Memches: Trwa spór, czy istnieją obiektywne wartości. Feminizm to ideologia wykorzystywana przeciw kobietom

Dziennikarz „Tygodnika TVP” o Strajku Kobiet, tym jak feminizm zwalnia mężczyzn z odpowiedzialności oraz o porównywaniu Zjednoczonej Prawicy do ekipy gen. Jaruzelskiego.


Filip Memches odnosi się do swojego artykułu pt. „Czy Kościół nam narzuca kodeks moralnego zamordyzmu?”. Problemem tekstu jest często wysuwane oskarżenie pod adresem Kościoła katolickiego. Tym zarzutem jest to, iż instytucja ta narzuca ludziom swoje nauczanie i tym samym odbiera im wolność. Zdaniem dziennikarza „Tygodnika TVP” Kościół katolicki nie odbiera ludziom wolności:

Nauczanie Kościoła opiera się na takim przekonaniu, że człowiek dobro i zło wybiera zgodnie ze swoim sumieniem, natomiast podstawowy problem podstawowy, z którym mamy do czynienia, to, czy istnieją dobro i zło jako pewne wartości obiektywne, czy człowiek sam stanowi o tym, co ma być dobrem a złem.

Dodaje, że trwa spór cywilizacyjny. W debacie obecny jest dyskurs emancypacyjny, zgodnie z którym człowiek sam decyduje jak ma wyglądać porządek moralny i społeczny. Redaktor wyjaśnia ów problem w kontekście Strajku Kobiet, który w dużej mierze atakuje KK. Zauważa, że feminizm okazał się być ideologią służąca nie emancypacji kobiet, lecz zwolnieniu mężczyzn z odpowiedzialności poprzez antykoncepcję i aborcję. Model, w którym kobiety same robią karierę także służy zwolnieniu ich mężczyzn z odpowiedzialności:

Feminizm jest w jakiś sposób też ideologią, którą właściwie wykorzystują mężczyźni przeciwko kobietom.

Filip Memches wskazuje na porównania obecnie rządzących do autorów stanu wojennego, a nawet do stalinistów. Podkreśla, że porównania takie czynione są przez osoby nie pamiętające stanu wojennego. Ocenia, że obecny bunt jest politycznie bezpłodny, gdyż jedynie neguje, a nie proponuje nic pozytywnego w zamian.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Protesty w Hongkongu. Dobrowolski: Trwa 6.dzień oblężenia Politechniki. Shen: Działania policji były bardzo brutalne

Ucieczka kanałami, aresztowania, poparcie młodzieży. Witold Dobrowolski z Politechniki w Hongkongu o tym, jak wygląda sytuacja na miejscu. Hanna Shen o spojrzeniu z Tajwanu i tamtejszych wyborach.

Działania policji były bardzo brutalne, prawdopodobnie część tych policjantów to byli przebrani żołnierze.

Hanna Shen mówi o protestach w Hongkongu. Studenci z tamtejszej politechniki powoli kapitulują. Policja większość z grup na uczelni rozbiła. Witold Dobrowolski odnosi te słowa korespondentki do weekendowej akcji policji, gdzie nawet tysiąc osób zostało zatrzymanych. Studenci chcący opuścić teren Politechnika w Hongkongu, a pragnący uniknąć aresztowania mogą to zrobić ambulansem jako ranni (i uciec bez dokumentów) lub opuścić teren uczelni kanałami, na co decyduje się większość. Dziennikarzowi udało się towarzyszyć jednej z grup, która wybrała tę drogę.

Jak mówi Shen, wśród protestujących policja znalazła ok. 200 młodych ludzi poniżej 18. roku życia, których wypuszczono do domów. Między okupującymi  uczelnię jest także dziennikarz Tygodnika TVP, jako jedyny polski dziennikarz. Jak mówi:

Trwa szósty dzień oblężenia Politechniki i nie wiadomo, ile jeszcze będzie trwał.

Na terenie uniwersytetu pozostało wciąż kilkadziesiąt osób. Dobrowolski stwierdza, że poparcie dla protestujących wciąż jest masowe. Mają oni za sobą całe młode pokolenie.

Spotykałem się wielokrotnie z antykomunistycznym nastawieniem […]. Chiny postrzegane są po prostu jako państwo opresyjne i dyktatorskie.

Hongkończycy boją się utraty swej autonomii, ale w większości nie są przeciwko temu, by ich miasto pozostało część ChRL. Jak zauważa Shen, protesty odbywają się przed niedzielnymi wyborami samorządowymi.

Wybory w każdej chwili mogą być odwołane.

Korespondentka zauważa na poparcie dla sił prodemokratycznych, które mogą wygrać niedzielne wybory. Z tego powodu ich odwołanie byłoby pod pewnym względem na rękę Pekinowi. Jednocześnie jednak mogłoby to sprowokować jeszcze większe protesty niż były dotychczas, kiedy to w szczytowym okresie na ulicach były 2 mln ludzi.

Tymczasem wybory zbliżają się także w Republice Chińskiej. O prezydenturę na Tajwanie będą się mierzyć w styczniu 2020 r. obecna prezydent Tsai Ing-wen z liberalnej i proniepodległościowej Demokratycznej Partii Postępu i Han Kuo-yu
z Kuomintangu. Drugi z kandydatów, burmistrz miasta Kaohsiung jest, jak mówi Shen, „uważany za kandydata Pekinu”. Obecna sytuacja w Hongkongu jest pilnie śledzona przez Tajwańczyków, gdyż wnioskują na jej podstawie, jak wyglądałoby ich własne życie, gdyby zdecydowali się na zjednoczenie z ChRL. Zyskuje na tym politycznie obecna prezydent Republiki Chińskiej.
Wysłuchaj obu rozmów już teraz!

 

K.T./A.P.