Jan Józef Kasprzyk do powstańców: Służyć Polsce uczyliście się od powstańców styczniowych – my tego uczymy się od was

Podczas uroczystości upamiętniających zdobycie PWPW Julian Kulesza przytoczył słowa prof. Witolda Trzeciakowskiego: „Naprawdę wolnym czułem się tylko w czasie Powstania Warszawskiego”.

[related id=”32637″]Tylko ośmiu z sześciuset pozostało żołnierzy, którzy walczyli o Polską Wytwórnię Papierów Wartościowych. W 73. rocznicę Powstania Warszawskiego zebrali się oni na uroczystościach zorganizowanych przy Sanguszki 1. Oprócz powstańców przybyli na nie między innymi przedstawiciele PWPW, Światowego Związku Żołnierzy AK, harcerzy, a także politycy.

PWPW była najdalej wysuniętym na północ bastionem powstańczej Starówki, odpierającym ataki od 2 do 28 sierpnia. Jako przedstawiciel walczących wystąpił Juliusz Kulesza ps. Julek, którego zgromadzeni przywitali brawami. Opowiedział o przebiegu walk i o dramatycznych pożegnaniach kolejnych powstańców. Podzielił się też radością z ponownego nawiązania kontaktu z Januszem Pilchowskim ze zgrupowania „Leśnik”, który na co dzień mieszka w Anglii.

Kończąc, chcę w sensie bardzo ogólnym coś zacytować, bo są te wszystkie pytania zadawane nam przez lata, aż do dnia dzisiejszego – po co, dlaczego, co my czujemy i co czuliśmy wówczas. Utkwiły mi w pamięci słowa profesora Witolda Trzeciakowskiego, żołnierza batalionu „Gustaw”. Powiedział dosłownie tak: „Naprawdę wolnym czułem się tylko w czasie Powstania Warszawskiego”.

 

 

Pierwszym, który zabrał głos, był gospodarz miejsca, prezes PWPW Piotr Woyciechowski, który przypomniał osoby walczące na reducie PWPW, które już odeszły. We wspomnieniach tych szczególne miejsce zajęła Hanna Petrynowska ps. „Rana”, lekarka, która dobrowolnie pozostała z rannymi powstańcami w szpitalu polowym zorganizowanym w Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych.

Świadectwo Hanny Petrynowskiej, lekarza pediatry, w sposób tajemniczy po 73 latach, jak zauważył Woyciechowski, przypomina nam o rzeczywistym powołaniu lekarzy i cenie, jaką za wierność temu powołaniu każdy lekarz powinien być gotowy zapłacić. Przypomnijmy, że po wycofaniu się Polaków ze Starówki Niemcy wymordowali, jak się szacuje, siedem tysięcy Polaków, w tym niemal wszystkich rannych leżących w szpitalach.[related id=”33046″]

„Tu jest szpital, nie strzelać” – wołała niemal 73 lata temu doktor „Rana” do niemieckich żołnierzy, przypomniał Woyciechowski, jednocześnie pytając, ilu lekarzy teraz chroni swoich podopiecznych, takich jak nienarodzone dzieci czy osoby starsze. „Rana” zginęła od wybuchu granatu wrzuconego do schronu, razem ze swoimi pacjentami.

Przywołał również słowa Juliusza Kuleszy, który podczas spotkania z dziennikarzami, po wręczeniu mu statuetki Syreny Warszawskiej 31 lipca 2017 roku porównał Powstanie Warszawskie do dorzucenia drewna do gasnącego ogniska tożsamości narodowej.

 

Prezes Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej Leszek Żukowski powiedział, że nie był żołnierzem walczącym o PWPW, lecz „odgrywała ona bardzo ważną i odpowiedzialną rolę jako reduta broniąca Starego Miasta od strony północnej”. „Chcę wyrazić słowa uznania dla dyrekcji PWPW, że otacza opieką i podtrzymuje pamięć o tamtych dniach”.

 

Głos zabrał również p.o. szef Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk. Stwierdził, że powstańcy nie zadawali sobie pytań, które dzisiaj zadajemy. Przypomniał również książkę Piotra Zychowicza „Obłęd ’44”, którą ocenił jako wyrządzającą ogromną krzywdę.

– Oni doskonale wiedzieli, że niepodległość Rzeczpospolitej jest wartością, za którą można oddać swoje zdrowie i życie. (…) Wtedy, w sierpniu 1944 r., nie mieliśmy do czynienia z żadnym obłędem. Mieliśmy do czynienia z przywracaniem normalnego uporządkowanego świata przez ludzi wolnych, przez powstańców warszawskich; z obłędem, który wprowadził w Europie narodowo-socjalistyczny reżim niemieckiej III Rzeszy. To powstańcy warszawscy walczyli o normalną wspaniałą Polskę, normalną wspaniałą Europę, zakorzenioną w tradycji chrześcijańskiej i łacińskiej, i walczyli właśnie przeciwko narzuconemu obłędowi – mówił Jan Kasprzyk.

Wy przekazaliście młodemu pokoleniu polski kod kulturowy, który podeptała komuna, a który teraz przywracamy, i za to wam też dziękujemy. Dzięki wam młode pokolenie chce służyć Polsce, tak jak wy. Wy tego uczyliście się od powstańców styczniowych – my tego uczymy się od was.

 

Tomasz Zdzikot pełniący funkcję podsekretarza stanu w MSWiA w krótkim przemówieniu zwrócił uwagę, że jesteśmy w mieście, które miało zostać zniszczone. „Gruzy zostały usunięte, po ulicach jeżdżą samochody. Było to możliwe dlatego, że zostały zniszczone tylko mury. Duch miasta, duch polskości, duch wolności, ten duch wolnej Polski został zachowany dzięki waszemu trudowi i ofiarności”.

 

Sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Maciej Małecki mówił, że Powstanie Warszawskie było walką dobra ze złem. Wyrażając swoją refleksję, zaznaczył, że nie spotkał powstańca, który powiedziałby, że walczył wówczas z nazistami. „Powstańcy warszawscy walczyli z Niemcami – to trzeba jasno i wyraźnie mówić i przypominać tym, którzy dzisiaj zza Odry próbują pouczać Polaków, jak mamy rządzić we własnym kraju i budować demokrację”.

Jak zaznaczył, Polska po II wojnie światowej nie była budowana przez polskich patriotów, którzy uczyli się na tajnych kompletach, ponieważ znalazła się w rękach „komunistycznych zdrajców”. „To oni trafiali do większości urzędów, prokuratur, sądów i nikt nie powie, że nawet w późniejszych latach równe szanse miał w tamtej Polsce syn rtm. Pileckiego, syn Łukasza Cieplińskiego i syn komunistycznego sędziego, który bez zmrużenia oka, bez drgnięcia dłoni seryjnie podpisywał wyroki śmierci. Z tym wciąż zmagamy się w naszej ojczyźnie. Mamy nadzieję, głęboko wierzymy i jesteśmy przekonani, że to są ostatnie zmagania i że będziemy mogli powiedzieć naszym powstańcom, naszym bohaterom, że my też zdaliśmy nasz egzamin, choć nieporównywalnie łatwiejszy”.

 

Podczas uroczystości przedstawiono sylwetki ostatnich ośmiu żyjących bohaterów broniących Reduty PWPW – Kazimierza Gabary ps. „Łuk”, Renisława Kowalskiego ps. „Czerkies”, Juliusza Kuleszy ps. „Julek”, Alicji Madziar-Kostarskiej ps. „Ala”, Krystyny Nowackiej-Wróblewskiej ps. „Kinga”, Ryszarda Nowickiego ps. „Sokół”, Barbary Wilczyńskiej-Sekulskiej ps. „Penelopa” oraz Lucyny Żebrowskiej-Petrus ps. „Luc”.

 

WJB