Karol Wojtasik, radny miasta Torunia: Port przeładunkowy na Wiśle dla Torunia to szansa dla tego miasta na rozwój

Dzień 78. z 80/Toruń/Za nami 839 km Wisły- Nie ma bardziej proekologicznego środka transportu żeglugi śródlądowej – tak do idei budowy portu przeładunkowego w Toruniu dla trasy E-40 przekonywał radny.

– Toruń to miasto nad Wisłą, przez którą prowadzi międzynarodowa droga wodna E-40; wiedzie ona przez Mińsk, Kijów, Dniepropawłowsk z Gdańska nad Bałtykiem do Chersonia nad Morzem Czarnym – powiedział radny. Przypomniał, że od średniowiecza Wisła w tym miejscu stanowiła element wielkiego szlaku handlowego od Waregów do Greków.

– Trzy tygodnie temu na festiwalu inaugurującym rok rzeki Wisły klub radnych PiS wyszedł z inicjatywą zapisania w wieloletniej strategii dla miasta Torunia budowy rzecznego portu przeładunkowego na Wiśle.

Zwrócił uwagę na fakt wieloletnich zaniedbań na odcinku polskim tej trasy, to jest fragmencie rzeki Bug, gdzie urządzenia hydrotechniczne są przestarzałe i uniemożliwiają spływ dużych barek. W 2013 roku przebadano możliwości ponownego uruchomienia szlaku i okazało się, że z ponad 3600 km tej trasy czwartą lub piątą klasę żeglowności ma jedynie odcinek 215 kilometrów.

Mimo to radni PiS z Torunia chcą powstania portu przeładunkowego, który umożliwi transport do Europy Wschodniej towarów z polskich portów w Gdyni, Gdańsku, a jak powstanie przekop przez Mierzeję Wiślaną, również z Elbląga. Projekt ten zdaniem radnych PiS z Torunia kwalifikuje się do tego, aby dostać dofinansowanie unijne.

– Nie ma bardziej proekologicznego środka transportu od żeglugi śródlądowej – przekonywał Karol Wojtasik, cytując dane dotyczące spalania ropy naftowej przez barki i TIR-y: żeby przetransportować ten sam ładunek, TIR-y zużyją siedmiokrotnie więcej paliwa niż barki rzeczne.

Szacuje się, że na jednym litrze paliwa na odległości jednego kilometra można przetransportować barką aż 127 ton ładunku, koleją 97 ton, samochodem 50 ton.

Wywiad z Karolem Wojtasikiem, radnym miasta Torunia, w części pierwszej Poranka WNET

Cały poranek WNET

MoRo

13.09/ W 80 dni dookoła Polski/ Dzień 78. z 80/ Zapraszamy na Poranek WNET z Torunia

W naszej podróży wzdłuż Wisły trafiliśmy do Torunia, gdzie spotkaliśmy Mikołaja Kopernika we własnej postaci.

Goście audycji:

Krzysztof Czabański – przewodniczący Rady Mediów Narodowych;

Prof. Wojciech Polak – historyk;

Karol Wojtasik – radny miasta Torunia;

Bogdan Czajkowski – reżyser;

Wojciech Jankowski – korespondent Radia Wnet;

Jacek Żurawski – przewodniczący zarządu NSZZ Solidarność regionu toruńsko-włocławskiego;

Piotr Witt – korespondent Radia Wnet z Francji;

Olgierd Dubowik – właściciel restauracji „Mistrz i Małgorzata” w Toruniu;

Dorota Zawacka-Wakarecy – prezes Fundacji Elżbiety Zawadzkiej.


Prowadzący: Krzysztof Skowroński

Realizator: Andrzej Gumbrycht

Wydawca: Małgorzata Wieczorek

Wydawca techniczny: Luiza Komorowska


Część pierwsza:

Karol Wojtasik o zagospodarowaniu Wisły w Toruniu. Wisła w tym mieście ma wielki potencjał. Radni PiS w Toruniu chcą, by powstał tam port przeładunkowy. To umożliwiłoby np. ściąganie ładunków z Trójmiasta.

Wojciech Jankowski o sytuacji Tatarów na Krymie.

 

Część druga:

Cykl audycji ekonomicznych Radia Wnet.

 

Część trzecia:

Jacek Żurawski pozytywnie ocenia „dobrą zmianę”. Według naszego gościa panują dobre nastroje i poczucie stabilizacji. Demokracja ma się dobrze, a najlepszym dowodem tego są protesty opozycji.

Bogdan Czajkowski o swoich problemach z sądami w Polsce.

 

Część czwarta:

Piotr Witt o polskim czytelnictwie i zafałszowanej historii powojennej. „Obraz dorobku kulturalnego uległ totalnemu zakłamaniu”.

Jacek Żurawski o oczekiwaniach względem „dobrej zmiany” na najbliższe dni i miesiące. Jest to np. zmiana wieku emerytalnego.

 

Część piąta:

Serwis informacyjny Radia Warszawa i słup ogłoszeniowy Radia Wnet.

 

Część szósta:

Prof. Wojciech Polak o polskim konflikcie Komisji Europejskiej i reparacjach wojennych należących się Polsce po II wojnie światowej – „Z Niemcami trzeba rozmawiać twardo”.

 

Część siódma:

Krzysztof Czabański o „gorącej jesieni” w polskiej polityce. W Sejmie rozpoczną się prace nad wdrożeniem kolejnych ustaw, które mają na celu zreformowanie państwa polskiego. Przewodniczący RMN mówi również o ustawach medialnych.

 

Część ósma:

Dorota Zawacka-Wakarecy – o Fundacji Elżbiety Zawackiej. Kim była pani generał Elżbieta Zawacka? Torunianką, pedagogiem, żołnierzem i historykiem.

Podziękowanie dla Marii Zalewskiej za gościnę ekipy Radia Wnet w Toruniu.


Posłuchaj całego Poranka Wnet:

Dlaczego Wisła wygląda tak jak wygląda? Skąd się ta rzeka wzięła? Hydrologiczna historia Wisły – tylko w Radiu WNET

Dzień 70. z 80 / Harmęże – W Poranku WNET Antoni Opaliński rozmawiał z profesorem Andrzejem Sadurskim o liczącej już miliony lat historii najważniejszej i najdłuższej polskiej rzeki.

Hydrolog, profesor Andrzej Sadurski opowiedział w dzisiejszym Poranku WNET o dziejach rzeki Wisły.

Rzeki mają swoją długą historię. W przypadku Wisły musimy ją liczyć w milionach lat. Jednak milion lat temu nie było jeszcze Bałtyku. Wisła i Odra nie mogły więc do niego płynąć. Płynęły albo w kierunku zachodnim i potem do Morza Północnego, albo w kierunku południowo-wschodnim do Morza Czarnego. Z kolei z północno-wschodniej części terenu dzisiejszej Polski sieć rzeczna odprowadzała wodę do Morza Białego. Sieć rzeczna wyglądała więc wtedy zupełnie inaczej – to zależy od ukształtowania (morfologii) terenu, od podłoża geologicznego i od procesów geologicznych, które zachodzą na powierzchni terenu i poniżej niej.

Rzeki karpackie, które spływały ku północy, formowały swój zbiornik w Zapadlisku Przedkarpackim. W rejonie od Sandomierza aż pod Puławy Wisła stworzyła przełom – wykorzystując rów tektoniczny i zbierając swoje dopływy z Karpat. Gdy nie było jeszcze Bałtyku, musiała skręcać w rejonie Niżu Polskiego – przez północną Wielkopolskę Prawisła płynęła na zachód do Morza Północnego.[related id=36815]

Dopiero po ostatnim zlodowaceniu, które dostarczało wód marginalnych – pochodzących z topniejącego lądolodu – mogła uformować się pradolina Noteci-Warty. To były wody, które miały większy przepływ niż te, które dziś obserwujemy w Noteci. Dzisiaj widocznym śladem tego koło Nakła jest to, że dolina Noteci jest „o kilka numerów za duża” – płynie właśnie pradoliną.

Kiedy lądolód skandynawski około 12 tysięcy lat temu wycofał się z terenu Polski, rzeka, która płynęła wtedy do świeżo uformowanej Zatoki Gdańskiej, mogła doprowadzić do przerwania połączenia koło Fordonu i pojawił się tam dzisiejszy przełom – około 8-9 tysięcy lat temu Wisła zaczęła płynąć do Bałtyku.

Dzięki temu, że dział wodny przebiega w Karpatach między Słowacją a Polską, a w Sudetach między Czechami a Polską, rzeki z tych pasm górskich z jednej strony zbiera Wisła, z drugiej Odra, i płyną do Bałtyku.

Opowieści profesora Andrzeja Sadurskiego można posłuchać w drugiej części Poranka WNET z Harmęży. Zapraszamy.

JS

Czesław Chrapek, przewodniczący NSZZ „Solidarność” w Skoczowie: Tutaj większość związkowców musi działać w utajnieniu!!!

Dzień 69. z 80/ Wisła/ W 2017 r., kiedy wszystkie strony sporu politycznego odwołują się do dziedzictwa NSZZ „Solidarność”, są regiony w Polsce, gdzie związkowcy muszą się przed pracodawcami ukrywać.

– Podpisanie Porozumień Gdańskich to ważna data w historii – powiedział Czesław Chrapek, przewodniczący NSZZ „Solidarność” okręgu Skoczów region Podbeskidzie. Przypomniał, że strajki w Bielsku Białej i regionie podbeskidzkim wybuchły trochę później. – Tu również podpisano porozumienia, ale to był przełom stycznia i lutego 1981 roku.

– Wówczas odbył się 10-dniowy strajk, który Lech Wałęsa przyjechał gasić – powiedział Chrapek. – Mało tego, był to pierwszy strajk polityczny, a dotyczyło to pewnych spraw określonych wówczas mianem przestępstw gospodarczych. Dzięki strajkowi usunięto wówczas władze wojewódzkie – był to zatem moment bardzo istotny dla tego regionu.

Jego zdaniem, do tej pory nie wypełniono wszystkich postanowień zawartego wówczas porozumienia, „bo są pewne punkty, które historia zamknęła”, a które de facto jeszcze nie zostały zrealizowane. Ma tu na myśli możliwość zrzeszania się w związki przez pracowników, którzy nie byliby represjonowani za przynależność przez pracodawcę.

Czesław Chrapek, składając kwiaty przed pomnikiem w Skoczowie, zauważył, że tablica jeszcze nie jest skończona. Zapytał autora pomnika, dlaczego, a ten odpowiedział, że zostanie skończona dopiero wówczas, gdy wszystkie postulaty z porozumień Solidarności zostaną zrealizowane.

Gość Poranka WNET uważa, że region podbeskidzki jest specyficzny, bowiem jego większą część zajmują tereny turystyczne. Do wyjątków należą Ustroń, Skoczów, Cieszyn, a zwłaszcza Bielsko-Biała, gdzie „Solidarność bardzo pracowała, aby powstał rejon przemysłowy, i to się udało, dzięki czemu mamy tutaj znikome bezrobocie”.

– Inwestorzy są bardzo zainteresowani otwieraniem kolejnych przedsiębiorstw ze względu na pragmatyzm cieszyński i pracowitość tych ludzi – powiedział związkowiec.

Zdecydowanie podkreślił, że do tej pory nie zrealizowano jednego z pierwszych postulatów porozumień sierpniowych, którym była wolność pracowników zrzeszania się w związki zawodowe.

– W mojej komisji międzyzakładowej połowa członków działa w utajnieniu przed pracodawcami ze względu na prześladowania ze strony pracodawców, jakie niesie ze sobą przynależność związkowa – powiedział Czesław Chrapek. – Pracownik, który zostaje członkiem związku zawodowego, z automatu zostaje pracownikiem drugiej kategorii. Jest to bardzo przykre. Niestety, zamyka się wtedy jego ścieżka kariery. To jest poświęcenie tych pracowników, którzy przynależą do związku zawodowego.

Dodał, że ludzie ci są często bardzo dobrymi organizatorami, a przez pracodawców są skazywani na wegetację jako pracownicy jedynie z powodu przynależności do związku zawodowego; pracodawcy nawet „walczą z tymi ludźmi”. NSZZ „Solidarność” bardzo intensywnie aktualnie pracuje, aby przekonać pracodawców do idei związków zawodowych.

– W ostatnim czasie zawiązały się na moim terenie, oczywiście w utajnieniu, kolejne dwie komisje związkowe w zakładach o światowej renomie – powiedział Czesław Chrapek. -Zastaliśmy tam taki stan, że wynagrodzenie wynosiło 6,40 zł na godzinę. To już jest coś nieprawdopodobnego, a niestety takie sytuacje mają tutaj miejsce.

Przypomnijmy, że w tym roku wprowadzono płacę minimalną w wysokości 13 zł za godzinę, w przyszłym – 13,5 zł za godzinę.

– Stawki 13 zł za godzinę dotyczą jedynie umów cywilnoprawnych, a nie  umów o pracę, gdzie w dalszym ciągu funkcjonują dawne stawki – wyjaśnił rozmówca Łukasza Jankowskiego. – Tam, gdzie udało nam się założyć związek, podnieśliśmy praktycznie tę stawkę o 100 procent, a i tak ledwie sięga tych prawie 13 zł, o których mowa w przepisach. Reszta jest uzupełniana dodatkami, żeby tę płacę minimalną osiągnąć.

– Ma to bardzo negatywne (niska płaca z godzinę – przyp. red.) przełożenie na godziny nadliczbowe, które są często naliczane od tak niskiego pułapu – powiedział związkowiec, który uważa, że należałoby jeszcze doprecyzować prawo pracy. NSZZ „Solidarność” już zgłaszał to w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej i oczekuje zmian. W tej sprawie aktywnie działa minister Stanisław Szwed, który pochodzi z tego regionu.

– Trwają prace w komisji nad nowym kodeksem pracy, nad nową ustawą o związkach zawodowych. Mamy nadzieję, że tam znajdą się te zapisy  – powiedział Czesław Chrapek.

MoRo

Chcesz wysłuchać całego Pranka Wnet, kliknij tutaj

Wywiad ze związkowcem w części drugiej Poranka Wnet.

 

Jolanta Gruca, nauczycielka chemii: Dzięki reformie przedmioty ścisłe wreszcie odzyskały należne im miejsce

Dzień 69. z 80 / Wisła – Przedmioty ścisłe w szkołach średnich wreszcie odzyskają swoją rangę – powiedziała nauczycielka chemii z Wisły. Zdradziła też, co mysli o reformie szkolnictwa.

– Reforma, która dzisiaj startuje, jest na pewno potrzebna – uważa Jolanta Gruca, wieloletnia dyrektorka zespołu szkół w Wiśle (podstawówka i gimnazjum). – Nauczanie przedmiotowe na pewno rozwinie młodzież. Przedmioty ścisłe w szkołach średnich wreszcie odzyskają swoją rangę.

Zwróciła uwagę na fakt, że do tej pory na przedmioty ścisłe, takie jak chemia i fizyka, było bardzo mało godzin, co „ograniczało możliwość wykształcenia młodego człowieka, który startując w klasie pierwszej liceum, nie wiedział, co będzie w przyszłości robił”.
– Chemia jest, tak jak fizyka, trudnym przedmiotem i tutaj wielka jest rola dyrektora, bo jeśli godziny dyrektorskie choćby przez jeden semestr wspomogą nauczyciela, to jest to wielki plus – powiedziała Jolanta Gruca. Jej zdaniem fizyka i chemia zyskają na tej reformie, gdyż w szkołach średnich (ponadgimnazjalnych) ich nauczanie było ograniczone do jednej godziny tygodniowo, a teraz w cyklu będą aż cztrery godziny. Licea dotychczas były tylko kursem przygotowawczym do testowej matury.

Jej zdaniem istnienie gimnazjów generowało ponadto wielkie problemy wychowawcze.
Przyznała, że założenia, według których gimnazja miały powstawać przy liceach, rozminęły się z rzeczywistością, bowiem większość gimnazjów powstała przy podstawówkach. Tak właśnie działo się ze szkołami w Wiśle i okolicach.

Gość Poranka ocenia też, że obawa zwolnień, jaka wiązała się z wprowadzeniem reformy, w Wiśle nie ziściła się. Jej zdaniem to, aby nauczyciele nie tracili pracy, jest zadaniem dyrektora, który musi tak pokierować placówką, aby zapewnić zatrudnienie wszystkim dotychczasowym pracownikom. Natomiast likwidacja gimnazjów nie wiąże się z likwidacją tych szkół, ponieważ mają one możliwość przekształcenia się w podstawówkę lub w szkoły branżowe.

[related id=36651]- Z okazji nadchodzącego roku szkolnego chcę złożyć uczniom życzenia, aby wykorzystali wszystkie szanse, jakie daje szkoła, nie bali się zadawać pytań i poszukiwać na nie odpowiedzi. Nie zrażajcie się niepowodzeniami, bo one zawsze są. Zawsze możecie liczyć na pomoc ze strony swoich wychowawców i nauczycieli. Kolegom i koleżankom życzę sukcesów w realizacji zadań edukacyjno-wychowawczych w tym trudnym zawodzie – życzyła na koniec rozmowy pani Jolanta Gruca.

MoRo

Aby wysłuchać całego Poranka Wnet, kliknij tutaj.

4.09 / W 80 dni dookoła Polski / Dzień 69. / Zapraszamy na Poranek WNET z Wisły

Zapraszamy na kolejny etap naszej podróży. 4 września rozpoczynamy trasę wzdłuż Wisły.

Goście Poranka WNET z Wisły:

Maciej Kopeć – wiceminister edukacji narodowej;

Adam Słomka – polityk, działacz Konfederacji Polski Niepodległej;

Czesław Chrapek – przewodniczący NSZZ „Solidarność” okręg Skoczów, region Podbeskidzie;

Irena Lasota – publicystka, Waszyngton;

Józef Broda – pedagog, folklorysta, multiinstrumentalista;

Mariusz Woś – przewodnik PTTK;

Jarosław Gluza – rzeźbiarz;

Paweł Szarzec – stolarz, mieszkaniec Wisły;

Angelika Piecuch-Woźniak – kierownik oddziału Związku Parków Krajoznawczych Województwa Śląskiego w Żywcu;

Jolanta Gruca – nauczyciel chemii, b. dyrektor Zespołu Szkół nr 1 w Wiśle;

Wanda Przybylska – prezes Stowarzyszenia Grupa Twórców „Wiślanie”.


Prowadzenie: Łukasz Jankowski

Wydawca: Antoni Opaliński

Realizator: Karol Smyk

Wydawca techniczny: Konrad Tomaszewski


 

Część pierwsza:

Mariusz Woś o źródłach Wisły oraz o tym, jakie miejsca i szlaki turystyczne w Beskidzie Śląskim najbardziej warto odwiedzić.

Jarosław Gluca i Wanda Przybylska o powstaniu i działalności Stowarzyszenia Grupy Twórców „Wiślanie” oraz o sztuce ludowej artystów z Wisły.

 

Część druga:

Józef Broda o swojej pasji gry na trombicie, o dialekcie języka polskiego, jakiego używało się w Beskidzie Śląskim, a także o różnicach między Beskidem Śląskim i Żywieckim.

Paweł Szarzec o Beskidzie Śląskim w czasach panowania Franciszka Józefa oraz dwudziestoleciu międzywojennym.

Czesław Chrapek skomentował tegoroczną rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych. Mówił także o niskim bezrobociu oraz inwestycjach w regionie Beskidu Śląskiego.

Tutaj większość związkowców musi działać w utajnieniu!!!

 

Część trzecia:

Serwis informacyjny Radia Warszawa.

 

Część czwarta:

Maciej Kopeć o rozpoczynającym się dzisiaj roku szkolnym i reformie szkolnictwa, która rusza właśnie dzisiaj.

 

Część piąta:

Jolanta Gruca o zmianach w systemie edukacji, które jej zdaniem poprawią stan wiedzy uczniów.

Reforma jest przygotowana a w roku szkolnym 2017/2018 obejmie uczniów klas VII, I i IV.

Irena Lasota o coraz bardziej napiętych stosunkach pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Koreą Północną w związku zapowiedziami Korei kolejnych prób bomby atomowej.

 Czy USA powinny wprowadzić sankcje wobec Chin jako protektora Korei Północnej?

 

Część szósta:

Adam Słomka o reformie polskiego sądownictwa i reparacjach wojennych od Niemiec dla Polski. Gość Poranka Wnet stwierdził, że prędzej czy później państwo Angeli Merkel zapłaci reparacje.

Do zmian w wymiarze sprawiedliwości trzeba podejść roztropnie i dobrze je przygotować.

 


Posłuchaj całego Poranka Wnet:

 

Anna Moskwa: Żegluga śródlądowa przyniesie zysk „ekologiczny” oraz zysk w postaci podatków w portach [VIDEO]

O perspektywach planowanego udrożnienia sieci polskich rzek oraz związanych z tym kosztach i korzyściach opowiadała w Radiu Wnet Anna Moskwa, wiceminister Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej

Gościem Poranka Wnet na szkucie „Oskar Kolberg” przy praskim brzegu Wisły była Anna Moskwa, podsekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej.

Z panią wicemister rozmawialiśmy o głównych projektach prowadzonych przez jej ministerstwo, przede wszystkim o planie udrożnienia sieci polskich rzek oraz o przekopie Mierzei Wiślanej.

Pierwsza udrożniana ma być Odra. Na obawę prowadzącego rozmowę Aleksandra Wierzejskiego, że niemieccy ekologowie będą protestować, gdyż na kilku odcinkach Odra jest obszarem chronionym, Anna Moskwa odpowiedziała, że projekt ten będzie przeprowadzany w porozumieniu z ekologami i z ichtiologami.

Jeśli chodzi o przekop przez Mierzeję Wiślaną, to pani minister twierdzi, że – przynajmniej na razie – nie ma protestów ekologów. Zapytana, dlaczego wykonanie przekopu, przecież jedynie kilkusetmetrowego, będzie trwać tak długo, odparła, że dużo czasu zajmuje przygotowanie dokumentacji przetargowej. Próbowała uspokoić Aleksandra Wierzejskiego, że biorąc pod uwagę spodziewane korzyści, czas ten wcale nie jest taki długi, jak się może wydawać.

Plany ministerstwa dotyczące przywrócenia świetności żegludze śródlądowej poprzez regulację rzek i budowę kanałów zakrojone są bardzo szeroko. Anna Moskwa jest zdania, że nie są one przesadzone, gdyż – żeby włączyć polskie rzeki w system europejskiej żeglugi śródlądowej – konieczne jest przeprowadzenie wszystkich zamierzeń. Trzeba więc robić wszystko albo nic. O tym, że warto, świadczyć ma to, że obecnie w Niemczech rzekami przewozi się tyle towarów, co w Polsce kolejami.

W związku z tym Aleksander Wierzejski spytał, czy koszt udrożnienia rzek został jakoś oszacowany, np. czy został policzony koszt jednego „kilometra bieżącego rzeki”. Okazuje się, że koszt ten nie został policzony („trudno powiedzieć”), między innymi dlatego, że w zależności od rzeki będzie on inny.

Jest jednak ogólna orientacja, jak będą kształtować się zyski z rozbudowy żeglugi śródlądowej. Będzie to „zysk ekologiczny” oraz zysk z podatków w portach. Konkretnych kwot ministerstwo nie jest w stanie podać. Projekt ma być jednak rentowny. Przy czym nie jest to projekt fiskalny, nie ma na przykład rozmów o tzw. podatku dennym.

Żegluga śródlądowa będzie konkurencją dla innych rodzajów transportu towarowego w Polsce, czyli transportu kolejowego i drogowego. Wiceminister odpowiada na to w ten sposób, że transport wodny jest tani i ekologiczny, a ponadto – zgodnie z projektem Unii Europejskiej – do 2030 roku 30% transportu powinno zostać przeniesione z dróg na inne środki. W te zamierzenia wpisują się właśnie dążenia ministerstwa gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej.

W rozmowie można usłyszeć także o planach rozwoju szkół, w których mają uczyć się przyszłe kadry żeglugi rzecznej, oraz o tym, czy pani wiceminister planuje usunięcie przepisu ograniczającego liczbę pasażerów małych statków do 12 osób.

Zapraszamy do słuchania!

JS

 

Obejrzyj wywiad na YouTube Radia Wnet!

 

www.wspieram.to/latownet

Podwójny nokaut w Wiśle, Stoch liderem Pucharu Świata

Kamil Stoch zwyciężył w obu weekendowych konkursach indywidualnych Pucharu Świata w Wiśle-Malince. Polak nie dał rywalom szans, obejmując prowadzenie w wyścigu po Kryształową Kulę.

W sobotę i niedzielę odbyły się dwa z czterech konkursów PŚ zaplanowanych w Polsce. Po raz kolejny bezkonkurencyjny okazał się nasz skoczek z Zębu, który, wygrywając oba konkursy, wyprzedził w klasyfikacji generalnej zawodów Domena Prevca i Daniela-Andre Tandego, obejmując fotel lidera.

– Zwycięstwo przed własną publicznością zawsze smakuje wyjątkowo – powiedział Stoch w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” po sobotnim konkursie – Zwłaszcza, kiedy oddaje się dobre skoki – dodał. W niedzielę, zapytany o rywalizację o Kryształową Kulę dla najlepszego zawodnika sezonu, odparł: – Nie myślę jeszcze o zwycięstwie w Pucharze Świata. Skupiam się na tym, co tu i teraz.

Lider naszej kadry skoczków został pierwszym Polakiem, który zwyciężył na skoczni im. Adama Małysza. W poprzednich czterech konkursach w Wiśle-Malince wygrywali reprezentanci innych krajów. – Jest Kamil i długo, długo nikt – krótko podsumował dominację mistrza olimpijskiego z 2014 roku jego drużynowy kolega, Piotr Żyła.

Podczas gdy dla Stocha miniony weekend ułożył się doskonale, powody do niepokoju mają pozostali polscy zawodnicy. Tempa liderowi PŚ próbowali dotrzymać Maciej Kot i Piotr Żyła (kolejno 9. i 7. w sobotę oraz 5. i 11. w niedzielę), ale pozostali podopieczni trenera Stefana Horngachera nieco zawodzili. W sobotę miejsca od 19. do 21. zajęli jeszcze Jan Ziobro, Stefan Hula i Dawid Kubacki, ale już wczoraj do drugiej serii konkursu zakwalifikowali się tylko nasi trzej czołowi zawodnicy.

– Warunki odegrały dużą rolę – wyjaśniał Kubacki po niedzielnych zawodach – Były naprawdę bardzo ciężkie. Przeszkadzał głównie mocny wiatr z tyłu. Ciężko było z tego odlecieć – tłumaczył. 20. zawodnik klasyfikacji generalnej PŚ przyznał poza tym, że skocznia w Wiśle po prostu mu nie pasuje, że nie czuje się na niej najlepiej.

W obliczu sukcesu Kamila Stocha i solidnych występów Kota i Żyły nikt nie skupia się jednak na słabszej dyspozycji reszty kadry. Zadowolenia z postawy swoich czołowych skoczków nie kryje Horngacher, zwraca jednak uwagę na spadek formy pozostałych: – Jestem bardzo zadowolony z tego, co pokazała ta trojka – mówił wysłannikowi „Przeglądu Sportowego” – Pozostali nie oddawali w niedzielę tak dobrych skoków. Musimy to dokładnie przeanalizować, dlaczego tak się stało.

W najbliższy weekend rywalizacja w Pucharze Świata przeniesie się do Zakopanego. W sobotę odbędzie się konkurs drużynowy, a w niedzielę indywidualny. Podczas drugiego z nich pod Wielką Krokwią obecne będzie Radio WNET.