Vladimír Petrilák: na czarnej liście krajów, do których Czesi nie mogą jeździć znalazły się Rosja i Tunezja

Publicysta z Czech o kopalni Turów i sytuacji epidemicznej w Czechach: nowych zakażeniach, restrykcjach i dodatkowych szczepionkach.

Vladimír Petrilák informuje, że mieszkańców Republiki Czeskiej zajmuje temat tornada na Morawach, czy koronawirusa, ale nie sprawa kopalni Turów.

Nikogo w Czechach ten temat nie interesuje.

Sądzi, że jeśli w ramach porozumienia Praga otrzyma 50 mln euro od Warszawy, to czeski rząd będzie wykorzystywał to w kampanii wyborczej. Petrilák ironizuje, że przez Czechy przechodzi covidowa hekatomba.

W porównaniu do danych z zeszłego tygodnia czasu mamy wzrost 50 proc.

Chodzi o wzrost zakażeń ze 100 do 150. Mimo to czeski minister zdrowia zapowiedział, że będzie nadzwyczajne posiedzenie w związku z sytuacją pandemiczną. Mówi się o poszerzenie czarnej listy krajów, do których nie można jeździć z powodów epidemicznych.

Na tej czarnej liście znalazła się Rosja i Tunezja jest szczególnie bolesne dla czeskich turystów, bo około 20 tysięcy ludzi kupiło sobie wycieczki do Tunezji.

Premier Czech wynegocjował dostawę 100 tys. dodatkowych szczepionek z Węgier.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Vladimir Petrilák: Dla czeskiego społeczeństwa sprawa Turowa jest nieistotna. Liczy się ona dla mieszkańców regionu

Publicysta z Czech o negocjacjach polsko-czeskich ws. Turowa, ustaleniach ws. ataku na fabrykę broni i o Euro 2020.

Vladimir Petrilák przedstawia głosy czeskich dziennikarzy dotyczące sporu polsko-czeskiego o kopalnie w Turowie. Wskazuje, że negocjacje odnośnie Turowa nie zajmują poczesnego miejsca w czeskich mediach.

Dla mediów, dla społeczeństwa ta sprawa jest nieistotna. Ta sprawa jest istotna dla tego regionu.

Temat nie jest u naszych południowych sąsiadów nośny. Mówi się za to o ataku na fabrykę broni, za którym stoi ponoć rosyjski wywiad. Dowody w tej sprawie przedstawiono czeskim politykom na zamkniętym spotkaniu.

Na podstawie tego, co mówią osoby, które widziały dowody, można powiedzieć, że są one niepodważalne.

Petrilák komentuje także Euro 2020. Jak przyznaje,

Nie mam serca, by oglądać występy czeskiej drużyny, bo ona gra podobnie jak polska w pierwszym meczu.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Petrilak: obecne napięcia czesko-rosyjskie nie mają precedensu w całej historii wzajemnych relacji od początku XX wieku

Czeski dziennikarz relacjonuje rozwijający się konflikt między Pragą a Moskwą. Wskazuje na brak zaangażowania w sprawę ze strony prezydenta Milosza Zemana.

Vladimir Petrilak omawia kryzys w relacjach czesko-rosyjskich i komentarze, jakie w związku z tą sytuacją pojawiają się w Republice Czeskiej.

To sytuacja bez precedensu, czegoś takiego nie było od powstania Czechosłowacji i nawiązania stosunków dyplomatycznych w latach 20. XX wieku.

Rząd czeski zażądał zrównania liczebności ambasady rosyjskiej w Pradze z obsadą ambasady czeskiej w Moskwie. Rosyjski resort dyplomacji, o dziwo, przystał na takie ultimatum.

Do tej pory w Pradze przebywało 150 rosyjskich dyplomatów, dwa razy więcej niż amerykańskich i trzy razy więcej niż chińskich. Tak samo przedstawicielstwo Czech w Rosji jest nieproporcjonalnie duże. To relikt czasów komunizmu.

Pomimo napięć, raczej nie dojdzie do zerwania stosunków dyplomatycznych, gdyż jest to wbrew interesom obu państw. Jak wskazuje dziennikarz, rosyjska ambasada w Pradze od lat była bardzo silnie obsadzona, na tle innych znajdujących się tam, przedstawicielstw dyplomatycznych.

Rozmówca Jaśminy Nowak wraca do sprawy eksplozji w składzie amunicji na terytorium Czech. Wielu polityków, których trudno posądzać o prorosyjskość, oskarża rosyjskie służby specjalne o współudział w wywołaniu tej eksplozji.

Do tej pory na ten temat nie wypowiedział się prezydent Milosz Zeman, mający specjalne stosunki z Władimirem Putinem. Słychać już oskarżenia o zdradę stanu.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Vladimir Petrilák o eksplozji w Vrbieticach: są ślady wskazujące na związek z Polską

W najnowszym „Poranku WNET” czeski dziennikarz Vladimir Petrilák wyjaśnia, dlaczego pogorszyły się relacje między Czechami a Rosją.


W dzisiejszym „Poranku WNET” gościem był Vladimir Petrilák, który opowiadał m.in. o genezie pogorszenia się stosunków czesko-rosyjskich. Według czeskiej służby bezpieczeństwa BIS w 2014 roku dwóch agentów rosyjskich służb specjalnych było zaangażowanych w wybuch w wojskowym składzie amunicji w Vrbieticach w kraju (województwie) zlińskim. Zginęły w nim dwie osoby. Atak na czeski skład amunicji miał być pomyłką:

Osiem lat temu w małej miejscowości w Vrbieticach doszło do dwurkotnej eksplozji. Najpierw w październiku doszło do wielkiej eksplozji ok. 50 ton amunicji, zginęły wówczas dwie osoby. Skład był wynajmowany przez prywatną firmę – komentował gość „Poranka WNET”.

Vladimir Petrilák przybliża również słuchaczom kwestie związane z usuwaniem skutków eksplozji, które zajęły czeskim organom aż sześć lat:

Było to jedno z tragiczniejszych wydarzeń jeżeli chodzi o usuwanie jego skutków. Podobno usuwanie szkód i rekonstrukcja kosztowały aż miliard koron. (…),  i trwały aż 6 lat.

Reperkusjami tego wydarzenia jest wydalenie z Czech aż osiemnastu rosyjskich dyplomatów:

Do drugiej eksplozji doszło w grudniu w 2014 r., gdy miejsce było już szczelnie otoczone przez policję i wojsko. Do tej pory policja nie przyznała co dokładnie było przyczyną wybuchu, ani kto był jego sprawcą. Teraz nagle, w sobotę, dowiadujemy się, że sprawcami byli dwaj rosyjscy szpiedzy. Ci sami, którzy 2018 r. wcześniej próbowali otruć byłego agenta Siergieja Skripala i jego córkę środkiem typu nowiczok.

Vladimir Petrilák opisuje również kulisy ataku z 2014 roku.

Zakłady broni i amunicji, w których doszło do eksplozji prowadził bułgarski biznesmen Emilian Gebrew. Ten z kolei miał dostarczać broń dla różnych kontrahentów, ale tamta, zniszczona dostawa m.in. miała trafić w 2014 r. albo na Ukrainę walczącą z prorosyjskimi separatystami w Donbasie, albo do Syrii, dla rebeliantów syryjskich – zaznaczył dziennikarz.

Dziennikarz wskazuje także na hipotezę, że atak w Vrbieticach miał być wymierzony nie tylko w Czechy. Gość „Poranka” sugeruje też związki z Polską:

Jedna sprawa jest ciekawa, chodzi o ślady wskazujące na związek z Polską. Chodzi o to, że atak nie był wymierzony w Czechy jako takie. Zobaczymy, czy to się potwierdzi.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.

Vladimír Petrilák: Interwencja Sądu Konstytucyjnego jest niespodziewana i szokująca

Vladimír Petrilák o wyroku czeskiego Sądu Konstytucyjnego, który zakwestionował konstytucyjność liczenia głosów metodą d’Hondta.

Vladimír Petrilák zdradza, że Czesi nie najlepiej sobie z pandemią i obostrzeniami radzą sobie coraz gorzej. Nie pomaga im w tym wyrok Sądu Konstytucyjnego Republiki Czeskiej, który

W obliczu zbliżających się, ogłoszonych już przez prezydenta wyborów, które odbędą się 8 i 9 października, ogłosił, że trzeba znowelizować ordynację wyborczą.

Decyzja ta jest zaskoczeniem i szokiem. Oznaczać może, że wybory się nie odbędą, a Izba Poselska zostanie rozwiązana. Dziennikarz wyjaśnia, że dotąd niższa izba parlamentu była wybierana metodą proporcjonalną, zaś Senat większościową. Wskazuje, że system ten przez 20 lat faworyzował największe partie polityczne. W tej ordynacji odbyło się pięć wyborów.

Dwukrotnie było tak, że ten kto wygrał dostawał ten bonus mandatów, a trzykrotnie wyniki były w zasadzie identyczne, nie było żadnych zmian.

Partie będące tuż nad progiem wyborczym tracą zaś mandaty. Sąd uznał to za niesprawiedliwe, choć zgodne z konstytucją. Za niesprawiedliwy uznano także wyższy próg wyborczy dla koalicji.

W Sejmie jest 9 partii politycznych. Partie zdążyły już na podstawie starej ustawy stworzyć koalicje wyborcze.

Powstały dwie koalicje wyborcze zainteresowane rzuceniem wyzwania dzierżącej obecnie najwięcej posłów partii ANO. Tymczasem powód dla którego je zawiązano właśnie zniknął.

Być może te koalicje się rozpadną.

Dziennikarz mówi ponadto o demonstracjach przeciwko obostrzeniom antyepidemicznych. Społeczeństwo coraz silniej sprzeciwia się restrykcjom.

Strona rządowa ignoruje te protesty.

Analogicznie, na intensywności zyskują policyjne kontrole. Oprócz tego, rząd nakazał noszenie najbardziej skutecznych maseczek. Zaufanie czeskiego społeczeństwa do odgórnych obostrzeń jest słabe m.in. dlatego, że przedstawiciele władzy nieraz sami je obchodzili.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K./A.P.

Czechy. Petrilák: Jest mnóstwo gmin, gdzie woda nie płynie i trzeba ją dowozić. Każdy może przekraczać granicę

Vladimir Petrilák o fatalnej sytuacji hydrologicznej w Czechach, zarządzeniach zw. z epidemią ministra zdrowia i ich krytyce oraz o warunkach przekraczania granicy czeskiej.


Vladimir Petrilák informuje, że nasz południowy sąsiad również przeżywa suszę. Obejmuje ona aż 80% terytorium Czech, w tym nawet tereny górskie, co się dotychczas nie zdarzało. Rząd wprowadza w tym roku wcześniej niż w zeszłym regulacje przeciwko marnowaniu wody i sugeruje, aby ludzie racjonalnie ją spożytkowali.

Jest mnóstwo gmin, w których woda przestała płynąć i trzeba dowozić wodę mieszkańcom.

W Czechach również trwa ostra walka polityczna. Opozycja krytykuje wszelkie decyzje rządu ANO 2011-ČSSD. Zarzuca ministrowi zdrowia, Adamowi Vojtěchovi, łamanie konstytucji w czasie pandemii. Jak mówi nasz gość, opozycja stwierdzała pod adresem rządu:

Państwo szykujecie nam tu dyktaturę jednego ministra.

Pod koniec kwietnia Miejski Sąd w Pradze uchylił cztery ograniczenia wprowadzone przez ministra zdrowia. W związku z nim 24 kwietnia zostały zniesione wcześniejsze ograniczenia dotyczące usług, handlu i swobodnego poruszania się. Obecnie można już przekraczać czeską granicę. Potrzebne jest przy tym potwierdzenie (mające nie więcej niż cztery dni), że nie jest się zarażonym.

Każdy może przekraczać granicę, ale musi mieć zaświadczenie.

Jeśli ktoś nie ma aktualnego testu, to musi odbyć 14-dniową kwarantannę. Odmienne przepisy obowiązują pracowników transgranicznych, którym wystarczy jeden test na miesiąc i zaświadczenie od pracodawcy.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

 

Věra Jourová nigdy nie krytykowała Republiki Czeskiej za to, że jej premier i minister wywierali naciski na media

Vladimir Petrilák o tym, kim jest Věra Jourová, jej aresztowaniu, związkach z premierem Czech oraz o interesach i zarzutach wobec tego ostatniego.

Vladimir Petrilák mówi o historii aresztowania Věry Jourovej, wiceprzewodniczącej Komisji Europejskiej, która okazała się ostatecznie niewinna. Zarzucono jej przyjęcie 2 mln koron łapówki od burmistrza miasta Budišov na Morawach. W areszcie spędziła 33 dni. Podczas tego pobytu otarła się o śmierć. Jej próba samobójcza okazała się nieudana. Po aresztowaniu stała się jednym z najważniejszych polityków w Czechach. Obecnie Jourová przynależy do partii ANO 2011 i jest jej wiceprezesem. Jej liderem zaś jest premier Czech Andrej Babiš, nad którym ciąży wiele spraw łapówkowych. Nasz gość opowiada o problemach czeskiego prezesa Rady Ministrów. Oskarża się go o konflikt interesów w związku z pobieraniem unijnych dotacji. Szef czeskiego rządu założył małą firmę, na którą otrzymał z Unii 50 tys. koron dotacji, co nie jest, jak zauważa publicysta, zawrotną sumą. Firma jednak, która ją otrzymała powiązana była z AgroChemem, potężną spółką posiadaną przez Babiša. W związku z tym tego ostatniego można było oskarżyć o pobranie dotacji unijnej dedykowanej małym firmom na dużą firmę.

Vera Jourová nigdy nie krytykowała Republiki Czeskiej za to, że jej premier i minister wywierali naciski na media.

Tłumacz z Czech zauważa, że unijna komisarz była ministrem ds. rozwoju regionalnego w rządzie Andreja Babiša, zaś „to ministerstwo odgrywa jedną z najważniejszych ról jeśli chodzi” o sprawę dotacji unijnych. Trwają audyty prowadzone przez OLAF, organ Komisji Europejskiej odpowiedzialny za walkę z korupcją. Ich wynik poznamy pod koniec roku. Petrilák zauważa, że Jourová nigdy nie krytykowała swojego byłego przełożonego.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Czeski dziennikarz: Sprawca strzelaniny w Ostrawie prawdopodobnie miał zaburzenia psychiczne. Działał sam

Vladimír Petrilák o dramacie w szpitalu w Ostrawie, gdzie mężczyzna zastrzelił 6 osób i ranił 3. Przybliża przebieg tragedii, przytacza niepotwierdzone informacje o sprawcy i ocenia reakcję policji.

Vladimír Petrilák mówi o tragedii do jakiej doszło w czeskiej Ostrawie. Rano o 7.19 w szpitalu w dzielnicy Ostrava-Poruba mężczyzna zaczął strzelać do ludzi zgromadzonych w poczekalni. Zranił sześć osób i trzy ranił, z czego dwie ciężko. Policja, jak podkreśla dziennikarz, zareagowała szybko.

Po 3-4 minutach na miejscu pierwsze patrole policyjne.

Sprawca jednak zdążył odjechać samochodem. Policja udostępniła najpierw zdjęcie świadka (co było z jej strony faux paus jak zauważa nasz gość), a potem samego sprawcy. Ten został znaleziony po trzech godzinach przez policyjny śmigłowiec. Mężczyzna widząc policję popełnił samobójstwo przez strzał w głowę. Petrilák przytacza niepotwierdzone informacje na jego temat.

Jego szef powiedział, że w ostatnim miesiącu nie przychodził do pracy. Miał problemy psychiczne.

Był on technikiem budowlanym. Mężczyzna skarżył się podobno, że jest chory i nikt nie chce mu pomóc.

Sprawcą był Czech, który nielegalnie trzymał broń -trzeba to podkreślić. Prawdopodobnie motyw wynikał z jakichś jego psychicznych zaburzeń.

Publicysta przypomina sprawę z 2015 r., kiedy to na Morawach 60-latek zastrzelił w restauracji osiem osób. Także wtedy sprawcę podejrzewano o problemy psychiczne i popełnił on samobójstwo. W porównaniu do tamtej tragedii, jak mówi dziennikarz, czeskie służby zareagowały prawidłowo.

System czeski okazał się bardzo sprawny.

W Czechach działa zintegrowany system ratowniczy zakładający współpracę policji, służb medycznych i strażaków.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.