Budzisz: Na Białorusi już się przyzwyczaja społeczeństwo do kolejnych rządów Łukaszenki. Widać zdenerwowanie władzy

Marek Budzisz ocenia doniesienia o złym stanie zdrowia prezydenta Białorusi, komentuje protesty opozycji w tym kraju i wymienia 4 czynniki, które ograniczają polityczne pole manewru Łukaszenki.


Marek Budzisz, ekspert ds. polityki wschodniej z think-tanku „Strategy and Future”, komentuje doniesienia medialne o rzekomym ciężkim stanie zdrowia prezydenta Białorusi-Aleksandra Łukaszenki i podkreśla, że:

Mamy do czynienia z próbą osłabienia Łukaszenki, ale osłabienia nie za pośrednictwem kryterium ulicznego, ale poprzez przemówienie bezpośrednio do elity władzy na Białorusi. To jest pewne novum.

Gość Łukasza Jankowskiego uważa, że opozycyjne protesty trwające na Białorusi to autentyczny ruch społeczny, który pokazuje, że Białorusini mają już dosyć obecnej władzy. Dodaje także, że „rośnie zdenerwowanie obozu władzy”, co potwierdza postawa prezydenta Łukaszenki, który rozmawiał z żołnierzami i przekonywał ich, że zagrożona jest suwerenność państwa. Natomiast Szef Rady Bezpieczeństwa Białorusi podkreślał, że „wojny rozpoczynają się od wywołania niepokojów wewnętrznych”.

Ekspert „Strategy and Future” przywołuje sondaż wyborczy opublikowany na Białorusi, który stanowi pewien wyłom w tamtejszej polityce, ponieważ sondaże w tym kraju są zakazane:

W świetle tego badania opinii publicznej, Łukaszenko ma 65% poparcia. Pojawiły się głosy, że w gruncie rzeczy chodzi o odpowiednio wczesne przyzwyczajenie ludzi do tego, jaki będzie wynik wyborów.

Zdaniem Marka Budzisza, władze Białorusi są skazane na porozumienie z Moskwą, która może zażądać jego odejścia. Wynika to z ograniczonego politycznego pola manewru Łukaszenki, który związany jest przez cztery czynniki: pogarszającą się sytuacją gospodarczą, ożywienie nastrojów opozycyjnych społeczeństwa, zagrożenie ze strony kontr kandydatów wywodzących się z obozu władzy i twardej polityki Rosji.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K.

 

Jacek Rostowski: To początek końca autorytarnego nacjonalizmu

Były minister finansów opublikował na portalu „Project Syndicate” artykuł, w którym podkreśla, że wynik wyborczy Rafała Trzaskowskiego to początek końca fali autorytaryzmu i nacjonalizmu w Europie.

Jacek Rostowski, były minister finansów w latach 2007-2013, opublikował artykuł, w którym zawiera następujące przesłanie:

Antypopuliści na całym świecie powinni postrzegać niemal przegapioną kampanię Rafała Trzaskowskiego jako model dla swoich celów. Co prawda Rafał Trzaskowski nie znalazł się na czele polskich wyborów prezydenckich, ale jego wynik stanowi punkt zwrotny w polityce europejskiej. Fala nacjonalistyczno-populistyczna osiągnęła punkt szczytowy (…) może nie jest to początek końca współczesnego autorytarnego nacjonalizmu, ale przynajmniej jego początek.

Były minister finansów zapewnia, że Prawo i Sprawiedliwość w dalszym ciągu będzie konfliktować się z Unią Europejską i nie zrezygnuje z planów podważenia rządów prawa i przejęcia mediów w Polsce. Tak wygląda autorytarny plan Jarosława Kaczyńskiego – podkreśla Rostowski.

W dalszej części autor tekstu wskazuje, że prezydent Duda wygrał wybory bardzo niewielką różnicą głosów co powinno napawać optymizmem antypopulistów. Zarysowuje także instrukcje dla antypopulistycznej opozycji w Europie:

Po pierwsze należy zbudować szeroką koalicję, odłożyć na bok spory o LGBTQ i politykę gospodarczą. Po drugie skonsolidować i zmobilizować swój elektorat. Dodaje też, że populiści u władzy okazali się bardziej skorumpowani, niekompetentni, dlatego łatwiej jest odpierać ich przekaz. Po trzecie, minister Rostowski przestrzega przed koncepcją budowy nowej partii, która jego zdaniem tylko marnuje czas. Wskazuje, że ruch przeciw partii PiS należy budować na Platformie Obywatelskiej, której główną linią mają być młodzi politycy promujący „pozytywny przekaz” by poszerzyć elektorat.

Na koniec artykułu, Jacek Rostowski prognozuje, że Jarosław Kaczyński będzie coraz szybciej zmierzał w kierunku dyktatury, ponieważ wraz z upływem lat, coraz więcej młodych ludzi (jak pokazały ostatnie wybory) popierać będzie partie opozycyjne jak Platforma Obywatelska.

Źródło: Project Syndicate

M.K.

Potocki: Trzeba dofinansować media prawicowe poprzez państwo, tak jak, robi się to we Francji

Dziennikarz Andrzej Potocki mówi, że zwycięstwo Andrzeja Dudy to totalny sukces. Wskazuje również, że państwo powinno repolonizować na wzór francuski, wspierając finansowo prawicowe media.


Dziennikarz Andrzej Potocki ocenia zwycięstwo Andrzeja Dudy jako „totalny sukces”, pomimo, że przewaga nad Rafałem Trzaskowskim nie była przytłaczająca.

To jest taka polska natura, że nie potrafimy cieszyć się z tego co mamy (…) Zupełnie zła postawa doradców Prezydenta i Pałacu Prezydenckiego (…) Martwienie się, że zwycięstwo to nie było 10 czy 6 punktowe jest dla mnie absurdem.

Redaktor Potocki uważa, że opozycja się skłócona i silnie podzielona. Nie posiada też wspólnego punktu, wokół którego mogłaby się zjednoczyć. Z tego powodu „zwycięstwo Andrzeja Dudy, mimo, że 2% jest potężnym zwycięstwem, bowiem pozostały po tym zgliszcza opozycji”.

Gość Łukasz Jankowskiego odpowiada również na pytanie o repolonizację mediów i wskazuje, że przewaga mediów opozycyjnych w stosunku do prawicowych, wynosi 7 do 3 lub 6 do 4. Dziennikarz Potocki uważa, że nie powinno się przeprowadzać repolonizacji poprzez nacjonalizowanie mediów. Państwo powinno natomiast, wspomóc redakcje mediów prawicowych, poprzez ich dofinansowanie. Jako przykład podaje model francuski, który:

Pozwala dofinansować przez państwo media, które nie dają sobie rady, aby była równowaga. Należałoby te media po prawej stronie dofinansować i je wzmocnić. Istota rozwiązania problemu polega nie na likwidacji tych mediów, które należą do zagranicy. To nie przejdzie w Europie.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K.

Krzysztof Bosak: Apeluję, aby wszyscy wyborcy Konfederacji poszli na wybory

Lider Konfederacji Krzysztof Bosak o stanowisku swojej partii, apelu o udział w drugiej turze wyborów i możliwym utracie elektoratu Konfederacji.

Były kandydat Konfederacji na prezydenta Krzysztof Bosak zaapelował do wszystkich wyborców swojej partii, aby udali do się urn wyborczych, ale nie wskazuje jednoznacznie na kogo powinni oddać głos.

Rzeczywiście prezydent Andrzej Duda publicznie odwołuje się do chrześcijańskich wartości (…) Ubolewam jednak, że przez 5 lat prezydentury, była ta smutna nieskuteczność w wynegocjowaniu czegokolwiek z rządem. Prawo niestety nie zmieniło się w stronę bardziej chrześcijańskim, może za wyjątkiem prawa do wolnych niedziel.

Krzysztof Bosak podkreślał, że nie boi się utraty swoich wyborców ze względu na brak poparcia jednego z kandydatów.

Na pytanie Krzysztofa Skowrońskiego czy jest mu obojętne, kto zostanie przyszłym prezydentem, lider Konfederacji zaprzeczył, ale konsekwentnie odmawiał wskazania na kogo odda swój głos.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K.

Palade: Ostatnie dni kampanii jeszcze bardziej podzielą i spolaryzują społeczeństwo

Marcin Palade mówi, iż dwie paradebaty prezydenckie nie zmieniły nic w wyścigu wyborczym. Obecnie walka trwa o pięć bądź siedem procent obywateli niezdecydowanych.

Gdyby debaty się nie odbyły, to nie byłoby to odebrane gorzej przez potencjalnych wyborców. Od początku towarzyszy nam forma prowadzenia kampanii skupionej na ukazaniu kontrkandydata w złym świetle. Ostatnie dni kampanii jeszcze bardziej podzielą i spolaryzują społeczeństwo – mówi gość „Poranka WNET”.

Wynik obydwu kandydatów jest na poziomie ok. 45 proc. Oznacza to, że osoby niezdecydowane rozstrzygną, kto zostanie prezydentem. Milion niezdecydowanych osób rozkłada się równomiernie. Rafał Trzaskowski ma w pełni świadomość, że odniesienie sukcesu na obszarach wiejskich jest absolutnie poza jego zasięgiem, jest natomiast zdecydowanym faworytem w dużych miastach. Cały czas waha się liczba osób, którzy nie wezmą udziału w głosowaniu. Badania pokazują, że wyborcy Szymona Hołowni w nie mniej niż 5% będą głosować na Andrzeja Dudę. Rafał Trzaskowski może wygrać w większości województw, tym samym przegrywając wybory.

Marcin Palade sądzi, że w II turze może przystąpić nawet kilkaset tysięcy wyborców, którzy nie głosowali w I turze. Gdyby tak się stało, Andrzej Duda ma większe szanse na zwycięstwo. Ponadto nasz gość mówi, że nawet milion Polaków, którzy uczestniczyli w I turze mogą nie uczestniczyć w II.

„Wybór miast do paradebat nie był przypadkowy. Trzaskowski wybrał Leszno. Była to próba przechylenia szali na swoją korzyść w miastach wojewódzkich. Końskie natomiast to miejscowość, którego elektorat mógłby pomóc Andrzejowi Dudzie. Obecny prezydent nie walczy o wyborców wielkich miast, ponieważ koszt pozyskania jednego zwolennika jest nieproporcjonalny do zaangażowania kandydata” – zaznacza.

Większość z Polaków ma prawo czuć się zmęczonym. Jest to bardzo długa kampania, przedłużająca się z powodu koronawirusa. 12 lipca to rozstrzygnięcie w ramach podsumowania 30-lecia III RP – twierdzi rozmówca.

Słuchaj całej rozmowy już teraz!

M.N./K.T

Prof. Antonii Dudek: Trwa walka o niezdecydowanych wyborców. Trzaskowski powinien pojechać do Końskich

Profesor Antonii Dudek, politolog z UKSW o stanie polskiej demokracji, debacie w Końskich i przepływie elektoratów w drugiej turze wyborów.


Profesor Antonii Dudek uważa, że brak debaty wyborczej przed drugą turą wyborów to porażka polskiej demokracji obrazująca:

Stan kultury politycznej, poziom zacietrzewiania się i tchórzostwa obu sztabów. Myślę, że kandydaci może daliby się namówić, ale ich sztaby mam wrażenie, że ich powstrzymują przed tym udziałem. Zwłaszcza od Rafała Trzaskowskiego ja bym wymagał, jako pretendenta do urzędu Prezydenta, żeby do tych Końskich pojechał i stawił czoła, na tym nieprzyjaznym sobie gruncie, Andrzejowi Dudzie.

Politolog z UKSW zaznaczył, że przepływ elektoratów może być dla niektórych zaskakujący, ale:

Taki wyborca Roberta Biedronia z pierwszej tury, głosujący w drugiej turze na Andrzeja Dudę (…) Można argumentować, że on (wyborca Biedronia-przyp. red.)  się kieruje głównie kwestiami gospodarczymi. Biedroń jest zwolennikiem daleko idącego interwencjonizmu państwa w gospodarkę (…), ponieważ odpadł zwolennik takiej opcji w pierwszej turze, no to niewątpliwie większym zwolennikiem interwencjonizmu państwa w gospodarkę, z tych dwóch, którzy pozostali jest Andrzej Duda, niż Rafał Trzaskowski.

Profesor Dudek podkreśla, że kandydat PiS zbyt silnie koncentruje się na cementowaniu własnego elektoratu, niżeli pozyskiwaniu wyborców niezdecydowanych, co może doprowadzić do porażki w drugiej turze wyborów.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K.

Prof. Terlecki: Polacy przywiązani są do tradycyjnej rodziny i moralności. Rażą ich pomysły rewolucji obyczajowej

Prof. Ryszard Terlecki mówi, dlaczego nie odbędzie się debata obu kandydatów na prezydenta. Sztab Dudy chciał zorganizować debatę w amerykańskim stylu, sztab Trzaskowskiego się na to nie zgodził.

Sztab Rafała Trzaskowskiego zapragnął debaty wśród zaprzyjaźnionych mediów. Prof. Terlecki oznajmia, że Duda musiał tego uniknąć, aby nie uczestniczyć w „propagandowej hucpie”. W związku z tym odbędą się dwie odrębne debaty.

Jarosław Kaczyński jest najbardziej atakowaną w kraju osobą w polskiej polityce. Myślę, że nabrał on dużej odporności. Mówienie, że Trzaskowski jest marionetką Tuska i Budki mogłoby nadać jakiś efekt. Każdy bowiem wie, że jest to aparatczyk PO – twierdzi gość „Poranka WNET”.

Jak dodaje: Prezes Jarosław Kaczyński lubi żartować, że pójdzie na emeryturę. Po wyborach prezydenckich przyjdzie czas na wybory wewnątrz partii. Ich finałem będzie kongres, który prawdopodobnie odbędzie się w październiku.

„Staramy się pokazywać to, co było. Myślimy o nowych przedsięwzięciach i prospołecznych działaniach, które systematycznie ogłaszamy. Wczoraj mówiliśmy o dofinansowaniu środowisk, które próbują odtwarzać i rekonstruować przeszłość” – mówi.

Prof. Ryszard Terlecki zaznacza, że Polacy przywiązani są do tradycyjnej rodziny i moralności, a pomysły rewolucji obyczajowej i światopoglądowej ich rażą. Będzie to jeden z elementów, który przeważy szalę na rzecz prezydenta Andrzeja Dudy.

Nasz gość sądzi, że materiał przedwyborczy „Gazety Wyborczej” oraz akt łaski Andrzeja Dudy wobec człowieka, który popełnił dawniej czyn pedofilski, podziałają na korzyść obecnemu prezydentowi.

Prezydent Andrzej Duda walczy o reelekcję. Z jednej strony jesteśmy jego zapleczem politycznym, z drugiej zaś wspieramy jego kandydaturę. Nikt nie ma wątpliwości, że jednym z największych zwolenników Andrzeja Dudy jest Jarosław Kaczyński. Nie chcemy przekształcać wyborów prezydenckich w wybory partyjne, dlatego też prezes Kaczyński nie angażuje się w nie w tak wielkim stopniu, jak było to widoczne w kampanii parlamentarnej – podkreśla.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.N./K.T.

Wicemarszałek Krzyżanowski: Wyborcy są rozczarowani deklaracją Hołowni. Przepływy poparcia nie są pewne

Wicemarszałek województwa dolnośląskiego Marcin Krzyżanowski o wyborach prezydenckich 2020, elektoracie Szymona Hołowni, incydentach wyborczych i kondycji samorządów lokalnych.

Marcin Krzyżanowski stwierdza,  że wybory prezydenckie na Dolnym Śląsku przynoszą pozytywne refleksje, gdyż 5 lat temu wybory wygrał tam Bronisław Komorowski,a w tym roku zwycięstwo odniósł prezydent Andrzej Duda (38% głosów na Dolnym Śląsku).

Wicemarszałek dodaje także, że druga tura może przynieść duże rozczarowanie, ponieważ przepływy pomiędzy elektoratami kandydata Szymona Hołowni (14%), a Rafała Trzaskowskiego (35% głosów) nie są oczywiste.

„Tego nie wiadomo jak zachowają się wyborcy Szymona Hołowni (…) Ja znam kilku co najmniej wyborców Szymona Hołowni, którzy tak chętnie i tak od razu na pana Rafała Trzaskowskiego nie zagłosują (…) Ja myślę, że sprawa jest nierozstrzygnięta i te przepływy pomiędzy kandydatami do samego końca będą stały pod znakiem zapytania”.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego ocenia, że wskazania Hołowni, aby głosować na Rafała Trzaskowskiego mogą być niezrozumiałe dla jego elektoratu i być może część wyborców tego kandydata nie weźmie udziału w wyborach.

Marcin Krzyżanowski odnosi się także do zniszczonych plakatów prezydenta Andrzeja Dudy. Wskazuje, że niepokoi go duża skala agresji i zniszczeń banerów wyborczych obecnego prezydenta. Uspokaja jednak, że tego typu zachowania na szczęście nie przenoszą się na ataki fizyczne, dlatego też tego typu polaryzacja mieści się w atmosferze demokratycznej walki wyborczej.

Gość „Poranka Wnet” odpowiadając na pytanie o spadek dochodów dla samorządów lokalnych oświadcza, że podczas rządów „Dobrej zmiany” przychody podatkowe samorządów stale rosły. Zapisy wprowadzone podczas kadencji Andrzeja Dudy, przyznające miejsca opozycji wśród przedstawicieli komisji rewizyjnej w radach gmin, powiatach i sejmikach jest tego przykładem.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

 

M.K.

 

Andrzej Duda do Rafała Trzaskowskiego: Mamy dość zakłamania. Nie można dopuścić do władzy zwijaczy Rzeczpospolitej

Po wizycie w Stanach Zjednoczonych prezydent Andrzej Duda wrócił na trasę kampanii wyborczej w Polsce. W czwartek spotkał się z mieszkańcami Radomia w rocznicę wybuchu strajków roboczych z 1976 roku.

W rocznicę wybuchu strajków robotniczych Prezydent Andrzej Duda rozpoczął swoje wystąpienie od wspomnienia wydarzeń sprzed 44 lat i ich znaczenia dla Polskiej wolności: Nie mogłem nie być w Radomiu i nie uczcić pamięci, tych wszystkich, którzy w tamte dni czerwcowe w 1976 wyszli na ulice Radomia, prostując przeciwko gnębieniu ludzi przez komunistyczne władze (…) Nie byłoby naszej pełnej suwerenności i niepodległości Rzeczypospolitej, tego że od 30 lat możemy sami decydować o sobie w wolnych wyborach, gdyby nie tama niezłomna postawa robotników z Ursusa i Radomia.

Dużo miejsca w wystąpieniu prezydent poświecił kwestiom gospodarczym, ze szczególnym uwzględnieniem polityki inwestycyjnej w infrastrukturę komunikacyjną: Następnym elementem rozwoju jest walka z wykluczeniem komunikacyjnym. Kluczem są inwestycje od tych dużych, od przekopu Mierzei Wiślanej, czy budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego, ale też przebudowa lotniska w Radomiu.

Prezydentów mówił również o kwestii ochrony rodziny oraz wychowaniu dzieci: Dzisiaj rodzina jest pod ochroną konstytucji i państwa. Rodzice muszą mieć kontrolę do tego jak ich dzieci są wychowywanej także po za rodziną. Byt rodziny nie może się opierać tylko 500 plus i niskiej pensji. (…) Oni realizowali model rozwoju polaryzacyjno-dyfuzyjny, łamali konstytucji, która mówi o społecznej gospodarce rynkowej.

Andrzej Duda podkreślał również sukcesy gospodarcze obecnego rządu, podkreślając, że jego reelekcja będzie najlepszą gwarancją utrzymania dobrego rozwoju Polski: Stoję na straży tego dorobku ostatnich pięciu lat i nie pozwolę niczego z tego ani ograniczyć ani odebrać Gwarantuję to Państwo. Walczę, aby mieć jeszcze pięć lat na realizacje tej wizji dynamicznego rozwój Polski. Czy to był dynamiczny rozwój? Średnia pensja wynosi dzisiaj około 1300 euro, ona wzrosła o ponad 20 procent, a najniższa płaca wzrosła o 850 złotych, to jest prawie wzrosła o połowę. Nigdy tego nie był do tej pory, to jest pierwszy raz te 5 lat ,. Gdyby ten wzrosty był utrzymamy to przeciętne wynagrodzenie powinno sięgać 1800 euro za te kolejne 5 lat. Ale to mało, ja chcę żeby Polacy zarabiali, tak jak się zarabia na w bogatych państwach na zachodzie Europy. To musi być za pięć lat co najmniej 2 tys. euro. Temu ma służyć polityka inwestycyjna.

Prezydent odniósł się do słów Rafała Trzaskowskiego o milionie nowych bezrobotnych w czasie kryzysu, które były przedmiotem zainteresowania sądów w trybie wyborczym: Jeden z konkurentów stwierdził, że milion miejsce pracy zniknęło w Polsce. Otóż pamięć krótka i biedna niestety, jak widać występuje. Ktoś kto ma tak krótką pamięć nie nadaje się do tego żeby sprawować władzę. W 2014 w szczycie szczęścia i rządów formacji do której należy ten pan, bezrobocie w Polsce było ponad dwa miliony ludzi, wyniosło ponad 12 procent w maju 2014 roku. Dzisiaj po korona wirusie po zamknięciu gospodarki, kiedy ona się powoli otwiera bezrobocie jest na poziomie 6 procent. Tak oczywiście trochę wzrosło, trochę wzrosło, ale dzisiaj jest w Polsce milion bezrobotnych, o połowie mniej niż za rządów PO-PSL w 2014 roku. Czy ten człowiek w ogóle wie o czym mówi, jak mu nie wstyd. Powiem otwarcie, mamy dość tego zakłamania. Mamy dość tego opowiadania bajek.

Taka polityka nie może wrócić. Nie można dopuść do władzy zwijaczy Rzeczypospolitej. Polska musi się rozwijać, musimy wykorzystać tę dziejową szansę jaką dzisiaj mamy. To jest nasza odpowiedzialność przed następnymi pokoleniami – podkreślił na zakończenie przemówienia w Radomiu Andrzej Duda.

ŁAJ

Wybory oficjalnie 28 czerwca. Marszałek Elżbieta Witek ogłosiła swoja decyzję. PKW zaopiniowała kalendarz wyborczy

Termin wyborów o którym od dawna się mówiło jest już oficjalny. Kalendarz wyborczy został pozytywnie zaopiniowany przez PKW.

Termin wyborów nie jest zaskoczeniem. Jak informuje RMF FM, według nieoficjalnych ustaleń rozważany był termin wcześniejszy- 14 czerwca i stąd naciski na Senat, by szybko procedował ustawę o wyborach prezydenckich. Elekcja odbywać się będzie w trybie mieszanym – zarówno tradycyjnie, jak i korespondencyjnie. Zgodnie z pozytywnie zaopiniowanym przez PKW kalendarzem wyborczym:

  • Do 5 czerwca można składać powiadomienia o utworzeniu nowych komitetów wyborczych lub uczestnictwie w wyborach tych zarejestrowanych przed 10 maja.
  • Zgłaszanie nowych lub ponowne wcześniejszych kandydatur jest możliwe do 10 czerwca. Jest to także data do której trzeba złożyć 100 tys. podpisów poparcia w przypadku nowych kandydatów.
  • Do 15 czerwca powołane zostaną przez komisarzy wyborczych obwodowe komisje wyborcze (kandydatów do których można zgłaszać do 12).
  • Chęć głosowania korespondencyjnego można zgłaszać do 16 czerwca w kraju i do 13 za granicą.
  • Do 26 czerwca zgłaszać się do głosowania korespondencyjnego mogą Ci, którzy na pięć dni przed wyborami zostali objęci kwarantanną lub częściową izolacją.

A.P.