Bogatko: Niemieckie media niecierpliwie czekają na ogłoszenie porażki Donalda Trumpa

Korespondent Radia WNET mówi o niezadowoleniu w Niemczech ze słabszego niż oczekiwano wyniku Joe Bidena. Komentuje powszechnie krytykowany wieczór wyborczy telewizji ARD.

Jan Bogatko omawia niemieckie echa wyborów prezydenckich w USA. Część mediów ubolewa nad tym, że Joe Biden nie uzyskał wyraźnej, dającej mu szybkie zwycięstwo przewagi.

W Niemczech prawie nikt nie może ścierpieć Trumpa. Liczono, że Amerykanie się od niego całkowicie odwrócą.

Stacja niemieckiej telewizji publicznej ARD poprowadziła w nocy z wtorku na środę 5-godzinny program poświęcony amerykańskiej elekcji.

 Widzowie wysłali wiele listów krytykujących przebieg tego programu i niewłaściwy dobór ekspertów.

Jednym z gości wieczoru wyborczego był dziennikarz, który w czasach NRD był wpływowym przedstawicielem tamtejszego establishmentu.

Korespondent Radia WNET przypomina, że współczesne Niemcy właśnie Stanom Zjednoczonym zawdzięczają demokrację.

Wszyscy dziennikarze między Odrą a Renem mają nadzieję że, w porównaniu z Trumpem, Biden jako prezydent będzie miał inny stosunek w zasadzie do wszystkiego.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T. / A.W.K.

Radosław Pyffel: Wybory amerykańskie oficjalnie nie budzą w Chinach większych emocji

Ekspert wskazuje, że Państwo Środka z zadowoleniem przyjmuje okołowyborcze zawirowania w Stanach Zjednoczonych, jednak media nie poświęcają temu wydarzeniu zbyt wiele uwagi.

Radosław Pyffel relacjonuje, że chińskie media „oszczędnie” relacjonują wybory prezydenckie w USA.  Wynika to z kultury politycznej, jaka jest zakorzeniona w Państwie Środka:

Trudno nie pisać o wyborach w Stanach Zjednoczonych, jednak Chińczycy nie przyznają oficjalnie, że tamtejsza elekcja budzi w nich duże emocje.

W Chińskiej Republice Ludowej z satysfakcją odnotowuje się chaos w USA wokół wyborów i liczne wybuchy emocji u obu kandydatów:

Społeczeństwa azjatyckie dbają o to, by w polityce nie było zbyt wiele emocji.

Dla Chin okres powyborczej niepewności w Stanach Zjednoczonych stanowi szansę na przygotowanie się do nowego etapu w rywalizacji między obu krajami. Ekspert prognozuje, że w przypadku wyboru Joe Bidena konflikt z Państwem Środka nie będzie kluczowym zagadnieniem polityki zagranicznej USA:

Dla Chin Stany Zjednoczone zajmujące się przede wszystkim problemami wewnętrznymi są najwygodniejszym rozwiązaniem.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Stodolak: Za prezydentury Trumpa stopa ubóstwa w USA spadła do poziomu nigdy wcześniej nie notowanego

Prowadzący audycji „0+ Program o przedsiębiorczości” przedstawia bilans ekonomiczny czteroletniej kadencji prezydenckiej Donalda Trumpa. Chwali politykę deregulacji gospodarki i obniżkę podatków.

 

Sebastian Stodolak mówi o sytuacji gospodarczej USA pod koniec aktualnej kadencji prezydenckiej . Wskazuje, że Stany Zjednoczone w niczym nie różnią się od reszty świata, jeżeli chodzi o ich politykę dodrukowania pieniędzy. Mają za to większe możliwości kontrolowania inflacji. Jak dodaje:

W ostatnim okresie bezrobocie spadło do poziomu 8%, jednak to i tak znacznie więcej niż przed pandemią, kiedy wynosiła 4%.

Amerykańska gospodarka przez znaczną część  kadencji Donalda Trumpa dynamicznie się rozwijała:

W ciągu ostatnich 4 lat amerykańska stopa ubóstwa spadła do poziomu nigdy wcześniej notowanego. Wzrosła z kolei średnia płaca godzinowa.

Pewien negatywny wpływ na gospodarkę Stanów Zjednoczonych miała, zdaniem rozmówcy Jaśminy Nowak, wojna handlowa z Chinami.

Zdaniem prowadzącego audycji „0+ Program o przedsiębiorczości” źródłem sukcesów prezydenta Trumpa jest jego polityka deregulacji i obniżki podatków. Jak mówi Sebastian Stodolak:

Nie można nazwać Trumpa rewolucjonistą ekonomicznym. Jego sukcesem jest to, że nie zepsuł tyle, ile mógłby zepsuć.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Prof. Paruch: Trump ogłosił się zwycięzcą wyborów. Sąd Najwyższy na pewno odrzuci protesty Demokratów

Profesor Waldemar Paruch o „zwycięskim” przemówieniu Donalda Trumpa, perspektywach polityki zagranicznej USA, oraz o kondycji koalicji Zjednoczonej Prawicy.


Prof. Waldemar Paruch wyraża rozczarowanie niedużym , jak mówi, stopniem zainteresowania polskich portali internetowych  wyborami prezydenckimi w USA. Analizuje pierwsze powyborcze wystąpienie prezydenta Donalda Trumpa.

Było to przemówienie zwycięzcy. Trump zapowiedział wniosek do Sądu Najwyższego o nakaz zaprzestania liczenia głosów.

Prawdopodobnie urzędujący prezydent uzyska reelekcję.

Będą protesty Demokratów, ale w Sądzie Najwyższym jest większość konserwatywna, która nie zakwestionuje wyboru Trumpa.

Nasz gość mówi o socjologiczno-politycznych podziałach grup wyborców w Stanach Zjednoczonych:

W wyborach kluczową sprawą jest to, który kandydat lepiej zmobilizuje swój elektorat.

Omówiony zostaje również potencjalny wpływ głosowania w USA na stosunki polsko-amerykańskie:

Przy tak ostrym podziale nowy prezydent w Białym Domu byłby dla nas wielką niewiadomą, zwłaszcza że Joe Biden w kampanii niewiele mówił o polityce zagranicznej. Polską dyplomację czekałaby ciężka praca u podstaw.

Politolog komentuje również skutki strajków kobiet dla polskich partii politycznych.

Nie należy rozpatrywać komplikacji wywołanych przez ostatnie orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w oderwaniu od oceny walki rządu z pandemią tzw. piątki dla zwierząt, od której zaczęły się poważne problemy koalicji rządzącej.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego podkreśla, że w niektóre sondaże sugerują gwałtowny spadek poparcia Konfederacji. Jak dodaje:

Stronnictwa opozycyjne znowu podały Zjednoczonej Prawicy pomocną dłoń.

Prof. Paruch wyraża pogląd, że Prawo i Sprawiedliwość ma problem ze zrozumieniem wolnościowych tendencji, żywych u dużej części Polaków.

Mamy do czynienia z takim tąpnięciem poparcia dla PiS, jak przy okazji sprawy nagród premier Beaty Szydło. Uważam jednak, że ten elektorat jest do odzyskania.

Politolog przewiduje, że w ciągu obecnej kadencji różnice zdań między koalicjantami będą się powtarzać. Podkreśla, że Zjednoczona Prawica musi zdecydowanie poprawić swoją politykę informacyjną.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T / A.W.K.

Cisza przed burzą. Koniec kampanii wyborczej, kandydatom zostaje już tylko czekanie

W wielu miejscach w stanach i miastach rządzonych przez tzw. demokratów powiewają flagi Black Lives Matter mające odstraszyć wyborców Trumpa od głosowania.

 

W dzisiejszym porannym briefie, który otrzymałem z „New York Times”, raczej nie sympatyzującego z Trumpem, dziennikarz specjalizujący się w ocenie sondaży twierdzi, że margines błędu w tym roku jest znacznie większy niż w 2016.
Ponieważ sondażowni jest sporo, wybrałem do obserwowania tendencji jedną, która wydaje mi się dość rozsądną. Jak to wyglądało?
Rasmussen Reports: kilka tygodni temu Biden +10, od 2 tyg. +5%, od soboty +3%, dzisiaj w nocy +1. Tendencja jest pozytywna dla Trumpa, ale oczywiście czas pokaże.

Po ostatnim wiecu w Michigan prezydent wrócił do Białego Domu o 1.30 w nocy. Naprawdę morderczy wysiłek. Wydaje się, że nic więcej już nie można było zrobić. Teraz pozostaje tylko czekanie, które wydaje się dla człowieka czynu i ekstrawertyka jak Donald Trump nieznośne.
Na dzisiaj zaplanowana jest jedynie rano wizyta w Arlington, w siedzibie sztabu wyborczego jego kampanii reelekcyjnej skąd wróci do Białego Domu około południa, aby oczekiwać na wynik wyborów, który powinien być pokłosiem morderczej pracy wykonanej w ostatnich tygodniach. Zaplanowane jest wieczorne przyjęcie dla 400 osób w Białym Domu. Wszyscy zaproszeni zostali poddani testom na obecność wirusa.

Trump planował wcześniej dużą imprezę w swoim hotelu Trump International w Waszyngtonie, ale z powodu restrykcji COVID ograniczających zebrania do 50 osób, musiał zrezygnować.
Część sztabu spędzi wieczór wyborczy z Trumpem w Białym Domu, część w jego hotelu.

Biden spędzi wieczór wyborczy w Wilmington, w jego stanie rodzinnym Delaware.
Podoba mi się ostatni tekst Melanii Trump, która skomentowała wypowiedź Bidena mówiącego, że jest pewien wygranej: „Najwyraźniej, kiedy ktoś chowa się cały czas w piwnicy, nic nie zakłóca jego myślenia życzeniowego!”.

Policja zablokuje wiele ulic zarówno wokół hotelu, jak i Białego Domu, spodziewając się rozruchów. Podobnie jak w Nowym Jorku i zapewne wielu innych amerykańskich miastach, wiele restauracji, sklepów i firm zabezpiecza okna i witryny płytami OSB.

W Nowym Jorku  doszło znów do zamieszek pomiędzy policją i przeciwnikami Trumpa, którzy usiłowali zakłócić przebieg parad organizowanych przez zwolenników Trumpa. 11 osób zostało aresztowanych.
Nasilenie rozruchów spodziewane jest po ogłoszeniu wyników wyborów. Coraz bardziej oczywiste wydaje się więc być to, że USA ogarną olbrzymie zamieszki niezależnie od ich wyniku.

W wielu miejscach w stanach i miastach rządzonych przez tzw. demokratów przy punktach oddawania głosów za zgodą władz powiewają flagi Black Lives Matter mające odstraszyć wyborców Trumpa od głosowania.

W Nowym Jorku stwierdzono już kilka przypadków „oddania” głosów korespondencyjnie przez osoby nieżyjące.
Jedną z takich osób jest Frances Reckhow, której głos ten został uznany za ważny 08.10 zgodnie z zapisem rejestru. Pani Reckhow, zarejestrowana jako Demokratka ze Staten Island otrzymała jakoby swoją kartę do głosowania 24 września. Problem w tym, że Frances Reckhow urodzona 6 lipca 1915 roku, zmarła w 2012 zgodnie z aktem zgonu w archiwum stanowym. Miałaby dziś 105 lat. To niejedyny taki przypadek w Staten Island.
Republikanie ze Staten Island domagają się śledztwa policji i prokuratury.
Przewodniczący GOP ze Staten Island, Brendan Lantry uważa, że stwierdzone dotąd przypadki to tylko wierzchołek góry lodowej!
Głosowanie przez kogokolwiek za osobę nieżyjącą jest oszustwem wyborczym i podlega karze. Niedawno o takie oszustwo oskarżono mężczyznę z Long Island, który podał dane swojej nieżyjącej matki na karcie do głosowania. Przypominam, że głosy oddane korespondencyjnie będą w Nowym Jorku zaliczane w trakcie napływania przez 6 dni po dniu wyborów, co stwarza naprawdę spore możliwości nadużyć.

W „New York Post” pojawił się bardzo sensowny komentarz dotyczący Joe Bidena, autorstwa Michaela Goodwina, dziennikarza z olbrzymim stażem, współpracownika NYP i FOX News, laureata Pulitzera, czyli dziennikarskiego Nobla. Goodwin pisze, że wieloletni burmistrz Nowego Jorku Ed Koch miał zwyczaj reagować zawsze na najdrobniejsze zarzuty, nawet najbardziej absurdalne, które pojawiały się na jego temat w mediach, nawet niszowych. Twierdził, że jeżeli nie będzie jego reakcji, ludzie będą myśleli, że zarzuty te są prawdziwe, „ponieważ milczenie jest potwierdzeniem oskarżenia”.

Joe Biden uparcie udaje, że nic się nie dzieje, więc do coraz większej ilości osób dociera fakt, że był osobiście mocno „umoczony” w całej aferze.

[related id= 128617 side=left]Jednym z powodów, dla których Bidena popierają/wspierają/ratują media, są zapewne środki, jakie przeznacza w mediach na reklamę. Tylko w ostatnim tygodniu Demokraci wydali na reklamę w mediach 62 mln $ przeciwko 15,5 mln Trumpa. Kampania na FB: 9,9mln: 4,7mln.
Wczoraj przeczytałem komentarz jednego ze słuchaczy Radia Wnet pod moim nagraniem, że obawia się jednak przegranej Trumpa, ponieważ, co prawda przed wyborami 2016 sondaże też były dla niego niekorzystne, ale pokazywały tendencję wyraźnie malejącej przewagi Hillary na 2-3 dni przed końcem kampanii, a teraz utrzymuje się wyraźna i stabilna przewaga Bidena. Odpowiedziałem, że wtedy lewackie media i bigteki może i nie lubiły Trumpa, ale jeszcze nie bały się go tak jak teraz, bo nie znały prawdziwej stawki gry. Teraz gra idzie o wszystko, o przeżycie po prostu!

Don Lemon, który ponoć ma być jednym z filarów CNN, powiedział w rozmowie w gubernatorem Nowego Jorku Cuomo, że „był zmuszony usunąć zwolenników Trumpa spośród grona swoich znajomych”. Klasyczny przykład tolerancji lewicy walczącej dzielnie z problemami, które tworzy, czyli podziałami społecznymi i tzw. mową nienawiści.

Niewątpliwie prawdą jest to, co Tucker Carlson mówi o mediach: media współpracują z Demokratami, ze służbami wywiadowczymi, które bezkarnie szpiegują amerykanów, współpracują z firmami big tech, które dławią dostęp obywateli do prawdziwych informacji. Są wrogiem ludzi, wprowadzają ich celowo w błąd/prowadzą na manowce. A może to zadziała, może Joe Biden zostanie następnym prezydentem, nie będąc nawet pytanym o podstawowe sprawy. To może zadziałać. Co wtedy? Wtedy wielu z tych ludzi zacznie pracować dla Bidena oficjalnie.

Dzieje się tak, ponieważ przewietrzenie tego systemu przez Donalda Trumpa spowodowałoby, że ten model biznesowy załamałby się, a wielu weteranów z telewizji informacyjnych padłoby razem z nim.

Z kolei Trumpowi niewątpliwie pomogło uwolnienie amerykańskiego obywatela przez Navy Seals przetrzymywanego przez uzbrojonych bandytów w Nigerii. 27-letni Philip Walton został porwany ze swojej fermy w Nigrze przez uzbrojonych napastników i przewieziony do sąsiedniej Nigerii. Zażądano za niego okupu i istniała obawa, że może zostać przekazany/sprzedany terrorystom islamskim. Ok. 30 Fok zostało zrzuconych na spadochronach kilka km od ustalonego dzięki namierzaniu telefonów porywaczy miejsca przetrzymywania zakładnika. Szybki rajd i krótka wymiana ognia, w której zginęli wszyscy porywacze (6 osób), bez strat własnych. Kolejna brawurowa i popisowa akcja amerykańskich sił specjalnych.

Przekaz dla świata jest jasny: USA będą chronić swoich obywateli i swoje interesy na całym świecie! W trakcie prezydentury Trumpa uratowano 55 zakładników w 24 krajach. 3 dni przed decydującym dniem wyborów prezydent znajduje czas by koordynować akcję sił specjalnych i rajd Navy Seals przez Śr. Afrykę!

Powinny mu też pomóc dane dotyczące gospodarki. Według Associated Press odnotowano znaczący wzrost produkcji, której indeks wzrósł we wrześniu o 3,9% do 59,3% w porównaniu do 55,4% we wrześniu. Raport stwierdza najlepszy wynik od 2 lat, mimo fatalnego wpływu tzw. pandemii na gospodarkę i twierdzi, że to świetny prognostyk pokazujący ozdrowienie gospodarki po zapaści spowodowanej COVID.

W Wenezueli Nicolas Maduro zachwala „comrade Biden”. Mam nadzieję, że to podziała otrzeźwiająco na ostatnich niezdecydowanych, którzy może przypomną sobie słowa Trumpa mówiącego, że jeżeli Demokraci wygrają, za dekadę USA będą jak Wenezuela.

Mam też nadzieję, że dotrze do Amerykanów, że na zwycięstwo Bidena liczą bardzo Niemcy, którzy przegrywają teraz z USA już drugą wojnę.

Niezależnie od kampanii wyborczej administracja Trumpa nieustannie prowadzi działania, które mają na celu ograniczenie ekspansji Chin. Sekretarze, stanu Esper i obrony Pompeo odbywają podróż po Azji, odwiedzając Malediwy, Sri Lankę, Indonezję i Indie, umacniając relacje handlowe, ale także wojskowe przede wszystkim z Indiami.

To też miód na moje serce, ponieważ od kilku lat przewiduję całkowite zdławienie ekspansji gospodarczej Chin, co doprowadzi do olbrzymich niepokojów w Chinach, sprawiając, że przez dekady Chiny nie będą mogły odgrywać liczącej się roli na arenie światowej.

Opublikowany niedawno raport budżetowy Manhattan Institute przynosi alarmujące informacje odnośnie do jego planów wydatków budżetowych w przypadku elekcji, uznając je „zagrażające, a właściwie pogrążające gospodarkę USA na wiele lat”, co potwierdza ostrzeżenia Trumpa. Propozycje Demokratów zwiększą wydatki budżetowe o 11 bilionów dolarów w ciągu najbliższych 10 lat, co radykalnie zwiększy dług publiczny. Według raportu planowany jest wzrost podatków o ok. 3,6 biliona dolarów, czyli deficyt zwiększy się o 7,4 biliony dolarów do 2030 (to tak około 13 PKB Polski w dobrym 2019 roku!).

Propozycje te długoterminowo zagrażają ekonomii, a planowany przychód podatków o prawie 4 biliony dolarów to największy wzrost podatków od czasów II wojny światowej! To oraz planowane wydatki w wysokości 11 bilionów dolarów, zapewne nowe regulacje, takie jak choćby pensja/stawka minimalna osłabią gospodarkę.

Hakerski atak na system informatyczny systemu opieki Healhtcare, szczególnie niebezpieczny w sytuacji paniki spowodowanej tzw. pandemią.

Grupa zwolenników Trumpa protestowała przed domem prokuratora generalnego Williama Barra, domagając się aresztowania Joe Bidena. Protestujący ubrani w koszulki z napisami „Crooked Hillary” i „Biden Lies Matter” przyprowadzili pod dom Barra białego konia.

Adam Becker

Pozostałe korespondencje Adama Beckera znajdują się tutaj 

Dr Rafał Brzeski: Właściciele sklepów w USA zabijają dechami witryny. Zwycięstwo Trumpa może wywołać bunt Demokratów

Politolog komentuje sytuację przedwyborczą w USA i stan epidemii koronawirusa w Europie i Rosji. Wskazuje na inspirację zewnętrzną protestów zwolenników aborcji w Polsce.


Dr Rafał Brzeski omawia sytuację epidemiczną w Europie i w Rosji. Statystyki dotyczące epidemii we wschodniej części Federacji Rosyjskiej są prawdopodobnie mocno zaniżone, a tamtejszy system ochrony zdrowia jest w zapaści.

Epidemia gwałtownie rozwija się za Uralem, na Syberii i pograniczu z Kazachstanem, gdzie odnotowano gwałtowny spadek temperatur. W szpitalach brakuje patologów do przeprowadzania sekcji zwłok. Wiele szpitali odmawia przyjmowania nowych chorych. Ludzie umierają z braku tlenu.

W Stanach Zjednoczonych kończy się kampania wyborcza. Wiele amerykańskich miast przygotowuje się do spodziewanych rozruchów społecznych. Najpopularniejsza sieć supermarketów w USA, Wal-Mart, wznowiła sprzedaż broni palnej.

Właściciele wielu sklepów pospiesznie zabijają dechami witryny, z obawy przed rabunkami. Sprzedaż broni bije rekordy, a producenci nie nadążają z wytwarzaniem towaru.

 

Wiceprzewodnicząca Bundestagu z Partii Zielonych zaapelowała o zwiększenie nacisków na Polskę, by ta dotrzymywała praw człowieka.

Niemieccy politycy żywo komentują sytuację w Polsce wokół ustawy antyaborcyjnej. Tymczasem CDU przesunęła wybory nowego przewodniczącego w miejsce ustępującej Angeli Merkel.

Każdy z trzech kandydatów ma zażartych zwolenników, co zwiększa temperaturę sporu.

Gość „Popołudnia WNET” prognozuje, że Donald Trump zostanie prezydentem USA na drugą kadencję. Prawdopodobnie jednak Partia Demokratyczna nie będzie potrafiła tego zaakceptować, i wyprowadzi ludzi na ulice.

Demolowanie sklepów na pewno nie leży w charakterze Partii Republikańskiej, Ci ludzie szanują cudzą pracę.

Dr Brzeski odrzuca „koronasceptycyzm”, wskazując, że jego propagatorzy zagrażają zdrowiu publicznemu:

Nikt nie jest uprawniony do igrania z cudzym życiem. Nawet ten, kto nie wierzy w wirusa, może go roznosić. Skuteczność lockdownu zależy od zachowania społecznego.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego ocenia, że protesty po wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji eugenicznej są wywołane przez zewnętrzne siły, w których interesie jest obalenie rządu Zjednoczonej Prawicy i osłabienie Polski. Zdaniem politologa nasz kraj zawadza nie tylko Niemcom i Rosji, ale i Francji.

Polski rząd jest niewygodny. Przeszkadza mafii vatowskiej, handlarzom narkotyków i bankom ułatwiającym pranie brudnych pieniędzy.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

  Dzięki Trumpowi Middle USA znów pojawiły się na mapie

„Pittsburgh Post-Gazette” po raz pierwszy od 48 lat poparła republikańskiego kandydata na prezydenta, podkreślając zasługi Trumpa dla wywołania w kraju największego od lat boomu gospodarczego.

 

30.10

Trump w Michigan, Wisconsin i Minnesocie, trzy stany rządzone przez Demokratów. W Minnesocie ograniczono mu widownię do 250 osób, co nie przeszkodziło tysiącom ludzi stać i witać go na trasie przejazdu. Trump powiedział, że władze Minnesoty pozwoliły kilka miesięcy wcześniej na demonstracje, które zakończyły się niszczeniem i okradaniem sklepów/lokali, ale teraz nie chcą pozwolić na gromadzenie się jego wyborców.
Biden też w Minnesocie i tradycja ostatnich dni – na wiecach Bidena jest więcej zwolenników Trumpa, trochę zakłócają przemówienia Bidena: trąbki, syreny. Zdenerwowany Biden kilka razy przerywał mówiąc o nich, że „są niegrzeczni jak Trump”. Atakuje też cały czas Trumpa, za obniżki podatków twierdząc, że służy to głównie najbogatszym. Wydaje się to mało przekonujące zważywszy na to, że średni przychód każdej amerykańskiej rodziny zwiększył się o 6 tys. dolarów.

Biden ewidentnie kłamie w sprawie podatków przysięgając na swoje nazwisko, że, w przypadku jego wygranej, nikt nie zapłaci większych podatków niż płaci obecnie i mówiąc jednocześnie, że cofnie cięcia podatkowe wprowadzone przez Trumpa.

Przy okazji dochodu: znany raper 50Cent, popierający Trumpa, skomentował pomysły Bidena na podwyższenie podatków w zabawny sposób: „Nie chcę być 20Cent, to kiepski pomysł”, co było komentarzem do zapowiedzi Bidena wprowadzenia 62% podatku dla bogatych podatników. Biden uparcie powtarza, że, w przeciwieństwie do Trumpa, nie rozprzestrzenia COVID”. Powiem więcej, nie rozprzestrzenia niczego oprócz nudy i beznadziei….

 

31.10
Trump Pensylwania x 3 + Melania w Wisconsin
Biden i Obama, po raz pierwszy razem w Detroit i Flint, Michigan

01.11
Trump: Michigan, Iowa, Płn. Karolina, Georgia, Floryda (5 STANÓW w jednym dniu!)
Biden – Pensylwania

02.11
Trump: Płn. Karolina, Pensylwania, Wisconsin,  2 x Michigan (4 stany, 5 wieców)
Biden – brak informacji.

Notowania:

W jednym z okręgów w Miami, które analitycy określają jako kluczowe dla zwycięstwa dla Florydy republikanie na dzień 31.10 mieli 9,4% przewagi.

Historyk z Uniwersytetu Amerykańskiego, prof. Allan Lichtman, który prawidłowo przewidział wynik wszystkich wyborów od 1984 roku twierdzi, że wygra Joe Biden.

Ponieważ czytam wszystko o wyborach przypomniałem sobie, że kilka tygodni temu, kiedy stwierdzono, że Trump jest zakażony COVID „ekspert” GW Maciej Czarnecki tłumaczył dlaczego koronawirus Trumpa zmniejsza jego szansę na elekcję. Nawet mi się nie chciało czytać.

Donald Trump wygrał wybory w 2016 roku wygrywając w stanach dotąd tradycyjnie głosujących na Demokratów: Pensylwanii, Wisconsin i Michigan, stanach o dużej populacji, w których Demokratom nie udało się wtedy zmobilizować do udziału w głosowaniu czarnej społeczności.

Nie udało się, mimo a może z powodu 8 lat rządów pierwszego czarnego prezydenta. Dzisiaj twierdzą, że ich błędem był brak mobilizacji spowodowany przekonaniem, że czarni wyborcy na pewno ich poprą. Dlatego też teraz wyciągnęli z lamusa, odkurzyli i próbują sprzedać jako „nową jakość” właśnie Obamę. Czy im się ta kuglarska sztuczka uda? Osobiście wątpię.

Media głównego ścieku, określane przez Trumpa jako „fake media” usiłują wmówić Amerykanom, że wyborcy Trumpa to głównie biali niewykształceni wieśniacy (piszą, co prawda z powodu politycznej poprawności, „z okręgów wiejskich”, ale wiadomo, o co chodzi). Ktoś podsumował to trafnie, że dzisiaj słowo „niewykształcony” oznacza kogoś, kto nie został poddany lewackiej indoktrynacji na studiach i kieruje się w życiu rozsądkiem. Zgadzam się z tą opinią w 100%.

Gazeta „Pittsburgh Post-Gazette” opublikowała tekst, w którym wyjaśnia, dlaczego PO RAZ PIERWSZY OD PRAWIE PÓŁ WIEKU (48 lat) popiera Republikanina na prezydenta.
Artykuł zaczyna się ciekawie: „Podzielamy zakłopotanie/niepewność milionów Amerykanów, którzy mogą się czuć wytrąceni z równowagi brakiem manier prezydenta czy wadami jego charakteru…… Niemniej ON DZIAŁA!”.

Gazeta podkreśla wagę, jaką Trump przywiązuje do ekonomii i jego działania na tym polu: doprowadzenie do boomu gospodarczego, cięcia podatkowe zwiększające przychody Amerykanów, likwidacja zbędnych regulacji, wypowiedzenie niekorzystnych i podpisanie nowych umów handlowych, obniżenie poziomu bezrobocia wśród czarnej społeczności do najniższego jak do tej pory oraz dotrzymanie obietnicy wyborczej i wprowadzenie do sądów konserwatywnych sędziów. „Dzięki niemu Środkowe USA (Pensylwania, Ohio, Michigan, etc.) znów pojawiły się na mapie!”.

Artykuł ten został też opublikowany z komentarzem w „Toledo Blade” z Ohio.

Dodatkowo w tym wątku chciałbym powiedzieć, że całkowicie zgadzam się z Benem Shapiro, który stwierdził, że wzrost GDP o 33,1% przy lockdownie w Nowym Jorku, New Jersey i Kalifornii to tak jakby wygrać walkę w boksie mając jedną rękę związaną za plecami. Oczywiście to dalej poniżej czasów sprzed kryzysu, ponieważ GDP spadł o 40%, ale to duży wzrost.

[related id= 128491 side=left]Podczas kiedy Trump obiecuje zniesienie po reelekcji wszystkich obostrzeń związanych z pandemią, Demokraci w Nowym Jorku i Michigan wprowadzają nowe obostrzenia, każąc np. wszystkim restauracjom, fryzjerom, fitnessom, salonom tatuażu prowadzić pełen rejestr gości pod rygorem grzywny i kary więzienia do 6 miesięcy!

Wydaje się jednak, że taktyka mediów i bigteków wyciszających sprawę naprawdę poważnej afery z laptopem Huntera Bidena przyniosła oczekiwany efekt.

Ponieważ znaczna część głosujących korespondencyjnie, głównie z powodu paniki COVID, oddała głosy wyjątkowo wcześnie, Internet  jest pełen zapytań, jak można zmienić swój głos w związku z coraz powszechniejszą wiedzą o prochińskich, czyli antyamerykańskich działaniach klanu Bidenów. Jest to już niestety niemożliwe.

Dało to Demokratom sporą przewagą, którą będą starali się wykorzystać. Sytuacja jest dla nich tym lepsza, że od początku było wiadomo, że Biden, będąc jedynie figurantem, nie jest przez nich tak naprawdę przewidziany na stanowisko prezydenta i, w przypadku wygranej zostanie szybko zastąpiony przez Kamalę Harris. Tak więc po ewentualnej wygranej sami mogliby przeprowadzić procedurę impeachmentu z powodu stawianych mu zarzutów działania na niekorzyść interesów USA.

Zresztą na jednym z ostatnich wieców Kamali Harris (podkreślam: kandydatki na wiceprezydenta), otwierająca go zapowiedziała: „Panie i panowie, powitajmy następnego prezydenta USA, Kamalę Harris!”. Czy trzeba dodawać coś więcej?

Okazuje się, że administracja Obamy była zaniepokojona powiązaniami Huntera Bidena z Burizmą i uznawała to za niewłaściwe. Czy naprawdę? W radzie nadzorczej ukraińskiej Burizmy zasiadał oprócz Huntera Bidena także Paul Pelosi jr, syn Nancy Pelosi, spikerki Izby Reprezentantów.

Nie ulega wątpliwości, że w przypadku reelekcji Trumpa wyleci pół FBI i prokuratury federalnej.

Adam Becker

Pozostałe korespondencje Adama Beckera znajdują się tutaj

Dr Bartosiak: Od porozumienia USA z Niemcami i Francją zależy przyszłość Polski

Dr Jacek Bartosiak o nowej koncepcji odbudowy współpracy amerykańsko-niemieckiej, perspektywach polityki zagranicznej USA po wyborach prezydenckich i miejscu Rosji w systemie światowym.

Dr Jacek Bartosiak mówi o wtorkowych wyborach prezydenckich w USA. Ich wynik jest wyjątkowo trudny do przewidzenia.

W przypadku zwycięstwa Joe Bidena zegar w relacjach USA z Europą i Chiny zostanie zatrzymany na 6 miesięcy. Potem okaże się, że wszystko trzeba robić tak, jak w poprzedniej kadencji.

Strategicznym celem Stanów Zjednoczonych pozostanie „cięcie globalizacji”, by nie dopuścić do wzmocnienia międzynarodowej pozycji Chin, a zapowiedzi poprawy stosunków z Państwem Środka przez demokratyczną administrację są jedynie złudzeniami.

Trump uznał, że utrzymywanie Europy nie służy Ameryce. Przejście na zasady balansowania budzi wściekłość słabszych partnerów. Stąd niechęć części przywódców europejskich do prezydenta USA.

Zdaniem dr Bartosiaka Donald Trump popełnił błąd, zbyt gwałtownie zmieniając model relacji z Europą Zachodnią.

Bez zmian strukturalnych we Francji i w Niemczech nie uda się dojść do porozumienia ze Stanami Zjednoczonymi. Od tego porozumienia zależy przyszłość Polski.

Po stronie niemieckiej pojawiła się nowa propozycja geostrategiczna Niemiec dla USA.

Minister obrony RFN zadeklarowała gotowość do przyjęcia roli junior partnera, złożyła Amerykanom coś w rodzaju hołdu.

Niemcy zwiększą wydatki na siły zbrojne i odciążą Amerykanów w roli „policjanta” na Starym Kontynencie.  Gość Radia WNET wskazuje na przełom, jaki wywołał Donald Trump w amerykańskim układzie sił. Przestawiając cała komunikację na Twitter zmarginalizował tradycyjne media. Wywołało to wściekłość wielu dziennikarzy.

Ekspert przestrzega, że rozrastający się dług publiczny USA, jeżeli nie zostanie radykalnie zredukowany, zdewastuje świat zachodni.

Pandemia koronawirusa niszczy strukturę gospodarczą Zachodu. Wydano w tym roku kilkadziesiąt razy więcej pieniędzy niż na plan Marshalla, by ludzie mogli cokolwiek kupować. Amerykanie ukrywają inflację w globalnym łańcuchu dostaw.

Dr Bartosiak podkreśla, że Azja zdecydowanie lepiej poradziła sobie z gospodarczymi konsekwencjami COVID-19:

Być może widzimy koniec przewodniej roli USA w rozwoju świata. Jeżeli Joe Biden wygra wybory, naród zmusi go do walki o odzyskanie światowego przywództwa.

Poruszony zostaje również przyszłości Rosji.

Moim zdaniem Putin myśli tak, jak Stalin w latach 30. Na Kremlu modlą się o to, by Amerykanie zaprezentowali im nową Jałtę. Doskonale rozumieją, że konflikt z Chinami jest nieunikniony.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Eksperci czy rozsądek? Jaka jest cena wolności?

Trump najprawdopodobniej ratuje nas przez swoją niechęć do wprowadzania w życie niepotwierdzonych strategii, które dziwnym sposobem zawsze jakoś dają ekspertom więcej władzy a nam mniej wolności.

Wczoraj dwa wiece na Florydzie, oba w Tampie, zarówno Trump, jak i Biden.

Trump z Melanią, tłumy jak zwykle. Biden samotnie na tle olbrzymiego postera przemawiający do ludzi w samochodach, nie wiadomo ilu.
Trump próbuje uwieść ostatnich nieprzekonanych umiarkowanych, Biden podobno próbuje przekonać do siebie Latynosów. Podobno, bo trzeba być naprawdę idiotą, żeby w takim stanie jak Floryda, starając się o głosy Latynosów wybrać sobie jako support czarnoskórego wokalistę! Dodatkowo musiał wcześniej skończyć z powodu gwałtownej ulewy.

Zapewniam — kto nie przeżył ulewy na Florydzie ten nie wie co to ulewa. Najwyraźniej Pan Bóg też nie lubi Joe Bidena!

Coraz bardziej bawią mnie komentarze w lewicowym „New York Times”. Głosy w głosowaniu korespondencyjnym oddało już 80 mln Amerykanów. Dzisiejszy poranny mówi już, że „notowania zacieśniają się, ale wciąż w WIĘKSZOŚCI prowadzi Joe Biden”. Jeszcze tydzień temu „wszędzie Biden prowadził ze zdecydowaną przewagą!”.

FBI rozpoczęło dochodzenie w sprawie działań Huntera Bidena mogących być zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego. Pozamiatane.

Zgodnie ze znanym nam z Polski hasłem: „Im gorzej, tym lepiej”, kampania Bidena i Demokratów w dużej mierze bazowała/liczyła na niezadowolenie społeczne spowodowane kryzysem gospodarczym wywołanym pandemią. Od miesięcy „eksperci” przekonywali o czekającym USA długotrwałym kryzysie, rekordowym bezrobociu etc. A tu nagle: BUUUM i GDP skoczył o 33,1%! Jak by powiedział Siara Siarzewski: i cały misterny plan poszedł w …..wszyscy wiemy gdzie!
Przewidywania mówiły o spadkach w całej strefie G-7, w tym USA o -3,6.

W usuniętym tweecie Alexandria Ocasio-Cortez (ona twierdzi, że fake’owym) wściekła socjalistka z Nowego Jorku, pisała, że demokratyczni gubernatorzy stanów powinni utrzymać lockdown i wszystkie restrykcje, przede wszystkim dla biznesu, żeby utrudnić/uniemożliwić reelekcję Trumpa. Skąd my to znamy.
Mimo lockdownu w stanach rządzonych przez Demokratów i częściowego lockdownu w początkowej fazie kryzysu gospodarka USA wystrzeliła jak rakieta.

Konserwatywna komentatorka Laura Ingraham stwierdziła:

Demokraci chcieliby wszystko uregulować i pozamykać. Anonimowi urzędnicy ograniczający naszą wolność, gubernatorzy jak sowieccy aparatczycy, ale to nie Rosja Breżniewa z 1977 roku jak chcieliby Demokraci– to Ameryka Trumpa!

Przypomniała słowa Donalda Trumpa wypowiedziane w dniu jego zwycięstwa, w noc wyborczą 2016:

Uwolnię niesamowity potencjał naszego kraju. To będzie wspaniałe – każdy Amerykanin i Amerykanka będą mogli rozwinąć pełnię swoich możliwości. Mój przekaz do wszystkich zapomnianych/pozostawionych samym sobie mężczyzn i kobiet w naszym kraju – już nikt nie będzie zapomniany!

[Pozwolę sobie tutaj na dygresję, a właściwie małą wariację na temat tych ostatnich słów.]

[related id= 128366 side=left]Część słuchających i czytających mnie stwierdza, że nie jestem bezstronnym obserwatorem. Uważam, że jestem, tyle że nie ukrywam swoich sympatii politycznych. Staram się podchodzić do polityki i życia racjonalnie, przynajmniej od dość dawna. Moje życie było też jak życie Trumpa, burzliwe, tyle że bardziej dramatyczne. Wielorakie doświadczenia sprawiły, że oceniam ludzi, także polityków zgodnie z tym, co robią, a nie co mówią. Dlatego od czasów jeszcze PC głosowałem na partię Jarosława Kaczyńskiego, którego uważam za najbardziej skutecznego i sensownego polskiego polityka ostatnich kilkudziesięciu lat. Między innymi dlatego, że także, jak Trump, mówił o konieczności pomocy ludziom, o których zapomniała polska, drapieżna i bezwzględna dla słabszych transformacja.

Dlatego teraz kompletnie nie rozumiem, podobnie chyba jak większość często już byłych wyborców PiS (proszę nie mylić tego ze zwolennikami), dlaczego rząd polski, który od lat szczyci się wzorcowymi wręcz relacjami z Węgrami i USA postępuje tak jak nigdy nie postąpiłby ani Orban, ani Trump!

[Tyle dygresji.]

Biden jest tak długo w polityce i tak długo wysługuje się wielkiemu biznesowi, że pewnie nie pamięta już zasad, dla których może kiedyś zajął się polityką.
W trakcie ostatniej debaty Trump powiedział komentując olbrzymie kwoty spływające na fundusz wyborczy Bidena od wielkiego biznesu, że mógłby, gdyby chciał, ściągnąć z Wall Street naprawdę poważne pieniądze, ale postawiłoby go to w trudnej sytuacji, ponieważ w świecie polityki nie ma nic za darmo.

Jeżeli ktoś daje dużo pieniędzy to oczekuje, że dostanie więcej w zamian! Rzeczywiście, fundusz wyborczy Trumpa zasilany jest głównie stosunkowo niewielkimi kwotami od wyborców pochodzącymi z darowizn lub sprzedaży gadżetów.

Sam kupiłem oficjalną czapkę MAGA za 18$, z której to kwoty część poszła na jego fundusz wyborczy. Niestety przesyłka do Polski kosztowała 30$! Oczywiście mogłem kupić taką z Chin o wiele taniej, ale nie po to kibicuję Trumpowi, żeby wspierać drapieżnych pseudowolnorynkowych komunistów. Ciekawostką jest to, że nie mogłem kupić jej bezpośrednio, ponieważ oficjalny sklep gadżetów Trumpa nie obsługuje kart spoza US, gdyż byłby to niedozwolony wpływ zagranicy na amerykański proces wyborczy. Musiałem poprosić jednego z moich followersów z TT o przysługę – typowy Amerykanin, wysłał mi czapkę, zanim przelałem mu pieniądze. Jak ich nie lubić!

Co ciekawe jednak, o ile Biden otrzymuje naprawdę olbrzymie kwoty od Big Tech, magnatów z Hollywood, koncernów, to inwestorzy z Wall Street są bardzo wstrzemięźliwi – wiedzą, że tylko Trump zapewni wzrost gospodarki, a więc także hossę rynkową i giełdową. Cztery lata temu przewidywano, że Trump jako miliarder będzie dbał wyłącznie o interesy najbogatszych – tak przynajmniej twierdzili Demokraci, zresztą podobne akcenty pojawiły się w tej kampanii.

Ku zaskoczeniu wszystkich najwięcej na jego prezydenturze skorzystała amerykańska klasa średnia, którą bardzo zubożyły dwie kadencje duetu Obama/Biden. Dochód przeciętnej amerykańskiej rodziny wzrósł o 6 tys. $.

Trump i Biden to dwie całkowicie różne postacie, ogień i woda po prostu. Różnią się praktycznie we wszystkim oprócz tego, że obaj są białymi mężczyznami w stosunkowo zaawansowanym wieku, obaj żyją w tym samym kraju i obaj mówią po angielsku.

Mają całkowicie różne wizje świata i polityki, z tą różnicą, że przez 8 lat kadencji Obama/Biden Ameryka osuwała się coraz bardziej w kierunku socjalistycznego świata opresji obywatela, a przez 4 lata prezydentury Trumpa znów zaczęła być krajem niosącym nadzieję wszystkim wolnościowcom i konserwatystom.

Ta różnica przejawia się także w stosunku do tzw. pandemii. Przestraszony Biden, opierający się wyłącznie na opiniach zwolenników pełnej izolacji (niezależnie od różnych ukrytych intencji i interesów) chciałby zamknąć i wysterylizować wszystko i wszystkich, a sam najchętniej nie wychodziłby z „piwnicy”.

Trump przeciwnie, od początku opierał się na opiniach różnych ekspertów i starał się znaleźć tzw. złoty środek. Od kiedy przeszedł zakażenie, jest w świetnej kondycji, pokazuje, że nie jest to śmiertelne zagrożenie i mówi, zgodnie z prawdą, że da się z tym żyć, że umiemy i powinniśmy z tym walczyć.

Świetnie podsumowała to zresztą Ingraham mówiąc wczoraj, że Biden zrobił sobie z COVID najbliższego współpracownika w tej kampanii:

Słuchanie tzw. ekspertów, którzy są jednostronni jest nieodpowiedzialne i niebezpieczne. Biden na Florydzie powiedział dzisiaj, że prezydent stanowi według ekspertów, zagrożenie dla kraju. Nie Joe, Trump najprawdopodobniej ratuje nas przez swoją niechęć do wprowadzania w życie niepotwierdzonych strategii, które dziwnym sposobem zawsze jakoś dają ekspertom więcej władzy a nam mniej wolności.

Władze amerykańskie cofnęły, po licznych przypadkach prób szpiegostwa zarówno przemysłowego, jak i militarnego, wizy tysiącom chińskich studentów i pracowników naukowych studiujących lub prowadzących badanie w USA. Studiuje tu ok. 1,1 mln zagranicznych studentów, z czego ponad 1/3, bo 370 tys. to Chińczycy. Komunistyczny rząd chiński praktycznie wszystkim pokrywa koszt studiów, praktycznie niezależnie od kierunku.
Wizy cofane są głównie studentom powiązanym w jakikolwiek sposób z wojskiem. Oczywiście szef chińskiego MSZ Zao Lijian stwierdził, że to prześladowanie i dyskryminacja rasowa.

Akcja cofania wiz prowadzona jest po stwierdzeniu wielu przypadków nadużyć, w tym szpiegostwa militarnego przez chińczyków m.in. na Uniwersytecie Kalifornijskim w Sa, w Bostonie, zarówno na Harvardzie, jak i Uniwersytecie Bostońskim oraz na uniwersytetach w Arkansas i Atlancie.

Mamy kolejny przykład cenzury nakładanej przez bigteki na niewygodne dla lewicy fakty. Platforma Vimeo zablokowała po kilku godzinach od umieszczenia na niej materiału filmowego pokazującego związki pomiędzy Chińską Partią Komunistyczną i ruchem Black Lives Matter oraz jego założycielką Alicią Garza. Na szczęście materiał dostępny jest na prawicowej platformie, którą oczywiście subskrybuję RUMBLE.

No i ujawniło się źródło tajemniczego przecieku, który był w 2018 roku przedmiotem entuzjastycznego komentarza NYT na temat niezadowolenia i nieomal spisku w administracji Donalda Trumpa skierowanego przeciw niemu. O ile pamiętam „źródło było opisane” jako wysokiej rangi pracownik administracji Trumpa”. Ktoś chyba nawet sugerował, że mógł być nim wiceprezydent Mike Pence. Prawda jest brutalna, źródłem okazał się Mike Taylor, niski rangą pracownik Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Najlepiej podsumował to Hogan Gidley, obecny rzecznik prasowy kampanii wyborczej Trumpa, wcześniej pracujący w personelu Białego Domu w tym samym czasie co Taylor.

To najbardziej lamerska polityczna rewelacja wszech czasów. Pracowałem z przedstawicielami Departamentu Bezpieczeństwa, kiedy byłem w Białym Domu, ale musiałem się teraz pytać kim jest Mike Taylor”

Adam Becker

Wszystkie korespondencje Adama Beckera znajdują się tutaj

Sąd Konstytucyjny Ukrainy niszczy państwowy system antykorupcyjny. Rząd wzywa do niestosowania wyroku

Wyrok Sądu stawia pod znakiem zapytania międzynarodowe zobowiązania państwa ukraińskiego. Zdaniem dr Jewhena Mahdy kraj znalazł się w tym samym miejscu, w którym był jesienią 2013 r.

 

Sąd Konstytucyjny Ukrainy uznał, że przepisy prawne  przewidujące  odpowiedzialność za fałszywe oświadczenia w deklaracjach majątkowych osób publicznych, są niezgodne z Konstytucją. Przewidziana odpowiedzialność karna według Sądu Najwyższego jest nadmierna, nieproporcjonalna do krzywdy.

Jednocześnie Sąd uznał, że deklaracje majątkowe, do których  był publiczny dostęp nie mogą być już być  jawne, a ich rejestr natychmiast powinien być zamknięty. Rejestr ten prowadzi Narodowa Agencja Zapobiegania Korupcji, która została zmuszona do realizacji postanowienia Sądu Konstytucyjnego.

Według sądu swobodny, całodobowy dostęp do deklaracji też jest niekonstytucyjny.

Witalij Szabunin,  szef organizacji Centrum Zwalczania Korupcji, były członek Krajowej Rady Polityki Antykorupcyjnej stwierdził, że Narodowa Agencja Zapobiegania Korupcji powstała przede wszystkim w celu weryfikacji deklaracji urzędników i kontroli konfliktów interesów w ich działalności, a przez decycję Sądu Konstytucyjnego  straciła większość swoich uprawnień co skutecznie uniemożliwia jej efektywne działanie. Agencja nie będzie też mógła skutecznie wykonywać innych uprawnień – np. kontroli finansów partii.

Ukraińscy politycy, eksperci zwracają uwagę, że zniesienie tych norm narusza zobowiązania Ukrainy wobec MFW i UE. Pod znakiem zapytania staje kwestia  ruchu bezwizowego dla Ukrainy z krajami UE, który został  wprowadzony między innymi po tym jak Ukraina przyjęła odpowiednie przepisy antykorupcyjne.

Specjalne oświadczenie opublikowało Narodowe Antykorupcyjne Biuro Ukrainy, w którym czytamy:

 Wprowadzenie e-deklaracji jest jednym z kluczowych aktywów państwa po rewolucji godności. Jest to kamień węgielny reformy antykorupcyjnej, która rozpoczęła się w 2014 roku. Jej celem jest uczynienie rządu przejrzystym i odpowiedzialnym wobec społeczeństwa. dotyczy to również sędziów.

Ukraińskie Biuro Antykorupcyjne zwraca uwagę, że  obecnie toczy  się 110 postępowań karnych, w ramach których detektywi badają około 180 przypadków umyślnego wprowadzania przez urzędników nieścisłych informacji do deklaracji. Biuro podkreśla, że decyzja sądu oznacza konieczność zamknięcia wszystkich tych spraw. W rezultacie urzędnicy oskarżeni o nadużycia unikną odpowiedzialności.

Narodowa Agencja Zapobiegania Korupcji alarmuje z kolei, że decyzja sądu uniemożliwi powoływanie jakichkolwiek urzednikó aparatu Państwa na swoje funkcje. Według prawa muszą oni złożyć deklarację, by przejść wymaganą weryfikację. Teraz staje się to niemożliwe

Według  szefa Agencji Ołeksandra Nowikowa:

Sąd Konstytucyjny zablokował powoływanie urzędników państwowych, w tym zwycięzców wyborów samorządowych. Nowikow stwierdził, że ta decyzja  niszczy system antykorupcyjny na Ukrainie, ale także paraliżuje pracę samorządów i całego aparatu państwowego.

W tej sytuacji,  prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełeński zwołał specjalne posiedzenie Rady Narodowego Bezpieczeństwa i Obrony. Według informacji opublikowanych na stronie prezydenta dziś w godzinach wieczornych Prezydent Ukrainy polecił niezwłocznie zarejestrować w Radzie Najwyższej projekt ustawy o przywróceniu  sprawiedliwości w Sądzie Konstytucyjnym.

Zełeński podkreślił zagrożenia, jakie taka decyzja niesie dla kraju i jego bezpieczeństwa narodowego wymieniając między innymi brak wsparcia Banku Światowego i innych donorów, a w konsekwencji dziurę w budżecie. Jednocześnie prezydent stwierdził, że nie wiadomo jaką niespodziankę Sąd Konstytucyjny zrobi jutro czy pojutrze.

Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kuleba powiedział na posiedzeniu Rady, że decyzja Sądu stwarza szereg zagrożeń dla kraju w sferze polityki zagranicznej, gdyż walka z korupcją na Ukrainie była i pozostaje jednym z kluczowych zagadnień w dialogu zagranicznymi  partnerami:

Wszyscy oni w takim czy innym stopniu zainwestowali w tworzenie infrastruktury antykorupcyjnej na Ukrainie – swoje zasoby, swoje możliwości. Dlatego też czują się odpowiedzialni za kontynuację jego istnienia – powiedział minister.

Rezultatem posiedzenia Rady ma być natychmiastowe przywrócenie dostępności rejestru deklaracji . Tak zapowiedział na posiedzeniu rady premier Denis Szmyhal:

Szef rządu podpisał dekret  zobowiązujący instytucje państwowe do niestosowania się do decyzji Sądu Konstytucyjnego, która niszczy system antykorupcyjny.

W szczególności polecił Narodowej Agencji  Zapobiegania Korupcji „zapewnić otwarty, całodobowy dostęp na swojej oficjalnej stronie internetowej do publicznej części Jednolitego Państwowego Rejestru (elektronicznych) oświadczeń”.  Agencja ma także realizować obowiązki niezbędne przy powoływaniu urzędników i innych osób na funkcje publiczne. Inne instytucje mają Agencji udostępniać swoje rejestry.

Ta decyzja premiera stoi w jawnej sprzeczności z decyzja Sadu Konstytucyjnego Ukrainy.

Dyrektor ukraińskiego Instytutu Polityki Światowej  dr Jewhen Mahda w specjalnym komentarzu dla Radia WNET stwierdza:

Politycznie Ukraina znalazła się tam, gdzie była jesienią 2013 roku, kiedy Janukowycz odmówił podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE.  Wydaje się, że tandem Medwiedczuk-Kołomojski nie tylko zaskoczył Zełeńskiego i jego drużynę, ale ma też, w przeciwieństwie do władz, plan dalszych działań. Ukraina ryzykuje potwierdzenie tezy o sobie jako państwie upadłym i nie jest przypadkiem, że dzieje się to w przededniu wyborów prezydenckich w USA.

Kołomojski i Medwiedczuk to osoby, które głównie z cienia wpływają na ukraińską politykę. Część ekspertów decyzję sądu wiąże z ich wpływami i próbą ochrony przez nich własnych interesów

Warto dodać, że decyzja Sądu Konstytucyjnego nie była przyjęta jednomyślnie. Dwóch sędziów już opublikowało odrębne stanowiska w tym  wiceprzewodniczący Sądu Konstytucyjnego Serhiy Holovaty . Ukraińscy komentatorzy zwracają uwagę, że decyzji Sądu  nie poparli sędziowie powołani już po 2014 roku.