Ukrainki nie trzymają noży w zębach, a Polacy nie gryzą / Zbigniew Kopczyński, „Kurier WNET” nr 97/2022

Może jest czas na list biskupów polskich do biskupów ukraińskich różnych wyznań, w którym przebaczymy i o przebaczenie poprosimy? Dysproporcje win są oczywiste, ale z Niemcami były jeszcze większe.

Zbigniew Kopczyński

Realiści i wizjonerzy

Ostatnimi laty nasila się w Rumunii powrót do dziedzictwa starożytnego Rzymu. Zaczęło się od grupy pasjonatów, później rozlało się coraz szerzej, aż większość narodu uznała, że to Rumuni są jedynymi prawowitymi Rzymianami, tymi, którzy przetrwali stulecia po upadku cesarstwa, zachowali język i kulturę. Zresztą nazwa kraju mówi sama za siebie.

Przestało być zabawnie, gdy rumuński dyktator, dla niepoznaki nazywany prezydentem, ogłosił konieczność odzyskania Rzymu, kolebki rzymskiej, czyli rumuńskiej, cywilizacji, okupowanego bezprawnie przez germańskich najeźdźców. Najeźdźców, którzy zawzięcie zwalczali kulturę i język, prześladując łacińskojęzycznych tubylców i zmuszając ich do posługiwania się germańsko-romańskimi dialektami. Armia rumuńska ruszyła tedy na Rzym, napadając na początek brutalnie Serbię, było nie było też kiedyś terytorium Cesarstwa Rzymskiego. Mimo oporu zaskoczonych Serbów, prze do przodu, zostawiając za sobą zgliszcza po zdobytych miastach i wioskach.

Zaraz, zaraz! – zawoła czytelnik – czy to Rumuni zwariowali, czy autor tych wypocin? Spieszę uspokoić: Rumuni nie zwariowali, to normalny naród, wywodzący swój rodowód raczej od starożytnych Daków, choć nie unikający podkreślania związków z Wiecznym Miastem. Nie ma też zamiaru napadać na sąsiadów. Nawet idea połączenia z Mołdawią, krajem o niekwestionowanej bliskości etnicznej, kulturowej i językowej, nie wzbudza w nich wielkiego entuzjazmu. Co do mnie, sprawa nie jest do końca pewna, choć moja żona ma wyrobione zdanie na ten temat.

Zwariował za to kraj leżący nieco na północny wschód od Rumunii. Zwariował, bo do napaści na Ukrainę posłużył Rosji księżycowy zarzut istnienia tam nazistowskiej dyktatury. Ruszyła zatem wyzwalać Ukrainę od Ukraińców, tak jak kilkakrotnie wyzwalała Polskę od Polaków. Wypowiadany wprost przez kremlowskiego samodzierżawcę cel likwidacji Ukrainy i narodu ukraińskiego oraz powoływanie się na dziedzictwo Rusi Kijowskiej, do którego jedynie Rosja ma, według niego, prawo, to przecież tak, jakby Rumunia chciała wyzwolić Rzym od Włochów i uważała się za jedyną jego spadkobierczynię.

Jednak gdy piszę o Rumunii ruszającej na Rzym, każdy widzi, że to nawet nie political fiction, a zwykłe brednie, natomiast kremlowskie banialuki tylu, wydawałoby się poważnych ludzi, bierze poważnie.

Kolejny raz okazało się, że armia „rozumiejących Rosję”, zwolenników „Realpolitik” ani nie rozumie Rosji, ani nie jest realistami. Okazało się, że krytykowani i wyśmiewani oszołomy, dyplomatołki i rusofobi nie kierują się bujającym w chmurach idealizmem ani nienawiścią do Moskali, a trzeźwą oceną Rosji, jej historii, kultury politycznej i zachowań nią rządzących.

Kolejny raz okazało się, że jedynym skutecznym argumentem w relacjach z Rosją jest argument siły, a przynajmniej gotowości do jej użycia. Inicjatywy służące do porozumienia z Rosją, usiłowania uratowania jej twarzy, a tym bardziej jednostronne ustępstwa, odczytywane są na Kremlu nie jako okazanie dobrej woli, a słabości i są zachętą do wysuwania dalszych żądań i bardziej agresywnej postawy. Tak właśnie działała, działa i, wszystko na to wskazuje – będzie działać kremlowska wierchuszka, bez względu na to, kim będzie aktualny car.

Z biegiem wojny odwołanie do Rusi Kijowskiej coraz bardziej ustępuje głoszonej od lat i popularnej w Rosji idei euroazjatyckiej. Być może niespodziewane sankcje nałożone na Rosję przez kraje Zachodu spowodowały chęć zdystansowania się od Europejczyków. A może przyczyną są pewne trudności w dotarciu do Kijowa. W każdym bądź razie jest to podkreślanie odmienności cywilizacyjnej Rosji i Europy, co akurat jest faktem.

Rosja to specyficzna euroazjatycka cywilizacja, związana bardziej z Mongołami niż z Rusinami znad Dniepru. Nieprzypadkowo o imperium wielkiego Dżyngis-chana wspomniał również niemiłościwie panujący car Władimir. A cywilizacja mongolska to łupieżcze napady, podboje i niszczenie jako metoda funkcjonowania państwa.

Azjatyccy koczownicy niczego prawie nie produkowali, podobnie dzisiejsza Rosja żyjąca z eksportu surowców. Obcy był im pomysł budowania dobrobytu pracą i myślenie o przyszłości. Mongolski rabuś palił wioski, uprowadzając uprzednio jasyr i bydło i do głowy mu nie przyszło, że, gdyby był mniej barbarzyński, mógłby ściągać z tej wioski kontrybucję przez długie lata. A najlepiej samemu gospodarzyć i zbierać tego owoce, zamiast narażać również swoje życie w wojennych awanturach.

Układy, umowy, rozejmy przestrzegane były tak długo, jak długo trwało poczucie słabości wobec przeciwnika. Gdy Mongołowie/Moskale poczuli się mocniejsi, traktaty nie były warte papieru, na którym je zapisano. Ot, choćby polsko-sowiecki pakt o nieagresji. Sowieci respektowali go tak długo, jak długo pamiętali o pogromie nad Wisłą i Niemnem. Gdy Polska powstrzymywała niemiecką nawałę, pakt wyparował. Słychać jednak wcale liczne głosy „realistów”, by nie przesadzać z wojenną retoryką i pomocą Ukrainie. Przecież Rosja po wojnie nie zniknie i jakoś trzeba będzie z nią współżyć. Zniknie czy nie zniknie, to się okaże. Historia jest nieprzewidywalna.

Bez względu na to, jak skończy się wojna, Rosja, jeśli przetrwa ją w niezmienionej formie, będzie traktować Polskę jak zawsze, czyli jak wroga. Nasze wzajemne relacje będą lepsze lub gorsze w zależności od stosunku sił między nami i mizdrzenia do kremlowskich carów nic w tej materii nie zmienią.

Nie wiem, czym skończy się wojna na Ukrainie i czy w ogóle się skończy, a nie zamieni w ogólnoświatową jatkę. Wiem jednak, że bywały w historii zwroty zupełnie niespodziewane, upadki „niezniszczalnych” imperiów. Moje pokolenie przeżyło gwałtowny i zupełnie niespodziewany przełom. Kto w roku, powiedzmy, 1986 przewidział tak szybko wolną Polskę, upadek Związku Sowieckiego, Rosję bez Ukrainy, Zakaukazia i Kazachstanu, zjednoczenie Niemiec, kraje Układu Warszawskiego, łącznie z sowieckimi republikami bałtyckimi, w NATO? A jednak.

Nieco wcześniej, gdy w I wojnie światowej starły się z sobą milionowe armie, do walki o wolną Polskę ruszyło 150 młodych ludzi, cała kompania. Osąd realistów był jasny: idioci albo samobójcy. A jednak po czterech latach powstała Rzeczpospolita, a po kolejnych dwóch pobiła wielką Rosję. Armia ukraińska ma potencjał większy od Pierwszej Kadrowej, więc różnie może być.

W czasach wielkich przełomów należy dążyć do realizacji wielkich idei, nawet gdyby nie wyglądały na realne. Zasada jest prosta: jeśli zaczynasz negocjacje z niskiego poziomu, nie dostaniesz więcej. Gdy zaczynasz wysoko, nawet jeśli ustąpisz, jesteś do przodu. Dlatego przed Wielką Wojną Dmowski jeździł po świecie i opowiadał o konieczności wskrzeszenia wolnej Polski, co brzmiało wtedy tak, jak dziś namawianie do walki o wolny Kurdystan lub Tybet. Inni ćwiczyli młodzież w posługiwaniu się bronią, choć szans w starciu z regularnymi armiami zaborców nie miała żadnych.

Polski nie było od ponad stu lat i zapowiadało się drugie albo i trzecie tyle. Dziś Polska ma szansę na znaczne wzmocnienie swojej pozycji i wybicia się na faktyczną niepodległość, o ile tę szansę wykorzysta. Można to zrealizować poprzez ścisłą współpracę, sojusz lub unię z Ukrainą, co byłoby korzystne dla obu stron.

Nasze dwa narody razem mogłyby stanowić skuteczną zaporę przed rosyjską presją militarną i niemiecką gospodarczą. O tym mówi się coraz częściej, po obu stronach, pewne kroki, a raczej gesty, wykonują politycy, o wiele dalej są zwykli obywatele.

Unia polsko-litewska, na której możemy się wzorować, bo też może być wzorem dla innych, przetrwała ponad 400 lat i była krajem wolnych obywateli różnych narodowości i religii. Żałować tylko należy, że zbyt późno podjęto starania przekształcenia Rzeczypospolitej Obojga Narodów w Rzeczpospolitą Trojga Narodów. Unia powstawała stopniowo, od luźnego związku opierającego się na małżeństwie władców, po skonsolidowaną republikę wolnych obywateli. Od unii w Krewie – pierwszego takiego aktu – do Unii Lubelskiej – kończącej proces jednoczenia obu narodów – minęły prawie dwa wieki.

To nie rządzący zmuszali podwładnych do większej integracji, jak dzisiaj w Unii Europejskiej, to prawo zapisywało osiągnięty stan faktyczny. Dziś status ukraińskich uchodźców w Polsce i obiecany przez prezydenta Zełenskiego status Polaków na Ukrainie, to poważny krok do takiej integracji.

Związek Polski i Litwy zrodził się ze wspólnego zagrożenia przez Zakon Krzyżacki, podobnie jak dziś Polsce i Ukrainie grozi Rosja. W roku 1413 w Horodle 47 polskich rodów szlacheckich zaadoptowało do swoich herbów 47 rodów litewskich bojarów, czyli zaadaptowało ich do swych rodzin.

My przyjęliśmy około trzech milionów Ukraińców. Większość z nich mieszka lub przez jakiś czas mieszkała u polskich rodzin. Mieszkamy razem, stanowiąc de facto jedną rodzinę. Trudno o lepszy fundament pod przyszłą unię. Polacy zobaczyli, że Ukrainki nie mają noży w zębach, a Ukrainki zobaczyły, że Polacy nie gryzą.

Tak, pamiętam, był Wołyń, morderstwa polskich żołnierzy w 1939, Lwów 1918, a wcześniej wiele innych krwawych wydarzeń. O tym nie możemy zapomnieć, my i Ukraińcy, i o tym musimy rozmawiać.

Pamięć nie może jednak być między nami barierą nie do przebycia i zamykać nam drogę do lepszej, wspólnej przyszłości. Tak jak pamięć o zbrodniach niemieckich nie przeszkodziła nam w byciu w Unii Europejskiej razem z Niemcami.

Dziś Kościół katolicki nie ma w Polsce tej pozycji, jaką miał w latach 60. ubiegłego wieku, niemniej może jest czas na list biskupów polskich do biskupów ukraińskich różnych wyznań, w którym przebaczymy i o przebaczenie poprosimy? Tak, dysproporcje win są oczywiste, ale z Niemcami były jeszcze większe. A jednak, w dużej mierze dzięki autorom owego listu (pamiętam wściekłą kampanię komunistów przeciw nim), dzisiaj razem z Niemcami tworzymy zjednoczoną Europę.

Czas wielkich wydarzeń, czas przełomów, to czas wielkich szans i zagrożeń, wielkich wizji, dążeń do ich realizacji i czas próby charakterów. Czy uda nam się wykorzystać ten czas? Nie wiem. Wiem jednak, że jeśli nie podejmiemy działań, nie osiągniemy niczego. Jeśli nie będziemy współdziałać z Ukraińcami, obojętnie w jakiej formie, i zamkniemy się w rozpatrywaniu doznanych krzywd, współczesny Dżyngis-chan zrobi nas po kolei swoimi rabami albo po prostu wyrżnie.

Artykuł Zbigniewa Kopczyńskiego pt. „Realiści i wizjonerzy” znajduje się na s. 20 lipcowego „Kuriera WNET” nr 97/2022.

 


  • Lipcowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Zbigniewa Kopczyńskiego pt. „Realiści i wizjonerzy” na s. 20 lipcowego „Kuriera WNET” nr 97/2022

Wojciech Skurkiewicz, Marek Pyza, Wojciech Jakubik, Joanna Puchalska – Popołudnie WNET – 13.11.2019 r.

Popołudnia WNET można słuchać od poniedziałku do piątku w godzinach 16:00 – 18:00 na: www.wnet.fm, 87.8 FM w Warszawie i 95.2 FM w Krakowie. Zaprasza Magdalena Uchaniuk-Gadowska.

Goście Popołudnia WNET:

Marek Pyza – dziennikarz tygodnika „Sieci”, „wPolityce”;

Wojciech Jakubik – Redaktor Naczelny Biznesalert.pl;

Joanna Puchalska – historyk sztuki, tłumaczka;

Bogdan Chazan – profesor ginekologii i położnictwa;

Wojciech Skurkiewicz – senator, wiceminister Obrony Narodowej.


Prowadzący: Magdalena Uchaniuk-Gadowska

Wydawca: Jan Gromnidzki 

Realizatorzy: Piotr Szydłowski


Część pierwsza: 

Marek Pyza / Fot. Konrad, Tomaszewski, Radio WNET

Marek Pyza mówi o nastrojach panujących po posiedzeniu IX Kadencji Sejmu i Senatu.
„Po tym teatrze pochodzimy już do normalnej polityki i chyba trzeba powiedzieć, bo wczoraj mieliśmy wyjątkowy dzień, kiedy wszyscy byli koncyliacyjnie nastawieni na współpracę, podawali sobie ręce, ciepło się o sobie wypowiadali, a od dzisiaj mamy już nową rzeczywistość” – mówi gość „Popołudnia WNET”.
Jak dodaje: To będzie bardzo ciekawa kadencja parlamentu. Jestem ciekawy na ile Senat będzie próbował wybić się na niezależność i na ile Tomasz Grodzki będzie chciał być drugim Ministrem Spraw Zagranicznych.
Rozmówca komentuje również wczorajsze przemówienia mówiąc, że jedno było twarde, zdeklarowanego elektoratu PiS-owskiego, a drugie koncyliacyjno-otwarte niemalże rozpoczynające kampanię prezydencką Andrzeja Dudy. Pyza przybliża także kwestię Smoleńska. Podkreśla, że Rosja wszystko blokuje.

Wojciech Jakubik komentuje sytuacje zakończenia działalności Ministerstwa Energii mówiąc, że ta informacja była bardzo zaskakująca. „Wydawało się, że układ polityczny z zjednoczonej prawicy powinien jednak uwzględnić w nowym rozdaniu także ten resort, a nowe nowy podział kompetencji jest skutkiem podziału łupów politycznych” – mówi gość Radia WNET.
Dodaje, że oprócz ministerstwa, które miałoby projektować politykę energetykę klimatyczną, czyli w pełniejszym ujęciu niż sama energetyka, będą dwa resorty zajmujące się energetyką. Rozmówca twierdzi, że gra wokół tego podziału jeszcze się nie skończyła.

„Myślę, że jest szansa, aby Ministerstwo Energii i Klimatu skuteczniej wdrażało swoją strategię energetyczną, która przez 4 lata nie została zaktualizowana. Andrzej Duda w czasie szczytu klimatycznego nieprzypadkowo mówił bardzo radykalnie o polityce klimatycznej, dyskutował na temat zmian klimatu i ich źródeł. Robił to dlatego, że być może będzie potrzebował głosów młodych i radykalnych ludzi w nadchodzących wyborach parlamentarnych” – zaznacza Wojciech Jakubik.

Joanna Puchalska opowiada o swojej najnowszej książce pt. „Wilczyce z dzikich pól, kresowe Polki z temperamentem”.
Dzikie pola to najdalsze kresy Rzeczpospolitej, a więc Kijowszczyzna, Ruś Czerwoną tam, gdzie była granica Polsko-Turecka i Polsko-Mołdawska. Zostały one przyłączone w wyniku Unii Lubelskiej.

Wilczyce przychodziły do mnie same. Przede wszystkim większość z nich zaczerpnęłam z opracowań XIX-wiecznego lekarza psychiatry i wielkiego amatora historii. XIX-wieczny język nawet jeśli jest piękny, barwny, to jest często dla współczesnego czytelnika trudny. Publicystyka tamtych czasów jest zbyt gubiąca się w szczegółach i drobiazgach, a także jest mało syntetyczna.
W swojej książce pozwoliłam sobie na zabieg, na który wydawnictwo się zgodziło. Zbeletryzowałam te historie, czyli dodałam elementy mojej fantazji. Jest to moja pierwsza i najbardziej osobista książka, bo opowiada o mojej rodzinie – mówi gość „Popołudnia WNET”.


Cześć druga: 

Wojciech Skurkiewicz / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Wojciech Skurkiewicz opowiada o przyjęciu nowego Marszałka Senatu twierdząc, że nie ukrywa tego, że informacja jest gorzką pigułką do przełknięcia dla Prawa i Sprawiedliwości. Jak dodaje: Jednoznacznie widać, że rywalizacja w okręgach jednomandatowych do Senatu polegała na zasadzie PiS i antyPiS. Jeśli chodzi o sytuację w Senacie wynika z tego, że PiS otrzyma 6 komisji senackich.
Prof. Bogdan Chazan stwierdza, że dzieło „Nieplanowane” to bardzo dobry film. Porusza on bardzo ważny problem i robi to w sposób delikatny. Pokazuje rzeczy brutalne wprost. „Moim zdaniem ten film jest rodzajem walki duchowej” – dodaje.
Jak twierdzi: Wykonywanie aborcji niszczy zdrowie kobiety. Są badania, że w tych krajach, w których aborcja jest szeroko dostępna, tam zdrowie kobiet jest gorsze. Chazan przywołuje również fakt o tym, że napadli go działacze, chcąc go pobić. Opowiada, że zaczęli oni być odciągani przez swoich kolegów, a poziom agresji był bardzo duży.


 

Jerzy Wójcicki o dziejach Winnicy: Od unii lubelskiej do „operacji polskiej” NKWD

Winnica i Unia Lubelska, cmentarz ofiar akcji polskiej NKWD. Paweł Bobołowicz kontynuuje ukraiński zwiad WNET. Jego rozmówcą jest Jerzy Wójcicki.

Paweł Bobołowicz jest już w Winnicy na Ukrainie. W tym sercu wschodniego Podola jest z naszym korespondentem Jerzy Wójcicki, redaktor naczelny „Słowa Polskiego”. Gość Bobołowicza mówi o historii Winnicy za czasów Rzeczypospolitej Obojga Narodów oraz rozbiorów i II Rzeczypospolitej. Miasto było wpierw częścią Wielkiego Księstwa Litewskiego, by na sejmie lubelskim 1569 r. zostać włączone do Korony Królestwa Polskiego. Od 1596 r. stanowiło ono stolicę nieformalne centrum województwa bracławskiego. W 1640 r. król Władysław IV Waza odnowił prawo magdeburskie Winnicy.

Będąc w Winnicy, pamiętajmy o tamtych wydarzeniach, o tym cmentarzu. Zapalmy więc w tym parku znicz.

Redaktorzy są w winnickim parku, pod którym znajduje się stary polski cmentarz. W latach 1937–1938 NKWD rozstrzelało i pochowało na terenie obecnego Centralnego Parku Miejskiego ponad 9000 osób, których groby ekshumowali Niemcy w 1943 roku, powołując przy tym międzynarodową komisję do wyjaśnienia zbrodni. Mord był wykonany w związku z tzw. operacją polską NKWD, której realizatorem był ówczesny komisarza ludowy bezpieki Nikołaj Jeżow. Jej celem było pozbycie się (zwłaszcza z  terenów przygranicznych) ludności uznawanej za niepewną. 1 listopada mieszkańcy tego ukraińskiego miasta zawsze stawiają znicze na terenie parku.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!


K.T./A.P.

Bobołowicz: Zaborcy myśleli, że we Włodzimierzu Wołyńskim ukryto polskie insygnia królewskie. Szukali ich też bolszewicy

– Zaborcy w XIX w. wysłali do Włodzimierza Wołyńskiego komisję w celu znalezienia polskich insygniów królewskich. Co ciekawe, w 1920 r. wrócili tam po nie bolszewicy – mówi Paweł Bobołowicz.

 

 

Paweł Bobołowicz, korespondent Radia WNET na Ukrainie, kontynuuje „Ukraiński zwiad WNET”, w ramach którego zwiedza to państwo na redakcyjnym motorze. Dziś zdaje on relację z Włodzimierza Wołyńskiego znajdującego się tuż przy granicy z Polską. Jest to bardzo stare miasto – pierwsza historyczna wzmianka na jego temat pochodzi z 988 r. Było ono stolicą Księstwa Włodzimierskiego – powstałego w 1154 r. na skutek podziału Księstwa Wołyńskiego księstwa ruskiego. W 1160 r. w mieście tym pojawił się Sobór Zaśnięcia Matki Bożej. Obiekt sakralny zbudowany został w stylu staroruskim i jest prawdopodobnie najbliżej położoną od Warszawy budowlą w tym stylu. Z Włodzimierza Wołyńskiego w 1241 r. rozpoczął się również najazd mongolski na Polskę.

W 1569 r. na mocy unii lubelskiej powołującej do życia Rzeczpospolitą Obojga Narodów miasto znalazło się w granicach Korony Królestwa Polskiego. W czasie rozbiorów Włodzimierz Wołyński wyjątkowo przeszkadzał rosyjskiemu zaborcy. Chcąc doprowadzić do wyludnienia miasta, pozamykał on znajdujące się tam szkoły. Operacja ta spełniła pokładane w niej oczekiwania, a Włodzimierz Wołyński coraz bardziej podupadał. Rosjanie sądzili ponadto, że w mieście tym znajdowały się polskie insygnia królewskie. W XIX w. do Kościoła pw. św. Anny i Joachima wysłali w tym celu nawet specjalną komisję. Kosztowności nie zostały jednak znalezione. W 1920 r. na ich poszukiwania wyruszyli także bolszewicy.

W czasach międzywojnia natomiast miasto odrodziło się i zostało stolicą powiatu włodzimierskiego. Dużą zasługę miała w tym ulokowana we Włodzimierzu Wołyńskim szkoła podchorążych i rezerwa artylerii.

#ukraińskizwiadWnet

A.K.

Prof. Andrzej Gil o unii lubelskiej: Okoliczności jej zawarcia były bardzo dramatyczne i nie wszyscy ją popierali

Czy możemy jeszcze zobaczyć Lublin z czasów unii lubelskiej? Czym była unia lubelska i kogo możemy zobaczyć na poświęconym jej obrazie Jana Matejki? Odpowiada prof. Andrzej Gil.

Andrzej Gil zabiera nas w historyczną podróż po najstarszych częściach Lublina. Jak mówi, kilka lat po zawarciu unii lubelskiej pożar strawił Lublin. Budynek dawnego Trybunału Koronnego liczy sobie ponad 400 lat, ale nie jest tym samym budynkiem, który wybrał król Stefan Batory. Dodaje, że Lublin ze swoimi zabytkami potrzebuje rewitalizacji. Choć działania wojenne (niemieckie bombardowania w 1939 r., a później sowieckie) mocno nie zniszczyły tego miasta, to jednak, jak stwierdza prof. Gil – czas zrobił swoje.

W rozmowie na temat obraza Jana Matejki namalowanego w trzechsetlecie unii historyk zauważa, że jest on produktem wyobraźni malarza. Z namalowanych na obrazie osób na pewno na sejmie byli król Zygmunt August i kardynał Stanisław Hozjusz. Poza nimi ukazani są: Anna Jagiellonka- siostra króla, a później żona Stefana Batorego i ciotka Zygmunta III Wazy, która ukazuje trwałość dziedzictwa Jagiellonów; Albrecht Hohenzollern i Mikołaj Radziwiłł „Rudy”, postacie nie do końca pozytywne oraz ahistorycznie ks. Roman Sanguszko zapowiadający przyszłą chwałę husarii.

Okoliczności były bardzo dramatyczne. Polska przejęła na siebie ciężar utrzymania tego państwa. […] Litwini scedowali na nas Polaków szereg problemów, z którymi musieliśmy sobie poradzić. Akt lubelski był logicznym zakończeniem pewnej fazy i logicznym otworzeniem kolejnej fazy, która skończyła, jak się skończyła w XVIII w.

Gość „Poranka WNET” podkreśla, że zawarcie unii nie było takie łatwe, ani tak radosne, jak możemy sobie wyobrażać. W tle toczyła się wojna z Moskwą, a z jej zawarcia nie wszyscy byli zadowoleni. Jak stwierdza, dwa pokolenia po tym, jak przeciwko unii opowiadał się Mikołaj „Rudy” Radziwiłł, Janusz Radziwiłł zawarł ze Szwedami umowę kiejdańską, która ją zrywała. Prof. Gil dodaje, że mimo tego, że mimo wszystko z historii zawsze można coś pozytywnego wyciągnąć na przyszłość.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K./A.P.

Tuckus: Dzięki podpisaniu Unii Lubelskiej mamy nowy początek Unii Europejskiej

W „Poranku WNET” Andrius Tuckus mówi o konfliktach polsko-litewskich jak i działaniach Rosji, które w większości przypadków prowadzą do sporów.

 

 

Andrius Tuckus prosto z Wilna w „Poranku WNET” na samym początku rozmowy wspomniał o trwającej w Wilnie uroczystości 450-lecia podpisania Unii Lubelskiej. Sekretarz generalny Sejudisu na temat rocznicy wypowiada się następująco:

Trzeba liczyć, co byłoby, gdyby nie było Unii, czy byśmy teraz rozmawiali tak z Polską, czy byłaby Litwa, Wilno i czy byłby Adam Mickiewicz.

Dodaje również, że gdyby Litwini i Polacy nie podpisali aktu Unii Lubelskiej, w społeczeństwie żyłoby się na pewno gorzej. Politycy litewscy szczególnie teraz zdają sobie sprawę z tego, że istnieją czarne chmury, symbolizujące Rosję jako państwo chcące rozłamu dobrych stosunków między Polską a Litwa. Udział Rosji w konfliktach polsko-litewskich rozmówca określa jako natarczywe dążenie do kłótni i rozpadu dobrych relacji między państwami:

Podpisanie Unii lubelskiego było początkiem Unii Europejskiej – zaznacza Tuckus o związku Korony Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego.

Podczas rozmowy poruszony został również temat wyborów prezydenckich na Litwie, w ramach których wybrany został nowy prezydent Gitanas Nauseda. Nasz gość określa to jako pozytywny wybór państwa litewskiego. Pierwszą wizytę zagraniczną nowo wybrany prezydent Republiki Litewskiej ma zamiar złożyć w Warszawie.

M.N.

Stawiarski: Lubelskiemu potrzeba przemysłu i nowoczesnej technologii, nie proponowanej przez opozycję decentralizacji

O rozwoju województwa lubelskiego, propozycjach opozycji dotyczących reformy samorządów i o dziedzictwie unii lubelskiej, mówi Jarosław Stawiarski marszałek województwa lubelskiego.

Jarosław Stawiarski mówi o tym, co chciałby zostawić po sobie w województwie lubelskim.

Rolnictwem nie zawojujemy świata […] Potrzebne są nam nowe technologie- tu, na wschodzie, na Lubelszczyźnie.

Marszałek województwa lubelskiego chciałby zostawić je z rozbudowaną siecią dróg, które przyciągną do niego inwestorów. W przyszłym roku oddana ma być do użytku trasa Warszawa-Lublin. Trwają pracę nad trasą S19 na linii Rzeszów-Lublin- Białystok. Odejście od rolnictwa w kierunku nowych technologii i przemysłu jest zdaniem gościa WNET konieczne, gdyż tylko stosunkowo niewielka część ludzi pracuje w rolnictwie, a trzeba myśleć o Lublinie i dawnych miastach wojewódzkich.

Nasz rozmówca odniósł się także do planów Platformy Obywatelskiej, która zapowiada decentralizację i przekazanie większej ilości władzy w ręce władzom samorządowym, w tym marszałkom.

Ja nie widzę w samorządzie wojewódzkim jakichś koniecznych zmian, które mogłyby przyczynić się do lepszego zarządzania samorządem wojewódzkim […] Pamiętajmy, że reforma samorządowa, zarówno powiatowa i wojewódzka, weszły w życie równe 20 lat temu. […] Ja tu nie widzę czegoś, co by powodowało, że samorządy […] nie mogą same decydować o tym, jakie są potrzeby mieszkańców. Dlatego uważam, że ten płacz i lament jest jedynie na użytek wyborów.

Stawiarski podkreśla, że tego, czego potrzeba samorządom, to nie więcej autonomii, ale lepsza współpraca z władzami centralnymi. Podkreśla, że Polska jest państwem unitarnym, które powinno interweniować, kiedy widzi, że dzieje się coś złego w samorządach.

To tu w Lublinie rozpoczęło się nieformalnie jednoczenie Europy” […]. Zawsze byliśmy Europejczykami, bo unia lubelska pokazała, że dwa różne narody mogą tworzyć jedno państwo.

Stawiarski skomentował także obchody 450-lecia Unii Lubelskiej w Lublinie, z których jest mocno zadowolony. Powrócił także do historii tamtych wydarzeń, określając Polskę tamtego okresu mianem tygla narodowościowego, w ramach którego państwo pięknie się rozwijało.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K./A.P.

Ryszard Czarnecki, prof. Waldemar Paruch, Jarosław Stawiarski – Poranek WNET – 1 lipca 2019 r.

Poranka WNET można słuchać od poniedziałku do piątku w godzinach 7:07 – 9:07 na: www.wnet.fm, 87.8 FM w Warszawie i 95.2 FM w Krakowie. Zaprasza Krzysztof Skowroński.

Goście Poranka WNET:

Ryszard Czarnecki – europoseł, PiS,

prof. Waldemar Paruch – szef rządowego Centrum Analiz Strategicznych,

prof. Andrzej Gil – historyk,

Krzysztofik Marcin – dyrektor lubelskiego oddziału IPN,

Jarosław Stawiarski – marszałek województwa Lubelskiego,

Mirosław Hagemajer – Miejski Plan Adaptacji do zmian klimatu w Lublinie,

Mikołaj Górecki – Missa Na Baryton Solo, Chór Mieszany I Orkiestrę

Hanna Shen – korespondentka polskich mediów mieszkająca na Tajwanie,

Wojciech Pokora –  dziennikarz, szef portalu internetowego Radia Lublin,

Andrius Tučkus – przewodniczący Rady Ruchu Sąjūdis.


Prowadzący: Krzysztof Skowroński

Wydawca: Jaśmina Nowak

Realizator: Paweł Chodyna


 

Część pierwsza:

Ryszard Czarnecki / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Ryszard Czarnecki opowiada z Brukseli o przebiegu niekończącego się szczytu Rady Europejskiej. Europosłowie nie mogą dość do porozumienia odnośnie obsady najważniejszych stanowisk w Unii Europejskiej. Polskim europarlamentarzystom udało się zablokować kandydaturę Fransa Timmermansa na szefa Komisji Europejskiej: „Tak naprawdę ten szczyt był kolejną odsłoną starcia między starą unią, dawną EWG, a nową unią, ponieważ kandydatura Timmermansa została uzgodniona przez kraje EWG: Niemcy, Francję, Holandię, Włochy i miała ona być narzucona krajom nowej unii.”

 

Krzysztof Skowroński i prof. Waldemar Paruch

Prof. Waldemar Paruch komentuje przebieg trwającego szczytu Rady Europejskiej. Ocenia możliwość udziału firmy Huawei w budowie sieci 5G w Polsce stwierdzając, iż jest niewielka szansa aby to właśnie ta Chińczycy realizowali tę inwestycję. Zdradza również, iż za ok 6 tygodni powinniśmy poznać ofertę Prawa i Sprawiedliwości na najbliższe wybory parlamentarne.

 

 

Część druga:

J. Matejko, Unia lubelska | Fot. domena publiczna, Wikipedia

Andrzej Gil zabiera nas w historyczną podróż po najstarszych częściach Lublina. Choć działania wojenne mocno nie zniszczyły tego miasta, to jednak jak stwierdził prof. Gil – czas zrobił swoje. Gość „Poranka WNET” mówi także o 450 rocznicy Unii Lubelskiej oraz o obrazie Jana Matejki znajdującym się w Muzeum Lubelskim. Jak dodał gość „Poranka WNET”, samo podpisanie porozumienia pomiędzy stanami Korony Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego Unii Lubelskiej było jednym z najważniejszych aktów I Rzeczypospolitej.

Mikołaj Górecki / fot. Jaśmina Nowak

Mikołaj Górecki opowiada o swoim uczestnictwie w obchodach 450 rocznicy Unii Lubelskiej.  Kompozytor zdradza kulisy organizacji koncert dla otwartej publiczności: „chór i orkiestra miały dość skomplikowane zadanie, ponieważ byli to ludzie nie tylko z różnych miast, a nawet różnych krajów, którzy spotkali właściwie po raz pierwszy w piątek i całość została zmontowana dość w krótkim czasie.”

 

Przegląd prasy o godzinie 8:00 autorstwa Aleksandra Wierzejskiego.

 

Część trzecia:

Jarosław Stawiarski / Fot. Jaśmina Nowak

Jarosław Stawiarski skomentował obchody 450 lecia Unii Lubelskiej w Lublinie z których jest mocno zadowolony. Powrócił także do historii tamtych wydarzeń, określając Polskę tamtego okresu mianem tygla narodowościowego w ramach którego państwo pięknie się rozwijało: Były to czasy, kiedy byliśmy prawdziwą potęgą Europejską, kiedy Rzeczpospolita zajmowała powierzchnię miliona kilometrów kwadratowych. Lublin był wtedy jednym z centralnych miast pierwszej Rzeczpospolitej.

Marszałek województwa Lubelskiego odniósł się także do planów Platformy Obywatelskiej, która zapowiada decentralizację i przekazanie większej ilości władzy w ręce władzom samorządowym, w tym marszałkom:  „Ja nie widzę w samorządzie Wojewódzkim jakiś koniecznych zmian, które mogłyby przyczynić się do lepszego zarządzania samorządem wojewódzkim, bo tak naprawdę to było wypracowane od 20 lat. Pamiętam, że reforma samorządowa, zarówno powiatowa i wojewódzka, weszły w życie równe 20 lat lat temu. Pewne korekty na pewno można byłoby zrobić, ale ja tu nie widzę czegoś, co by powodowało, że samorządy nie mogą być suwerenami na swoich terenach, że nie mogą same decydować o tym, jakie są potrzeby mieszkańców. Dlatego uważam, że ten płacz i lament jest jedynie na użytek wyborów.”

 

Hanna Shen komentuje drugie historyczne spotkanie pomiędzy prezydentem Donaldem Trumpem a przywódcą Korei Północnej Kim Dzong Unem do którego doszło na ziemiach Korei

Hanna Shen / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Północnej. Rozmowy dotyczyły sankcji, którymi objęta została Korea Północna. Jak wynika z pierwszych informacji, Donald Trump może być gotowy na złagodzenie owych sankcji. Choć na razie nie doszło do podpisania żadnego porozumienia, to wydaje się, że: „Trump zmienia powoli swoje zdanie i nastawienie do Kim Dzong Una”. Jak podkreślił amerykański prezydent, został zapewniony przez Kima iż ten nie będzie przeprowadzał testów broni jądrowej ani rakiet.

 

Część czwarta:

Fot. Szater, Wikimedia Commons

Wojciech Pokora przybliża kwestię budowy nowego osiedla w Lublinie, w ramach budowy którego deweloper zobowiązał się do stworzenia parku naturalistycznego za kwotę 10 milionów złotych. Całość sfinansować ma owy deweloper, który obiecał przekazać miastu gotowy park za symboliczną złotówkę.

 

 

 

 

Andrius Tuckus mówi o stosunkach, w tym konfliktach polsko-litewskich na przestrzeni lat oraz działaniach Rosji, które prawie zawsze

Andrius Tučkus / Fot. Jaśmina Nowak, Radio WNET

polegały na pogorszeniu owych stosunków. Gość „Poranka WNET” mówił także o wyborach na Litwie, w ramach których wybrany został nowy prezydent Gitanas Nauseda. Pierwszą wizytę zagraniczną nowo wybrany prezydent Republiki Litewskiej Gitanas Nausėda ma zamiar złożyć w Warszawie.

 

Przegląd prasy o godzinie 9:00 autorstwa Aleksandra Wierzejskiego.

 

Część piąta:

Obraz Matki Bożej Płaczącej (kopia obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej) / Fot. Scotch Mist / Creative Commons 4.0

Marcin Krzysztofik przytacza historię cudu lubelskiego. Było to wielkie wydarzenie społeczne i religijne. Wszystko wydarzyło się na początku lipca 1949 roku, czyli równo 70 lat temu. W dniu 3 lipca 1949 roku na obrazie Matki Bożej dostrzeżono ślad łzy: „Pierwsza dostrzegła to siostra Barbara Sadkowska, poinformowała ona jednego z księży. Opowieść o tym rozległa się po całym Lublinie i wkrótce do katedry przypomnę zaczęły docierać ogromne rzesze mieszkańców Lublina, a w kolejnych dniach mieszkańców Lubelszczyzny jak i również całego kraju.”

 

 

 

 

 

Ryszard Czarnecki ponownie połączył się z Krzysztofem Skowrońskim aby streścić przebieg wznowionego szczytu Rady Europejskiej, gdzie jak twierdzi, dochodzi

Ryszard Czarnecki / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

do próby przekonania jednego z państw V4 do głosowania na do tej pory odrzucaną kandydaturę Fransa Timmermansa. Doszło do prób przekonania delegatów ze Słowacji, w tym premiera Petera Pellegriniego, które jednak skończyły się porażką.

 

 

 

 

Ewa Łoś / Fot. Jaśmina Nowak

Dzięki Ewie Łoś poznajemy dzieje i życie Józefa Łobodowskiego, będącego: „pisarzem o niezwykłej skali talentu, bogactwa i różnorodności zainteresowań, ale też dokonań. Wypowiadał się on bez żadnego najmniejszego problemu w kilku językach, poruszał się pomiędzy wieloma kulturami. Od dzieciństwa pomiędzy Polską, Ukraińską, Rosyjską, a potem przez kilkadziesiąt lat w kulturze hiszpańskiej i w każdym tym miejscu umiał się znaleźć, poznawał język,  kulturę, poruszał się bardzo dobrze w tej przestrzeni międzykulturowej.”

Jak dodaje gość „Poranka WNET”, Łobodowski był także znakomitym poetą, który wydał 17 tomików poezji, 7 tomów prozy a także dwie dwa cykle prozy nazywane trylogią ukraińską.

 

Mirosław Hagemajer mówi o Miejski Plan Adaptacji do zmian klimatu w Lublinie w tym o sposobach przeciwdziałania zmianom

Mirosław Hagemajer / Fot. Jaśmina Nowak

klimatu: „Mamy dwa rodzaje działań. Jednym z nich są adaptacje. Jeżeli nie możemy sobie z tym poradzić, drugim rozwiązaniem jest mitygacja, czyli ograniczanie naszego negatywnego wpływu na środowisko. Staramy się dostosowywać miejskie plany adaptacji do zmian klimatu, gdyż jest to część działań związanych z poprawianiem warunków życia w mieście.”  Inicjatorem tworzenia miejskich planów adaptacji do zmian klimatu jest Ministerstwo Ochrony Środowiska, które uruchomiło program aż w 44 największych miastach.

 


Posłuchaj całego „Poranka WNET”!


 

Paweł Bobołowicz oprowadza po wystawie w kijowskim metrze, która powstała z okazji 450-lecia Unii Lubelskiej

Paweł Bobołowicz poleca i zaprasza na wystawę z okazji 450-lecia Unii Lubelskiej, która ma miejsce w kijowskim metrze. Komentuje także ostatnie działania Zełenskiego, stawiające go w złym świetle.

 

 

Paweł Bobołowicz mówił o wystawie w kijowskim metrze, która powstała z okazji 450-lecia Unii Lubelskiej w Kijowie. Została przygotowana przez Instytut Polski w Kijowie. Rozmawiał także z Bartoszem Musiałowiczem – Radcą Ambasady RP na Ukrainie i dyrektor Instytutu Polski w Kijowie.

Sama wystawa składa się z części architektonicznej oraz zdjęciowej. W pierwszej z nich przedstawione zostały obiekty architektoniczne powstałe za czasów Unii Lubelskiej. Druga natomiast składa się ze zdjęć polskich i ukraińskich rekonstruktorów historycznych w strojach z epoki, przedstawiających różne stany społeczne zamieszkujące terytorium nowopowstałego państwa.

Wystawa dostępna jest na kijowskiej stacji metra „Złote Wrota” do 15 lipca br. Pomysłodawcą wystawy jest Bartosz Musiałowicz, funkcję kuratora pełni dr Radosław Sikora.

Fot. Instytut Polski w Kijowie
Fot. Instytut Polski w Kijowie
Fot. Instytut Polski w Kijowie
Fot. Instytut Polski w Kijowie
Fot. Instytut Polski w Kijowie
Fot. Instytut Polski w Kijowie
Fot. Instytut Polski w Kijowie

 

Gość Poranka WNET mówił także o oraz prawdziwej twarzy prezydenta Wołodomyra Zełenskiego – innej aniżeli tej z serialu „Sługa narodu”:

Przy wyborze Zełenskiego na prezydenta wielką rolę odegrał serial „Sługa narodu”, w którym grał on prostego człowieka, który zaczął rządzić Ukrainą i który przenosił zwyczajne zachowania zwykłego obywatela na funkcjonowanie kraju. Jednym z takich elementów była jazda na rowerze. W kapanii Zełenski mówił że nowy prezydent powinien byc inny niż dotychczas. Wielokrotnie wytykano także Poroszence fakt jazdy samochodem w ogromnej kolumnie rządowej. […] Oto wczoraj nowy zastępca szefa administracji prezydenta Jurij Kostiuk, będący współtwórcą scenariusza do „Sługi narodu” zapowiedział, że Zełenski do pracy na rowerze jeździć nie będzie. […] Ta informacja była mocno komentowana w sieciach społecznościowych, bo to kolejna rzecz pokazująca, że Zełenski daleki jest od swojego serialowego pierwowzoru, a jego działania coraz mocniej przypominają czyny jego poprzednika.

Posłuchaj całej audycji już teraz!

K.T. / A.M.K.