Bogusław i Józef Dobrzyccy herbu Leszczyc. Wielkopolanie zasłużeni dla rozwoju kolei w Drugiej Rzeczpospolitej

Bogusław Dobrzycki był jednym z najlepszych menedżerów kolejowych II RP, dyrektorem PKP w Wielkopolsce, ich organizatorem w woj. śląskim, pomysłodawcą i koordynatorem budowy magistrali Śląsk-Gdynia.

Roman Adler

Gdy w październikowym numerze „Śląskiego Kuriera WNET” przeczytałem artykuł o magistrali węglowej Śląsk–Gdynia, przypomniałem sobie historie dwóch braci Dobrzyckich z Wielkopolski, którzy w czasie odradzania się niepodległej Polski po okresie zaborów w poważnym stopniu przyczynili się do przejęcia kolei górnośląskich przez Polskę. Obaj byli z zacnego rodu wielkopolskiego i koniecznie chcę przypomnieć ich losy. (…)

Ród Dobrzyckich od początków XIV w. był związany z Dobrzycą. (…) W czasach HAKAT-y nacjonalistyczne władze bismarckowskiej Rzeszy zmusiły Dobrzyckich do sprzedaży majątku Niemcowi Schmidtowi, a ten przekazał go w 1906 r. Komisji Kolonizacyjnej. (…) Po parcelacji dóbr Bąblin Niemcy utworzyli tam dodatkowe dwie osady: Bąblinek i Bąbliniec. Tak okrojony pałac w 1908 r. przekazali wraz z parkiem niemieckim kolejarzom z przeznaczeniem na ośrodek wypoczynkowo-leczniczy, który otwarto w 1910 r. W tym samym roku uruchomiono też linię kolejową Oborniki–Wronki ze stacją w Bąblinie. To zapewne w tym czasie losy bąblińskich Dobrzyckich wiązały się stopniowo z kolejami – najpierw pruskimi, później polskimi. (…)

Po studiach w Niemczech i praktykach w kilku niemieckich fabrykach metalowych inżynier dyplomowany Bogusław Dobrzycki osiadł w Krępie pod Ostrowem Wielkopolskim, gdzie był miejscowym pionierem motoryzacji: posiadaczem pierwszego samochodu.

W 1910 r. został tam właścicielem „Fabryki i Składu Machin dla Rolnictwa. Lejarni Żelaza i Spiżu – M. Arnold, Ostrów”. W tym samym roku firma zdobyła złoty medal na Wystawie Przemysłowej w Krotoszynie za postęp w produkcji przemysłowej.

Bogusław Dobrzycki | Fot. Wikipedia

Podczas I wojny światowej Bogusław Dobrzycki był podporucznikiem-obserwatorem lotnictwa pruskiego (Luftstreitkräfte), ale w 1916 r. został naczelnikiem Urzędu Wodnego w Frankopolu n/Bugiem. Później budował dla armii pruskiej Stację Lotniczą w Toruniu. W 1918 r. był członkiem komisji w niemiecko-bolszewickiej konferencji pokojowej w Brześciu n. Bugiem.

Kiedy w grudniu 1918 r. wybuchło powstanie wielkopolskie, stawił się do dyspozycji Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej (NRL) i był organizatorem polskiego lotnictwa powstańczego na poznańskiej „Ławicy”. Wkrótce Komisariat NRL mianował go kierownikiem Wydziału Komunikacji Komisariatu NRL w Poznaniu. Pełniąc tę funkcję, zorganizował całą przyszłą komunikację kolejową i pocztową oraz żeglugę na terenie podległym Komisariatowi. (…)

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości rodzinny Bąblin Dobrzyckich przejęły władze polskie. W 1922 r. polscy kolejarze wykupili udziały niemieckie i utworzyli własny ośrodek pod nazwą „Letnisko Kolejowców w Zamku w Bąblinie”.

W okresie międzywojennym młodszy z braci, Bogusław Dobrzycki, został jednym z najzdolniejszych menedżerów kolejowych II RP, dyrektorem Polskich Kolei Państwowych w Wielkopolsce i ich organizatorem w województwie śląskim, a później pomysłodawcą i koordynatorem budowy polsko-francuskiej magistrali węglowej z województwa śląskiego do Gdyni, dyrektorem PKP na Pomorzu w Gdańsku i w Toruniu. Był prezesem i dyrektorem Dyrekcji Kolei Państwowej w Poznaniu, Katowicach, Gdańsku i Toruniu. W latach 1935–1937 nadzorował uruchamianie magistrali węglowej polsko-francuskiej linii Herby Nowe–Gdynia.

Zajmował się też ochroną zabytków i propagowaniem turystyki jako metody wychowania patriotycznego. Dlatego m.in. został prezesem Gdańskiej Macierzy Szkolnej w latach 1929–1933, a będąc prezesem delegatury Ligi Popierania Turystyki, zorganizował w Toruniu I Pomorską Wystawę Turystyczną, którą w połowie sierpnia 1936 r. przeniesiono do specjalnego pociągu i we wrześniu rozpoczęto nim objazd po kraju.

Przed odjazdem wystawę odwiedził wojewoda – przyszły prezydent RP na uchodźstwie, Władysław Raczkiewicz. (…) W 1938 r. B. Dobrzycki przeszedł na emeryturę i zamieszkał w Poznaniu, gdzie przeżył niemiecką okupację faszystowską. (…) Zmarł w Poznaniu, gdzie pochowano go na Cmentarzu Jeżyckim. (…)

W związku z obchodami 100. rocznicy utworzenia Państwowej Inspekcji Pracy warto także nieco więcej wspomnieć o dalszych, znanych losach Józefa Dobrzyckiego, pierwszego polskiego okręgowego inspektora przemysłowego, który od 1922 r. działał w Katowicach. Zwłaszcza że jego życiorys jest mocno związany z pierwszym powstaniem śląskim i niepełną jak dotąd rekonstrukcją działalności Polskiego Komisariatu Plebiscytowego w Bytomiu. (…)

Inżynier Józef Dobrzycki od 8 sierpnia 1922 r. do 31 grudnia 1929 r. był inspektorem przemysłowym w Katowicach, pozostając na etacie Ministerstwa Przemysłu i Handlu na stanowisku I kategorii. Urodzony 23 maja 1871 r., pozostawał wówczas w służbie państwowej od 23 lat i 3 miesięcy, czyli od końca 1905 r. pracował w urzędach władz zaborczych na terenie Wielkopolski.

Bogusław Dobrzycki wysłał brata Józefa w połowie stycznia 1919 r. do podkomisariatu polskiego Górnego Śląska w Bytomiu, „celem nawiązania łączności z tamtejszymi kolejarzami Polakami oraz przygotowania prac wstępnych plebiscytowych.

(…) W porozumieniu z podkomisarzem plebiscytowym mecenasem Czaplą z Bytomia rozpoczął inżynier [J.] Dobrzycki w pierwszych dniach lutego 1919 r. swą działalność, obierając jako siedzibę Katowice. Do zasadniczych prac organizacyjnych należało założenie polskiego związku kolejarzy Polaków, celem uświadomienia mas kolejarskich co do ich polskiej przynależności, czuwanie nad wykroczeniami Niemców wobec Polaków, kontrola wywozu taboru oraz materiałów z Górnego Śląska do Niemiec, a wreszcie przygotowanie prowizorycznej administracji na wypadek wybuchu powstania lub wkroczenia wojsk polskich na Górny Śląsk. Prace te były w owych czasach niezmiernie utrudnione, a nawet niebezpieczne, gdyż Niemcy, obawiając się wybuchu powstania względnie wkroczenia wojsk polskich, ogłosili na Górnym Śląsku stan oblężenia, prześladując i szykanując Polaków na każdym kroku. (…)

Pomimo tych trudności tajny związek kolejarzy Polaków osiągnął w krótkim bardzo czasie około 500 członków, rozrzuconych po całym Górnym Śląsku, a zrzeszonych w kilkanaście kół związkowych. (…) Pierwszym na zewnątrz widocznem wystąpieniem związku było niedopuszczenie wykonania rozporządzenia Dyrekcji kolejowej z dnia 7 maja 1919 r., a podpisanego przez ówczesnego prezydenta Dyrekcji Steinbissa, który w obawie przed oczekiwanem wybuchem powstania nakazał wywieźć wszelkie dobre parowozy za Odrę, a zastąpić je gorszymi. (…)

Po przechwyceniu telegraficznego zarządzenia Dyrekcji koleji wydaną została natychmiast odezwa podkomisarjatu do polskiego związku kolejarzy, zarządzająca niedopuszczenie wykonania planów niemieckich. Odezwa wydała należyty skutek, polscy kolejarze oparli się wywożeniu parowozów (…) i uniemożliwili w ten sposób zarządzenia Dyrekcji. Ponieważ śledztwa oraz dochodzenia zarządzone przez Dyrekcję koleji, kto odezwę rozrzucał i kto związkiem kieruje, nie wydały żadnego pozytywnego rezultatu, więc zarządzono aresztowanie podkomisarza Czapli, który jednakże, na czas ostrzeżony, zdołał umknąć do Sosnowca. (…)

Szpiegowanie Polaków, wykradanie aktów i papierów przez niemieckich tajnych ajentów przybrało takie rozmiary, że inżynier Dobrzycki zmuszonym został siedzibę swej działalności przenieść do Sosnowca. (…)

Minister przemysłu i handlu przeniósł z dniem 1 czerwca 1929 r. inż. Józefa Dobrzyckiego ze stanowiska inspektora przemysłowego w Katowicach na stanowisko radcy do Wydziału Przemysłowego Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi, a z dniem 30 kwietnia 1930 r. w stan spoczynku. Dalszych jego losów nie udało się ustalić.

Cały artykuł Romana Adlera pt. „Wielkopolanie dla Śląska. Bogusław i Józef Dobrzyccy herbu Leszczyc” znajduje się na s. 6 i 7 listopadowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 53/2018.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Dzięki prenumeracie na www.kurierwnet.pl otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu w cenie 4,5 zł.

Artykuł Romana Adlera pt. „Wielkopolanie dla Śląska. Bogusław i Józef Dobrzyccy herbu Leszczyc” na s. 6 listopadowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 53/2018

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego