Obawiam się hurrapatriotycznych nastrojów, które zapanowały w Rosji. Gdzie się podziali ludzie przeciwni wojnie? – zastanawia się wicedyrektor Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego.
Częściowa mobilizacja w Rosji przebiega niezgodnie z planem, a na froncie wojny z Ukrainą najeźdźcy nie odnoszą sukcesów. Jak wpływa to na nastroje w Federacji Rosyjskiej
Ultranacjonaliści coraz głośniej mówią, że wojna jest prowadzona źle, że trzeba się w nią bardziej zaangażować.
Wicedyrektor Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego ocenia, że reakcja na nielegalne przyłączenie 4 ukraińskich obwodów przypomina entuzjazm, jaki zapanował po przystąpieniu Rosji do I wojny światowej. Ekspert ubolewa nad tym, że osoby uciekające przed poborem, po tym jak znajdą się za poza granicami kraju, nie demonstrują sprzeciwu wobec wojny.
Faktem jest, że większość społeczeństwa rosyjskiego jest za wojną.
Zdaniem gościa „Popołudnia Wnet” nie należy w najbliższym czasie się spodziewać rozpadu Rosji. Jak zdaniem eksperta będzie wyglądał dalszy przebieg wojny:
Wojna nie zostanie zimą rozstrzygnięta, ale po zimie będziemy wiedzieli dużo więcej. Rosji może pomóc kryzys energetyczny na Zachodzie oraz trudności ukraińskiego państwa: deficyt budżetowy Ukrainy rośnie o 5,5 mld euro tygodniowo.
Z drugiej strony, na korzyść obrońców przemawia ich bardzo wysokie morale.
Rosja zajęła swoje dostojne miejsce w świecie a Zachód szuka i próbuje szukać nowej drogi do osłabienia i rozwalenia Rosji, o czym zawsze marzył – powiedział prezydent Rosji w orędziu.
Przemówienie Władimira Putina jest związane z ogłoszonymi w tym tygodniu wynikami pseudoreferendów, zgodnie z którymi ponad 90% mieszkańców obwodów: donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego, opowiedziało się za przyłączeniem do Federacji Rosyjskiej.
Jestem pewien, że Duma wesprze przyjęcie tych 4 regionów, bo taka jest wola milionów ludzi.
W wystąpieniu Putin wezwał Ukrainę do zakończenia działań wojennych i powrotu do stołu negocjacyjnego. Oskarżył USA o zniszczenie gazociągów Nord Stream I i Nord Stream II.
Putin zaatakował także kraje zachodnie, ponownie oskarżając go o dążenie do zniszczenia Rosji, „neokolonializm” i rasizm. Według niego Zachód prowadzi „wojnę hybrydową” przeciwko Moskwie.
W programie korespondencja Pawła Bobołowicza z pobliża linii frontu, z miejsca, przez które uciekają mieszkańcy wschodniej Ukrainy, w obawie przed aneksją tych terenów do Rosji. Prowadzi Artur Żak
Korespondent Radia Wnet na Ukrainie mówi o ostatniej nocy na Ukrainie, która była czasem intensywnych ataków Moskwy na ukraińskie miasta – są ofiary.
Rosja nie przestaje ostrzeliwać ukraińskich miast. Dmytro Antoniuk informuje, że ostatnia noc była wyjątkowo tragiczna.
Dnipro był ostrzelany dwa razy. Pierwszy raz wieczorem: bomba zabiła całą rodzinę – babcię, mamę i dwóch dzieciaków. Na ruinach siedzi ich pies i wyje.
W Zaporożu donoszą, że doszło do co najmniej siedmiu wybuchów różnych rakiet.
Korespondent podsumowuje ubiegłą noc:
Sytuacja jest bardzo dramatyczna.
Władimir Putin dziś (w piątek) o godzinie 15 wygłosi odezwę.
Putin wczoraj wieczorem uznał niezależność obwodów chersońskiego i zaporoskiego. Być może są to kroki do tego, by dziś o 15 Putin przyznał, że te tereny należą już do Rosji.
Najnowsze informacje z Białorusi przedstawia Olga Siemaszko. W programie także wywiad z wicedyrektorem Centrum Dialogu im. Juliusza Mieroszewskiego, który mówi o wpływie Putina na Łukaszenkę.
Aleksandr Łukaszenka już od kilku dni znajduje się w Soczi, gdzie spotkał się z Władimirem Putinem.
Dr Łukasz Adamski – wicedyrektor Centrum Dialogu im. Juliusza Mieroszewskiego – wypowiada się na temat obecnej relacji łączącej prezydentów Białorusi i Rosji.
Na pewno Putin wywiera na nim ogromną presję. Być może chce zmusić go, by Białoruś formalnie wzięła udziała w wojnie.
Jednak doktor Adamski jest zdania, że dyktator z Mińska nie znajduje się na przegranej pozycji.
Łukaszenka jest spryciarzem. Wie, że Rosja w dłuższym okresie nie jest w stanie wygrać tej wojny, więc myślę, że może się dobrze targować, bo pozycja Rosji osłabła.
Zdaniem gościa Olgi Siemaszko, Białoruś nie przystąpi do wojny.
Nie można tego wykluczyć. Ja jednak zakładam, że Łukaszenka kolejny raz się z tego wykręci.
Korespondent z Ukrainy mówi o spodziewanej odezwie Putina. Wskazuje także na koncentrację rosyjskich wojsk na południu Ukrainy.
We wtorek zakończyły się „referenda” przeprowadzane przez Rosję na okupowanych przez nią terenach Ukrainy. Dmytro Antoniuk mówi o reakcji Zachodu.
Wszyscy mówią o tym, że w ogóle nie uznają tych referendów.
Oczekuje się, że Putin 30 września w swojej przemowie ogłosi, że przyjmują te okupowane tereny do Rosji.
Korespondent Radia Wnet dzieli się najważniejszymi informacjami z frontu wojny rosyjsko-ukraińskiej. Zwraca uwagę na koncentracje sił Rosyjskich na południu Ukrainy.
Pomiędzy Melitopolem a Mariupolem wróg skoncentrował dużo swoich sił. Widocznie ten korytarz między Mariupolem a Krymem jest dla nich kluczowy.
Innym ważnym miejscem na mapie tej wojny jest położony w obwodzie donieckim Bachmut.
Rosja za wszelką cenę próbuje zdobyć Bachmut. Walki toczą się już we wschodniej części miasta. Wróg wysadził tamtejszy most.
Wito Nadaszkiewicz / Fot. Wojciech Jankowski, Radio WNET
Publicysta znajduje się we Lwowie, skąd mówi o reakcji Ukraińców na ogłoszenie przez Putina mobilizacji. Komentuje „to nie jest średniowiecze
Temat środowej odezwy Władimira Putina wywołał dyskusję na temat jakości nowych żołnierzy Federacji Rosyjskiej. Wito Nadaszkiewicz podziela opinie tych, którzy poważnie wątpią w ich większą zdolność bojową.
W taki sposób nie da się zmienić przebiegu wojny. Ci ludzie nie będą umieli obsługiwać nowoczesnej broni
Nie trudno się domyśleć, że mniej profesjonalni żołnierze niekoniecznie odmienią losy wojny.
Oczywiście może to wydłużyć wojnę, ale to raczej nie jest tak jak w średniowieczu – że kiedy masz więcej rycerzy, to wygrasz.
Publicysta dzieli się swoją obserwacją na temat aktywności tzw. rosyjskich trolli. Według niego, ona znacznie spadła, a widoczne stały się komentarze „normalnych ludzi”.
Zauważyłem, że w internecie pojawiły się wpisy normalnych ludzi. Ktoś pisze, że wyjeżdża z kraju, inny, że idzie agitować, że sprzeciwia się mobilizacji.
Korespondent polskich mediów we Francji przybliża reakcje, jakie nad Sekwaną wywołała częściowa mobilizacja ogłoszona w Rosji i protesty w Iranie.
Zbigniew Stefanik opisuje opinie analityków francuskich na temat przyszłych działań militarnych Federacji Rosyjskiej. Prognozy te nie są optymistyczne – zakładają klasyczną „ucieczkę do przodu”.
Musimy zastanowić się, czy powinniśmy obawiać się użycia broni atomowej, czy może raczej rozszerzenia konfliktu. Mówi się o dwóch możliwych kierunkach kolejnych uderzeń Rosji – na Polskę i Finlandię.
– twierdzi nasz korespondent.
Społeczeństwo francuskie jest również bardzo zainteresowani protestami w Rosji. Przypomnijmy – ich przyczyną jest ogłoszona częściowa mobilizacja w Rosji. Obejmie ona 300 tysięcy ludzi. Czy są to jednak oddolne protesty? Czy może ktoś za nimi stoi? Dziennikarz Radia Wnet mówi:
Być może protesty są elementem szerszej gry – gry pomiędzy poszczególnymi frakcjami w rządzie rosyjskim. Należy jednak pamiętać, że potencjalny chaos w Rosji będzie też zagrożeniem dla Europy. Przypomnę tylko lata 90. i wojny czeczeńskie.
Protesty mają miejsce również w Iranie, przeciwko władzy ajatollahów. Zbigniew Stefanik twierdzi, że:
Iran jest istotnym elementem „rosyjskiej układanki”. Jeśli miałoby dojść do jakiegoś przewrotu w tym państwie – a jest to prawdopodobne – to zmieni się układ sił w regionie. Na pewno wpłynie to na ceny ropy.
Były minister obrony narodowej komentuje środową odezwę Władimira Putina do narodu rosyjskiego.
Gość Popołudnia Wnet, komentując odezwę prezydenta Rosji, zauważa, że Putinowi bardzo zależy na podawaniu Rosjanom takiego zafałszowanego obrazu sytuacji wojny, aby ci nie widzieli błędów przez niego popełnionych.
Putin ma kłopot z przyznaniem się przed Rosjanami, że źle obliczył sytuację i podjął akcję, która przyniosła mu niepowodzenie.
Putin w środowym przemówieniu zagroził, że w obronie integralności Rosji może użyć wszelkich posiadanych środków. W mediach rozpoczęła się regularna dyskusja na temat możliwości użycia przez Rosję broni atomowej. Szeremietiew wyklucza taki scenariusz.
Putin jest poczytalny, tylko zapędził się w ślepy zaułek. On wie, że użycie broni atomowej jest aktem samobójczym.
Opisując dzisiejszą politykę międzynarodową Federacji Rosyjskiej, rozmówca Jaśminy Nowak zwraca uwagę na podstawową cechę strategii Moskwy.
Rosja próbuje operować strachem tak, by zmusić do uległości. Ukrainy zmusić się do tego nie udało, więc teraz Putin próbuje to zrobić z jej sojusznikami.
Wielka gwiazda piosenki rosyjskiej potępiła politykę Władimira Putina. Bezpośrednim impulsem były represje wobec jej męża, Maksyma Gałkina.
Maksym Gałkin [Максим Александрович Галкин] to popularny komik i prezenter – prowadził między innymi rosyjską wersję „Milionerów” i „Tańca z gwiazdami”. Od lutego 2022 roku krytykuje inwazję rosyjską na Ukrainę i oskarża władze o zatajanie zbrodni wojennych. Prywatnie zaś jest piątym mężem Ałły Pugaczowej. Dzięki swojemu żydowskiemu pochodzeniu przysługuje mu w Izraelu obywatelstwo tego kraju, z czego skorzystał (tzw. „prawo powrotu”). Razem z żoną wyjechał do Izraela, ale w sierpniu Pugaczowa zdecydowała się wrócić. Ojczyzna nie przywitała jej ciepło – na mocy prawa z 2012 roku jej mąż został uznany za „obcego agenta” (ustawa ta dotyczy osób i organizacji, które otrzymują wsparcie z zagranicy).
Oburzyło to Ałłę Pugaczową – najpopularniejszą artystkę rosyjskiej estrady, uznaną za Ludowego Artystę ZSRR. Umieściła w internecie oświadczenie, w którym domaga się, by Ministerstwo Sprawiedliwości Rosji uznało również za „obcego agenta”.
Jestem solidarna ze swoim mężem, który jest prawdziwym i nieprzekupnym patriotą Rosji, życzącym ojczyźnie rozwoju, pokojowego życia, wolności słowa i tego, by nasi chłopcy przestali ginąć za iluzoryczne cele, które sprawiają, że nasz kraj staje się pariasem i które utrudniają życie naszych obywateli”.
– pisze Pugaczowa.
Nie jest to pierwszy taki czyn artystki. W 2014 roku podpisała petycję w obronie Andrieja Makarewicza, muzyka krytykującego rząd Rosji za aneksję Krymu (sam Makarewicz został w tym miesiącu również uznany za „zagranicznego agenta”).