzyki i nic więcej. Dotyczy to oczywiście opozycji totalnej, czyli PO z przybudówkami, ale też Kukiz ’15, który zgodnie z moimi przewidywaniami sprzed dwóch lat właśnie się kończy z winy lidera. I dotyczy również wszystkich wyznawców Korwina, którzy nie wiedzieć dlaczego założyli, że to błazen może być królem. Choć od lat co najmniej kilkuset wiadomo, że najmądrzejszy nawet błazen (vide Stańczyk) królem być nie może … i vice versa.

Na koniec trochę się wytłumaczę. Piszę swoje teksty nie z uwagi na korzyści materialne lub ambicjonalne. Nie dostaję za nie ani grosza (halo! Prezesie Skowroński! 🙂 ) i nie ubiegam się o żadne partyjno-państwowe stanowiska. Piszę, bo chciałbym żyć w silnym państwie, dobrze zarządzanym przez światłą i patriotyczną elitę. Raz bardziej socjalną, gdy tak wyborcy zdecydują. A innym razem bardziej wolnorynkową, gdy tak wyborcy zdecydują. Bo największą korzyść zwykli ludzie odnoszą z uczciwej walki o ich głosy światłych i odpowiedzialnych elit.

Nie mam też zamiaru nikogo okłamywać. Z utęsknieniem czekam na światłą, patriotyczną i wolnorynkową elitę polityczną, która nie będzie bujać w doktrynerskich obłokach, ale przedstawi całościową i korzystną ofertę dla obywateli, opozycyjną do oferty obecnego rządu. Najlepiej taką, jaką przedstawiam na tym portalu i w Kurierze Wnet. Natychmiast na nią zagłosuję 🙂 . Do tego czasu wolę głosować na Prawo i Sprawiedliwość – prawdziwą partię uczciwych socjalistów. Bo, jak się zapewne domyślacie, wolę najgorszą prawdę od najpiękniejszego kłamstwa. I mam nadzieję, że z Wami jest tak samo.

Jan A. Kowalski

PS. I jeszcze refleksja dla umysłów totalnych: nawet najprostsze, czarno-białe widzenie świata, zakłada istnienie dwóch kolorów.