Prof. Panfil: Zdecydowana większość widziała strajki jako coś dobrego. W Lublinie władza się cofnęła

Prof. Tomasz Panfil opowiada o strajkach w Świdniku w 1980 r.: przyczynach, skutkach, znaczeniu ideologicznym oraz o ówczesnej solidarności w społeczeństwie.

Tu w Lublinie nie doszło do powołania wolnych i niezależnych związków zawodowych, władza cofnęła się.

Prof. Tomasz Panfil przypomina, że 8 lipca 1980 wybuchł strajk w Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego w Świdniku. Był to jeden z pierwszych protestów społecznych, który zapoczątkował „Polski Sierpień”.

Zdecydowana większość widziała strajki jako coś dobrego.

Powodem wybuchu strajków była podwyżka cen żywności. Wówczas, jak zauważa historyk, władze nie mówiły o „strajku”, tylko o „przestoju w pracy”. Strajki były bowiem na kapitalistycznym Zachodzie, zaś robotnicy nie mogli protestować przeciw władzy robotniczej. Byłaby to bowiem ideologiczna sprzeczność. Skutkiem strajków było ugruntowanie przekonania, że nie ma władzy robotniczej, lecz

Są robotnicy i władza i trzeba na tej władzy wymuszać rzeczy.

Do miasta przyjechała wówczas delegacja rządowa z premierem na czele. Prof. Panfil zwraca uwagę na panującą w ówczesnym społeczeństwie solidarność.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Shen: Nie powinniśmy ufać temu, co mówi nam władza komunistyczna Chin

Hanna Shen opowiada o skutecznej polityce walki z koronawirusem na Tajwanie. „Na wyspie nie ma paniki, a życie toczy się normalnie” – mówi.

 

Byłabym bardzo ostrożna, jeśli chodzi o informacje, które przekazują nam Chiny. Należy pamiętać, że od samego początku wybuchu epidemii Chiny kłamały w tej kwestii. Zataiły informacje, że u nich w kraju rozwija się wirus. Dziś już wiele krajów mówi o tym, że gdyby Chiny na początku stycznia podniosły alarm to być może wirusa dałoby się ograniczyć. Coraz częściej mówi się o pięciokrotnie większej zachorowalności i umieralności w Chinach – zaznacza gość „Poranka WNET”.

Jak dodaje: Mamy liczne dane, które mówią o tym, że informacje, jakie władze chińskie podawały na temat przypadków zachorowań, były nieprawdziwe. Wielu ekspertów ostrzega, że może dojść do tzw. drugiej fali. Nie powinniśmy ufać temu, co mówi nam władza komunistyczna. 

Na Tajwanie jest 49 przypadków zachorowań na koronawirusa. Wiele mediów europejskich pisze na ten temat. Tajwan radzi sobie z tą sytuacją, gdyż miał już podobne doświadczenie w 2003 roku. Bardzo ważnym elementem, który odróżnia Tajwan od Chin to otwartość informacji oraz duże zdyscyplinowanie mieszkańców. Takie zachowania mogą być przykładem dla całego świata.

M.N.