Witt: Ruch „żółtych kamizelek” zemrze śmiercią naturalną i pod ciosami „czerwonych szalików” [VIDEO]

Po falach strajków tzw. żółtych kamizelek, francuski rząd wszelkimi sposobami próbuje uspokoić nastroje społeczne i zakazać kolejnych strajków – mówi dzisiejszy gość Radia WNET Piotr Witt.


We francuskim parlamencie odbywają się obecnie obrady – posłowie zamierzają przepchnąć ustawę dotyczącą ograniczenia możliwości organizowania zgrupowań publicznych. Jak zauważa publicysta Piotr Witt, francuski rząd licząc na zmęczenie „żółtych kamizelek” nie zawiódł się, bowiem ruch strajkujących coraz mocniej topnieje.

– Stara demokracja francuska korzysta z doświadczenia pokoleń, wie, że likwidacje tłumnych zgromadzeń prowadzi się z wielu stron na raz i nie można pogardzać żadna metodą – mówi. I dodaje: – żółte kamizelki chciały przeprowadzi ogólnonarodowe konsultacje w sprawie przyszłości Francji, ale prezydent Emmanuel Macron  uprzedził ich i zainicjował tzw. Wielką Debatę. Przez długie godziny dyskutował z reprezentantami narodu, merami oraz deputowanymi. Tyle, że zamiast rozwiązywać  problemy  na szczeblu krajowym skupiano się na mniej istotnych  problemach lokalnych.

Cała ta pusta gadanina miała stworzyć zasłonę dymną dla działa policji i parlamentu , gdyż w tym samym czasie zgromadzenie narodowe przygotowały ustawę przeciwko gwałtom publicznym zaś minister spraw wewnętrznych ze swej strony wydał polecenie aby policja zrobiła listę prowodyrów i zorientowała się czy niektórych z nich uda się przerobić na konfidentów.

Piotr Witt opowiada również o ruchu tzw. „czerwonych szalików”, który wyszedł na ulice Paryża. Grupa 10 tys. Francuzów protestowała przeciwko aktom przemocy „żółtych kamizelek”. W pierwszym szeregu strajkujących czerwonych szalików, komentatorzy rozpoznali kilka postaci znanych z otoczenia prezydenta Emmanuela Macrona.

Zdaniem publicysty działania rządu oraz kontr-strajki sprawią , że ruch żółtych kamizelek zemrze śmiercią naturalną z wyczerpania i pod ciosami obrońców porządku.

– Niebawem ostatnie objawy niezadowalania społecznego zostaną usunięte z ulic, fale oburzenia ucichną i powierzchnia życia francuskiego wygładzi się jak lustro jezioro w pogodny dzień – mówi Witt. – Czy razem z objawami znikną przyczyny niepokoju? Czy bolączki, które popchnęły dziesiątki tysięcy ludzi do wyjścia na ulicę możliwe są do rozwiązania na gruncie francuskim czy wymagają reformy na szczeblu europejskim? Takie pytanie zadaje sobie teraz wiele osób. Wiadomo jednak, że łatwiej rozpędzić tłum, niż zaspokoić jego żądania, zwłaszcza jeśli są słuszne.

Zapraszam do wysłuchania rozmowy!

jn

Złotowski: To my staramy się rozmawiać, uzasadniać argumenty. Jedyne co robi druga strona, to zarzucanie nam nienawiści

Debata po śmierci Pawła Adamowicza zorganizowana w Europarlamencie przeistoczyła się w wymianę oskarżeń o cyniczne upolitycznienie mordu z jednej strony, a z drugiej o upaństwowienie hejtu w Polsce.


– Dla europejskich elit wygodne jest wspieranie narracji o mordzie politycznym, bo uderza to w krnąbrny rząd PiS-u – tak debatę w Europarlamencie zorganizowaną po śmierci Pawła Adamowicza ocenia gość Poranka WNET, eurodeputowany Kosma Złotowski. I dodaje: – Mimo wszystko, debata skończyła się bez konkluzji. Przeistoczyła się natomiast w wymianę oskarżeń o cyniczne upolitycznienie mordu z jednej strony, a z drugiej o upaństwowienie hejtu w Polsce.

Europoseł uważa, że to opozycja prowokuje i posługuje się mową nienawiści, jednocześnie zarzucając jej stosowanie Prawu i Sprawiedliwości. Powołuje się na wyniki najnowszych badań, które pokazują, że zwolennicy totalnej opozycji nienawidzą zwolenników Zjednoczonej Opozycji dużo bardziej niż druga strona.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

 

Gospodarka. Magazyny rosną na Górnym Śląsku, w Polsce Centralnej i Wschodniej. W budowie jest prawie 2 mln metrów kw.

Prawie pół miliona metrów kw. powierzchni magazynowej powstaje na Górnym Śląsku, po 200-300 tys. w Polsce Centralnej, Wschodniej i w rejonie Wrocławia. Wzrost powierzchni magazynowej jest rekordowy

Łącznie w całej Polsce w budowie jest prawie 2 mln metrów kw. – wynika z najnowszego raportu CBRE „Market  View:  Polski  rynek  logistyczny po  IV  kw.  2018”. Na koniec minionego roku wzrost powierzchni magazynowej zbliżył się do rekordowego poziomu z 2017 r. W Polsce przybyło niemal 2,2 mln metrów kw. powierzchni, łącznie magazyny zajmują już 15,7 mln metrów kw. Wszystko wskazuje na to, że takie tempo wzrostu utrzyma się w najbliższych miesiącach.

– Rynek magazynowy nie przestaje rozwijać się w stabilnym, ale szybkim tempie. W minionym roku w utrzymaniu tego tempa nie przeszkodziły nawet wyższe koszty budowy i siły roboczej. Widzimy, że deweloperzy magazynowi są mocno zainteresowani nawet działkami w mniejszych miejscowościach, takich z 100-200 tys. mieszkańcami, na przykład na północy kraju czy w rejonie Poznania. Wszystko wskazuje na to, że w najbliższym czasie rynek będzie rozwijał się w podobnym tempie. Konkurencyjność polskiego rynku przemysłowo-logistycznego na tle innych państw europejskich, w szczególności w CEE, nadal jest wysoka. Rynek napędzać będzie wzmacniająca się branża e-commerce – zauważymy to w transakcjach dla sektora logistyki i sieci handlowych – mówi Beata Hryniewska, szef Działu Powierzchni Magazynowych i Logistyki CBRE.

Jest dużo, a będzie jeszcze więcej

Obecnie w całej Polsce w budowie jest prawie 2 mln metrów kw. powierzchni magazynowej. Najwięcej na Górnym Śląsku – 488 tys. metrów kw., 295 tys. metrów kw. w Polsce Centralnej, 258 tys. metrów kw. we Wschodniej i 215 tys. metrów kw. w rejonie Wrocławia. Większość jest już objęta umowami najmu, tylko jedna trzecia jest budowana spekulacyjnie – bez umów najmu. Analizy rynku wskazują, że większość z tej powierzchni zostanie zajęta przez wspomniane już wcześniej branże handlu elektronicznego, logistykę, ale również firmy z sektora automotive.

Mimo dużej ilości nowej przestrzeni zapotrzebowanie nie zmniejsza się, poziom pustostanów utrzymuje się na niskim, stałym poziomie, ok. 5 proc. Największy jest w Warszawie, w której niewynajętych pozostaje ok. 9 proc. magazynów. Kolejny sezon z rzędu wolnej przestrzeni logistycznej brakuje w Polsce Zachodniej – jej dostępność tam jest bliska zeru.

Centrum urosło najbardziej

Łączna ilość powierzchni magazynowej na koniec IV kw. 2018 r. wyniosła 15,7 mln metrów kw. – mamy jej dwa razy więcej niż Czechy i sześć razy tyle, co Słowacja. W 2018 r. roku do użytku najemcom zostało oddane prawie 2,2 mln metrów kw. Do tak wysokiego wyniku przyczyniło się oddanie takich inwestycji jak m.in. Hillwood BTS Zalando Głuchów i Panattoni Park Stryków III, kolejnych etapów Central European Logistics Hub oraz pierwszej części centrum dystrybucyjnego dedykowanego Leroy Merlin w Piątku.

Rynek rozwijał się w szybkim tempie we wszystkich regionach, jednak najbardziej wyróżniła się Polska Centralna, gdzie deweloperzy oddali do użytku ponad 730 tys. metrów kw. nowoczesnej powierzchni magazynowej – to aż jedna trzecia całej powierzchni oddanej w 2018 r. Najmniej aktywnym regionem była Warszawa Miasto, którego zasoby powiększyły się tylko o 25 tys. metrów kw. W tym regionie oddany został City Logistics Warsaw I, wpisujący się w obecne trendy magazynów “logistyki miejskiej”. To sektor, który od jakiegoś czasu intensywnie się rozwija, odpowiadając na zapotrzebowanie sektora handlu elektronicznego. Projekty tego typu powstały lub powstają w centrach największych ośrodków magazynowych w Polsce – Warszawie, Wrocławiu, Łodzi, Gdańsku i Szczecinie.

Badania: Chcemy zamienić Ukrainę na Polskę bardziej, niż zarobić – przyznaje tak 8 na 10 Ukraińców pracujących w Polsce

Aż 80 proc. Ukraińców przyjeżdżających do Polski jako najważniejszą motywację wskazuje zmianę kraju zamieszkania – mówią badania Personnel Service, przeprowadzone na Ukraińcach pracujących w Polsce

Ten aspekt wyprzedza nawet pobudki typowo finansowe czy polityczne, związane z brakiem pracy na Ukrainie czy niestabilną sytuacją w kraju.

– Ukraińcy chętnie przyjeżdżają do Polski, bo nasz kraj ma zdecydowanie wyższy poziom życia, lepsze perspektywy, możliwości rozwoju dla nich i ich rodzin – mówi Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service, ekspert rynku pracy. –  Są nam bliscy kulturowo i dobrze się czują w naszym kraju. Zachęcanie ich do pozostawania u nas dłużej jest korzystne także z perspektywy polskiego rynku pracy, który coraz bardziej konkuruje o kadrę z Ukrainy z gospodarkami Czech, Węgier, Słowaków czy Niemców. Prawie 100 proc. rodzimych przedsiębiorców lubi pracowników ze Wschodu, większość zatrudnia ich równie chętnie, co Polaków. Dlatego interesy obu stron są spójne, a o ich realizację powinniśmy lepiej zadbać wprowadzając kolejne zmiany w prawie

W kolejce po nowe życie

Dla większości przyjeżdżających do nas Ukraińców cel zarobkowy jest celem pośrednim – tak naprawdę ruszają do Polski, aby zmienić swoje życie zmieniając kraj zamieszkania. Wskazuje na to aż 80 proc. naszych sąsiadów ze Wschodu pracujących w Polsce, pytanych przez Personnel Service. Na brak normalnej pracy, czy niskie zarobki jako bezpośredni powód przyjazdu wskazuje jedynie 7 proc.. Trzeba pamiętać, że w wyniku konfliktu na wschodzie Ukrainy wiele miejsc pracy zniknęło, zostawiając bez źródła utrzymania od kilku do nawet kilkunastu tysięcy pracowników.

Około 5 proc. Ukraińców liczy przede wszystkim na to, że przyjazd do Polski pomoże rozwiązać ich problemy finansowe i rodzin. Kolejne 5 proc. wskazuje na względy polityczne – niestabilną sytuację gospodarczą i społeczną w kraju – wielu naszych wschodnich sąsiadów nie chce budować swojego życia i inwestować w miejscu, które nie zapewnia długofalowego poczucia bezpieczeństwa.

Chcą rozwijać biznes

Jak przyznają eksperci Personnel Service, część przyjeżdżających do nas Ukraińców myśli o tym, by w przyszłości założyć w Polsce nawet mały biznes, taki jak np. kawiarnia, restauracja. Z Ukrainy często wyjeżdżają ci najbardziej przedsiębiorczy, którzy mieli już do czynienia z biznesem. Zamiast inwestować siły, czas i pieniądze w rozwój firmy na Ukrainie, często woleliby zostać u nas i tu wykorzystywać swój potencjał, korzystając z większego spokoju gospodarczo-społecznego.

– Powinniśmy zachęcać Ukraińców do osiedlania się w Polsce. Pozostając w naszym kraju na dłużej, przyczyniliby się jeszcze bardziej do wzrostu naszego PKB – mówi Krzysztof Inglot. – Dobrze się czujemy w swoim towarzystwie, język którym mówimy jest zbliżony. Ukraińcy uczą się go bardzo szybko. Powinniśmy to wykorzystać by lepiej integrować pracujących w Polsce Ukraińców.

Karnowski o „taśmach Kaczyńskiego”: Prawo i Sprawiedliwość musi mieć własną agendę i spokojnie walczyć z kłamstwem

Narracja większości lewicowo-liberalnych dziennikarzy dotyczących „taśm Kaczyńskiego” ma niewiele wspólnego z rzetelnością dziennikarską – uważa Michał Karnowski. – A opozycja zrobi wszystko.

– Tak naprawdę, to co znajdujemy na taśmach nie ma znamion afery – uważa Michał Karnowski. – Chodzi o przedwyborczy atak na Prawo i Sprawiedliwość, który przekonałby obywateli, iż partia rządząca jest uwikłana w niejasne interesy. „Gazeta Wyborcza” narzuca taką narrację, bo nie ma innej agendy. Głównym problemem partii rządzącej jest wzbudzany wśród Polaków niepokój. A opozycja wchodzi w każdy wątek, nawet absurdalny, nielogiczny, ponieważ – jak sądzą – przy urnach Polacy pod wpływem emocji nie zagłosują na Jarosława Kaczyńskiego i PiS. Stwierdzą, że mają ich dość. To jest właśnie gra opozycji.

Publicysta „wPolityce” uważa, że w tej sytuacji obóz dobrej zmiany powinien powołać skuteczny organ, którego celem miałaby być walka z kłamstwami przeciwnej strony.

Wysłuchaj naszej rozmowy już teraz!

Tchórzewski: Po rozmowach z Komisją Europejską, będziemy musieli nowelizować ustawę o utrzymaniu cen energii

Komisja Europejska wskazała na elementy ustawy idące za daleko. Szczególnie jeśli chodzi o wkroczenie w kompetencje Urzędu Regulacji Energetyki – mówi Krzysztof Tchórzewski, minister energii

– W poniedziałek rozmawialiśmy z Komisją Europejską. Zwrócili nam uwagę, że w niektórych miejscach jesteśmy na skraju akceptowalności, więc musimy nanieść poprawki. Ceny pozostaną jednak takie jak w 2018. W tej chwili nic nie stoi na przeszkodzie, by tak było – mówi Krzysztof Tchórzewski.

Pytany o plany na 2020, Minister Energii odpowiada, że na razie jest „zbyt zajęty dopięciem roku 2019”. – Ale możemy liczyć na akcyzę i zdjęcie opłaty przejściowej, co oznacza zmniejszenie kosztów o 50 proc. – deklaruje.

Nie przewiduje również żadnych zmian w Jastrzębskiej Spółce Węglowej. – Oczywiście w sprawach zmian kadrowych w zarządzie spółki decyduje Rada Nadzorcza – mówi. – Jednak ministerstwo, które ma swoich przedstawicieli w RN nie planujemy żadnych zmian w tym obszarze.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

mf

Dr Ruszar: Dobra literatura nie jest ani prawicowa, ani lewicowa. Ona ma być po prostu dobra i być pod ochroną państwa

Wyrwane z kontekstu fragmenty wywiadu, jakiego udzieliłem „Gazecie Wyborczej” zostały wykorzystane w napastliwym artykule, skierowanym głównie przeciw ministrowi Glińskiemu – mówi na antenie dr Ruszar

– Mimo autoryzacji, której udzieliłem „Gazecie Wyborczej”, wywiad ze mną nie ukazał się w druku, ponieważ miałem zostać przedstawiony jako oszołom i bezwolne narzędzie w rękach ministrach Glińskiego, który będzie wydawać tylko prawicowych autorów jak Rymkiewicz czy Wildstein – mówi w Poranku WNET dr Józef Ruszar. – Rozmowa nie była specjalnie uprzejma, a pytania można określić „szczuciem”. Cierpliwie tłumaczyłem dziennikarzowi, że nie dzielę literatury na prawicową i lewicową, ale na dobrą i złą. I powinna być ona pod ochroną państwa jak wojsko, policja, rodzina i innymi przejawy życia koniecznymi do istnienia państwa.

Choć kilka dni później dostał informację, że wywiad się nie ukaże, gdyż był „za ostry”, wyrwane z kontekstu jego fragmenty zostały wykorzystane w napastliwym artykule, skierowanym głównie przeciw ministrowi Glińskiemu. Postawę „GW” gość Poranka WNET uważa za manipulację. – Tym bardziej skandaliczną w kontekście jej rzekomej walki z mową nienawiści – mówi.

Zapraszamy do wysłuchania audycji!

mf

Paweł Bobołowicz: Poroszenko ogłosił start w wyborach prezydenckich na Ukrainie

Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko będzie ubiegał się o reelekcję. Wczoraj oficjalnie ogłosił swój udział w wyborach prezydenckich, które odbędą się 31 marca na Ukrainie.

29 stycznia na Ukrainie wspomina się bohaterów boju pod Krutami, czyli bitwy stoczonej w 1918 roku. Oddział 300 Ukraińców, głównie kijowskich studentów 120 km od Kijowa stoczył heroiczną walkę z czterema tysiącami bolszewickich wojsk. Większość ukraińskich obrońców zginęła podczas całodniowych walk, bolszewicy zamordowali też kilkudziesięciu studentów wziętych do niewoli. Bitwa pod Krutami jest nazywana ukraińskim Termopilami. I to właśnie ten dzień prezydent Petro Poroszenko wybrał na ogłoszenie swojej decyzji o uczestniczeniu w wyborach prezydenckich na kolejną pięcioletnia kadencję.

Poroszenko swoją decyzję ogłosił na Forum, które w nazwie nawiązywało do historycznego wydarzenia: „Od Krut do Brukseli. Idziemy swoją drogą”. Ponadto, stwierdził, że jego decyzja wynika z poczucia odpowiedzialności przed krajem, współczesnymi, przeszłymi i przyszłymi pokoleniami Ukraińców.

Podsumowując swoja pierwszą kadencję Poroszenko powiedział, że ma z czego być dumnym i ma za co przepraszać, ale uzasadniając swoja wolę kandydowania dodał, że nie można się zatrzymywać w połowie drogi rozbudowy państwa.

Poroszenko mówił także o kryzysie, który dotknął Ukrainę, o domowych budżetach, w których nie można związać końca z końcem i o Ukraińcach, którzy za granicę wyjeżdżają zdobywać wykształcenie oraz lepszą pracę. Jednocześnie prezydent Ukrainy powołał się na dane statystyczne Narodowego Banku Ukrainy, według którego następuje wzrost ekonomiczny. Dodatkowo stwierdził, że kryzys wywołany został wojną, agresją ekonomiczną i handlową blokadą ze strony Rosji już mija.

W relacjach z Rosją potrzebny jest pokój, „Zimny pokój, ale pokój” mówił prezydent Ukrainy. Według niego ludzie zmęczyli się wojną i wykorzystuje to rosyjska propaganda, a wybory na Ukrainie, to nie tylko wybory prezydenta, ale wybory osoby, która jest również zwierzchnikiem sił zbrojnych, a wojna, którą prowadzi Ukraina, to nie zabawa ołowianymi żołnierzykami, lecz walka z drugą, co do wielkości, armią świata.

Według Poroszenki, pokój oznacza odnowienie jedności terytorialnej Ukrainy, uznanie dla własnej drogi bez konieczności pytania Moskwy o zgodę gdzie Ukraina ma iść. Poroszenko jasno określił prozachodni kurs Ukrainy. Zapowiedział, że w 2024 roku Ukraina oficjalnie wystąpi z wnioskiem o przyjęcie do Unii Europejskiej. Również wyraził przekonanie, że Ukraina otrzyma i zacznie realizować plan działań niezbędnych do członkostwa w NATO.

Pomimo, że Poroszenko decyzję o kandydowaniu ogłosił wczoraj, to nie ma wątpliwości, ze kampanię prowadzi od dawna. I ostatnio może mieć coraz więcej powodów do zadowolenia. Jednym z takich powodów jest sukces z przyznaniem ukraińskiej cerkwi autokefalii, które stało się osią jego ostatnich działań. Jeszcze niedawno Porszenko znajdował się na trzecim miejscu wśród kandydatów na urząd prezydenta, a oprócz liderki sondaży Julii Tymoszenko wyprzedzał go komik Wołodymyr Zełenski. Według ostatnich badań socjologicznych przeprowadzonych przez ośrodek analityczny Demokratyczne Inicjatywy i Centrum Razumkowa pierwszą w rankingu prezydenckim pozostaję Julia Tymoszenko która może liczyć na 16 procent deklarujących udział w wyborach, ale na drugim miejscu jest już Petro Poroszenko, który ma prawie 14 poparcie. Wołodymyr Zełenski spadł na 3 pozycję z poparciem 9 procent. Takie wyniki oczywiście oznaczają, ze na Ukrainie odbędą się dwie tury wyborów – pierwsza tura przypadnie na 31 marca tego roku.

Centralna komisja Wyborcza zarejestrowała już 23 kandydatów chętnych do objęcia urzędu prezydenta Ukrainy.

Zapraszam do wysłuchania całej rozmowy.

JN

Kuźmiuk: KE wie, jak trudne będzie dostosowanie naszej gospodarki do pakietu klimatycznego. Musi też zająć się Brexitem

Małostkowość Komisji Europejskiej i chęć ukarania nieposłusznego kraju za wyjście z Unii może zachęcić Zjednoczone Królestwo do twardego Brexitu – mówi w Poranku WNET europoseł Zbigniew Kuźmiuk.


– Negatywna reakcja Unii Europejskiej wobec propozycji renegocjacji umowy wyjścia Wielkiej Brytanii ze wspólnoty świadczy o małostkowości m.in. Komisji Europejskiej – mówi w Poranku WNET Zbigniew Kuźmiuk, europoseł z PiS. – Ta małostkowość Komisji i chęć ukarania nieposłusznego kraju za wyjście z Unii może przekonać Londyn do twardego Brexitu. A to odbije się negatywnie na unijnej gospodarce.

W naszej audycji Kuźmiuk odnosi się również do spotkania Krzysztofa Tchórzewskiego, ministra energetyki, z komisarzem UE Miguelem Arias Canete. Rozmowy dotyczyły cen energii elektrycznej w Polsce.

– Komisja europejska zna polskie uwarunkowania, wie, że próby dostosowania polskiej gospodarki do europejskiej polityki klimatycznej będą bardzo trudne – mówi Kuźmiuk.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

mf

InfoDOK: Rekordowa liczba zastrzeżeń dokumentów tożsamości – ponad 150 tys. dowodów, paszportów i praw jazdy

W 2018 r. zastrzeżono aż 150,7 tys. dowodów osobistych, paszportów i praw jazdy. To – jak informuje najnowszy raport InfoDOK – rekord w dotychczasowej historii bazy dokumentów zastrzeżonych

W 2018 r. w międzybankowej bazie danych dokumentów tożsamości, które zostały utracone przez ich właścicieli i mogące być wykorzystane np. do wyłudzenia kredytu zastrzeżono aż 150,7 tys. dowodów osobistych, paszportów i praw jazdy. To rekordowa liczba w całej historii Systemu DOKUMENTY ZASTRZEŻONE. W tym samym okresie z banków próbowano wyłudzić 5,4 tys. kredytów na łączną kwotę ponad 361 milionów złotych – wynika z najnowszego Raportu o dokumentach infoDOK.

Tylko w IV kwartale 2018 r. baza Systemu DZ wzrosła dokładnie o 32 866 szt. i zawierała na koniec grudnia 1.704.839 szt. dokumentów zastrzeżonych z powodu ich zagubienia lub kradzieży. Z drugiej strony przestępcy próbowali wyłudzić 1.624 kredyty o łącznej wartości 51,7 mln złotych.

– Rośnie świadomość potrzeby ochrony własnej tożsamości oraz znajomość narzędzi, które służą zabezpieczeniu się przed wykorzystaniem naszych danych do celów przestępczych – mówi Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich. – Wśród nich jednym z najważniejszych jest System Dokumenty Zastrzeżone. Wystarczy zgłosić utracony dokument w jednym banku, aby w ciągu kilku minut informacja o tym trafiła do wszystkich uczestników Systemu – a nie są to tylko banki, ale także firmy pożyczkowe, operatorzy telefonii komórkowych i wiele innych. Taki dokument po zastrzeżeniu staje się dla przestępców praktycznie bezużyteczny.

W czasie ostatnich 11-tu lat prowadzenia tego projektu zablokowano łącznie prawie 80 tys. prób wyłudzeń kredytów o łącznej kwocie przekraczającej 4,4 miliarda złotych. Statystycznie codziennie banki blokują 20 prób, w których przestępcy chcą ukraść 1,1 miliona złotych.

– Dlatego tak istotne jest to, żebyśmy wszyscy zgłaszali w bankach fakt utraty dokumentu – nawet, jeżeli nie mamy konta, są banki, które przyjmują zastrzeżenia także od osób, które nie są ich klientami. Lista takich banków jest dostępna na stronie www.DokumentyZastrzezone.pl – dodaje Dariusz Kozłowski, wiceprezes Centrum Prawa Bankowego i Informacji.