Dominika Ćosić: część polityków europejskich z utęsknieniem oczekiwała rządu Donalda Tuska

Komisja Europejska, licencja: (CC BY 2.0), autor: www.GlynLowe.com

„Donald Tusk jest jednym z bardziej znaczących polityków, ale nie tym rozdającym karty” – mówi Dominika Ćosić, korespondentka polskich mediów w Brukseli.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Wspieraj Autora na Patronite

Zobacz także:

Prof. Konrad Pawłowski: konkluzje szczytu Bałkany-UE są takie jak zawsze

Węgry: Nie działa ropociąg „Przyjaźń”. Viktor Orbán zwołał posiedzenie Rady Obrony

Viktor Orban / Fot. European People's Party

W wyniku ataku rakietowego Rosji na Ukrainie uszkodzona została stacja transformatorowa na granicy białorusko-ukraińskiej, odpowiedzialna za zasilanie ropociągu „Przyjaźń”.

Między innymi w związku z tym premier Viktor Orban zwołał wieczorem posiedzenie Rady Obrony. Doniesienia medialne potwierdził cytowany przez agencję MTI państwowy koncern energetyczny MOL. Powołał się na informacje przekazane od ukraińskiego operatora rurociągów, że rosyjski pocisk uderzył w stację transformatorową odpowiedzialną za zasilanie ropociągu „Przyjaźń”. W obecnej sytuacji dostawy ropy na Węgry, do Czech i na Słowację są czasowo wstrzymane, ponieważ nie ma zasilania pomp. Sam ropociąg nie został uszkodzony – podał kanał M1. Państwowy koncern energetyczny MOL ma 90-dniowy zapas surowca do wykorzystania w rafineriach – dodał.

Jednak jak poinformowała we wtorek firma Mero, operator czeskiej części ropociągu – dostawy ropy naftowej do Czech i na Słowację przez rurociąg „Przyjaźń” nie zostały przerwane.

W związku z sytuacją wokół ropociągu oraz z oficjalnie niepotwierdzonymi wydarzeniami w Polsce premier Viktor Orban zwołał na godz. 20 posiedzenie Rady Obrony – poinformował rzecznik prasowy premiera Bertalan Havasi. Przed spotkaniem minister obrony Kristof Szalay-Bobrovniczky odbył rozmowę telefoniczną z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem – dodał.

Z ropociągu „Przyjaźń” dostarczany jest surowiec do głównej rafinerii MOL w Szazhalombatta na południe od Budapesztu. MOL powiedział, że „śledzi rozwój wydarzeń” i „analizuje warunki ponownego uruchomienia rurociągu „Przyjaźń” wraz z swoimi ukraińskimi partnerami” – cytuje agencja MTI.

Kolejny zmasowany atak rakietowy na Ukrainę – Inwazja Rosji. Dzień 265 | Wojenna Wyprawa Radia Wnet

Dyrektor Instytutu Polskiego w Budapeszcie: w latach 80 Viktor Orbán przyjeżdżał do Polski na msze z Janem Pawłem II

Dzięki Instytutowi Polskiemu wielu Węgrów mogło poznać język polski, co ułatwiało popularne w czasach komunizmu podróżowanie do Polski. Instytut powstał już przed II wojną światową i działa do dziś.

Poranek Wnet nadawany w poniedziałek (15 maja) z Budapesztu sprzed siedziby Instytutu Polskiego rozpoczęły organy z bazyliki św. Stefana. Następnie Krzysztof Skowroński rozmawiał z Jarosławem Bajaczykiem, dyrektorem Instytutu Polskiego.

Tematem rozmowy było miasto Budapeszt – jego architektura, życie kulturalne, a także język węgierski i działalność kierowanego przez gościa Instytutu Polskiego w Budapeszcie.

Piękna architektura Budapesztu pochodzi głównie z przełomu XIX i XX wieku, stąd dominuje styl secesyjny. Przykładem jest kamienica, w której znajduje się Muzeum Historii Fotografii.

Język węgierski jest bardzo trudny i niepodobny do innych języków. Węgrzy są z tego jednak bardzo dumni i doceniają, jeśli cudzoziemcy chcą się nauczyć choćby kilku słów po węgiersku. To, jak Węgrzy cenią swój język, można zauważyć, zwiedzając ich kraj – większość pomników na Węgrzech upamiętnia pisarzy i poetów.

Węgrzy też bardzo lubią operetkę, jedna z nich nazywana jest „węgierskim Broadwayem”.

Instytut Polski w Budapeszcie powstał tuż przed II wojną światową – w maju w 1939 r. Pomimo tego, że polskie poselstwo pod wpływem Niemiec zostało zamknięte, Instytut działał do 1944 r. Wznowił swoją działalność po wojnie.

W czasach komunistycznych w Instytucie Węgrzy mogli uczyć się języka polskiego. Cieszyło się to dużą popularnością, gdyż wielu Węgrów lubiło przyjeżdżać do Polski. W latach 70. robił to były prezydent Węgier, a w latach 80. obecny premier Viktor Orbán, który wtedy przybywał do Polski na msze papieskie.

JS

Warszawski szczyt Grupy Wyszehradzkiej pokazał, że jest możliwość prowadzenia wspólnej polityki europejskiej

Zdaniem dr Macieja Szymanowskiego, historyka i hungarysty, wczorajsze spotkanie premierów Grupy Wyszehradzkiej wskazało wiele wspólnych pomysłów na rozwiązanie najbardziej palących problemów Europy.

Premierzy Polski, Czech, Słowacji i Węgier wzięli udział w debacie podczas Kongresu Innowatorów w Warszawie. Po dyskusji nastąpiło podpisanie Deklaracji warszawskiej, dokumentu, w którym premierzy państw Grupy Wyszehradzkiej zobowiązali się do współpracy w dziedzinie badań, technologii, innowacji i transformacji cyfrowej krajów regionu.

Według premier Beaty Szydło, podpisana deklaracja otwiera nowy wymiar współpracy Grupy Wyszehradzkiej. – Deklaracja Warszawska ma znaczenie dla naszej wspólnej przyszłości – zaznaczyła. Jak powiedziała, współpraca V4 w wymiarze innowacyjności powinna przede wszystkim dotyczyć młodych ludzi, którzy są siłą napędową państw.

Przyszłość Europy leży w czwórce wyszehradzkiej (…) Punkt ciężkości rozwoju Europy z zachodu będzie się przesuwać w kierunku centrum – powiedział Victor Orbán. Według niego przemawiają za tym cztery kwestie.

Po pierwsze, na zachód od nas zachodzą duże zmiany etniczne, to nie jest dobrze, ale my się przed tym obronimy. Po drugie, w naszych krajach jest też bardzo silny fundament kulturowy, jesteśmy otwarci, ale ważne dla nas pozostają fundamenty chrześcijańskie. Po trzecie, nadal istotna jest dla nas rodzina. Po czwarte, Europę Środkową charakteryzuje wydajnościowe podejście do gospodarki.

O medialne komentarze po warszawskich szczycie pytaliśmy w Poranku Wnet Macieja Szymanowskiego, historyka i hungarystę. – Warszawski szczyt grupy Wyszehradzkiej był bardzo szeroko obserwowany i komentowany na Węgrzech. Wiktor Orban podkreślał, że po raz pierwszy tak mocno pokazane zostało, że grapa V4 potrafi się spotkać i rozmawiać nie tylko o sprawach bieżących, ale również ustalić politykę w kwestii przyszłości UE oraz przebiegu Brexitu.

– Na Węgrzech dużo uwagi po szczycie wyszehradzkim w Warszawie poświęcono kwestii imigrantów. Premier Orban podkreślał, że nie należy się bać kolejnej fali imigrantów, ponieważ zabezpieczenia na granicy węgierskiej działają bezbłędnie – podkreślił Maciej Szymanowski.

Gość Poranka Wnet zwrócił również uwagę na kwestię rozwoju nowoczesnej gospodarki. –  Przyznano, że Grupa Wyszehradzka nie jest tak innowacyjna jak kiedyś i teraz jest nadzieja, że pieniądze z funduszu wyszehradzkiego zostaną przekazane młodym naukowcom, którzy przestaną wyjeżdżać z Polski.

Maciej Szymanowski podkreślił, że warszawskie spotkanie miało istotny wymiar geopolityczny. – Łączą nas kolosalne interesy, jak kwestia imigrancka, co do której jest wspólne zdanie, że nie ma mowy o jakimkolwiek płaceniu za nieprzyjętych imigrantów. Kraje wyszehradzkie łączy również podejście do Brexitu, gdzie nie może być mowy o żadnej zemście. Wspólna jest również jest polityka dotycząca rozwoju infrastruktury, która do tej pory rozwijała się z zachodu na wschód, a teraz jest wola budowy chociażby drogi karpackiej.

ŁAJ/PAP