13 km ropy na Morzu Karaibskim. Wenezuelska spółka potwierdza wyciek z rafinerii

W sobotę wenezuelska spółka Skarbu Państwa PDVSA potwierdziła, że w największej w kraju rafinerii naftowej doszło do wycieku ropy. Jednocześnie produkcja ropy w tym kraju stale spada.

Według komisji środowiskowej wenezuelskiego parlamentu (zdominowanego przez opozycję) ropa rozlała się po powierzchni morza na szerokość 13 km. PDVSA, jak informuje Reuters, odkryła wyciek w Golfete de Coro w wenezuelskim stanie Falcón. Spółka ogłosiła, jak podaje Gult Today, że zajęła się oczyszczaniem dotkniętych wyciekiem obszarów. Jednocześnie zadeklarowała, że pomimo wycieku dostawy surowca do Centrum Rafinacji Paraguaná nie zostaną przerwane.

Obecny incydent, jak przypomina Reuters, ma miejsce miesiąc po wycieku, który pokrył pokosy Parku Narodowego Marrocoy. Sierpniowy wyciek pokrył cztery kilometry plaż parku narodowego. Rafinerie Amuay i Cardon doświadczyły w ostatnich latach niejednego przestoju, za co winą opozycja i organizacje ekologiczne obciążają niewłaściwe zarządzanie.

Produkcja ropy w Wenezueli 12 lat temu wynosiła 2,3 mln baryłek dziennie. W czerwcu br. wyniosła ona w ciągu całego miesiąca 400 tys. Nieuznawany przez Stany Zjednoczone prezydent Wenezueli Nicolas Maduro wini za ten stan rzeczy amerykańskie sankcje. Opozycja wskazuje zaś na zaniedbania i korupcję wśród odpowiedzialnych za działanie sektora wydobycia ropy.

A.P.

Za opozycją wobec Łukaszenki stoi Rosja? Deptuch: Obecnie stabilizacja na Białorusi może być dla nas korzystniejsza

Tomasz Deptuch o sytuacji na Białorusi przed wyborami prezydenckimi, o coraz mniejszych zapasach rubla w rosyjskim Skarbie Państwa i o wielkim wycieku ropy w Norylsku na Syberii.


Tomasz Deptuch zauważa, że u naszego wschodniego sąsiada jest coraz więcej środowisk, chcących „rzucić rękawice” prezydentowi Łukaszence. Tymczasem w kraju tym działają rosyjskie służby i funkcjonują rosyjskie struktury bezpieczeństwa. Istnieje ryzyko, że za opozycyjnymi kandydatami może stać Kreml. Obecnie bowiem prezydent Białorusi stara się obronić niezależn0ść swojego państwa od Rosji. W tym celu m.in. „posiłkował się pieniędzmi pozyskanymi w trybie natychmiastowym z Chin”. zastępca redaktora naczelnego miesięcznika „Układ Sił” ocenia:

Pewna doza stabilizacji może być korzystniejsza niż próba przewalczenia Łukaszenki przez kandydata, który może być inspirowany przez Moskwę.

Przyznaje, że polskiej polityki na Białorusi nie widać na zewnątrz. Być może działają tam jednak polskie służby, a przynajmniej taką ma nadzieję.

Ponadto Deptuch opowiada o wielkim wycieku ropy w Norylsku na Syberii. Wyciekło 20 000 ton paliwa i przedostało się do wód.

Sytuacja jest bardzo trudna i przez zimny klimat ta ropa może rozkładać się o wiele dłużej. Może dojść do skażenia czystego obszaru na Ziemi.

Rosjanie chcą podpalić tę ropę. Powodem katastrofy była stara infrastruktura. Gość „Poranka Wnet” zauważa, że notowania prezydenta Rosji są historycznie niskie. Popiera go zaledwie 25% Rosjan. Wynika to z problemów związanych z pandemią i rywalizacją na rynku surowców naturalnych. Na obu traci gospodarczo Rosja, co wywołuje niezadowolenia tak oligarchów, jak i szarych obywateli. Jest to dla nas z jednej strony dobrze, gdyż

Im słabsza gospodarczo jest Rosja, tym mniej będzie mieć pieniędzy na zbrojenia.

Z drugiej strony taki stan FR może spowodować nieoczekiwane działania ze strony Władimira Putina. Mogą one godzić w bezpieczeństwo Polski.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.