Wielki Głód na Ukrainie to także nasza trauma – Program Wschodni z 28 listopada 2020 r.

W Programie Wschodnim: jak będą wyglądać nowe relacje Ukrainy i USA, nowe dokumenty w sprawie Wielkiego Głodu, Łukaszenka znów atakuje Polskę, polemika Piotra Tymy z Łukaszem Adamskim.

Goście Programu Wschodniego:

Andrzej Poczobut – białoruski i polski dziennikarz;

Dr Mykoła Dawidiuk – ukraiński politolog;

Piotr Tyma – prezes Związku Ukraińców w Polsce;

Andrij Kohut – Dyrektor Archiwum SBU .


Prowadzący: Paweł Bobołowicz

Realizator: Franciszek Żyła, Wiktor Timochin


Dr Mykoła Dawidiuk mówi o wyborach w Stanach Zjednoczonych.

Pomimo, że tematy ukraińskie były ważne w czasie kampanii prezydenckiej w USA, to Ukraina nie ingerowała w amerykańskie wybory

Ukraina będzie nadal starać się być sojusznikiem i partnerem USA. Nie musimy spodziewać się specjalnych warunków, natomiast Ukraina ma nadzieję na poprawne stosunki międzynarodowe – mówi gość „Programu Wschodniego”.

Jak dodaje: Musimy zwracać uwagę, że to, co było w 2014 roku nie jest przykładem do naśladowania. W 2014 roku aktywiści występowali przeciw agresji rosyjskiej. Teraz nasz prezydent powinien się z nimi łączyć.

Dr Mykoła Dawidiuk twierdzi również, że Joe Biden zmieni przyszłość polityki. Jego polityka wygląda bardzo sprawiedliwie, a Ukraina za jego kadencji może odzyskać integralność terytorialną.

Piotr Tyma komentuje relacje polsko-ukraińskie.

Nasz czas wymaga chłodnej analizy, natomiast wydaje mi się, że w ostatnim okresie było zbyt dużo zachowań na poziomie międzypaństwowym, które źle precyzowały priorytety między Polską a Ukrainą. W mojej ocenie mamy do czynienia z działaniem „dwa kroki do przodu-trzy kroki do tyłu”. Nadal pragmatyzm i możliwości współpracy bardzo często stają się zakładnikami przeszłości, na którą współcześni obywatele tych państw nie mają wpływu. Ilość energii angażowanej w ten obszar relacji jest niezrozumiała i destrukcyjna dla pozytywnych działań – twierdzi rozmówca Pawła Bobołowicza.

Polska jest postrzegana w pozytywnej perspektywie. Ukraińcy patrzą na Polskę jako na kraj europejski, który szybko się rozwija. Z drugiej strony widzimy, że dochodzi do przesileń międzypaństwowych. Kwestią kontrowersyjną jest to, na ile część ekspertów stosuje niebezpieczną zasadę, czyli tzw. grę do jednej bramki.

W relacjach polsko-ukraińskich kwestie historyczne stają się nieraz hamulcem do rozwoju innych obszarów współpracy. Bardzo łatwo jest przerzucić odpowiedzialność na drugą stronę. „Dialog powinien być prowadzony po obu stronach. Wydaje mi się, że Polska jest zakładnikiem historii oraz źle zdiagnozowanej sytuacji w relacjach z Ukrainą” – podkreśla.

Andrij Kohut mówi o nowych dokumentach w archiwach sowieckich służb dotyczących Wielkiego Głodu na Ukrainie. W 1937 roku NKWD zlikwidowało wykonawców spisu ludności, z którego wynikało, że na Ukrainie „zniknęło” 6 mln osób.

W latach 1932-1933 na Ukrainie, dotąd jednym z największych spichlerzy świata, zamorzono głodem kilka milionów ludzi. Władze nie tylko nie starały się temu zapobiec, ale uniemożliwiały skuteczną akcję ratunkową. W najgorszym okresie Wielkiego Głodu umierało do 25 tys. ludzi dziennie; pustoszały całe wsie. Dochodziło do przypadków kanibalizmu, choć nie wiadomo, na jaką skalę. Szczególnie cierpiały dzieci: ocenia się, że życie straciła jedna trzecia z nich.

Każdego roku próbujemy publikować dokumenty, które znane są historykom, archiwistom, a nie są znane dla szerszej społeczności. Tego roku opublikowaliśmy kolekcję online, która dotyczy represji wobec wykonawców spisu ludności, który prowadzony był w styczniu 1937 roku – mówi Andrii Kogut.

Rozmówca dodaje, że ma nadzieję, że Polska i Ukraina będą pracowały w kierunku poznania prawdy na temat ofiar Wielkiego Głodu. Wielki Głód to trauma ogólnoświatowa. Dziś o godzinie 16:00 na Ukrainie zapłoną świece, które mają przypominać o tragedii w latach 1932-33.

Andrzej Poczobut komentuje wypowiedzi Aleksandra Łukaszenki.

Wypowiedzi Aleksandra Łukaszenki to część strategii, którą sobie wyznaczył. Wszystko co mówi jest podporządkowane jego planom – zaznacza gość „Programu Wschodniego”.


Posłuchaj całego „Programu Wschodniego” już teraz!


 

Bobołowicz: Według wielu Zełeński żartował z ofiar Wielkiego Głodu. Teraz w dzień ich pamięci chce zostać prezydentem

– Zełeński chce, by inauguracja jego prezydentury odbyła się przed 27 maja, by mógł rozwiązać Radę Najwyższą. Proponuje 19 maja – Dzień Pamięci Ofiar Politycznych Represji – mówi Paweł Bobołowicz.

 

4 maja prezydent elekt Wołodymyr Zełenski przybył do Rady Najwyższej – ukraińskiego ciała ustawodawczego – na spotkanie z przewodniczącymi frakcji parlamentarnych. Inicjatywa co do jego zwołania wyszła od Zełenskiego. Zebranie dotyczyło kwestii możliwej daty inauguracji nowej prezydentury. O terminie tym decyduje wspomniane ciało, lecz powinien on być wyznaczony nie później niż 30 dni po oficjalnym ogłoszeniu wyników wyborów. Ten z kolei mija na początku czerwca. Jeśli inauguracja odbędzie się przed 27 maja, nowy prezydent będzie mógł rozwiązać Radę Najwyższą i doprowadzić do przedterminowych wyborów parlamentarnych. Po tej dacie takiej możliwości nowa głowa państwa mieć już nie będzie. Do czasu zaprzysiężenia Zełenskiego prezydentem pozostaje Petro Poroszenko.

Były serialowy aktor zaproponował, by inauguracja odbyła się 19 maja i stwierdził, że termin ten wynika z faktu, że „już trzeba pracować”. Po spotkaniu z przedstawicielstwami frakcji parlamentarnych przyznał, że „wszyscy chcą posłuchać, czy będziemy rozwiązywać parlament, czy nie. Za wcześnie o tym mówić, bo jeszcze nie mam uprawnień . Jak tylko otrzymam odpowiednie uprawnienia, wy otrzymacie odpowiedź”. – mówił Zełenski. Dodał też, że data wstąpienia na urząd prezydencki będzie znana dopiero 14 maja – wtedy rozpocznie się posiedzenie Rady Najwyższej. Według nieoficjalnych informacji większość przedstawicieli frakcji parlamentarnych zaproponowała inny termin inauguracji – 28 maja, a więc już po dniu, w którym prezydent mógłby rozwiązać ciało ustawodawcze. Zagadnienie to ma być konsultowane na wewnętrznych spotkaniach, które odbywać się będą do 13 maja.

Na spotkaniu w parlamencie nie było obecnej głowy państwa Petra Poroszenki, a także szefa jego frakcji parlamentarnej. Nieobecny był także przewodniczący frakcji Frontu Ludowego – odłamy te jednak wydelegowały swoich przedstawicieli. Zebranie zignorował lider Partii Radykalnej Ołeh Liaszko, który stwierdził, że nie interesuje go data inauguracji, lecz trzy kluczowe kwestie: kiedy będzie pokój na Ukrainie, jak polepszyć sytuację ekonomiczną i jak zwalczyć biedę Ukraińców – sformułowania te nawiązują do głównych haseł kampanii Zełenskiego. Lider Opozycyjnego Bloku Wadym Nowiński nie zadeklarował, jaką datę wybierze jego formacja. Na razie publicznie pomysł jak najszybszego zaprzysiężenia poparł szef partii Samopomoc, mer Lwowa Andrij Sadowy. W swoim wystąpieniu na portalu Facebook napisał: „ Im szybciej, tym lepiej, trzeba pracować”.

Data 19 maja jako możliwy dzień inauguracji prezydenta została krytycznie oceniona przez wielu działaczy środowisk patriotycznych. Szef Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej Wołodymyr Wiatrowycz przypomniał, że od 2007 r. jest to Dzień Pamięci Ofiar Politycznych Represji. Wtedy to odbywają się uroczystości o charakterze żałobnym, ograniczona jest możliwość przeprowadzania imprez rozrywkowych i emisji programów rozrywkowych w mediach. Wszystkie telewizje oznaczają swoje transmisje ikoną płonącej świeczki. Bardzo szybko ukraińskie media społecznościowe obiegł mem ze screenem z filmu „Sługa narodu” i sceną zaprzysiężenia Hołoborodki – filmowego bohatera granego przez Zełenskiego. Do tej sceny w memie dodano właśnie ikonę płonącej świeczki.

Wiatrowycz napisał: „Komik Wołodymyr Zełenski pozwalał sobie na żarty z Wielkiego Głodu, prezydent Wołodymyr Zełenski nie ma prawa do głupot nad pamięcią o milionach ofiar represji”. W ten sposób nawiązał do występów kabaretu Kwartał 95, gdzie między innymi pojawiały się żarty, które część opinii publicznej uznawała za naśmiewanie się z ofiar Wielkiego Głodu.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.