09.08/W 80 dni dookoła Polski/Dzień 43/ Poranek Wnet z Nowego Targu

09.08/W 80 dni dookoła Polski/Dzień 43/ Poranek Wnet z Nowego Targu

Anna Paluch – poseł PiS;

Ewa Przybyło – burmistrz Rabki;

Michał Borzęcki – przedsiębiorca, radny powiatu Nowy Targ;

Wiesław Wojas – prezes firmy Wojas;

Julian Stopka – samorządowiec; prezes Związku Podhalan na Orawie

Jan Kubik – baca w Krościenku;

Katarzyna Kubasiak – starostwo powiatowe Nowy Targ;

Robert Kowalski – Muzeum Podhalańskie im. Czesława Pajerskiego w Nowym Targu.


Prowadzący: Witold Gadowski

Wydawca: Andrzej Abgarowicz

Realizator: Karol Smyk

Wydawca techniczny: Konrad Tomaszewski


 

Część pierwsza:

Robert Kowalski o zmianie lokalizacji pomnika Władysława Orkana oraz o charakterystyce miasta Nowy Targ. Mówił również o upadłych w latach 90. przedsiębiorstwach, które w przeszłości zapewniały prace tysiącom mieszkańców miasta.

Gość Poranka opowiedział także o sytuacji w Nowym Targu w czasach PRL. Był on wtedy stolicą polskiego kuśnierstwa, w dużej mierze czarnorynkowego. Dzięki wytwarzaniu kożuchów, prawdę mówiło powiedzenie „kto ma owce, ten ma co chce”.

 

Część druga:

Ewa Przybyło mówiła na temat prężnie rozwijającego się uzdrowiska w Rabce oraz zapraszała wszystkich słuchaczy, aby odwiedzili miasto, którym zarządza.

– Budujemy na bazie solanki, która ma najlepsze w całej Europie stężenie wszystkich mikroelementów – powiedziała Ewa Przybyło. Rabka dziś ma do zaoferowania wiele, bo jest tam park zdrojowy, skatepark, trialpark, ścieżki aktywnego wypoczynku, niedawno oddane miasteczko komunikacyjne, otwarta w 2009 roku darmowa tężnia solankowa.

Michał Borzęcki wyjaśnił, dlaczego zaangażował się w życie społeczne Nowego Targu.

Hej, popijoj, popijoj, Borzanka nie mijoj.
Hej, Borzanka nie minies, nie bój sie nie zginies?”

 

Część trzecia:

Julian Stopka o położeniu Orawy, historii połączenia tego regionu do Polski oraz powstaniu chochołowskim.

Gość opowiedział też o tzw. powstaniu chochołowskim z 1846 r., nazywanym na Podhalu poruseństwem chochołowskim. Był to epizod związany z powstaniem krakowskim. Do powstańców z Chochołowa nie dotarła informacja o odwołaniu powstania. Poruseństwo wybuchło, ale zostało stłumione przez Austriaków przy pomocy mieszkańców Czarnego Dunajca, którzy zdaniem Juliana Stopki zostali sprowokowani do tego przez władze zaborcze. Śladem tych wydarzeń jest ustawienie figury świętego Jana Nepomucena w Chochołowie – zwrócona jest plecami do wioski Czarny Dunajec.

 

Część czwarta:

Serwis informacyjny Radia Warszawa.

 

Część piąta:

Julian Stopka opowiadał o Związku Podhalan, który liczy 83 oddziały.

Wiesław Wojas o działaniach na rzecz społecznej odpowiedzialności biznesu firmy Wojas oraz o specyfice marki obuwniczej. Mówił również o trudnościach prowadzenia działalności obuwniczej w Europie, spowodowanych konkurencją, która sprowadza tanie, wątpliwej jakości produkty z Chin.

-W Polsce, Unii Europejskie sprowadzane są różnego rodzaju buty, które mówi się, że są skórzane a mają namiastkę skóry i nie są badane pod kątem zawartości różnych chemikaliów – zauważył prezes Wojas, który uważa że Unia Europejska powinna bardziej chronić własny rynek przed obuwiem z dalekiego wschodu, Chin gdzie nikt nie pilnuje tego z czego to obuwie jest wykonane i czy noszenie go nie szkodzi zdrowiu. Chodzi tu przede wszystkim o chemikalia, które używane są do wyrobu butów legalne tam, a których wycofanie wymusiły w Europie przepisy ze względu na toksyczność i właściwości rakotwórcze. Zaznaczył, że często buty te nie są odpowiednio wyprofilowane, ale to najmniejszy z ich grzechów.

 

Część szósta:

Anna Paluch o braku mianowań generalskich podczas tegorocznego Święta Wojska Polskiego 15 sierpnia 2017 r. Mówiła również o tradycjach podhalańskich. Opowiadała również o zmianach PiS-u w zakresie sądownictwa.

Korpus oficerski trzeba w dużej mierze po prostu przeorać – stwierdziła posłanka. Zauważyła, że jest już nowe pokolenie Polaków, którzy chcą Polsce służyć również jako żołnierze. Widzi tu potrzebę otwarcia dla nich możliwości awansu -Jeżeli ktoś przez lata całe służył w zupełnie innych układach z otwarciem na wschód to się tak łatwo na zachód do współpracy nie przestawi.

Katarzyna Kubasiak o tradycyjnym charakterze Podhala oraz organizowanych akcjach charytatywnych.

 

Część siódma:

Baca Jan Kubik śpiewa piosenkę o Dunajcu.

 


Posłuchaj całego Poranka Wnet:

 

 

08.08/W 80 dni dookoła Polski/Dzień 42/ Poranek WNET z Wadowic

08.08/W 80 dni dookoła Polski/Dzień 42/P oranek WNET z Wadowic

Ewa Filipiak – poseł PiS, przez 20 lat burmistrz Wadowic;

Stanisław Kotarba – działacz samorządowy w Wadowicach;

Michał Siwiec-Cielebon – historyk z Wadowic;

Michał Płaszczyca – redaktor portalu wadowice24.pl;

Anna Czajkowska – Muzeum Dom Rodzinny Ojca Świętego Jana Pawła II;

Krzysztof Sitko – dziennikarz prasy lokalnej;

Jacek Warchał – przedsiębiorca;

Zdzisław Szczur – NZSS „Solidarność”;

O. Ryszard Stolarczyk – Klasztor Ojców Karmelitów Bosych w Wadowicach.


Prowadzący: Witold Gadowski

Wydawca: Andrzej Abgarowicz

Realizator: Karol Smyk

Wydawca techniczny: Konrad Tomaszewski


 

Część pierwsza:

O. Ryszard Stolarczyk o proroctwie w Kościele katolickim oraz Klasztorze Ojców Karmelitów Bosych w Wadowicach.

– Tam dokonano poważnego procesu zniszczenia społeczeństwa i to nie tylko w sensie duszpasterskim, ale przede wszystkim zniszczono rodzinę, własność społeczną, wiele struktur społecznych, co utrudnia odbudowę tego wszystkiego – powiedział Stolarczyk. – Ci, którzy pozostali, są skażeni wielokrotnie doświadczeniami, tym złem, które uczynili. To nie wygasza się tak szybko.

 

Część druga:

Michał Siwiec o prywatnym Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Wadowicach. Działalność instytucji jest przez wielu mieszkańców małopolskiego miasta negowana. Powodem negatywnego stosunku do muzeum jest pochodzenie Wadowiczan, którzy w dużej mierze wywodzą się z kręgów komunistycznych działaczy.

List Josepha Conrada do Bertranda Russella.

 

Część trzecia:

Krzysztof Sitko mówił o tajemniczej osobie Afela Sterna, człowieka wydającego kilka lat temu kontrowersyjne opinie na temat współczesnych wydarzeniach.

Nie mogę zdradzić tożsamości Fiatowca, bo to jest człowiek bardzo pilnie poszukiwany przez Fiata. Nadepnął na odcisk koncernowi włoskiemu, który wszedł do Polski w dziwny sposób w czasie procesu prywatyzacyjnego w latach 90. – zastrzegł rozmówca Witolda Gadowskiego. Jego zdaniem internet jest takim miejscem, gdzie bardzo łatwo wykreować pewne postaci, jakąś rzeczywistość.

Michał Siwiec o charakterze Wadowic, które kojarzone są przede wszystkim z osobą Karola Wojtyły – św. Jana Pawła II.

 

Część czwarta:

Serwis informacyjny Radia Warszawa.

 

Część piąta:

Jacek Warchał  i Zdzisław Szczur opowiadali o nieprzychylnej wobec ludzi wywodzących się z kręgu NSZZ „Solidarność” działalności burmistrza Wadowic.

Na szerszym, krajowym forum Klinowski zasłynął jako przykład chciwości samorządowców. Po objęciu przez niego stanowiska uznał, że powinien dostać podwyżkę pensji o… 10 tysięcy złotych! Choć zarabiał wówczas dokładnie 11 415 zł brutto miesięcznie, czyli ok. 8020 zł na rękę.

Anna Czajkowska o odkupieniu przez fundację Ryszarda Krauzego Domu Rodzinnego Jana Pawła II, dzięki czemu stał się on muzeum otwartym dla wszystkich, chcących zwiedzić papieskie mieszkanie. Stwierdziła również, że większość wycieczek, które przyjeżdża do Wadowic – pomimo walorów przyrodniczych, jakie można dostrzec w tej części Małopolski – skupia się głównie na poznaniu historii Karola Wojtyły.

Zdaniem Anny Czajkowskiej tym, co przyciąga zwiedzających do Wadowic, są nie tylko ślady Jana Pawła II, ale także walory przyrodnicze miasta i okolic. Atrakcyjność tych terenów zwiększy dodatkowo powstanie zbiornika Świnna Poręba (trwa spór o to, jaką ma mieć nazwę – Jezioro Mucharskie czy Wadowickie). Jednak historia Jana Pawła II i pamiątki po nim są główną motywacją do odwiedzin miasta.

Michał Siwiec przypomniał, że z ziemi wadowickiej pochodzi również Czesław Kiszczak.

Stanisław Kotarba o spuściźnie św. Jana Pawła II oraz katolickim charakterze Wadowic.

 

Część szósta:

Ewa Filipiak o infrastrukturze drogowej w Wadowicach, która wymaga modernizacji. Posłanka, po rozmowie z premier Beatą Szydło, oznajmiła, że przebudowa kluczowych dróg w Wadowicach jest włączona w plan finansowy państwa. Ponadto skomentowała obecną sytuację polityczną w kraju oraz działania burmistrza Wadowic.

– W jego wypadku przejście z Krakowa do Warszawy pokazało jakby jego drugie oblicze. Jest to dla mnie wielkie zaskoczenie – wyznała Ewa Filipiak, która nie wyklucza, że rzeczywiście posłowie opozycji mogą odgrywać pewne role, które ktoś bardziej lub mniej nieudolnie dla nich rozpisuje.

 

 


Posłuchaj całego Poranka Wnet:

 

 

W sensie politycznym opozycja w Rosji nie istnieje. Jej potencjalni liderzy są albo zabici, albo wypchnięci za granicę

Ostatnie manifestacje to przejaw masowych ruchów niezadowolenia, bez żadnego programu i bez perspektyw. Pozycja Putina pozostaje niezagrożona – w Poranku Wnet mówił Aleksander Bondariew.

Z rosyjskim dysydentem mieszkającym w Paryżu rozmawialiśmy o poniedziałkowych protestach, które odbyły się w Moskwie, Petersburgu i innych miastach Rosji. Aresztowano około 1500 osób. Organizator manifestacji, Aleksiej Nawalny, został skazany na 30 dni aresztu. [related id=”24286″]

– Mówi się, że zbyt często zbiera ludzi i stawia ich pod pałami policjantów, do aresztowań i suk – powiedział Aleksander Bondariew komentując wątpliwą polityczną rolę Nawalnego. Podkreslił przy tym, że sam Nawalny w tym nie uczestniczył, bo został aresztowany, kiedy wychodził z domu.

-Coraz więcej ludzi odnosi wrażenie, że Nawalny jest wręcz chroniony przez władze, służy im do redukowania ciśnienia społecznego- ocenił Bondariew, dodając przy tym, że poniedziałkowe protesty nie były niczym nadzwyczajnym.

– Ostatnim razem podobne manifestacje miały miejsce w marcu. Aresztowano porównywalną liczbę osób. Nowością jest to, że w manifestacjach uczestniczyła głównie młodzież szkolna – zauważył gość Poranka Wnet.

Aleksander Bondariew mówił także o niedzielnych wyborach parlamentarnych we Francji, zakończonych sukcesem formacji utworzonej wokół nowego prezydenta, Emmanuela Macrona. Zwrócił uwagę, że w mediach nad Sekwaną mówi się o wykrzywieniu przez wadliwą ordynację wyborczą realnych preferencji elektoratu. W systemie większościowym, poparcie, jakie uzyskała formacja Macrona, nie wystarczyłaby do zdobycia większości.

Zapraszamy do wysłuchania audycji.

aa

 

www.wspieram.to/latownet

Szeremietiew na zasądzone przeprosiny od dziennikarzy Rzeczpospolitej nadal czeka, bo złożyli wniosek o kasację wyroku

Bertold Kittel i Anna Marszałek odwołują się do Sądu Najwyższego w sprawie zasądzonych wyrokiem przeprosin dla Romualda Szeremietiewa, którego niesłusznie w 2001 r. oskarżyli o łapownictwo.

-W PRL-u oskarżono mnie o obalenie przemocą ustroju komunistycznego, za co kilka lat spędziłem w więzieniu, a w czasach III RP zostałem oskarżony o ciężkie przestępstwa, kradzież grosza publicznego – powiedział Romuald Szeremietiew w rozmowie z Witoldem Gadowskim w Poranku Wnet.

Przypomnijmy w lipcu 2001 r. „Rzeczpospolita” napisała, że asystent Szeremietiewa Zbigniew Farmus żądał od firm zbrojeniowych łapówek w imieniu szefa, który miał także bezprawnie dopuścić go do tajnych materiałów. Pisano też, że Szeremietiew wydawał więcej niż zarabiał; kupił m.in. okazały dom pod Warszawą. Szeremietiew – wówczas wiceminister obrony w rządzie Jerzego Buzka – zaprzeczył zarzutom. Po publikacji został zawieszony, a potem odwołany z MON na wniosek ówczesnego szefa resortu Bronisława Komorowskiego. W marcu tego roku Szeremietiew zarzucił Komorowskiemu, że zlecił on wtedy WSI jego inwigilację. Komorowski replikował, że to normalna rzecz, iż kontrwywiad „osłania” wielkie, wielomiliardowe przetargi, poddając szczególnej kontroli ludzi, którzy je organizują. Szeremietiew został oczyszczony przed sądem ze wszystkich zarzutów, a pikanterii sprawie dodaje fakt, że wezwany na przesłuchanie ówczesny prezydent Bronisław Komorowski skorzystał z prawa i uchylił się od składania zeznań.

– Byłem wtedy sekretarzem stanu w ministerstwie obrony narodowej i oskarżono mnie o to, że co najmniej toleruję korupcję i dysponuję majątkiem, z którego nie jestem w stanie się wytłumaczyć – powiedział gość Poranka Wnet. Przypomniał, że autorami owych rewelacji była „pewna para dziennikarska „: Bertold Kittel i Anna Marszałek.

– Ci państwo wówczas odgrywali czołową rolę, jeśli chodzi o polskie dziennikarstwo śledcze – powiedział Szeremietiew. Przypomniał, że była to para wielokrotnie nagradzana, a Gazeta Wyborcza pisała, że jest „taka Anna Marszałek przed którą drżą ministrowie”.  W związku z licznymi zarzutami, jakie postawiono wówczas Szeremietiewowi prowadzono „dwadzieścia parę postępowań” i tylko w dwóch przypadkach udało się prokuraturze postawić jakiś zarzut i postawić byłego wiceministra obrony narodowej w stan oskarżenia. Został on jednak po 10 latach  przez sąd oczyszczony.

– Anna Marszałek mówiła, że prokuratura spaprała akt oskarżenia i dlatego mnie się udało, a także że nie podam jej do sądu – powiedział Szeremietiew, który był na pewien sposób szantażowany przez autorkę owego felernego tekstu.

– Złożyłem pozew cywilny przeciwko tym państwu i jakie było moje zaskoczenie, gdy sprawę w pierwszej instancji przegrałem – powiedział Szeremietiew, zaznaczając że odwołał się od tego wyroku i „sąd apelacyjny przyznał mi rację”.

-Mają mnie przeprosić, że niesłusznie mnie oskarżyli, że miałem majątek z niewiadomych źródeł – powiedział Szeremietiew. Poinformował, że państwo ci właśnie złożyli odwołanie do Sądu Najwyższego o kasację wyroku, który nakazuje im przeproszenie mnie.

Więcej na ten temat oraz obrony terytorialnej profesor Romuald Szeremietiew w audycji Witolda Gadowskiego.

MoRo

 

Obejrzyj wywiad Witolda Gadowskiego z prof. Romualdem Szeremietiewem na YouTube Radia Wnet:

Wszyscy zrzuciliśmy się po 500 złotych na aferę SKOK Wołomin. Przestępcy powiązani z WSI ukradli 3 miliardy złotych

W Poranku Wnet Witold Gadowski rozmawiał z Marcinem Karlińskim o udziale oficerów WSI w aferze SKOK Wołomin oraz o bierności polityków i instytucji państwowych przy wyjaśnianiu tej sprawy.

Wszyscy jesteśmy poszkodowani w aferze SKOK Wołomin, bo każdy z nas zrzucił się po 500 złotych na Bankowy Fundusz Gwarancyjny, który musiał wypłacić gwarantowane depozyty upadłego SKOK-u – podkreślił w „Poranku Wnet” Marcin Karliński ze Stowarzyszenia Wspierania Spółdzielczości Finansowej im. Świętego Michała.

W ostatnich dniach do grona podejrzanych w aferze SKOK Wołomin dołączył kolejny członek byłych Wojskowych Służb Informacyjnych. Do 15 lat więzienia grozi b. oficerowi WSI Krzysztofowi W., oskarżanemu o – „wyłudzanie z tej kasy kredytów i pożyczek. Gorzowska prokuratura zarzuca mu przynależność do grupy przestępczej i dokonanie 32 wyłudzeń na łączną kwotę ok. 100 mln zł”poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wlkp., Roman Witkowski.

– W tej sprawie przewija się więcej oficerów byłej WSI niż tylko jeden kapitan, który był członkiem zarządu SKOK Wołomin. Oficerowie brali udział w werbowaniu tzw. słupów, na które były brane kredyty z kasy z Wołomina –  opowiadał gość „Poranka Wnet”.

Łącznie w gorzowskim śledztwie ws. SKOK Wołomin zarzuty usłyszało do tej pory ponad 330 osób. Wśród nich są domniemani członkowie grupy przestępczej działającej na szkodę SKOK Wołomin, jak i osoby z nimi współpracujące na zasadzie tzw. słupów.

Zdaniem gościa „Poranka Wnet”, środki przejęte przez przestępców w wyniku upadłości wołomińskiej kasy dalej są wykorzystywane w kraju. – Pieniądze ukradzione w ramach afery SKOK Wołomin są po prostu zaparkowane w różnych firmach i instytucjach i mają wpływać na polską politykę. Bo one nie wyjechały za granicę. Twierdzenie, że są gdzieś na Cyprze, to tworzenie fałszywych tropów.

– Prokuratura nie jest zainteresowana odzyskaniem pieniędzy ukradzionych przez zarządców SKOK Wołomin, a chce karać nasze stowarzyszenie. To wszystko wygląda tak, że pan Polaszczyk wyjdzie z więzienia, a ja zostanę osadzony – podkreślił w „Poranku Wnet” Marcin Karliński.

Piotr P., kolejny b. oficer WSI, jest jednym z głównych podejrzanych w tej sprawie. Zasiadał w Radzie Nadzorczej SKOK Wołomin i miał kierować procederem wyłudzenia z Kasy ponad 1 mld zł. W 2016 r. Piotr P. został skazany przez warszawski sąd I instancji na 5 lat pozbawienia wolności za tzw. aferę fundacji „Pro Civili”, założonej przez byłych oficerów WSI. Przed stołecznym sądem trwa odrębny proces, w którym P. jest oskarżony o zlecenie pobicia w 2014 r. wiceszefa KNF nadzorującego kontrolę w SKOK Wołomin.

Gość „Poranka Wnet” wskazywał również na powiązania polityków ze sprawą SKOK Wołomin. – Jednym z polityków, który został zamieszany w aferę, jest były poseł PSL Serafin, na którego chce się zrzucić całą winę. Poseł miał preferencyjny kredyt ze SKOK Wołomin, którego nie spłacał, w wysokości 3 milionów złotych, a ma odpowiadać za trzy miliardy, jakie ukradziono w całej aferze.

Stowarzyszenie Wspierania Spółdzielczości Finansowej im. Świętego Michała zrzesza deponentów-członków Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej w Wołominie poszkodowanych w wyniku zawieszenia SKOK Wołomin przez Komisję Nadzoru Finansowego w grudniu 2014 r., a następnie ogłoszenia upadłości SKOK Wołomin 5 lutego 2015 r.

W wyniku upadłości SKOK Wołomin poszkodowanych zostało 781 deponentów posiadających depozyty przekraczające kwotę gwarancji Bankowego Funduszu Gwarancyjnego (równowartość 100 tys. euro).

ŁAJ/PAP

Dla WNET Sławomir Izdebski: Lepper został zamordowany przy współudziale rosyjskich służb. To afera większa niż FOZZ

Redakcja Wnet jako pierwsza dotarła do informacji na temat dowodów zebranych przez byłego senatora Samoobrony w sprawie przyczyn śmierci Andrzeja Leppera, w którą zamieszane są rosyjskie służby.

– Mam niezbite dowody na to, że Andrzej Lepper został zamordowany i był to mord polityczny – powiedział Sławomir Izdebski, były senator Samoobrony, który był gościem Witolda Gadowskiego w „Poranku Wnet”.

– Od samego początku mało kto wierzył, że tak twardy człowiek mógłby odebrać sobie życie – powiedział Izdebski. Już wówczas wiedział, że zrobi wszystko, aby wykazać, że miał rację, wątpiąc w oficjalną wersję przebiegu zdarzeń, które zakończyły się śmiercią Leppera.

– Wszystko wskazywało na to, że to mogło być morderstwo na tle politycznym. Lata pracy przyniosły rezultaty – powiedział Izdebski. Jego zdaniem Andrzej Lepper posiadał dokumenty oraz wiedzę, która sprawiła, że elity rządzące chciały zrobić wszystko, aby się go pozbyć. W dodatku chciał się tą wiedzą podzielić. Były senator stwierdził, że chociażby dlatego niejasności oraz niepokój towarzyszyły sprawie Andrzeja Leppera od samego początku.

– Pewne fakty, które zgromadziliśmy przez ostatnie lata, wskazują na bolesną prawdę – Andrzej Lepper został zamordowany i był to mord polityczny – powiedział Sławomir Izdebki .

Gość „Poranka Wnet” powiedział, że oficjalne śledztwo prowadzone było sztucznie. W dodatku z artykułu o nakłanianie do samobójstwa, a nie  pod kątem morderstwa, przez co wiele śladów zostało przeoczonych. Nie zbadano chociażby tego, że w momencie śmierci przy Andrzeju Lepperze były dwie obce osoby oraz że wytarte zostały jego odciski palców. Podkreślił, że zeznawało kilkunastu świadków, z których zeznań wynikało, że było to zabójstwo i tylko jedna osoba, że było to samobójstwo – po czym śledczy ukierunkowali sprawę na samobójstwo.

Rozmówca Witolda Gadowskiego oświadczył, że istnieje jeszcze kilka dodatkowych aspektów, które mówią o tym, że było to morderstwo, i dziś przedstawi je opinii publicznej oraz złoży sprawozdanie Jarosławowi Kaczyńskiemu.

– Okazało się, że dokumenty, które zostały skradzione Lepperowi, były w większej ilości egzemplarzy – są to dokumenty operacyjne, które niebawem ujrzą światło dzienne – zapowiedział Izdebski. Do tej pory myślano, że dokumenty, które skradziono Andrzejowi Lepperowi, istniały tylko w dwóch egzemplarzach – drugi posiadał znany adwokat z Lublina, który zginął w niejasnych okolicznościach bodajże w Rosji. Teraz okazało się, że było więcej kopii, które „dziś o godzinie 11.00 zostaną złożone na ręce Jarosława Kaczyńskiego”.

Pytany, czy w sprawę tą są zamieszane służby rosyjskie, powiedział:

– Tak, są to nazwiska wysoko postawionych urzędników państwowych, wręcz prawie najwyżej. Nie mogę dziś powiedzieć o szczegółach. Wiedza, którą posiadał Andrzej Lepper, wywołałaby aferę – podkreślił. Zastrzegł,  że nawet „gdyby mi się krzywda stała”, to i tak dokumenty operacyjne, o których była mowa wyżej,ujrzą światło dzienne.

Sławomir Izdebski powiedział, że prawda o śledztwie może ujrzeć światło dzienne dopiero dziś, ponieważ w całą sprawę zamieszane były osoby z koalicji PO-PSL i za czasów ich rządów nie było możliwości o tym mówić.

– Jeśli pojawiają się najmniejsze chociażby wątpliwości na temat śmierci Andrzeja Leppera, prokuratura jest zobowiązana wszcząć postępowanie w tej sprawie – powiedział Maciej Wąsik, sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, zajmujący się zagadnieniami związanymi ze służbami specjalnymi. Jego zdaniem, Andrzej Lepper to był polityk o bardzo silnej osobowości, który miał jasno postawione cele.

– Wiele razy w różnych miejscach mówiłem, że śledztwo w jego sprawie powinno być niezwykle drobiazgowe i każdy nowy wątek powinien być niezwykle poważnie potraktowany – przypomniał Wąsik. Potwierdził też, że Lepper posiadał wiele kluczowych informacji, „które mogły zagrozić możnym tego świata, wielkim biznesmenom polskim”.

– Andrzej Lepper przed śmiercią wypuszczał sygnały, że chciałby się tymi informacjami podzielić – powiedział Wąsik. Przypomniał tutaj słynne już spotkanie Leppera z redaktorem naczelnym „Gazety Polskiej” Tomaszem Sakiewiczem, które redaktor nagrywał i opublikował, podczas którego lider Samoobrony oświadczył, „że chce powiedzieć prawdę na temat największych afer w Rzeczpospolitej, a miał na ten temat wiedzę ogromną, bo sam był jednym z bohaterów tychże afer”.

– Jest pytanie, czy Andrzej Lepper nie przelicytował – zastanawiał się gość „Poranka Wnet”. Zastrzegł jednak, że „to są tylko moje przypuszczenia”.

JN, MoRo

 

 

Zapraszamy do bycia fundatorem naszej letniej podróży na wspieram.to/latownet

Prof. Krystyna Pawłowicz w Radiu Wnet: Dostaję pogróżki na Facebooku. Usłyszałam, że ręka sprawiedliwości mnie dosięgnie

Posłanka PiS w Poranku Wnet mówiła o zastraszaniu jej na jednym z portali społecznościowych. Powód: opublikowała niedawno artykuł na temat próby zorganizowania konferencji w Sejmie przez „puczystów”.

[related id=”2054″]

Chodzi o tekst opublikowany na portalu wPolityce.pl, w którym prof. Krystyna Pawłowicz przyznaje, że po jej interwencji zostało zablokowane planowane wydarzenie „puczystów” z 16 grudnia 2016 roku. Konferencja pt. „Ochrona praw funkcjonariuszy i żołnierzy w demokratycznym państwie” miała odbyć się 29 kwietnia 2017 r. w Sali Kolumnowej i mieli wziąć w niej udział m.in. byli funkcjonariusze SB i żołnierze LWP.

Dostaję pogróżki na Facebooku. Usłyszałam, że ręka sprawiedliwości mnie dosięgnie – przyznała prof. Pawłowicz.

Deputowana wyjaśniła, że o konferencji, której inicjatorami byli trzej posłowie SLD do Parlamentu Europejskiego: Bogusław Liberadzki, Janusz Zemke i Krystyna Łybacka, dowiedziała się przez przypadek z Internetu.

[Kiedy dowiedziała się o zaproszeniu – red.] natychmiast napisałam artykuł do wPolityce.pl, a potem zadzwoniłam do kancelarii Sejmu, prosząc o sprawdzenie tego wydarzenia, bo nie mogłam w nie uwierzyć. Chcieli narobić bałaganu, bo gdy zadzwoniła do mnie pracownica kancelarii, to powiedziała, że debaty o podanym przeze mnie tytule nie ma. Natomiast miała się odbywać spokojna konferencja o tytule niebudzącym skojarzeń – „O bezpieczeństwie państwa” – tłumaczyła.

Prof. Krystyna Pawłowicz dodała, że na spotkanie w Sali Kolumnowej zgłoszonych było 700 uczestników. Podkreśliła przy tym, iż tak duża liczba osób nie byłaby w stanie zmieścić się w Sali Kolumnowej.

Ponadto deputowana w Poranku Wnet zaznaczyła, że po jej interwencji znalazła ogłoszenie, skierowane do niedoszłych uczestników konferencji, w Internecie, które nawołuje do wzięcia udziału w debacie pod Sejmem 29 kwietnia 2017 r. o godzinie 11:30: – Tutaj chodzi o sprowadzenie tłumu. Być może uzbrojonego – mówiła.

K.T.

Poranek 27 kwietnia 2017 -Ewa Bart, Krystyna Pawłowicz, Michał Wójcik, Maciej Szymanowski, Jan Bogatko, Paweł Bobołowicz

Dzisiejsza tematyka: Włochy, Węgry, Ukraina, Polska i Niemcy. Witold Gadowski zaprasza w podróż przez Europę z Radiem Wnet!

Goście Poranka Wnet:

Ewa Bart – dziennikarka, publicystka i pisarka;

Michał Wójcik – wiceminister sprawiedliwości;

Maciej Szymanowski – korespondent z Węgier;

Jan Bogatko – korespondent z Niemiec;

Krystyna Pawłowicz – poseł PiS;

Paweł Bobołowicz – dziennikarz Radia Wnet.


Prowadzący: Witold Gadowski

Realizator: Andrzej Gumbrycht

Wydawca: Andrzej Abgarowicz

Wydawca techniczny: Luiza Komorowska


Część pierwsza:

Ewa Bart o życiu we Włoszech w dobie napływu imigrantów i o mafii, która sprawuje nad nimi opiekę. Imigranci jednak zazwyczaj nie mają zamiaru zostawać na dłużej w tym kraju, ponieważ system socjalny nie jest tam atrakcyjny. Mimo to państwo wydaje na cele uchodźców duże pieniądze.

Maciej Szymanowski o nowej ustawie, dotyczącej uczelni wyższych na Węgrzech, która stała się przyczyną wszczęcia przez Komisję Europejską procedury przeciw temu państwu. Ustawa wprowadzona przez węgierski rząd zrównuje wszystkie uczelnie w prawach.

 

 

Część druga:

Krystyna Pawłowicz o Konferencji „Ochrona praw funkcjonariuszy i żołnierzy w demokratycznym państwie”, która miała odbyć się w sejmie, ale na skutek działań pani poseł do tego nie doszło. Pawłowicz tłumaczy, że nie chodziło o debatę.

Jan Bogatko o głównych tematach w prasie niemieckiej, które dotyczą wyborów prezydenckich we Francji.

Krzysztof Skowroński o swojej przygodzie na wyścigach konnych na Służewcu.

 

 

Część trzecia:

Witold Gadowski z Krzysztofem Skowrońskim o dobrej zmianie; w jakim punkcie teraz się znajdujemy. Według Gadowskiego, kosmetyczne zabiegi zostały już wykonane i przyszedł czas na poważne uderzenie, tj. w podejrzane źródła finansowania pewnych podmiotów. Redaktor mówił również o protestującym wciąż układzie wojskowym, który traci władzę i pieniądze.

Wojciech Cejrowski o kandydatach na fotel prezydenta we Francji.

 

 

Część czwarta:

Paweł Bobołowicz o trudnościach dziennikarzy z Zachodu, którzy próbują akredytować się na Ukrainie w celu zrealizowania reportażu w strefie działań wojennych. Powodem tych trudności miała być rzekoma awaria drukarki. Jak donieśli ukraińscy dziennikarze, taka awaria powtarza się regularnie od trzech lat. Ponadto nasz korespondent zwraca uwagę na problemy na polsko-ukraińskiej granicy.

Michał Wójcik o reformie sądownictwa w Polsce i jej powodach. Wiceminister twierdzi, że obecny system nie jest transparentny.

 

 


Cały Poranek Wnet:

 

Najnowszy „Komentarz Tygodnia Witolda Gadowskiego”: Miejsce dla młodych

Zapraszamy do obejrzenia cotygodniowego komentarza Witolda Gadowskiego na kanale Gadowski TV. Witold Gadowski prowadzi również wtorkowe Poranki Radia WNET.

źródło: gadowski TV

 

Czytaj więcej: Witold Gadowski po raz pierwszy wystąpił w roli prowadzącego Poranek Wnet! Zapraszamy do wysłuchania audycji

Patrz też: Poranek Wnet 11 kwietnia 2017 – Ambasador Iranu Ramin Mehmanparast, Piotr Walentynowicz – wnuk Anny Walentynowicz

Piotr Walentynowicz: Nadal nie wiemy, gdzie babcia została pochowana i dlaczego doszło do katastrofy, w której zginęła

Nie wiemy, co się wydarzyło, ale wiemy na pewno, że nie wydarzyło się to, co opisano w raporcie Millera i MAK-u. Wiemy sporo więcej. Badający katastrofę mają dostęp do większej ilości materiałów.

 

Gościem Witolda Gadowskiego był Piotr Walentynowicz, wnuk Anny Walentynowicz, zwanej Anną Solidarność.

[related id=”10925″]

– To już siódma rocznica katastrofy smoleńskiej i dalej nie wiemy,  gdzie została pochowana, czy rzeczywiście została pochowana w swoim grobie, dlaczego zginęła. Ale o tę prawdę trochę trzeba powalczyć. Gdyby było inaczej, prawda nie byłaby tak cenna – powiedział gość Poranka Wnet.

Witold Gadowski zwrócił uwagę na to, że dwa media pokazały wielką ilość manifestujących, mianowicie rosyjski portal sputnik.ru i tvn24.pl. Redaktorzy pośpieszyli natychmiast na podane przez portale miejsca protestów i w jednym nie zastali nikogo, a w drugim znalazło się 20 protestujących.

Piotr Walentynowicz uważa, że ten podział społeczeństwa jest oczywisty.

– Celowo skłócono społeczeństwo, siejąc nienawiść i wykorzystując do tego naszą tragedię narodową. Jest to możliwe tylko dzięki temu, że nigdy nie pokazano prawdy. Do póki będzie walka kłamstwa z prawdą, to podziały będą istniały. W momencie, kiedy poznamy prawdę, to ta prawda nas wyzwoli i zjednoczy.

– Przyszliśmy, żeby upamiętnić śmierć naszych najbliższych, prezydenta i jego małżonki, wielu generałów. Poszliśmy się tam pomodlić, oddać im hołd, cześć. Zero agresji. Co  wykrzykiwane na temat Trybunału Konstytucyjnego hasła miały cokolwiek wspólnego z dniem, w którym czcimy pamięć o naszych najbliższych? Co z nim wspólnego mieli zwolennicy aborcji, bo też tam byli? To jest niesamowity fenomen, jak można ludziom namieszać w głowie za pomocą przekazu medialnego – dziwił się wnuk Anny Walentynowicz.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

lk