Pocztówki z wakacji z Belfastu i bajkowej Connemary. Agnieszka Białek i Ewa Witek w Irlandzkich Impresjach Studia 37.

Dzisiaj opowieści o Belfaście, stolicy Irlandii Północnej, oraz najpiękniejszej i najdzikszej krainie Irlandii – Connemara. Radiowo odprowadzają Agnieszka Białek i Ewa Witek. Irlandzkie Impresje WNET.

Aby zrozumieć podłoże konfliktu w Irlandii Północnej, trzeba się cofnąć o wiele stuleci i koniecznie odwiedzić Belfast (na fotografii). Od XII wieku Anglicy usiłowali podporządkować sobie Irlandię. Liczne zrywy powstańcze irlandzkich patriotów przeciw Koronie Brytyjskiej tonęły w morzu krwi, tak jak powstanie wielkanocne (Easter Rising) w 1916 r.

Belfast, po irlandzku Béal Feirste, to stolica i największe miasto Irlandii Północnej. Prawie w całości leży w hrabstwie Antrim, ale jego wschodnia i południowa część należy do hrabstwa Down. – rozpoczyna swoją opowieść Agnieszka Białek.

Tereny na których tętni teraz życie Belfastu zamieszkiwane były już w epoce brązu. Pozostałością po tamtych czasach jest tajemniczy kamienny krąg – The Giant’s Ring, który datowany jest na 3 000 lat przed Chrystusem.

W wiekach średnich Belfast był niewielką osadą o niewielkim znaczeniu. W XII wieku John de Courcy zbudował zamek. Rozkwit miasta przyniósł dopiero wiek XVII, kiedy nad Lagan (rzeka przepływająca przez Belfast) osiedlili się protestanci ze Szkocji i Anglii.

Tutaj do wysłuchania opowieści Agnieszki Białek i Ewy Witek:

                                                        Czas rebelii

W 1791 roku założono polityczne stowarzyszenie o liberalnym zabarwieniu – Society of United Irishmen, które w ciągu niespełna dekady zmieniło się rewolucyjny zapalnik. W 1798 roku wzniecono Irlandzką Rebelię (nazywaną także przez historyków Rewolucją Irlandzką 1798 roku). Przywódcom marzyło się wykucie w boju drugich Stanów Zjednoczonych. Ich liderem był Theobald Wolfe Tone.

Po upadku powstania część bojowników zeszło do podziemia, kontynuując walkę z Brytyjczykami. Poddali się jednak w roku 1800 na wieść o ogłoszeniu aktu unii, którego owocem rok później było powstanie Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii.

Gospodarczą twarz Belfastu ukształtowała rewolucja przemysłowa. W połowie XIX wieku Belfast był czołowym ośrodkiem przeróbki lnu. Nazywano go nawet „Linenopolis” (miasto lnu). Dzięki pogłębieniu doków w 1845 roku można było budować większe statki.

O historii i współczesności Belfastu opowiadała Agnieszka Białek, nasza korespondentka z Ulsteru. 

Nie wiem, czy wiecie, ale to właśnie w Belfaście w 1912 r. został zaprojektowany i wybudowany legendarny Titanic. Firma, która go zbudowała nazywała się Harland & Wolff.

Agnieszka Białek opowiadała o Muzeum Titanica, a także o niezwykłych muralach. Te dzieła sztuki na ścianach, murach i parkanach to przede wszystkim pamiętnik czasów „Troubles”. Oto stolica Irlandii Północnej stała się sceną wieloletniego konfliktu na tle religijnym pomiędzy katolikami i protestantami.

Graffiti na murze w katolickiej części Belfastu. (C) Foto arch. miesięcznika Wyspa – Polish Group Centre.

                                        Cień „Troubles” nad Belfastem

Od 1969 do 1998 roku trwał okres niepokojów z mordami, wybuchami bomb, strzałami, zabójstwami i licznymi aktami przemocy. Irlandczycy ten czas nazwali mianem  „Troubles”. Do walk i manifestacji siły dochodziło pomiędzy republikanami (katolicy) i lojalistami (protestanccy unioniści).

Belfast. Urywane obrazki z dzieciństwa. Dziennik telewizyjny – zasieki z drutu kolczastego, żołnierze w panterkach, karabiny i bomby wybuchające w pubach. Olbrzymie graffiti na murach mizernych domów. Imperialiści z Londynu znów deptają prawa i godność biednych Irlandczyków. Lojaliści przeciwko republikanom, protestanci przeciwko katolikom. Polityczno – religijny bigos podgrzany przez świstające kule i ogień z koktajli mołotowa. Belfast był symbolem cierpienia chaosu i rebelii. – napisał dla miesięcznika Wyspa Piotr Wilczyński.

Jeśli jednak będziecie chcieli poczuć prawdziwy Belfast, to musicie odwiedzić zachodnią, robotniczej część miasta. Tam jeszcze 30 lat temu wybuchały bomby IRA i fruwały koktajle mołotowa UFF. Zachodni Belfast dzieli się na dwie mienawistne wobec siebie części – protestancki Shankill i katolicką dzielnicę Falls.

 

Protestancka część Belfastu i wymowne graffiti. (c) Fot. arch. Studio 37.

Symbolem panującej tu jeszcze niedawno wszechobecnej przemocy jest Peace Line (Linia Pokoju). To solidny mur z metalowych płyt wyskoki na około pięć metrów, który wykończony jest długimi, zaostrzonymi prętami i licznymi oplotami z drutu kolczastego.

Wkraczając do Belfastu Zachodniego wchodzimy do żywego muzeum politycznej rebelii. Dziesiątki, jesli nie setki graffiti, począwszy od małych szablonów formatu A4 aż po malowidła na całych ścianach domów i bloków.

W katolickiej Falls czuje się klimat terrorystycznej międzynarodówki tak aktywnej w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku. Mnóstwo tu treści lewackich i anarchistycznych. Niektórzy z mieszkańców miasta twierdzą, że więcej tu mozna było spotkać graffiti odwołujących się do ETA (separatystyczna organizacja terrorystyczna hiszpańskich Basków „Baskonia i Wolność”) i OWP (Organizacja Wyzwolenia Palestyny) niż IRA.

Katolicka dzielnica i republikańskie murale. (C) Fot. arch. Studio 37.

W Shankill zobaczyć można wielkie malowidła z rzucającym się w oczy skrótem UFF – paramilitarnej bojówki protestantów.  Z łatwością można znaleźć siedziby wciąż działających Sinn Fein (polityczne skrzydło IRA) i Zakonu Oranżystów (ugrupowanie radykalnych lojalistów).

 

W 1998 roku doszło do podpisania porozumienia wielkopiątkowego i od tamtego czasu w Belfaście jest względnie spokojnie.

 

                                Wakacyjne lektury z Belfastem w roli głownej

 

W czasie kanikuły, gdy opowiadamy radiowo, bo WNETowo o Belfaście, polecam bardziej niż gorąco powieść „Ulica Marzycieli” pióra Roberta McLiama Wilsona.

Trwają wakacje, więc warto oderwać się choć na chwilę od codzienności i zanurzyć się w nurtach dobrej książki. Autor „Ulicy Marzycieli” nazywany przez krytyków „księciem opowiadaczy”, pisze jak mało kto dzisiaj. Pisze potoczyście, lekko, czasami ironicznie i gracją. Maluje przed nami obraz Irlandii Północnej i Belfastu w innych barwach, niż powszechnie jest to przyjete, tak z archiwalnych przekazów medialnych czy kart tragicznej historii.

Zawsze myślałem o Belfaście w taki sam sposób jak o Berlinie. Belfast i Berlin to miasta, gdzie w powietrzu zawsze unosi się zapach wojny i zniszczenia. Kiedy byłem dziecięciem, nazwę Belfast zapamiętałem z informacji Dziennika Telewizyjnego. Było to miejsce, gdzie co kilka dni wybuchały bomby podkładane na przemian przez członków IRA i sympatyków UVF.

Ale wracajmy do powieści. Główną postacią powieści jest bardziej niż kochliwy Jake, którego można określić mianem twardego romantyka, honorowego wrażliwca, któremu wulgarnie zdarzy się wybuchnąć. Trudno mu odnaleźć miłość życia, podobnie jak i zaakceptować świat, który go otacza.

Jego przyjacielem jest Misiek Lurgan, jowialny grubasek z żyłką do interesów bardziej niż dziwnych. Zdarzenia powieściowe wolecione zostały w anturaż czasu kiedy Belfastem targały zamachy bombowe i trwał bratobójczy konflikt. Irlandia lat 90. XX wieku, mimo choroby i piętna „Troubles”, przedstawiona została w inteligentny i zdroworozsądkowy sposób. Bo życie toczy się nawet w cieniu wybuchającego hotelu Europa.

Jedna taka książka robi więcej dla złagodzenia odwiecznych waśni między republikanami a unionistami, niż dziesiątki inicjatyw, rozmów i negocjacji na najwyższym szczeblu. – napisał jeden z krytyków.

Moje patrzenie na Belfast zmieniło się jak za dotknięciem magicznej różdżki po przeczytaniu tej magicznej powieści. Sięgnijcie po Roberta McLiama Wilsona i jego „Ulicę Marzycieli” (tytuł oryginalny „Eureka Street”). Wiem co się stanie. Zakochacie się od pierwszej stronicy!

 

                                    Najpiękniejsza kraina w Irlandii

Kraina o nazwie Connemara, nazywana jest przez Irlandczyków „szmaragdem Irlandii”. Położona jest w zachodniej części Szmaragdowej Wyspy. Jej urok i klimat ubogaca dwa hrabstwa: Galway i Mayo. Ze wszystkich stron oblewa ją woda. Od północy, zachodu i południa dotykają jej fale Oceanu Atlantyckiego, zaś od wschodu bajkowo szemrzące jeziora: Lough Corrib i Lough Mask.

 

(C) Fot. arch. Studio 37.

Sercem Connemary jest jeden z sześciu w kraju parków narodowych. Swoje skarby odkrywa bardzo powoli, niemal niechętnie i z ociąganiem. To nie jest kraina dla niecierpliwych i spragnionych szybkich wrażeń. To nie jest turystyczny fast – food! Sama lokalizacja Connemary sprawia, że aby na jej ziemię trafić trzeba przyjechać tu nie „po drodze”, ale „specjalnie”.

 

 

Wspaniałością tego miejsca są dwa górskie łańcuchy: Twelve Bens (Dwanaście szczytów) i Maam Turks. Te majestatyczne nieco mistyczne i na poły baśniowe szczyty i wzniesienia (szczególnie gdy spowite są mgłami), górują nad okolicą mieniącej się mnogością wysepek wciskających się w Atlantyk, pachnących erą Celtów i druidów torfowisk, malowniczych i zdradzieckich bagnisk, oraz lasów.

Jako ciekawostkę można podać fakt, że w Connemarze deszcz pada przez 238 dni w roku. W opinii mieszkańców krainy, to dlateg torf z Connemary jest najlepszy w całej Irlandii.

 

Twelve Bens, jeden z cudów Connemary. (C) Fot. arch. Studio 37.

Ewa Witek, szefowa Connemara Escape, zachwyca się niezwykłymi krajobrazami i olśniewającymi widokami. Szczególnie wtedy – jak mawia – kiedy nie pada, nie ma chmur i mgieł. Przestrzega jednak przed lekceważeniem tutejszych gór i nieoznaczonych szlaków.

Gdy pogoda jest słoneczna, to widoki są naprawdę oszałamiające. Góry Connemary są dzikie i trochę niedostępne. Pomimo, że szczyty nie przekraczają wysokości 800 metrów nad poziom morza, to trzeba do nich podchodzić z szacunkiem i respektem. Wspinaczka jest trudna i wymagająca.  Liczne strome podejścia są naprawdę niebezpieczne i bez przewodnika i choćby niewielkiego doświadczenia, lepiej w góry się nie wypuszczać. Zwłaszcza, że tutaj pogoda jest bardziej niż kapryśna. – dodaje Ewa Witek.

Za tydzień ciąg dalszy opowieści o Ulsterze i jego zabytkach, oraz urokach Connemary. „Wakacyjne pocztówki z Irlandii” na antenie Radia WNET w paśmie Irlandzkie Impresje Studia Dublin (od poniedziałku do czwartku: 15:00 – 16:00).

Tomasz Wybranowski

Connemara, baśniowy irlandzki koniec świata. (C) Fot. arch. Studio 37.

Studio Dublin – 5 lipca 2019 – senator David Norris, Tomasz Szustek, Alex Sławiński, Bogdan Feręc – portal Polska-IE

W piątkowym Studiu Dublin wieści z Irlandii i Wielkiej Brytanii. Obok przeglądów prasy i korespondencji, też kalendarium muzyczne z U2, lektura obowiązkowa i zaproszenie do odwiedzin pewnego opactwa.

Prowadzenie: Tomasz Wybranowski

Wydawca: Tomasz Wybranowski

Realizacja: Tomasz Wybranowski (Dublin) i Jan Dudziński (Warszawa)

Produkcja: Katarzyna Sudak i Studio 37 – Radio WNET Dublin

 

 

W piątkowy poranek w Studiu Dublin 5 lipca, nasze słuchaczki i słuchaczy tradycyjnie powitają Tomasz Wybranowski i Bogdanem Feręcem, szef portalu Polska-IE.com.

Z Bogdanem Feręcem rozmawiałem o raporcie Krajowej Agencji Zarządzania Skarbem (NTMA), która poinformowała Komisję Rachunków Publicznych Oireachtas, że

Republika Irlandii jest na drodze do głębokiego kryzysu i recesji podobnej do tej z 2008 roku.

W opinii Krajowej Agencji Zarządzania Skarbem – National Treasury Management Agency (NTMA), istnieje już stuprcentowe prawdopodobieństwo, że do tego dojdzie. Konieczne staje się więc wprowadzenie natychmiastowych środków zaradczych.

W oświadczeniu, które przed Komisją złożył dyrektor generalny NTMA Conor O’Kelly, usłyszeliśmy, iż

Problemem państwa jest obecnie dług publiczny, sięgający 206 mld €, a i odsetki, które w ostatnich 10 latach pochłonęły z budżetu 60 mld €.

 

Richard Bruton, irlandzki minister środowiska. Fot. zbiry St. Dominic’s College.

Bogdan Feręc, szef portalu Polska-IE, opowiadał także o klimatycznym klinczu w łonie irlandzkiego parlamentu i gabinetu premiera Varadkara.

O ile minister środowiska Richard Bruton uspokaja, że „rząd dąży do wprowadzenia pełnego zakazu używania węgla w Republice Irlandii”, co będzie zgodne z zapisami nowego planu klimatycznego dla Szmaragdowej Wyspy, to utrącony został w irlandzkim parlamencie projekt sygnowany przez klub poselski People Before Profit i poseł Brídę Smith, który zakazywałby całkowicie poszukiwania ropy i gazu na Wyspie i jej wodach terytorialnych, oraz wstrzymywał wydawanie nowych licencji.

W przededniu Brexitu i realnego kryzysu gospodarczego Republiki Irlandii nie stać jest na zaprzestanie używania gazu ziemnego. W kraju obowiązuje już częściowy zakaz używania nieodgazowanego węgla opałowego, czyli takiego, który dymi. Zakaz dotyczy on przede wszystkim dużych miast i niektórych wytyczonych rejonów Republiki Irlandii. Oto szczegóły. 

 

 

Alex Sławiński, szef londyńskieg oddziału Radia WNET, z ambasadorem dr. hab. Arkadym Rzegockim i jego małżonką.

 

We „Wnetowym Londyńskim Zwiadzie”, Aleksander Sławiński opowiadał o leniwym początku wakacji w Londynie, oraz aktywności polityków, którzy walczą o schędę po premier Teresie May, która podała się do dymisji.

Rytyjskie media rozpala jednak w dalszym ciągu wizja Brexitu i nowy pomysł, aby Irlandię Północną – Ulster połączyć z Anglią, Walią i Szkocją długim mostem… Oto szczegóły, w roli głównej Alex Sławiński, szef Studia Londyn.

 

 

 

16 czerwca 2019 roku byliśmy pierwszym w historii polskiej radiofonii radiem, które na żywo przez ponad dziesięć godzin opowiadało o powieści, która wciąż rozpala zmysły i serca czytelników. Głównym bohaterem naszych dublińskich opowieści był James Joyce i jego powieść „Ulisses”. 

Z powodu moich problemów natury zdrowotnej dopiero dziś w pełni i wyczerpująco z Tomaszem Szustkiem podsumowujemy zdarzenia, nie tylko radiowe, związane z tegorocznym Bloomsday.

 

Eryk Kozieł rozmawia z Margerite, która prozę Joyce’a wielbi i zaraża nią … Argentyńczyków. Fot. Tomasz Szustek / Studio 37.

 

 

Senator i literaturoznawca, „Joyceolog” – legenda David Norris. Fot. Tomasz Szustek / Studio 37.

 

 

Dublińskiej ekipie Studia 37 Radia WNET udało się namówić na krótki wywiad Davida Norrisa, senatora i byłego wykładowcę Trinity College, który jest żywą legendą Bloomsday, oraz jednym z najwybitniejszych znawców dzieł Joyce’a na świecie.

 

 

 

Prezydent Estoni Kersti Kaljulaid i wiceprezydent USA Mike Pence. fot. PAP/EPA VALDA KALNINA

Wiceprezydent USA Mike Pence odwiedzi Republikę Irlandii we wrześniu. Władze Republiki Irlandii oczekują, że wiceprezydent USA Michael Pence, który ma swoje rodzinne korzenie w Irlandii, złoży na Wyspie trzydniową wizytę w pierwszym tygodniu września.

W ostatnich tygodniach odbyły się oficjalne rozmowy między irlandzkim Departamentem Spraw Zagranicznych a biurem wiceprezydenta w Waszyngtonie. Pence odwiedzi Dublin, Cork i Shannon.

Na pewno dojdzie do spotkania z premierem Republiki Irlandii Leo Varadkarem. Rozważana jest także rozmowa z prezydentem Irlandii Michaelem D Higginsa.

Przypomnę, że Michael Pence, były gubernator Indiany, został namaszczony przez Donalda Trumpa na wiceprezydenta w lipcu 2016 r. W styczniu 2017 r. został oficjalnie zaprzysiężony na wiceprezydenta.

Dziadek ze strony matki wiceprezydenta Pence’a wyemigrował z miejscowości Tubbercurry (hrabstwo Sligo) w latach dwudziestych XX wieku i osiedlił się w Chicago. Mike Pence ma także liczne koligacje rodzinne w Doonbeg, w hrabstwie Clare.

 

 

 

W wakacyjnych odsłonach „Studia Dublin” polecał będę słuchaczkom i słuchaczom Radia WNET lektury, które związane są z Irlandią. Dzisiaj słowo o powieści „Ulica Marzycieli”

Raz jeszcze powracam myślami do tej książki. Trwają wakacje, więc warto oderwać się choć na chwilę od codzienności i zanurzyć się w nurtach dobrej książki. Szczególnie, że autor „Ulicy Marzycieli” pisze jak mało kto dzisiaj. Potoczyście, lekko, czasami ironicznie. Maluje przed nami obraz Irlandii Północnej i Belfastu w innych barwach, niż powszechnie jest to przyjete.

Zawsze myślałem o Belfaście w taki sam sposób jak o Berlinie. Belfast i Berlin to miasta, gdzie w powietrzu zawsze unosi się zapach wojny i zniszczenia. Kiedy byłem dziecięciem, nazwę Belfast zapamiętałem z informacji Dziennika Telewizyjnego. Było to miejsce, gdzie co kilka dni wybuchały bomby podkładane na przemian przez członków IRA i sympatyków UVF.

Moje widzenie Belfastu zmieniło się jak za dotknięciem magicznej różdżki po przeczytaniu powieści Roberta McLiama Wilsona „Ulica Marzycieli” (tytuł oryginalny „Eureka Street”).

 

 

 

Lato i wakacje, niech będzie dla Was słuchacze skutecznym zaproszeniem do tego, aby ruszyć poza miejsce swojego zamieszkania i pracy. Jeśli traficie na Szmaragdową Wyspę, to zaręczam że kusi ona rozmaitością miejsc, gdzie po prostu warto i trzeba być! Dzisiaj zapraszam do klasztoru Clonmacnoise nad rzeką Shannon (hr. Offaly), który jest jedną z najczęściej opisywanych i odwiedzanych atrakcji turystycznych  Irlandii.

Nic dziwnego, usytuowane w samym centrum kraju, wśród sielskiego krajobrazu, o bogatej historii i cennych zabytkach jest doskonałą propozycją dla chętnych skosztowania „kawałka prawdziwej” Irlandii. – mówi Tomasz Szustek.

Jeden z krzyży w opactwie Clonmacnoise. Fot. Tomasz Szustek

 

Opactwo ma bardzo starą metrykę, zostało założone przez św. Kierana już w połowie VI wieku. Chlubą Clonmacnoise są dwa Wysokie Krzyże z IX i X wieku.

Na jednym z nich przedstawione są sceny figuralne, m. in. Ukrzyżowanie Chrystusa, na drugim motywy ornamentacyjne.

Oba uznawane są za wybitne dzieła sztuki. Oryginały są zbyt cenne aby nadal narażać je na działanie niekorzystnych warunków atmosferycznych, toteż przeniesiono je do wnętrza centrum turystycznego- muzeum, a na ich miejsce wstawiono wierne kopie.

Zamknięty kamiennym murem teren opactwa jest miejscem spoczynku dla wielu dostojników irlandzkich, włączając średniowiecznych królów. W 1979 odprawił tu mszę, będący w Irlandii z wizytą duszpasterską, papież Jan Paweł II.

 

teskt i opracowanie: Tomasz Wybranowski

 

Partner Radia WNET i Studia Dublin

 

 

                            Produkcja Studio 37 – Radio WNET Dublin © lipiec 2019

 

PJ Murphy i Tomasz Wybranowski, tuż przed Bllomsday wizyta w Sweny’s Chemist, przy Lincoln Place w Dublinie. Tam Leopold Bloom kupował mydełko dla Molly. Fot. Tomasz Szustek Studio 37.