Zło w świecie J.R.R. Tolkiena. Rozmowa Piotra Mateusza Bobołowicza z fińskim pastorem i tolkienistą, Petrim Tikką

Pastor Petri Samuel Tikka | Fot. Piotr Mateusz Bobołowicz

Nikt nie jest doskonały w świecie Tolkiena i każdy musi mieć świadomość, że nikt nie jest doskonale dobry oprócz Stwórcy. I jest to wiadomość, którą można zastosować w naszym prawdziwym świecie.

Piotr Mateusz Bobołowicz, Petri Tikka

Zło w świecie Tolkiena

Świat Władcy Pierścieni i w ogóle świat stworzony przez Tolkiena wydaje się być zdecydowanie dualistyczny. Mamy zło i dobro, i bardzo jasną walkę między nimi.

To bardzo powszechna koncepcja świata stworzonego przez Tolkiena. Ale we Władcy Pierścieni i w innych jego dziełach duży nacisk został położony na litość i współczucie dla tych, którzy czynią zło. Na przykład we Władcy Pierścieni postać Golluma – czy Smeagola – doświadcza litości i współczucia ze strony Froda. A wcześniej, w Hobbicie, od Bilba. Także w Silmarillionie główny zły bohater, swego rodzaju szatan świata Tolkiena, Melkor czy Morgoth, zostaje schwytany przez anielskie lub boskie istoty, ale nie zostaje stracony, tylko uwięziony na wiele wieków, a następnie otrzymuje szansę na nawrócenie, mimo że wielokrotnie zniszczył świat i jest źródłem zła.

Bo w świecie Tolkiena istnieje jeden Bóg, nazywany Eru w języku elfickim. Ta sama idea, w którą Tolkien wierzył jako katolik, istnieje w jego utworach.

Nawet w najbardziej wyraźnych przypadkach zła Tolkien kładzie nacisk na możliwość pokuty i współczucia. W chrześcijańskim i katolickim myśleniu Tolkiena żaden byt, który Bóg pierwotnie stworzył, nie może pozostawać całkowicie poza królestwem Bożej miłości i łaski.

Nie ma istoty myślącej, czy to anielskiej, czy ludzkiej, która byłaby poza możliwością litości i współczucia i przyjęcia Bożej miłości, nawet jeśli całkowicie nadużyła tego daru.

Ale jest taki punkt, kiedy nie ma już powrotu. Sauron nie ma szans na nawrócenie, nie ma szans czynić żadnego dobra.

Tak, cóż, to jest oczywiście problem ze złem, który znamy z naszego świata. Sauron pierwotnie był sługą tej głównej złej postaci w świecie Tolkiena, Melkora czy Morgotha, a potem dano mu szansę pokuty. I przynajmniej do pewnego stopnia odpokutował w drugiej epoce świata Tolkiena, próbował pomóc odbudować ten świat i dać mu nowe możliwości. Ale wtedy, z powodu jego głodu naprawiania rzeczy, zaczął tworzyć te pierścienie, które ostatecznie dominowały nad ich posiadaczami. Przelał w nie wszelkie swoje pragnienia, by czynić pierwotnie dobro i aby wszystko było uporządkowane. Ale z powodu jego pragnienia dobra i niekomunikowania się, powiedziałbym, z innymi istotami, i oczywiście z Eru, Bogiem świata Tolkiena – czy wręcz naszego świata – to pragnienie dobra zamieniło się w zło. I w naszym świecie często to tak samo wygląda.

Jeśli ktoś zaczyna podążać ścieżką mroku, może przekonać siebie samego, że czyni dobro, że postępuje słusznie. I to jest przerażająca rzecz w złu, zwłaszcza w tym prawdziwym świecie, w którym żyjemy: prawie nie ma ludzi, którzy czynią zło, myśląc, że czynią zło. Oni myślą, że czynią dobro – czy to dla siebie, czy dla swojego narodu.

I co z tym zrobić? Jak się do tego odnieść? Tego rodzaju pytania to tematy, o których Tolkien ma coś do powiedzenia w swoich dziełach.

Widzę, że w świecie Tolkiena zło bardzo często wiąże się z pragnieniem siły, zdobycia władzy.

Pierwotne pochodzenie zła jest bardzo interesujące w świecie Tolkiena. Kiedy wrócimy do Silmarillionu i historii stworzenia w mitologii Tolkiena, do Ainulindale, Muzyki Ainurów, ta zła postać, która wciąż nie była jeszcze w pełni zła, Melkor, próbuje znaleźć moc nie po to, by bezpośrednio dominować, ale aby wszystko naprawić, moc tworzenia. Próbuje jej szukać, ponieważ w Bogu, według świata Tolkiena, istnieje nieugaszony ogień, który może tworzyć rzeczy i który jest powiązany – a przynajmniej ja i inni łączymy ten ogień w Bogu – z Duchem Świętym, Duchem Stwórczym.

Melkor próbuje szukać tego Ducha na własną rękę, w pustce, w ciemności i nie może go znaleźć, ponieważ Tolkien mówi, że jest on w Eru, w Bogu. Jest to związane z chrześcijańską ideą, że nie można kupić Ducha Świętego. Nie można manipulować Świętym Duchem Bożym, Mocą Stwórczą i Miłością w Bogu. Więc może Melkor mógłby w końcu zdobyć nieugaszony ogień, gdyby zapytał Boga, ale on nie zapytał.

To to samo, co stało się w chrześcijańskiej historii. Adam i Ewa upadli, ponieważ sięgnęli po owoc poznania dobra i zła, wbrew przykazaniu Bożemu.

Według niektórych wczesnych teologów chrześcijańskich, Bóg mógłby w pewnym momencie dać im pozwolenie na zjedzenie go, ale nie był to jeszcze właściwy czas. Oni zrobili to bez pytania Boga i nie wierząc w Słowo Boże. Więc, moim zdaniem, naprawdę chodzi tu ostatecznie przede wszystkim o brak relacji z Bogiem, brak relacji z innymi osobami.

I tu wracamy do dominacji nad innymi: nie szanujesz ich wolności. Nie szanujesz natury jako obrazu Boga. Myślisz, że jesteś głównym obrazem Boga i najdoskonalszą osobą, nie myśląc o drugiej osobie jako o kimś stworzonym również, aby odzwierciedlać Boga.

W świecie Tolkiena mamy też inne aspekty zła: zło bardziej przyziemne, bardziej codzienne. Saruman jest to historia zepsucia, upadku, ale mamy też orków, gobliny, mamy ludzi z Dunlandu, w końcu armię, która ślubowała sojusz Gondorowi, ale zdradziła Gondor i wróciła później jako nieumarła armia, by służyć dziedzicowi Isildura. Czy to zło ma to samo źródło? Czy ci ludzie są źli?

Dunlandczycy to byli wrogowie jeźdźców Rohanu i zostali skorumpowani przez Sarumana z powodu jakichś przeszłych walk i zła między Rohanem a Dunlandem. A jeśli pamiętam dobrze, pierwotnie Dunlandczycy zamieszkiwali część królestwa Rohanu. Brzmi to więc dość podobnie do tego, co dzieje się w dzisiejszych czasach między różnymi narodami pragnącymi różnych obszarów i myślącymi o przeszłych niesprawiedliwościach, nawet jeśli tak naprawdę się one nie wydarzyły, przynajmniej nie w takim stopniu. Ale ludzie mają bardzo krótką pamięć.

Czytałem, że Tolkien napisał o tej krótkiej pamięci w odniesieniu do wojny i jej okropności w roku 1944 czy 1945. Korespondował ze swoim synem Christopherem, który był pilotem chyba w Południowej Afryce.

W każdym razie Tolkien napisał do niego, że za 30 lat ludzie zapomną o horrorze tej wojny światowej i znów zaczną gloryfikować wojnę. Nie twierdził, że obrona własnego kraju nie jest konieczna. Ale ludzie zaczynają gloryfikować wojnę i zapominać o jej okropnościach, a wtedy mogą zostać zepsuci.

To bardzo interesujące, że często ludzie zaczynają wierzyć we wszelkiego rodzaju kłamstwa, żeby zapomnieć o tym, co wydarzyło się w przeszłości i o tym, jak wojna i inne zło mogą być straszne. Ludzie w świecie Tolkiena robią to samo. Wszyscy mamy potencjał do czynienia codziennego zła w naszym życiu, czy chodzi o zazdrość, czy o dziedziczenie.

Ludzie zawsze i pod każdym względem szaleją na punkcie dziedziczenia, nawet w odniesieniu do kwestii takich jak etyka. Zaczynają demonizować innych ludzi, z którymi nie zgadzają się co do etyki, i umniejszają ich człowieczeństwo. Nie jest to sposób, w który przynajmniej chrześcijanin powinien myśleć o ludziach, z którymi się nie zgadza.

Można się nie zgadzać w jakiejś sprawie, ale nie myśleć, że dana osoba jest w jakiś sposób niezdolna do dobra lub niezdolna do pytania Boga, co jest słuszne. Ja wierzę, że tylko komunikacja z Bogiem, ostatecznym i oryginalnym dobrem wszechświata, może nam objawić, co jest naprawdę dobre w naszym życiu. I Tolkien zgodziłby się ze mną w tej kwestii.

Czy więc etyka Tolkiena, ta wyrażona w jego książkach, jest bezpośrednim odzwierciedleniem etyki chrześcijańskiej, czy są tam jakieś nowe, oryginalne elementy?

Jeśli chodzi o etykę, myślę, że Tolkien próbował uniknąć uczynienia jej inną niż w naszej pierwotnej rzeczywistości. I nawet włączył Boga, jedynego Boga, Boga-Stwórcę do swojego dzieła. Tolkien pozostawał pod wpływem XIX-wiecznego pisarza George’a MacDonalda, który był autorem wielu baśni, a także chrześcijańskich kazań i innych utworów.

Napisał też komentarz do baśni, z którym, jak sądzę, zgodziłby się Tolkien: można zmieniać wiele rzeczy w baśniach, w fantazji, ale nie można zmienić etycznych podstaw rzeczywistości, nawet jeśli tworzy się rzeczywistość alternatywną. Nie przypominam sobie teraz żadnych konkretnych słów Tolkiena, ale zgodziłby się z takim myśleniem. Jest więc u Tolkiena wiele rzeczy, które się różnią od naszej rzeczywistości.

W naszym świecie nie ma nieśmiertelnych istot, takich jak elfy, nie ma orków czy entów, ale niezmienna jest rzeczywistość łaski, w której Bóg jest zawsze gotowy wybaczyć, i rzeczywistość, że dzieje się tak tylko poprzez dawanie wolności innym i szanowanie obrazu Boga w innych.

Tego rodzaju idee, nawet jeśli nie zawsze wyraźnie wyrażone w pracach Tolkiena, są w nich obecne. I właśnie etyka Tolkiena, która opiera się na szacunku i łasce, wpłynęła na mnie na bardzo głębokim poziomie, kiedy po raz pierwszy przeczytałem jego książki jako nastolatek. I ten wpływ na mój związek z wiarą chrześcijańską w tamtym czasie może być jednym z powodów, dla których jestem pastorem luterańskim.

Wspomniałeś, że całe zło w świecie Tolkiena nie jest złem ostatecznym, że zawsze jest szansa na nawrócenie. Ale w pozytywnych postaciach widzimy trochę chciwości, dumy, również pragnienie władzy.

To dobrze, że o tym wspomniałeś, bo w świecie Tolkiena tak naprawdę nie chodzi o czerń i biel, dobro i zło. W świecie Tolkiena jest też upadek, przynajmniej dla ludzi, który zaczął się w momencie, gdy pierwotne zło zepsuło ludzi, więc są podatni na zło. Można tu przywołać Boromira jako tego, który chciał pomóc swojemu ludowi Gondoru, zabierając pierścień Frodowi. Miał dobry zamiar, ale nie chciał uszanować woli wszystkich wolnych ludów i dać Frodowi szansy zniszczenia pierścienia. Wolał szybkie i łatwe rozwiązanie i był zepsuty, choć ostatecznie się nawrócił.

Ale znowu najważniejsze jest to, żeby nie zaprowadzać porządku siłą. Podążasz właściwą ścieżką i zawsze jest to walka.

Również dla Froda, który jest wycieńczony przez pierścień, a na końcu by go nie zniszczył, gdyby nie było tam Golluma i gdyby Frodo nie zlitował się nad Gollumem wcześniej. Dobre uczynki Froda powróciły do niego w chwili, gdy upadł. Tak więc nikt nie jest doskonały w świecie Tolkiena i każdy musi mieć świadomość, że nikt nie jest doskonale dobry oprócz pierwotnego Stwórcy. I myślę, że jest to wiadomość, którą można zastosować w naszym prawdziwym świecie.

Przywołałeś postać Golluma. Ale ostatecznie on się nie nawrócił. W końcu chciwość, pragnienie posiadania pierścienia skłoniło go do zniszczenia pierścienia. Ale nie zrobił tego dobrowolnie.

Tak, w tym rzecz.

Tolkien nie mówi zbyt wiele o znaczeniu tego, że niektórzy ludzie się nawracają, a inni nie. Oczywiście z jego teologii można zrozumieć, że dzieje się tak z powodu naszej wolnej woli i możemy jej używać poprawnie lub nadużywać. Myślę, że tak by powiedział Tolkien.

W teologii katolickiej – to wykracza oczywiście poza świat Tolkiena, ponieważ on w swojej twórczości nie mówi o czyśćcu, piekle lub niebie w tym bezpośrednim sensie – ale w teologii Tolkiena, jeśli ktoś jest chrześcijaninem, może iść do czyśćca i tam pokutować. Ja osobiście wierzę, że zawsze istnieje możliwość pokuty, ale jeśli człowiek jej źle użyje, może się całkowicie zatracić, chyba że się nawróci.

Wywiad Piotra Mateusza Bobołowicza z pastorem i tolkienistą Petrim Tikką pt. „Zło w świecie Tolkiena” znajduje się na s. 24 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 106/2023.

 


  • Kwietniowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Wywiad Piotra Mateusza Bobołowicza z pastorem i tolkienistą Petrim Tikką pt. „Zło w świecie Tolkiena” na s. 24 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 106/2023

Jak odtworzyć świat Tolkiena w języku polskim? Opowiada Cezary Frąc

Książka / Fot: Frantisek_Krejci / Pixabay

Trzeci tłumacz „Władcy Pierścieni” mówi m.in. o wyzwaniach, jakie napotkał podczas przekładu trylogii. Rozmowa okraszona muzyką na żywo, którą zapewnił zespół „Pod progiem”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Polski Gandalf: lektura Tolkiena zawsze będzie dawać ludziom nadzieję

 

„Oglądając „Pierścienie Władzy” nie umiałem się pozbyć uczucia znudzenia”. Fani oceniają ekranizacje dzieł Tolkiena

Władca Pierścieni / Fot. Thomas Hawk, Flickr, CC BY-NC 2.0)

Lepiej, by twórcy adaptujący książki Tolkiena byli kreatywni, niż żeby robili filmy na jedno kopyto – mówi Maciej Homenda.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Inicjator Krakowskich Spotkań z Tolkienem: twórczością profesora interesuje się coraz więcej młodych Polaków

Inicjator Krakowskich Spotkań z Tolkienem: twórczością profesora interesuje się coraz więcej młodych Polaków

Popiersie J.R.R. Tolkiena w Oxfordzie (CC BY-NC-ND 2.0)

Z książek Tolkiena przebija nadzieja, że jutro będzie lepiej – mówi Mikołaj Mielczarek.

W jakiej kolejności czytać Tolkiena, żeby się nie pogubić?

Polski Gandalf: lektura Tolkiena zawsze będzie dawać ludziom nadzieję

Gandalf to miły staruszek, gaduła i mąciwoda. Zawsze podobała mi się ta postać – mówi gość Radia Wnet.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Muzycy wprost ze „Śródziemia” gościli na antenie Radia Wnet

W jakiej kolejności czytać Tolkiena, żeby się nie pogubić?

Władca Pierścieni / Fot. Thomas Hawk, Flickr, CC BY-NC 2.0)

Czy dobrze jest polecać twórczość J.R.R. Tolkiena nowym czytelnikom fantasy? Ważna jest kolejność czy chronologia czytania jego powieści? Dr Krzysztof Maj wyjaśnia problematykę utworów autora.

Dr Krzysztof Maj przyznaje, że utwory autorstwa J.R.R. Tolkiena kiedyś były ucieczką od szkolnej klasyki, teraz same stały się klasyką pewnego autoramentu…

Zapraszamy do odsłuchania całej wypowiedzi!

,,Zacząłem od mapy i dopasowałem do niej opowieść”. Jak Tolkien stworzył świat Śródziemia?

Tadeusz Zysk: „Władca Pierścieni” był dla mnie szokiem, przykładem jak pisać fantastykę

fot. Thandy Your

O miłości do twórczości J.R.R. Tolkiena i boomie w Polsce na fantastykę opowie twórca wydawnictwa Zysk i s-ka.

Gość audycji, Tadeusz Zysk mówi o fascynacji dziełami J. R.R. Tolkiena.

Władca pierścieni był przełomem, ukazaniem świata bliskiego w wartościach i moralności dla każdego człowieka.

To był dla mnie szok, cały świat mi się przewrócił, zobaczyłem jak można pisać fantastykę.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Prof. Michał Leśniewski: Tolkien uważał, że historia człowieka to historia upadku

Wyznanie wiary J.R.R. Tolkiena w jego twórczości literackiej / Wywiad z Ryszardem Derdzińskim, „Kurier WNET” nr 104/2023

Grafika autorstwa Ryszarda Derdzińskiego - Galadhorna

W literaturze Tolkiena ludzie żyją otoczeni Opatrznością, ufają, że dobro kieruje ich życiem, ale jeszcze nie mają co do tego pewności, bo nie mają Objawienia. Więc tym mocniej trzymają się nadziei.

Ryszard Derdziński, Konrad Mędrzecki, Małgorzata Kleszcz

Teologia profesora Tolkiena

Konrad Mędrzecki: Wpadła mi w ręce książka Teologia Tolkiena, którą napisał ksiądz Stanisław Adamiak. To jest przepiękna książka. I to pod każdym względem…

Ryszard Derdziński: Tak, to prawda. To jest jedna z naprawdę wielkich książek ostatniej dekady wydanych w Polsce. Bardzo oryginalna, także dlatego, że jest napisana na podstawie całego dorobku „tolkienowskiego”, jaki ukazał się w naszym języku, w naszym kraju od jakichś 20–30 lat, a który stanowił swego rodzaju kapitał grupy miłośników Tolkiena, którzy widzą w tej literaturze bardzo, bardzo głębokie treści. Tak, ksiądz Adamiak zebrał mnóstwo bardzo ważnych informacji, nawet dodał takie rzeczy, jak na końcu książki, już w języku Tolkiena – w języku quenya, na przykład litanię loretańską, która tu została podana też po łacinie i po polsku. A książka podzielona jest na rozdziały, które praktycznie wyczerpują ten temat, o którym staramy się tutaj rozmawiać i go przekazać.

Ja bym w skrócie powiedział, że życie profesora Tolkiena było tak przesycone wiarą, że każda jego aktywność jest tego świadectwem, także literatura.

To nie jest tak, że Tolkien tworzył alegorie, żeby nawracać, tylko po prostu siłą rzeczy, jeżeli tworzył jakiś mit, wydawałoby się pozachrześcijański, jak Silmarillion, to jest on przesycony tymi wartościami, prawdami ewangelicznym, które dla osób, które czytają głębiej, są tam całkowicie widoczne.

KM: Ewangelia św. Jana zaczyna się od słów: „Na początku było Słowo” i tak się zaczyna Silmarillion – od tych słów.

Przede wszystkim świat skonstruowany przez profesora Tolkiena to jest świat Boga Jedynego, który stwarza wszystko. On się nazywa w języku quenya Eru, czyli Jedyny, i Ilúvatar, czyli Ojciec Wszystkiego. I ten mit kosmologiczny to jest właściwie taka Księga Rodzaju. Jest bardzo piękny, ponieważ on pokazuje też to, nad czym myśleli w średniowieczu filozofowie, połączenie muzyki z harmonią, czyli z tym, co przesyca cały wszechświat – Logosem.

„Na początku było Słowo i Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo”. To właśnie to Słowo, ten Logos. On przesyca całą rzeczywistość, On jest harmonijny, muzyczny. Dlatego też można wyobrażać sobie stworzenie jako wielką muzykę. O tym też mówili Ojcowie Kościoła i tacy wielcy filozofowie, jak święty Augustyn i święty Tomasz z Akwinu.

Podzielę się niezwykłym wspomnieniem właśnie à propos tych pierwszych słów Silmarillionu. Myśmy w tym roku, 25 marca, w dniu czytania Tolkiena, byli w Tołkinach – to jest taka miejscowość na północy Polski, skąd pochodziła jedna z rodzin szlacheckich o nazwisku Tolkin. I tam ksiądz proboszcz nas zaprosił, żebyśmy tę naszą uroczystość świętowali w kościele parafialnym, zbudowanym jeszcze w czasach krzyżackich. W tym dniu czytania Tolkiena czyta się po prostu Tolkiena. I myśmy wybrali właśnie pierwszą opowieść Silmarillionu. To było niezwykle piękne, ponieważ ksiądz rozpoczął to czytanie i on tym głosem kapłańskim czytał: „Na początku Eru stworzył” i tak dalej. Tak że tam tym mocniej to zabrzmiało.

25 marca to też jest dzień Zwiastowania. Wielkie święto, Archanioł Gabriel… A też, z tego, co pamiętam, niektórzy teologowie chrześcijańscy mówili, że początek świata nastąpił właśnie 25 marca.

Tak, to jest ta data. Nawet Tolkien już po napisaniu Władcy Pierścieni pisał w listach i mówił, że to było intencjonalne, że naprawdę, kiedy obmyślał, że 25 marca w kalendarzach Śródziemia upadnie Czarna Wieża, Sauron, i zwycięży dobro, miał na uwadze tę właśnie datę tak ważną dla chrześcijaństwa, jaką jest 25 marca. W naszym kalendarzu nie byłoby Bożego Narodzenia bez 25 marca, ponieważ wtedy począł się Pan Jezus, czyli nastąpiła inkarnacja Boga w tym świecie.

Tolkien w swoich mitach ludów, które są opisane w tej fantastycznej opowieści, to też przewidział – że oni mieli taką nadzieję.

Widzieli, że świat jest zepsuty i wiedzieli, że naprawienie go jest możliwe tylko i wyłącznie, gdyby sam Stwórca wszedł w ten świat. Ale nie umieli za bardzo sobie wymyślić w tym wyimaginowanym świecie, jak to może zajść. My już wiemy – dlatego, że jest Betlejem, że jest to wszystko, co się wydarzyło od 25 marca do 25 grudnia. Ale dla nich to była nadzieja, którą żyli, ale nie mieli co do niej pewności.

To jest bardzo piękne w literaturze Tolkiena, że ludzie tam żyją nadzieją, otoczeni Opatrznością, wiedzą, ufają, że dobro, że Bóg Eru kieruje ich życiem, ale jeszcze nie mają co do tego pewności, bo nie mają Objawienia. Więc tym mocniej trzymają się nadziei, ich wiara jest naprawdę wyjątkowo silna, bo nikt im jeszcze tak na 100% tego nie wyjaśnił.

Małgorzata Kleszcz: Ksiądz Adamiak napisał, że Władca Pierścieni, w przeciwieństwie do chociażby Opowieści z Narnii, nie jest przepisaniem Ewangelii na język baśni, a sam Tolkien zarzekał się, że jego dzieło nie ma być alegorią. Ksiądz Adamiak napisał też, że można zauważyć pewne podobieństwa między Frodem a Jezusem, np. ofiary, dźwiganie ciężaru cudzych grzechów na górę. Co Pan o tym myśli, panie Ryszardzie?

Tolkien nie znosił alegorii jako narzędzia do naprawiania ludzi. On uważał, że trzeba wykonać większą pracę, czyli nie – przybrać prawdy chrześcijańskie w szaty na przykład jakiejś powieści fantasy, tylko żeby człowiek szukał jeszcze głębiej – sam odkrywał pewne rzeczy, pewne podobieństwa, które nie są tak naprawdę alegorią, a jedynie rodzajem typu. W Starym Testamencie mamy różne opowieści o osobach, które w jakiś sposób zapowiadają Pana Jezusa czy Maryję. Wtedy mówimy o typie Maryi, o typie Chrystusa.

I tutaj w pewnym sensie mamy taki mitologiczny typ Jezusa, którym jest Frodo. On jednak nie do końca jest Chrystusem z tego względu, że Frodo zawiódł. I to też daje nam naukę, bo Pan Jezus nie zawiódł.

Czyli mamy pokazane, jak to się dzieje u zwykłych śmiertelników i jak Opatrzność, mimo wszystko, może pokierować nawet tym, który zawiódł, a prowadzi to nas, nasze myśli ku Temu, który nigdy nie zawodzi, któremu można stuprocentowo zaufać – Panu Jezusowi.

MK: No właśnie. Tolkien powiedział przecież, że Ewangelia jest zbyt piękna i zbyt prawdziwa, by ją pisać na nowo.

O tak, to są słowa Tolkiena. Tak.

KM: Święta kojarzą się też z drzewami, z choinkami, a profesor Tolkien kochał drzewa. Czy jakiś ent może stawał w czasie Świąt Bożego Narodzenia w domu państwa Tolkienów?

Całkiem możliwe. Ale w Anglii nie zwracają aż tak dużej uwagi na Wigilię, jak na ten główny dzień Bożego Narodzenia, 25 grudnia, i wierzą, że w nocy przychodzi Father Christmas, taki Duch Bożego Narodzenia, czyli też nie Święty Mikołaj, i kładzie prezenty pod choinkę. Tak że tutaj pod pewnymi względami się różnimy.

Ale pamiętajmy o tym, że w Anglii słowo ‘Christmas’ oznacza tak naprawdę Mszę Chrystusową. To właśnie Pasterka, czyli msza bożonarodzeniowa. A taki jest sens tego święta.

I kiedy ktoś używa angielskiego słowa ‘Christmas’, to nawet jeżeli nie chodzi do kościoła, to mówi: Msza Pana Jezusa, a to jest to najważniejsze w tym święcie.

MK: Panie Ryszardzie, czy to prawda, że na warszawskim Służewcu powstały ulice Gandalfa i Tolkiena?

Tak. To jest naprawdę niezwykłe wydarzenie, ponieważ w niewielu krajach mamy tego typu zjawisko. To wszystko dzięki wspaniałym radnym z dzielnicy Mokotów. Szczególnie wielkie podziękowania należą się panu Marcinowi Gugulskiemu. Notabene jego małżonka, pani Katarzyna Chmiel-Gugulska, jest wybitną artystką tolkienowską. Tak że mamy tolkienistów we władzach Warszawy i oni bardzo się starali o to, żeby takie ulice powstały. Znajdują się w tej części Mokotowa, którą nazywa się potocznie Mordorem. Czyli mamy dwie gwiazdy, takie światło w tej ciemności.

Wywiad Konrada Mędrzeckiego i Małgorzaty Kleszcz z Ryszardem Derdzińskim, pt. „Teologia profesora Tolkiena”, znajduje się na s. 38 lutowego „Kuriera WNET” nr 104/2023.

 


  • Lutowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Wywiad Konrada Mędrzeckiego i Małgorzaty Kleszcz z Ryszardem Derdzińskim, pt. „Teologia profesora Tolkiena”, na s. 38 lutowego „Kuriera WNET” nr 104/2023

Petri Samuel Tikka: Tolkien inspirował się fińską mitologią, by stworzyć coś podobnego dla swojego kraju

pastor Petri Samuel Tikka/ Fot. Piotr Mateusz Bobołowicz, Radio Wnet

Co ma wspólnego XIX- wieczny zbiór fińskich mitów z „Władcą Pierścieni”? Pastor Petri Samuel Tikka wyjaśnia, na czym wzorował się J.R.R. Tolkien i jak jego twórczość łączy się z chrześcijaństwem.

Petri Samuel Tikka mówi o znaczeniu Kalevali dla Finów. Ten zbiór fińskich mitów powstał w XIX w. Rozmówca Piotra Mateusza Bobołowicza wyjaśnia, jak Kalevala wpłynęła na J.R.R. Tolkiena tworzącego świat Śródziemia. Quenya, język używany przez elfy, inspirowany był fińskim. Związki twórczości Tolkiena z Kalevalą widoczne są w „Silmarilionie”.

Tolkien był zainspirowany do napisania swoich książek właśnie po przeczytaniu Kalevali. […] Inspirował się fińską mitologią, aby stworzyć coś podobnego dla swojego kraju osadzonego w jego własnej kulturze i historii. Zapożyczył pomysł stworzenia opowieści o początkach świata i sprowadzania rzeczy w istnienie poprzez śpiew.

Luterański pastor tłumaczy w jaki sposób lektura dzieł Tolkiena, pobożnego katolika, wpłynęła na jego wiarę.

Gdy czyta się Władcę Pierścieni widzi się, że Frodo Baggins nie jest bohaterem doskonałym i że istnieje idea łaski, miłosierdzia i przebaczenia, którą można znaleźć we Władcy Pierścieni.

Nasz gość dodaje, że Finom podobają się opisy natury zawarte we „Władcy Pierścieni”.

A.P.

Kreowanie światów to najpiękniejsza forma modlitwy. O twórczości Tolkiena w Poranku WNET