Ocalony przez Boga… Panie Jezu, jeżeli naprawdę istniejesz i jesteś Bogiem, to oddam Ci swoje życie

Piotr próbując się dowartościować chodził na bójki, brał amfetaminę, handlował sterydami, upijał się, palił marihuanę. Zadawał się ze skinami, znęcał się nad ludźmi w szkole, interesował się rapem.

 

Chodziły za nim słowa, że jego życie nie ma sensu. Coraz bardziej się uzależniał. Pewnej nocy spojrzał w lustro i zobaczył siebie. ,,Spuściłem wzrok, bo nie mogłem na siebie patrzeć. Przypomniałem sobie rzeczy, które zrobiłem w swoim życiu. Położyłem się na łóżku, myślałem o tym, żeby zabić się. I wtedy jeszcze jedna myśl mi przyszła, że może Bóg mi pomoże. Powiedziałem Panie Jezu, jeżeli naprawdę istniejesz i jesteś Bogiem, to oddam Ci swoje życie. Wszystko, co jest we mnie oddaję Tobie, bo nie wiem, co mam zrobić. I tej nocy poczułem, jak ciepło wpłynęło przez moje nogi. Byłem wypełniony tym ciepłem. W moim sercu pojawiła się nadzieja. Wewnętrznie usłyszałem, że wszystko będzie dobrze.”

Prowadzi w szkołach projekt profilaktyki uzależnień i przeciwdziałania agresji ,,Jedno życie”.

Kościół wydawał mu się ostatnim miejscem, w którym mógłby czegokolwiek szukać w swoim życiu / Bliżej Nieba

Nie wiedział czego chce i dokąd zmierza. Zaczął zastanawiać się, czy nie powinien pójść na jakąś terapię. Trafił na nią, ale nic mu nie dała. 

 

Szukał szczęścia w new age, lecz zdał sobie sprawę, że pustka, którą ma w sobie pogłębia się. Z czasem poszedł na terapię, która mu pomogła. Poznał dziewczynę. Po jednej z kłótni z nim powiedziała mu, że ma przekonanie, że powinni razem pójść do kościoła. Trafili na mszę odprawianą przez ks. Pawlukiewicza. Był pod wrażeniem jego kazań, jednak nie było to jeszcze nawrócenie. Przyjechał do Częstochowy, gdzie poczuł pragnienie, żeby pójść  na Jasną Górę. Tam Bóg przyszedł do niego w ogromnym pokoju. ,,Zdałem sobie sprawę, że jeżeli to czego tam doświadczyłem to jest żywy Bóg, to znaczy, że jest to ktoś wszechmocny, komu mogę zaufać i jest jakaś szansa, że odnajdę się. Wyspowiadałem się u dominikanów w Warszawie. Przepłakałem całą tą spowiedź. Jak kapłan odpuszczał mi grzechy, to miałem poczucie jakby się niebo nade mną rozstępowało. Wtedy się utwierdziłem, że idę tą drogą.”