Federacja Rosyjska postanawia wzmocnić obronę obwodu kaliningradzkiego

O planach rozmieszczenia w graniczącym z Polską obwodzie dodatkowej dywizji zmechanizowanej donosi „Rossijskaja Gazieta”.

„Rossijskaja Gazieta” poinformowała na swojej stronie internetowej, że Rosja planuje rozmieścić w przyszłym roku w obwodzie kaliningradzkim dywizję zmechanizowaną w reakcji na zamiary NATO umocnienia wschodniej flanki. Dziennik nie podał żadnych szczegółowych informacji. W artykule „RG” czytamy:

Choć Rosja niejednokrotnie informowała, że nigdy nie przygotowywała planów ataku na naszych sąsiadów, koncentracja sił NATO wokół regionu budzi niepokój. W celu zniwelowania tej sytuacji postanowiono wzmocnić obronę obwodu kaliningradzkiego.

Jak przypomina gazeta, w regionie tym rozlokowano już systemy rakietowe Bał, które „kontrolują wschodnią część Morza Bałtyckiego”. Z kolei przestrzeń powietrzną „osłaniają najnowsze systemy rakietowe”. Wysłanie zaś do obwodu kaliningradzkiego dywizji zmechanizowanej ma zabezpieczyć go od strony lądu.

Rosyjski organ rządowy nazywa obwód kaliningradzki „kością w gardle NATO”, ponieważ ta rosyjska enklawa utrudnia stworzenie regionu operacyjnego między Polską a krajami bałtyckimi.

A.W.K.

Żurawski vel Grajewski o separatyzmie w Europie: Referendum w Katalonii nie spełnia żadnych zdroworozsądkowych kryteriów

Secesja Katalonii nasiliłaby nastroje separatystyczne w państwach europejskich, co mogłoby trafić rykoszetem w Polskę, bowiem bezpośrednim następstwem rozpadu państw byłoby osłabienie NATO.

Gościem Poranka WNET był prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski – historyk, członek gabinetu politycznego szefa MSZ i Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP.
– To byłby pewien paradoks, bowiem ruch kataloński jest silnie lewicowy, żeby nie powiedzieć – lewacki – powiedział Żurawski vel Grajewski o ciągotach wielu polskich środowisk prawicowych, które zdają się kibicować zapędom separatystycznym Katalończyków. – W wymiarze geostrategicznym każda skuteczna secesja separatystów z jakiegokolwiek kraju UE pobudzałaby tego typu ruchy w innych państwach.

Jego zdaniem destabilizacja wywołana rozpadem jednego z sześciu największych państw UE, jakim jest Hiszpania, mogłaby wzmóc nastroje separatystyczne chociażby w Szkocji, której secesja byłaby problemem dla Wielkiej Brytanii, a to z kolei uderzyłoby rykoszetem również w Polskę, bowiem zachwiałoby Sojuszem Północnoatlantyckim.

– Rozpad jednego z wiodących mocarstw NATO, jakim jest Wielka Brytania, której siły zbrojne współtworzą stabilność wschodniej flanki Sojuszu, byłby bezpośrednim ciosem dla bezpieczeństwa Polski – ocenił profesor, przypominając o wiodącej roli kontyngentu brytyjskiego w państwach bałtyckich.

Jego zdaniem polski MSZ powinien zignorować ewentualne deklaracje niepodległościowe Katalonii z wielu względów, m.in. z powodu warunków, w jakich było przeprowadzone referendum. Abstrahował tutaj od niekonstytucyjności tegoż referendum (co jest argumentem prawnym, ale nie ma znaczenia politycznego), podnosząc przede wszystkim kwestie wiarygodności. Kolejną kwestią był fakt niewzięcia udziału w referendum przeciwników secesji, co uplasowało frekwencję na poziomie 42 procent. Z kolei dane mówiące o 90-procentowym poparciu separatystów są, zdaniem Żurawskiego vel Grajewskiego, mało wiarygodne, albowiem karty do głosowania każdy mógł sobie wydrukować sam, trudno więc wykluczyć, że te same osoby głosowały nawet kilkakrotnie. Stopień wiarygodności wyników referendum w Katalonii nasz gość przyrównał do stopnia wiarygodności wyników na Krymie, gdzie referendum urządziły władze rosyjskie po zajęciu tych ukraińskich terenów.

– Referendum w Katalonii nie spełnia żadnych zdroworozsądkowych kryteriów, a więc te cytowane powszechnie wyniki 90 procent poparcia są skrajnie niewiarygodne – podkreślił profesor. Jego zdaniem, mimo że działania policji były zdecydowane i obfitowały w pewną dozę przemocy, przyczyniając się do rozpalenia nastrojów, to liczba poszkodowanych w wyniku ich działań była przez władze katalońskie mocno przesadzona. Podano, że było to blisko 900 osób, tymczasem do szpitali zgłosiły się 73 osoby, co jest „różnicą skali”.

Angażowanie policji w tej sprawie przez Hiszpanów było, zdaniem gościa Poranka, błędem, bowiem doprowadziło do „heroizacji” uczestników starć po stronie katalońskiej i odbiło się szerokim echem na świecie. Profesor zaznaczył, że z polskiego punktu widzenia sprawa Katalonii powinna być rozstrzygnięta przez Hiszpanię, jednak „o ile przed wypadkami rola łagodząca UE miałaby tu jakieś znaczenie”, to obecne debaty, zwłaszcza na forum Parlamentu Europejskiego, niczemu już nie służą.

– Apele o wystudzenie emocji są jak najbardziej pożądane, z tym że ich natura w kwestii skuteczności politycznej jest mocno ograniczona – ocenił ekspert.

Zapad 2017

Przeprowadzenie przez Rosję manewrów Zapad 2017, które częściowo odbywały się na terenie Białorusi, ma zdaniem prof. Żurawskiego skutki wielowymiarowe. Po pierwsze wprowadziło w stosunkach Białorusi z Ukrainą pewien element nieufności, mimo że Białoruś do tej pory nie uznała aneksji Krymu. W dodatku ze względu na fakt, że granica między tymi państwami przebiega przez tereny bagienne i podmokłe Polesia, które są operacyjnie martwe, ewentualny atak z północy na Ukrainę musiałby przebiegać od strony Brześcia, co z kolei zdestabilizowałoby operacyjnie cały region, a zwłaszcza Polskę.

– Rosja zademonstrowała, że bez względu na to, co mogą zadecydować władze w Mińsku, to samo terytorium Białorusi na mocy decyzji Kremla może być wykorzystane przeciwko Ukrainie – powiedział Żurawski vel Grajewski. Zapad 2017 „pokazało Białoruś jako wojskowo zależną od Rosji, co z kolei zmniejszyło pole manewru Mińska”.

Historyk uważa, że konsekwencją tego będzie sytuacja, w której potencjalni inwestorzy będą brać pod uwagę ingerencje Kremla na Białorusi, co stawia pod wielkim znakiem zapytania ewentualne inwestycje w tym kraju.

Przypomniał, że w 2013 roku miały miejsce manewry rosyjskie na Bałtyku, których scenariusz zakładał atak na wyspy szwedzkie, a w 2009 roku na fińskie. To wszystko wpływa na niepokój w regionie i „demonstruje zdolność operacyjną wojsk rosyjskich”, co jest elementem szantażu na arenie międzynarodowej.

MoRo