Zgliński: Elbląski port nie wróci do czasów świetności I RP, gdy konkurował z Gdańskiem. Nie zależy nam na tym

– Myślę, że do tej pozycji sprzed wielu lat, gdy port elbląski konkurował z Gdańskiem, nie wrócimy. Nie zależy nam na tym. Wolimy stać się zapleczem strategicznych portów – mówi Arkadiusz Zgliński.

 


Arkadiusz Zgliński, dyrektor Portu Morskiego w Elblągu, opowiada o znaczeniu planowanego przekopu Mierzei Wiślanej dla nadzorowanego przez siebie miejsca. Stwierdza, że port został już przygotowany do realizacji tej inwestycji – dzięki wsparciu prezydentów Elbląga wykonano nabrzeża. Są one praktycznie i technicznie przystosowane do nowych parametrów głębokościowych wdrażanego w życie projektu. Finalnie po wykonaniu przekopu do elbląskiego portu będą mogły wpływać statki o zanurzeniu do czterech metrów.

Gość Poranka mówi również o tym, jak widzi przyszłość miejsca, nad którym sprawuje pieczę.

Myślę, że do tej pozycji sprzed wielu lat, kiedy elbląski port tak naprawdę konkurował z portem w Gdańsku (…) nie wrócimy, i wcale nie chcemy do tego wracać. Natomiast chcemy stać się zapleczem właśnie tych strategicznych portów o podstawowym znaczeniu dla gospodarki państwa, stać się ich bezpośrednim partnerem i takim zapleczem przeładunkowym.

W przekopie Mierzei Wiślanej Zgliński upatruje ponadto drogi do zdywersyfikowania partnerów handlowych portu w Elblągu.

Na dzień dzisiejszy ze względów (…) nawigacyjnych i połączenia nawigacyjnego dla jednostek w 96% (…) współpracujemy z obwodem kaliningradzkim. Natomiast zdarzają się przeładunki w żegludze morskiej bliskiego zasięgu, do portów w Hamburgu, czy portu w Rotterdamie (…) elementów metalurgii ciężkiej. Kanał żeglugowy przez Mierzeję Wiślaną otworzy nam (…) drogę na świat, drogę na inne porty, czyli nie będziemy już – kolokwialnie mówiąc – skazani tylko i wyłącznie na współpracę z portami obwodu kaliningradzkiego.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Izrael znów bombarduje Liban, Irak i Syrię. W tle wybory parlamentarne i… kompromitacja Netanjahów w Kijowie

Paweł Rakowski opowiada o rozpoczętych w zeszłym tygodniu przez Izrael bombardowaniach. Celem tego państwa stał się Irak, Liban i Syria. Czy przypuszczony dziś rano atak był na razie ostatnim?

 

 

W niedzielę wieczorem w stolicy Libanu zauważono nisko latające dwa drony. Obiekty te krążyły nad południowymi dzielnicami Bejrutu zamieszkiwanymi przez społeczność szyicką. Grupa ta jest w różnym stopniu powiązana z Hezbollahem – utworzoną w 1982 r. organizacją terrorystyczną, współtworzącą libański rząd. Nieuzbrojony dron miał namierzyć wysokiego rangą przedstawiciela Irańskiej Gwardii Rewolucyjnej – jednej z dwóch, obok Armii Islamskiej Republiki Iranu, gałęzi sił zbrojnych tego kraju. Uzbrojony dron natomiast miał służyć do likwidacji celu. Obydwa obiekty zostały jednak strącone przez młodych ludzi ciskających kamieniami.

Wydarzenie to dość mocno rozsierdziło libańską opinię publiczną; w szczególności zaś wspomniany już Hezbollah. W niezapowiedzianej wcześniej wideokonferencji lider tego ugrupowania Hassan Nasrallah zapowiedział, że przeprowadzi ono odwet wtedy, gdy uzna to za stosowne.

Rakowski informuje, że mniej więcej od czwartku słychać było również o przeprowadzanych przez Izrael bombardowaniach obiektów w Iraku. W weekend z kolei zaatakowano obszary na południe od stolicy Syrii – Damaszku – gdzie wedle izraelskich informacji szykowany był potężny irański zamach wycelowany właśnie w Izrael. To jednak nie koniec bombardowań – w dniu dzisiejszym dokonano agresji w libańskiej Dolinie Bekaa.

Eksperci są zdania, że motywem ataków są zaplanowane na 17 września 2019 r. wybory do izraelskiego parlamentu. Ich celem jest ukazanie siły obecnego premiera tego państwa Benjamina Netanjahu. Potrzeba ta ma być tym bardziej nagląca z tego powodu, że w ostatnim czasie autorytet polityka został wyraźnie naruszony. 20 sierpnia bowiem jego żona w trakcie powitania na kijowskim lotnisku wyrzuciła kawałek chleba powitalnego, co przez Ukraińców odebrane zostało jako brak szacunku do ich tradycji.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Fakenewsa można rozpoznać po tym, że jest nastawiony na wywołanie silnej emocji. Ma wbić nas w fotel, wstrząsnąć nami

Dzisiaj, przy obecnej technologii przygotowanie fakenewsa jest banalnie proste. Niestety technologia nie pomaga nam w rozpoznawaniu ich – mówi red. Andrzej Tomczak, członek Sądu Dziennikarskiego SDP.

Żyjemy w czasach, w których nie można wierzyć nawet nekrologom. Fakenewsy wypierają prawdziwe informacje również z mediów, które chcą uchodzić za poważne i wiarygodne.
Z ogólnoświatowym problemem fakenewsów – bo problem dotyczy w równym stopniu krajów azjatyckich, co opierających demokrację na wolnych mediach Stanów Zjednoczonych – tak naprawdę poradziła sobie jedynie Finlandia, która przeszkoliła całe społeczeństwo w zakresie rozpoznawania nieprawdziwych informacji oraz sprawdzania tych, co do których rzetelności mogą być wątpliwości.
Również Polacy potrzebują umiejętności rozpoznawania fałszywych informacji. O ogólnonarodowym szkoleniu nie może być mowy – jest zbyt kosztowne i przy obecnie spolaryzowanej scenie politycznej dodatkowo rozgrzanej przez zbliżające się wybory niemożliwe do zrealizowania.
– Kiedyś tylko profesjonalista miał dostęp do technologii i możliwości przygotowywnia wiarygodnych fakenewsów. Dzisiaj może to zrobić praktycznie każdy – mówi gość audycji Radia „Solidarność” Andrzej Tomczak, dziennikarz Ekspresu Reporterów TVP II i członek Naczelnego Sądu Dziennikarskiego. – Pozostaje jeszcze pytanie czy było to działanie zamierzone, kto na tym zarabia i kto zyskuje. Fakenewsy, blagi towarzyszą nam od początku świata, tyle że w takiej liczbie, w takiej kondensacji i z taką agresją nie atakowały odbiorców nigdy. Niestety coraz trudniej je rozpoznać. Choć nie jest to niemożliwe.
Jak przygotować i jak rozpoznać nieprawdziwe informacje?

Zapraszamy do wysłuchania audycji!

Wereszczyński: Zapłaciłem dużo za łódkę rybacką, która dziś przez pomór ryb stoi nieużywana. Nie jestem jedyny [VIDEO]

– Mam łódkę rybacką, w którą włożyłem kupę pieniędzy. Obecnie przez pomór ryb stała się bezużyteczna. W sytuacji tej nie jestem jedyny, więc kuter trudno sprzedać – mówi Michał Wereszczyński.


Michał Wereszczyński, armator wędkarstwa morskiego i rybak Herbert Murza opowiadają o stanie rybołówstwa na polskim Wybrzeżu. Drugi z gości Poranka zwraca uwagę, że kilka lat temu w Jastarni było 70 motorówek rybackich, a dziś ze względu na zwiększający się pomór ryb pojazdów tych pozostało zaledwie kilkanaście. O złym stanie tamtejszych wód świadczy m.in. kondycja flądry. Murza zaznacza, że obecnie ryba ta jest chuda, a jej żołądki często są puste.

Mogę jeszcze wrócić do takich czasów, gdzie nie było nad Zatoką Pucką oczyszczalni ścieków. Można powiedzieć, że wtedy ryb było dosyć. Co jest bardzo dziwne, bo każdy właśnie chciał tą czystą wodę.

By ratować swoją sytuację, w lutym gość Poranka wypłynął pod Bornholm, by tam poławiać flądry. Polscy rybacy nie są jednak w stanie konkurować ze swoimi duńskimi i szwedzkimi odpowiednikami. Północni sąsiedzi posiadają bowiem znacznie większe i nowocześniejsze jednostki połowowe.

Zubożenie ekosystemu Bałtyku Wereszczyński datuje na 2013 r., kiedy to rozpoczął się gwałtowny spadek ilości dorszy. Doprowadził on do dużych strat finansowych armatora.

W tej chwili jest taka sytuacja, że (…) łódkę mam za kilkaset tysięcy złotych, w którą włożyłem kupę pieniędzy (…) i która już w tej chwili staje się bezużyteczna. Skończyła się ryba, skończyli mi się klienci. W tej chwili podjąłem pracę zarobkową niezwiązaną z rybołóstwem żeby po prostu utrzymać tę łódkę, której koszty utrzymania są wysokie (…). Sprzedać ją ciężko, bo w tej chwili tych łodzi do sprzedania z tego, co wiem jest dużo.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Wójt gminy Cekcyn: Ustawa o funduszu dróg samorządowych pozwala premierowi na bardzo dużo. To budzi obawy [VIDEO]

– Ustawa o funduszu dróg samorządowych daje bardzo duże możliwości premierowi. Może on niektóre samorządy usuwać i dopisywać bez argumentacji. Martwi to Cekcyn – mówi Jacek Brygman.


Jacek Brygman, wójt gminy Cekcyn, mówi o zwiększających się inwestycjach zarządzanej przez siebie jednostki terytorialnej. W 2018 r. na ten cel wydano około 18 milionów złotych. Jest to kwota rekordowa, stanowi bowiem trzykrotność wydatków na inwestycje w roku ubiegłym. W tym miejscu gość Poranka skarży się jednak na coraz większą trudność w pozyskaniu funduszy unijnych i krajowych na rozwój. Przyczyn tego stanu rzeczy upatruje w coraz bardziej rozbudowanym aparacie administracyjnym i kwestii formalności.

Teraz czekamy przez cały czas na fundusz dróg samorządowych i wszyscy cieszymy się z tego, że jest on rzeczywiście kwotowo podniesiony, i to dosyć mocno – w tym roku ok. 5 miliardów złotych ma być na drogi lokalne (…), ale niestety od kilku miesięcy nie możemy doprosić się rozstrzygnięcia pierwszego naboru (…). Wojewodowie rozpatrzyli te wnioski, przygotowali listy i teraz czekamy przez cały czas na zatwierdzenie przez premiera.

Brygman podkreśla, że sprawę jeszcze bardziej komplikuje ustawa o funduszu dróg samorządowych. Zdaniem wójta gminy Cekcyn daje ona bardzo duże możliwości premierowi, który może z listy niektóre samorządy usunąć, dopisać czy też zmienić poziom dofinansowania bez uzasadniania swojej decyzji.

Gość Poranka opowiada również o klęskach żywiołowych – trąbie powietrznej, która przeszła przez Cekcyn w 2012 r. oraz o trwającej suszy.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Tomasz Makowski: W kraju jesteśmy wyjątkiem. Jako jedni z niewielu będziemy produkować prąd z wody w wodociągach [VIDEO]

– Zakład Wodociągów i Kanalizacji Szczecin testuje turbinę wodociągową. Dzięki niej będziemy mogli produkować prąd z wody płynącej w wodociągach. Będziemy wyjątkiem w kraju – mówi Tomasz Makowski.

 

 

Tomasz Makowski, rzecznik prasowy Zakładu Wodociągów i Kanalizacji Szczecin, opowiada o projekcie „Czysta Odra w Szczecinie”. Na stronie zakładu jest on opisany następująco:

Projekt warty ponad 148 mln zł obejmuje 16 kontraktów i realizowany będzie  do roku 2021. Wśród zadań znajdą się zarówno prace budowlane, jak i dostawy sprzętu lub specjalistycznego oprogramowania. W przypadku gospodarki sanitarnej najpoważniejszymi zadaniami składającymi się na projekt będą budowa kanalizacji na osiedlach Wielgowo-Sławociesze, Płonia, Żelechowa. Dużymi zadaniami będą także modernizacja oczyszczalni w Zdrojach i pompowni ścieków „Górny Brzeg” i „Białowieska”. Wśród inwestycji wodociągowych znaczącymi będą modernizacja magistralnej „Miedwianki” i budowa systemu zarządzania siecią wodociągową.

Gość Poranka mówi o najnowszej inicjatywie będącej częścią tego projektu.

Natomiast chciałbym wspomnieć o ciekawostce, która ma miejsce tu i teraz. Otóż jesteśmy w trakcie prób technicznych turbiny wodociągowej i będziemy w ramach jednego z kontaktów produkować prąd z wody płynącej magistralą wodociągową.

Makowski zaznacza, że w przypadku powodzenia tego projektu Szczecin stanie się jednym z niewielu miast w kraju, w których pozyskuje się energię elektryczną w ten sposób. Dodaje, że przy tym, że „Czysta Odra w Szczecinie”  nie zostałaby zrealizowana, gdyby nie współpraca z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Stemkowski u Bobołowicza: Władze Tarnopola chcą przywrócić mu przedwojenny blask. Mieszkańcy nie są do tego przekonani

– Tarnopol w ciągu ostatnich lat zmienia swoje oblicze z radzieckiego na galicyjskie. Niestety, mieszkańcy nie zawsze czują się z tym komfortowo – mówi Władysław Stemkowski, gość Pawła Bobołowicza.

 

 

Paweł Bobołowicz, korespondent Radia WNET na Ukrainie, w ramach letniej trasy Ukraiński Zwiad WNET zatrzymał się w Tarnopolu. Miejscowość ta założona została w 1540 r. jako miasto prywatne przez Jana Amora Tarnowskiego herbu Leliwa i status ten utrzymała do połowy XIX w. Tarnopol wielokrotnie zmieniał swoją przynależność państwową – początkowo położony był w województwie ruskim Korony Królestwa Polskiego. Po I rozbiorze Rzeczypospolitej z 1772 r. znalazł się na terytorium zaboru austriackiego, a przez krótki czas (w latach 1809-1815) był częścią zaboru rosyjskiego. Po I wojnie światowej miasto włączone zostało do utworzonej w 1918 r. Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej, a po jej upadku w lipcu 1919 r. na powrót wróciło do Rzeczypospolitej i stało się stolicą województwa tarnopolskiego. Od sierpnia 1945 r. do 1991 r. natomiast Tarnopol znajdował się w granicach ZSRR na terytorium Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej.

O współczesności miasta mówi z kolei gość Pawła Bobołowicza, wiceprezydent Tarnopola Władysław Stemkowski. Opowiada on o trwających już kilka lat pracach, których celem jest zmiana architektonicznego oblicza miasta z radzieckiego na przedwojenne. Niestety, nie wszystkie działania tego rodzaju spotykają się z przychylnością mieszkańców. Władze nieustannie starają się znaleźć złoty środek pomiędzy ich komfortem a uczynieniem z Tarnopola miasta atrakcyjnego dla turystów.

Stemkowski gorąco zaprasza do odwiedzenia miejscowości. Zwraca uwagę, że Tarnopol jest pierwszym pod względem bezpieczeństwa i czystości powietrza miastem wojewódzkim na Ukrainie.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

#ukrainskizwiadWNET

Ireneusz Kabat: Drawsko Pomorskie wchłonęło Ostrowice, których długi przejął Skarb Państwa. Jednak nadal mamy problemy

– My nie przejęliśmy zobowiązań gminy Ostrowice, lecz jej problemy. Najważniejszym z nich są wodociągi i brak wody. W niektórych gospodarstwach nie ma nawet studni – mówi Ireneusz Kabat.

 


Ireneusz Kabat, zastępca burmistrza Drawska Pomorskiego, opowiada o problemie przejęcia gminy Ostrowice. Zdecydowano się na ten krok, ponieważ jej zobowiązania pięciokrotnie przekraczały roczne dochody. Tym samym Ostrowice zbankrutowały i od 1 stycznia 2019 r. zostały przyłączone do Drawska Pomorskiego i Złocieńca. Zgodnie ze specustawą wszystkie zobowiązania zniesionej gminy przejął Skarb Państwa.

My zobowiązań żadnych nie przejęliśmy, ale za to przejęliśmy problemy, które występują na tej części. Takim najważniejszym dla nas problemem dzisiaj to są wodociągi i brak wody (…). Co prawda udało nam się tutaj bardzo szybko porozumieć z radą, opracowaliśmy dokumentację techniczną. W tej chwili jesteśmy w przeddzień ogłoszenia przetargów na przyłączenie miejscowości Przytoń do hydroforni w Dołgiem, ponieważ mamy warunkową zgodę sanepidu na korzystanie z ujęcia, ponieważ niestety, woda jest surowa bez uzdatniania w miejscowości Przytoń, no i nie może to być na dłuższą metę w ten sposób kontynuowane.

Problemy z dostępem do wody ma również miejscowość Utrosin na terenie byłych Ostrowic. Tam do dziś nie ma wodociągu, a w niektórych gospodarstwach nawet studni. W związku z tym woda dowożona jest do nich beczkowozem.

Gość Poranka mówi także o Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych Drawsko – największym poligonie w Europie, którego 1/3 zajmuje terytorium gminy Drawsko Pomorskie.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.K.

Edward Ząbek: Żałuję, że częściej zatrudniam na umowę zlecenie. Pielęgniarki nie chcą być już związane z jednym zakładem

– Czasy się zmieniają, a wraz z nimi forma zatrudnienia. Teraz dominuje umowa zlecenie, ponieważ pielęgniarka szukając dodatkowych dochodów pracuje w wielu szpitalach – mówi Edward Ząbek.

 

 

Edward Ząbek, dyrektor Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego w Tucznie, opowiada o nadzorowanym przez siebie obiekcie. Jest to największa tego typu instytucja w województwie zachodniopomorskim – leczonych jest tu 90 pacjentów. W zakładzie pracuje głównie personel medyczny średniego szczebla – pielęgniarki, opiekunki medyczne i fizjoterapeuci. Nie są oni jednak zatrudnieni w ilości wystarczającej dla potrzeb obiektu.

Tak to już jest, że, no, czasy się zmieniają. I też jeśli chodzi o formę zatrudnienia się zmienia. Więc na samym początku sytuacja była taka, że na 60 ponad pielęgniarek większośc była zatrudnionych na umowę o pracę, natomiast w tej chwili struktura się diametralnie zmieniła. Teraz dominuje umowa zlecenie ze względu na to, że pielęgniarka szukając dochodów dodatkowych przemieszcza się ze szpitali do szpitali po prostu biorąc dyżury. Natomiast nie chce być związana z jednym zakładem umową na stałe.

Gość Poranka mówi również o źródłach finansowania zakładu. Jednym z nich jest utworzenie turnusów rehabilitacyjnych. Dwudziestoosobowy wypoczynek oferowany jest od maja do końca października.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Pfeif: W Zamku Wedlów Tuczyńskich podobno mieszka biała dama. Ja jej nie widziałem, ale jak nie ufać współpracownikom?

– Każdy zamek ma swojego tajemniczego bywalca. U nas ponoć jest to biała dama. Ja jej nie widziałem, współpracownicy ponoć tak – mówi Michał Pfeif. Do rozmowy włącza się również Zbigniew Kurkiewicz.

 


Michał Pfeif, dyrektor Zamku Wedlów Tuczyńskich w Tucznie, opowiada o nadzorowanym przez siebie obiekcie. Na stronie internetowej posiadłości jest ona opisana następująco:

Biała dama przypomina o swojej wielkiej, nieszczęśliwej miłości.  Według legendy dawno temu, jeden z właścicieli tuczyńskiego zamku pojął za żonę cudnej urody pannę. Młody mąż często wyjeżdżał a w tym czasie młoda, piękna żona nawiązała romans z młodym sokolnikiem. Spotykali się w jednej z komnat we wschodniej wieży, gdzie pani dla niepoznaki kazała ustawić swe krosna i kołowrotek. Jednego razu, po powrocie pana na zamek, urządzono na jego cześć polowanie na ptactwo wodne. Wtedy to niby przypadkiem został śmiertelnie ugodzony sokolnik. Rozpacz młodej pani nie miała granic. Zamknęła się w komnacie na wieży, nie dopuszczając do siebie nikogo. Jakiś czas potem znaleziono ją martwą. Ponoć sama zadała sobie śmierć wypijając truciznę. Od tego czasu, zza zamkniętych drzwi komnaty na wieży, można czasem usłyszeć turkot kołowrotka, a przez okienko zobaczyć migocące światełko. W nocy zaś można spotkać na zamkowych korytarzach dwie zjawy: młodej kobiety w bieli i giermka z sokołem ubranego w zielony strój myśliwski…

Sam gość Poranka przyznaje jednak, że białej damy nie widział. Mieli ją jednak zobaczyć jego współpracownicy. Pfeif pyta w tym miejscu retorycznie, jak im nie ufać?

Do rozmowy włącza się Zbigniew Kurkiewicz, przewodniczący rady miejskiej w Tucznie. Mówi on o najbliższych imprezach kulturalnych, jakie odbędą się w mieście.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.K.