Rakowski: Porozumienia izraelsko-arabskie, paradoksalnie, mogą być nadzieją dla Palestyny

Bliskowschodni korespondent Radia WNET mówi o skutkach normalizacji stosunków izraelsko-arabskich i o problemach społeczno-politycznych Palestyny.

 

Paweł Rakowski omawia echa porozumienia Izraela z ZEA i Bahrajnem:

Mówi się, że następne będą Sudan i Oman. Niewykluczone, że do ich umowa z Izraelem zostanie podpisana przed wyborami w USA.

W opinii bliskowschodniego korespondenta najwięcej na normalizacji stosunków Izraela ze światem arabskim traci Iran:

Na naszych oczach radykalnie zmienia się mapa regionu.

Gość „Kuriera w samo południe zwraca uwagę na wątek turecki:

Turcja gra w swoją grę. Rywalizuje z Arabią Saudyjską, a sojuszników w świecie arabskim nie ma. Erdogan dużo działa, ale prawie nic nie może.

Paweł Rakowski mówi o potencjalnym sojuszu Iranu z Turcją:

Ankara bardzo by chciała takiego paktu, Teheran jednak nie życzy sobie zacieśniania stosunków. Jednym ze sprzecznych interesów jest kwestia kurdyjska:

Rozmówca Jaśminy Nowak mówi o dualistycznej sytuacji w Palestynie i jej reakcji na porozumienia Izraela z krajami arabskimi :

Autonomia Palestyńska i Hamas wzajemnie się zwalczają. Autonomia kontroluje tylko 20% Zachodniego Brzegu Jordanu. Te porozumienia, paradoksalnie, mogą być wielką nadzieją dla Palestyny.

Problemem Autonomii Palestyńskiej jest starzenie się elity politycznej:

Specyfiką systemów autorytarnych jest eliminacja wszelkiej konkurencji. Byty geriatryczne eliminują byty młodzieżowe.

Gość „Kuriera w samo południe” dodaje, że świat arabski będzie nakłaniał Palestyńczyków do zaakceptowania status quo z Izraelem.

Dotacje krajów arabskich dla Palestyny zmniejszą się w tym roku o 80%.

Jak dodaje Paweł Rakowski:

Chodzi też o to, że Organizacja Wyzwolenia Palestyny Mahmouda Abbasa nie ma społecznego mandatu.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Dr Surdel: Macron ogłosił, że Turcja odpowiada za wszystkie napięcia na Bliskim Wschodzie

Dr Bruno Surdel mówi o planowanych antytureckich sankcjach UE, aktywności Emmanuela Macrona na Bliskim Wschodzie i konsekwencjach normalizacji stosunków Izraela ze światem arabskim.

 

Dr Bruno Surdel mówi o reakcji Turcji na zapowiedź ze strony Unii Europejskiej, że zostaną wprowadzone sankcje przeciwko Ankarze:

Prezydent Erdogan postanowił spuścić z tonu.

Ekspert zwraca uwagę na wzrost aktywności prezydenta Francji Emmanuela Macrona na odcinku bliskowschodnim:

10 września na spotkaniu krajów śródziemnomorskich Macron ogłosił, że winowajcą wszystkich napięć w regionie jest Turcja.

Gość „Kuriera w samo południe” dodaje, że za minister spraw zagranicznych Egiptu uznał Turcję za głównego wroga państw arabskich.

Poruszony zostaje temat sytuacji w Libii.

Wznowiono tam wydobycie ropy naftowej. Część portów i pól naftowych zostało odblokowanych dzięki zgodzie dowódcy samozwańczej armii libijskiej.. Nie mogłoby do tego dojść, gdyby nie mediacje w Soczi między rządem w Trypolisie a rebeliantami.

Rozmówca Jaśminy Nowak mówi o konflikcie grecko-tureckim. Planowane są rokowania między Turcją a Unią Europejską:

Handel z UE jest dźwignią gospodarki tureckiej, bez tej współpracy Turcja pogrążyłaby się w upadku.

Dr Surdel prognozuje, że normalizacja stosunków między Izraelem a państwami arabskimi może doprowadzić do całkowitego osamotnienia Turcji. Nie wpłynie również korzystnie na los Palestyńczyków:

Powiedzmy sobie uczciwie: Palestyna jest przegrana.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Repetowicz: We wrześniu Turcja zagroziła 11 państwom. Tworzy się antyturecka koalicja przeciw tej bandyckiej postawie

Witold Repetowicz mówi, że kończy się cierpliwość wobec bezczelnego zachowania władz Turcji zmagającej się z kryzysem gospodarczym, podobnie jak Liban, który zaczyna przypominać państwo upadłe.


Ekspert ds. bliskowschodnich, Witold Repetowicz mówi, że Liban wygląda obecnie jak „państwo upadłe”, które znajduje się w ogromnym kryzysie ekonomicznym objawiającym się głodem, bezrobociem i ubóstwem. Na ulicach jest wielu wolontariuszy, którzy pomagają osobom poszkodowanym i odbudować zniszczoną stolicę.

Na te problemy Libanu nałożył się kryzys ekonomiczny, który zaczął się w październiku ubiegłego roku, a jest on efektem nepotyzmu i korupcji. Na to nakładają się protesty społeczne […] Przede wszystkim największym problemem Libanu jest to, że można mieć wątpliwości, czy jest to państwo, czy konfederacja różnych grup etno-religijnych, między którymi związek jest bardzo luźny. Może wybuchnąć wojna domowa i w dalszej perspektywie nie można jej wykluczać.

Gość Radia Wnet dodaje, że bez zagranicznej pomocy, odbudowa kraju może trwać zbyt długo, ale ludzie nie załamują się i są zdeterminowani, by przywrócić Bejrut do dawnego stanu.

Przenosząc się na Cypr, rozmówca Adriana Kowarzyka zwraca uwagę, że Turcja od zeszłego lata wysyła statki eksploracyjne, naruszając wody i wyłączną strefę ekonomiczną Cypru, a także Grecji.

Turcja nie jest stroną UNCLOS, czyli konwencji ONZ ds. prawa morza i tworzy swoje własne prawo morza, nie uznając wysp i tworząc własną interpretację, jak tworzyć mapy wyłącznych stref ekonomicznych […] Turecka gospodarka leży na łopatkach. Lira znów spadła na łeb na szyje. Turcja jest przereklamowana. Stworzyła się ogromna koalicja państw antytureckich, które mają dość tej bezczelnej, bandyckiej postawy Turcji. Tylko we wrześniu Turcji zdążyła zagrozić 11 państwom, w tym dwóm państwom NATO i trzech członkom UE.

Ekspert dodaje, że nie ma symetrii między działaniami  Turcji i Grecji, gdyż Ateny nie grożą zajęciem terytoriów należących do Ankary, natomiast Turcy wysuwają tego typu żądania. Odnotowuje także, że Unia Europejska ma możliwość nacisku na Turcję, której wymiana handlowa z UE oscyluje wokół 60%.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K.

Dr Surdel: Erdogan ogłosił, że wojsko tureckie to armia islamu, a jej celem jest podbój, czyli otwarcie na Islam

Dr Bruno Surdel mówi o radykalnych słowach prezydenta Turcji, który określił cel swojej armii mianem podboju. Porusza też kwestie irańskich ćwiczeń wojskowych i tureckiej presji na Kurdów.


Ekspert ds. bliskowschodnich, dr Bruno Surdel przywołuje słowa prezydenta Erdogana, który powiedział, że armia turecka jest armią islamu, a jej celem jest „podbój”, a więc zaprowadzenie sprawiedliwości i otwarcia na islam.

Zgodnie z terminologią muzułmańską podbój to otwarcie. Otwarcie na islam i sprawiedliwość muzułmańską. Tak twierdzi prezydent Erdogan. To nie jest nic nowego, bo pamiętam jak byłem 5 lat w Turcji przy granicy z Syrią, to mój dziekan powiedział mi wtedy: „Europa czeka na sprawiedliwość i to Turcja tę sprawiedliwość zaprowadzi”

Rozmówca Jaśminy Nowak dodaje, że Turcja uważa Unię Europejską za stronniczego mediatora w sporze z Grecją, a do gry włączyli się również Rosjanie, którzy zaproponowali swoje usługi w drodze do porozumienia dotyczącego odwiertów na Morzu Śródziemnym.

Odnosząc się do corocznych manewrów Iranu w obrębie Cieśniny Ormuz, gość Popołudnia Wnet wskazuje, że mają one miejsce tuż po tym, jak amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo oświadczył, że Waszyngton będzie dążył do odnowienia sankcji, w tym embarga na dostawy broni do Iranu.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K.

Jastrzębski: Mimo udanych libijsko-libijskich negocjacji, Turcja pozostaje zwycięzcą konfliktu w Libii

W momencie gdy libijsko-libijskie negocjacje w marokańskim mieście Bouzinka dobiegają końca, Syria walczy z pożarami w prowincji Hama, a pokój w Południowym Sudanie trzeszczy w posadach.

Al-Arabiya

  1. Libijskie negocjacje w marokańskim mieście Bouzinka dobiegają końca

Źródła Al-Arabiji potwierdziły uzyskanie porozumienia między dwoma libijskimi delegaturami od niedzieli prowadzącymi pertraktacje w marokańskim mieście Bouzinka. Rozmowy dotyczyły kluczowych aspektów Wojny Domowej w Libii, a stronami dyskutującymi był trypolitański Rząd Zgody Narodowej (GNA) i Libijska Armia Narodowa (LNA) działającą w imieniu Izby Reprezentantów z Tobruku.

Obie strony uzyskały porozumienie co do urzędu Prezesa Banku Centralnego, a także w kwestii równego podziału siedmiu kluczowych urzędów państwowych. Otwiera to możliwość restrukturyzacji Rady Prezydenckiej. Ostateczne oświadczenie przypieczętowujące porozumienie uzyskane między stronami ma zostać podpisane dziś (czwartek 10.09.2020) wieczorem.

Według źródeł Al-Arabiji obecnych podczas pertraktacji Rząd Zgody Narodowej uznał za niezwykle trudne, aby w wyniku rozmów osiągnąć jakiekolwiek porozumienie polityczne uwzględniające wyrzucenie Turcji z Libii. Al-Arabiya dodała, że żadne z wynegocjowanych przez rząd trypolitański uzgodnień nie uwzględnia usunięcia Turcji z Libii.

Prawdziwym utrudnieniem dla szybkiego zawarcia porozumienia pomiędzy stronami negocjującymi w Bouzinka była delikatna kwestia turecka. Rząd Zgody Narodowej odmówił anulowania umów, jakie podpisał z Turcją, a także sprzeciwił się utworzenia niezależnej komisji międzynarodowej mającej zbadać wspomniane porozumienia. W zamian za to Izba Reprezentantów z Tobruku zażądała zwrotu wszelkich środków finansowych ulokowanych przez Rząd Zgody Narodowej z Trypolisu w tureckich bankach.

Z kolei Libijska Armia Narodowa nalega na rozwiązanie i rozbrojenie zbrojnych milicji wiernych rządowi trypolitańskiemu. W kwestii portów naftowych Libijska Armia Narodowa zaproponowała nadzór międzynarodowy nad portami naftowymi przy utrzymaniu armii w pełnej odpowiedzialności za ich bezpieczeństwo. Tym samym LNA nie godzi się na to, by porty znalazły się pod kontrolą zbrojnych milicji i najemników.


Komentarz: choć rozmowy w Bouzinka rokują dobrze, to przede wszystkim potwierdziły one niezwykły zmysł osób decyzyjnych z Ankary. Turcja zdołała już uzyskać kontrolę nad importem do Libijskich portów. Podpisano umowy na szkolenie sił Rządu Zgody Narodowej. Macki tureckiego zdążyły już rozpełznąć się po różnych sektorach libijskiej gospodarki i strukturach państwowych.


W międzyczasie w Genewie odbywają się równoległe wielostronne rozmowy pod przewodnictwem Centrum Dialogu Humanitarnego ONZ. Podczas rozmów ustalono, że Rada Prezydencka powinna ulec restrukturyzacji, a w jej skład winien wejść prezydent i dwóch wiceprezydentów. Ponadto, ustalono, że powinien zostać utworzony rząd niezależny od Rady Prezydenckiej, którego kadencja miałaby trwać nie dłużej niż do 8 miesięcy, w których trakcie muszą być rozpisane nowe wybory.

 

Al-Jazeera

  1. Pożar w Bejrucie wywołuje panikę wśród mieszkańców miasta

Wielkie słupy dymu wydobywające się z portu w Bejrucie wywołały panikę wśród mieszkańców miasta. Do zdarzenia doszło zaledwie dwa dni po ugaszeniu pożaru w miejscu wybuchu saletry amonowej, który 4-ego sierpnia zabił przynajmnie 190, ranił zaś 6500 osób.

Nowy pożar wybuchł dziś (czwartek 10.09.2020) w strefie wolnocłowej portu, gdzie przechowywano oleje napędowe i opony. Źródło Al-Jazeery poinformowało, że pożar wybuchł w przestrzeni magazynowej firmy BCC Logistics. Według świadków zdarzenia, w rozprzestrzenieniu się ognia pomogły niesprzątnięte fragmenty infrastruktury zniszczonej w wybuchu saletry amonowej.

 

Radio Tamazuj

  1. Spór międzypartyjny o kontrolę nad hrabstwami w Południowym Sudanie trwa

Nierozwiązana kwestia podziału władzy terytorialnej pomiędzy partiami politycznymi Południowego Sudanu chwieje delikatnym procesem pokojowym. Partie nie mogą osiągnąć konsensusu w kwestii tego, ile jednostek administracyjnych ma przypaść każdej z nich.

Mimo sukcesu prezydenta Salva Kiira i leaderów opozycyjnych, jakim było utworzenie prezydentury w lutym, potem zaś gabinetu i powołanie 9 gubernatorów stanowych, politykom nie udało się jeszcze osiągnąć porozumienia co do władz stanowych i powiatowych (czyli władz na poziomie hrabstwa – county).

Koordynator bloku Pozostałych Partii Politycznych Albino Akol Atak powiedział Radiu Tamazuj, że kwestia ta utknęła w martwym punkcie. Albino dodał, że środowisko prezydenta odmówiło zrzeknięcia się 4 hrabstw w Wielkim Pibor i Ruweng.

– Mamy już trzeci tydzień negocjacji bez jakiejkolwiek zmiany – powiedział Albino, dodając, że trwająca dysputa dotyczy wyłącznie tego, ile hrabstw ma być rozdzielonych pomiędzy partie polityczne. Strona prezydenta chce zachować 4 hrabstwa dla siebie, oddając 75 hrabstw do podziału partiom.

– Tymczasem grupy opozycyjne chcą, aby nie 75 a 79 hrabstw zostało rozdzielonych pomiędzy partiami – tłumaczy Albino, dodając, że partia Prezydenta Salva Kiira zamierza zachować 2 hrabstwa w Wielkim Pibor i 2 hrabstwa w Ruweng, co sprzeciwiłoby się umowie pokojowej.

– Jeśli o nas chodzi, to impas w kwestii przydzielenia hrabstw trwa nadal. Prezydencki dekret przywracający strukturę państwa do 10 stanów i 79 hrabstw jest właśnie pogwałcany – powiedział Kornelio Kon Ngu, szef Narodowego Sojuszu Partii Politycznych, dodając, że Opozycyjny Ludowy Ruch Wyzwolenia Sudanu (SPLM-IO) „żąda, aby wspomniane hrabstwa w Pibor i Ruweng zostały przydzielone partiom politycznym”. Polityk stwierdził, że w obliczu impasu zaufanie głównych partii w stosunku do umowy pokojowej jest niskie, co stanowi poważny problem.

– Brak porozumienia między Ludowym Ruchem Wyzwolenia Sudanu a SPLM-IO może zniweczyć postanowienia pokojowe. Nie jestem przekonany, że kwestia hrabstw stanowi problem, który powinien opóźniać naszą pracę o ponad miesiąc – powiedział Kon.

Łamanie postanowień przez środowisko Prezydenta Kiira może zachwiać chybotliwym pokojem, jakim zaledwie dwa lata temu zakończyła się pięcioletnia Wojna Domowa w Sudanie Południowym.

 

SANA

  1. Syria walczy z pożarami

Przy ogromnym wsparciu Sił Zbrojnych Syrii, strażacy i obrona cywilna kontynuują walkę z pożarem w okolicach miejscowości Chirbat Hazur znajdującej się na południowy zachód od miasta Masjaf w prowincji Hama.

Obecnie podjęte działania sprowadzają się do odcięcia drogi rozprzestrzeniania się ognia. Zaangażowanym służbom udało się już zdławić pożar w miejscowości Ayn Halaqim znajdującej się na północ od Chirbat Hazur. Ponadto, udało się powstrzymać rozprzestrzenienia się ognia na dzielnice mieszkalne.

W międzyczasie wojsko użyło helikopterów, aby zagasić pożar, który wybuchł między wioskami Al-Hayluna i Al-Laqba w prowincji Hama. Ogień był gaszony przy pomocy wody spuszczanej z pokładu helikopterów. Woda ta została pobrana ze sztucznego zbiornika As-Sourani w powiecie Tartous i zrzucona na granicach pożaru, który rozprzestrzenił się w obszarach wysokogórskich. Gaszenie pożaru na tych terenach jest utrudnione przez ostre, skaliste klify.

Mieszkańcy terytoriów dotkniętych przez pożary powiedzieli korespondentowi SANA, że rozprzestrzenianie się ognia potęgują mocne wiatry i gęsta, sucha roślinność. Tubylcy powiedzieli, że trawiące od tygodnia pożary pochłonęły dziesiątki hektarów lasów dębowych, piniowych, cyprysowych, a także drzew owocowych i oliwnych. Do tragedii doszło tuż przed rozpoczęciem zbiorów, do których przygotowywali się rolnicy.

Komunistyczna Partia Chin dokonuje czystki etnicznej na Ujgurach. To zamierzony plan ograniczenia populacji

Ujgurka, która pracowała w chińskiej prowincji Xinjiang, opowiada o czystce etnicznej, przymusowych zabiegach sterylizacji, aborcji i zabijaniu dzieci, których dokonywała na zlecenie władz Chin.

W wywiadzie dla brytyjskiej stacji ITV, ujgurska kobieta, która pracowała jako lekarka w chińskiej prowincji Xinjiang opowiedziała o metodach stosowanych przez Chińską Partię Komunistyczną w celu ograniczenia populacji Ujgurów w Państwie Środka.

„Wyraźnym zamiarem była czystka etniczna. Poproszono nas, abyśmy uwierzyli, że to część planu kontroli populacji partii komunistycznej ” – powiedziała kobieta.

Kobieta przyznała się, że na polecenie chińskiego rządu, przez 20 lat wzięła udział w co najmniej 500-600 operacjach przymusowej aborcji, sterylizacji czy usuwaniu macicy Ujgurkom. Była też świadkiem sytuacji, gdy po przeprowadzeniu zabiegu, żywe dzieci zabijano poprzez zastrzyk lub wyrzucano do śmieci.

„Chodziliśmy od wioski do wioski, zbieraliśmy wszystkie kobiety i zapędzaliśmy je do traktorów […] Młode kobiety były zaopatrywane w środki antykoncepcyjne. Kobiety w ciąży musiałyby poddać się aborcji i sterylizacji ”

Szacuje się, że co najmniej 1 milion Ujgurów jest internowanych w obozach koncentracyjnych w chińskiej prowincji Xinjiang. Ujgurowie to muzułmańska mniejszość turecka mówiąca własnym językiem, której wielkość w Chinach szacuje się na 12 mln ludzi.

Wedle informacji i nagrań, które wyciekają do sfery opinii publicznej, a także potwierdzeniach ze strony rządu USA i dziennikarzy, chińskie władze dopuszczają się ludobójstwa na Ujgurach, stosując w tym celu przymusową sterylizację, aborcję, tortury, pozyskiwanie organów oraz tłumienie ich kultury, języka i religii.

Rząd chiński przyznał w październiku 2018 r., że utworzono „obozy reedukacyjne” dla ludności ujgurskiej, a w oficjalnych chińskich dokumentach wyszczególniane są pozycje budżetowe na kontrolę urodzeń i sterylizację. Wskaźniki urodzeń w niektórych obszarach zamieszkanych przez Ujgurów spadł o 60%, choć w całym kraju spadek wynosi nieco ponad 4%.

Chiny twierdzą, że działania „reedukacyjne” które podejmują wobec mniejszości etnicznych są podyktowane walką z terroryzmem. Podnoszenie tematu rzekomej eksterminacji mniejszości etnicznej takiej jak Ujgurowie, to zdaniem rzeczniczki chińskiego MSZ Hua Chunying „sensacyjny temat spreparowany przez anty-chińskie siły, by osłabić Chiny”.

Po wyemitowaniu video z prowincji Xinjiang, na którym widać Ujgurów z z założonymi na głowę torbami, związanymi z tyłu rękoma i zapędzanych do pociągów, ambasador Chin w Wielkiej Brytanii powiedział, że „czasami transportuje się więźniów, jak w każdym państwie […] traktujemy wszystkie grupy etniczne równo”.

Źródła: itv.com/catholic news agency/bbc

M.K.

Dr Bruno Surdel: Prezydent Erdogan oświadczył, że Turcja nie odda ani kropli ze swych mórz

Dr Bruno Surdel o sporze wokół wschodniego Morza Śródziemnego, nacjonalistycznej retoryce Ankary, zaangażowaniu międzynarodowym i możliwości kompromisu, a także o sytuacji w Libii.


Dr Bruno Surdel mówi o stanie konfliktu grecko-tureckiego. W jego tle obecna jest, jak wskazuje, idea panturkizmu, zgodnie z którą Turcja powinna zjednoczyć wszystkie ludy turkijskie. Powstałoby wówczas mocarstwo na miarę Rosji i Chin. Istotna dla Turcji jest także kontrola nad otaczającymi ją morzami.

Prezydent Erdogan oświadczył […], że Turcja nie odda ani kropli z tych mórz.

Po stronie Aten zaangażował się ostatnio w ten spór Izrael.  Kluczowym sojusznikiem Grecji już od dłuższego czasu jest Francja. Ekspert ds. bliskowschodnich zauważa, że międzynarodowa koalicja jaka wytworzyła się wokół sporu o wschodnie Morze Śródziemne zbliżona jest do tej z konfliktu w Libii.

Heiko Mass doprowadził do tego, że minister spraw zagranicznych Turcji ogłosił, że Turcja jest gotowa negocjować z Grecją bez żadnych warunków wstępnych.

Jednocześnie utrzymywana jest „ostra, nacjonalistyczna retoryka”, co tłumaczy złą sytuacją gospodarczą Turcji. Dr Surdel ocenia, że prędzej czy później dojdzie do kompromisu. Tłumaczy, że Francja ma w tym regionie interesy strategiczne, w tym energetyczne.

Poruszony zostaje również temat sytuacji w Libii. Między rządem w Trypolisie a władzami w Tobruku szykuje się kompromis. Mówi się o demilitaryzacji dwóch ważnych miast na wybrzeżu- Al-Dżufry i Syrty. Nie cieszy się z tego Turcja, gdyż, jak zauważa rozmówca Jaśminy Nowak, wolałaby przejąć kontrolę nad tymi obszarami.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Jastrzębski: Trawiony konfliktem wewnętrznym rząd trypolitański już niedługo może przestać być Rządem Zgody Narodowej

Powróciwszy do Libii z wizyty w Turcji, zawieszony Minister Spraw Wewnętrznych Fathim Bashagha został powitany przez 300 wozów wojskowych lojalnych mu milicji.

Al-Arabiya

  1. Rząd trypolitański rozdarty konfliktem wewnętrznym

Od zeszłego tygodnia Trypolis jest rozdarty konfliktem wewnętrznym pomiędzy jego Premierem Fayezem As-Sarrajem a Ministrem Spraw Wewnętrznych Fathim Bashaghą, który niedawno został zawieszony w swych obowiązkach.

Al-Bashagha przybył do budynku rządu w Trypolisie w czwartek w licznej obstawie lojalnych mu milicji. Bashagha ma tam zostać poddany jawnemu, to jest nadawanemu przez telewizję, przesłuchaniu w sprawie zabójstwa demonstranta protestującego w Trypolisie.


Komentarz: Mówi się, że człowiek ten został zastrzelony przez członka milicji lojalnej wobec rządu trypolitańskiego. W tym kontekście sam Bashagha stwierdził 27 sierpnia, że gotów jest odpowiedzieć zbrojnie milicjom lojalnym wobec premiera As-Sarraja, jeśli te skrzywdzą jakiegokolwiek z protestujących. Ponadto Bashagha uważa, że robi się z niego kozła ofiarnego, ponieważ otwarcie zwalcza on korupcję trawiącą struktury rządu trypolitańskiego.

Powróciwszy z Turcji, Bashagha powiedział „ Korupcja rozsiała się po wszystkich sektorach państwa… Domagam się państwa, które pociągnie do odpowiedzialności skorumpowane osoby winne przepuszczenia wielu miliardów”.

Istotnym jest tutaj, że zawieszenie Bashagha potępili mieszkańcy miasta Misrata. Istotne jest też to, że sam Bashagha pochodzi z Misraty będącej siedzibą najsilniejszych milicji w Libii. Wielu z członków tychże bojówek jest powiązana z Bractwem Muzułmańskim. Liczące 17 000 dobrze uzbrojonych i doświadczonych bojowników walk o Trypolis, oddziały te mogłyby posłużyć Bashaghrze do przeprowadzenia puczu – puczu, który być może zwietrzył Premier As-Sarraj, wykorzystując nieobecność Bashagha, aby pozbyć się go z urzędu.

Choć Bashaghra dobrowolnie poddał się śledztwu w sprawie pacyfikacji protestujących, o co, przypomnijmy, sam Bashagha oskarża oddziały As-Sarraja, to zawieszony minister spraw wewnętrznych na każdym kroku pręży muskuły. Show, jaki sprezentowali mu wierni towarzysze po jego powrocie z Turcji, mówi sam za siebie. Około 300 wozów bojowych przybyło do bazy lotniczej w Mitidze, aby eskortować Bashaghę.

Jeżeli nie dojdzie do załagodzenia animozji między As-Sarrajem a Bashaghą, możemy już niedługo mieć nie dwie, a trzy frakcje walczące o zjednoczenie terytoriów libijskich. Jeżeli dojdzie do starcia zbrojnego wewnątrz rządu trypolitańskiego, to dalsze nazywanie go Rządem Zgody Narodowej okaże się pomyłką. Na tym zaś zyska nie kto inny jak Marszałek Chalifa Haftar i podległa mu Izba Reprezentantów w Tobruku.


Al-Jazeera

1. Tunezyjski rząd z wotum zaufania

We wtorek, po wielogodzinnej dyskusji, tunezyjski parlament udzielił rządowi Premiera Hishema Al-Meshishiego wotum zaufania. Skład rządu Al-Meshishiego został zaakceptowany 134 głosami z 217, przy czym, aby uzyskać wotum zaufania tunezyjskie prawo wymaga jedynie 109.

Przed głosowaniem, 46-letni Al-Mesheishi powiedział, że brak stabilności politycznej w Tunezji, jaki dało się zaobserwować w ostatnich dziesięciu latach, uniemożliwiał osiągnięcie celów rozwojowych. Oficjel dodał, że niestabilność polityczna doprowadziła do utraty nadziei wielu Tunezyjczyków na polepszenie ich warunków bytowych. Al-Mesheishi stwierdził, że jego rządowi przyświecają cele bezpartyjne, on sam zaś zobligowany jest do współpracy z różnymi politycznymi aktorami dla dobra przeprowadzenia niezbędnych reform w różnych sektorach tunezyjskiego państwa.

Podczas posiedzenia parlamentu jego Marszałek Rashid al-Ghannouchi powiedział, że konstytucja pozostaje ostoją, do której uciekają się wszyscy Tunezyjczycy pomimo różnicy zdań dotyczących niektórych jej zapisów mogących zostać zrewidowanymi za zgodą polityczną i społeczną. al-Ghannouchi podkreślił obowiązek ciążący na parlamencie, jakim jest realizacja spraw priorytetowych dla obywateli zgodnie z konstytucją. Stwierdził też, że „ nasza wzrastająca demokracja zakorzenia się głębiej i głębiej każdego dnia pomimo trudności i przeciwności. Jesteśmy pewni, że wolą ludu jest to, aby postępowało to w kierunku dialogu i porozumienia”.

Gabinet Al-Meshishiego to już trzeci rząd, jaki uzyskał wotum zaufania w Tunezji w przeciągu niespełna roku. Wynikiem nietrwałości rządów jest głęboki podjął wewnątrz parlamentu wybranego w październiku 2019 roku. W ostatnim momemncie przed sesją parlamentu mającą zadecydować o zaufaniu lub braku takowego dla technokratycznego rządu Al-Meshishiego większość partii udzieliła poparcia dla nowego gabinetu. Wśród wspomnianych partii znalazła się Partia Odrodzenia, tzw. An-Nahda. Choć posiadająca największy procentowo udział w mandatach poselskich, An-Nahda nie ma większości rządzącej w jednoizbowym parlamencie Tunezji. Niemniej, partia ta cieszy się zdolnością do przeważenia politycznej szali w trakcie głosowań i tak też się stało dzięki jej ogłoszeniu, że będzie głosować na rząd Al-Meshishiego.

Główną bolączką uniemożliwiającą sprawne rządy w Tunezji jest obecność w parlamencie licznych partii rywalizujących ze sobą o wpływy polityczne, co z kolei uniemożliwia utworzenie dobrze funkcjonującej koalicji.

Uformowany przez Al-Meshishiego rząd zyskał sobie miano „rządu prezydenta”.


Komentarz: takie miano może wynikać z faktu, że jak sam Prezydent Tunezji Kais Saied, tak i wielu ministrów z rządu Al-Meshishiego oficjalnie nie reprezentuje interesów konkretnej partii politycznej.


Istotnie, rząd Al-Meshishiego składa się z 25 ministrów, w tym 8 kobiet. Ministrowie to przede wszystkim sędziowie, profesorowie uniwersyteccy, urzędnicy, a także przedstawiciele sektora prywatnego. Większość z nich jest bliżej nieznana tunezyjskiej opinii publicznej.


Komentarz: nazwanie rządu Al-Meshishiego „prezydenckim” jest dość nieścisłe, jeśli nie mylące. Prawdą jest, że to Prezydent Tunezji Kais Saied mianował Al-Meshishiego premierem 25 lipca w obliczu niezdolności jego poprzednika do uporania się z kryzysem politycznym. Niemniej, z nieznanych powodów, niedługo przed głosowaniem za wotum zaufania dla Al-Meshishiego, Prezydent Saied miał wycofać swoje poparcie dla własnego kandydata. Być może było to podyktowane zakulisowymi negocjacjami, w wyniku których Al-Meshishi uzyskał poparcie An-Nahdy – poparcie udzielone, jak sama partia podkreśliła „z rezerwą”.

Wydaje się, że Saied mógł przestraszyć się cichego przeciągnięcia swojego kandydata na stronę An-Nahdy, której od 38 lat przewodniczy jej założyciel i obecny Marszałek Parlamentu al-Ghannouchi, będący zarazem bardzo mocnym rywalem politycznym Prezydenta Saieda. Co się tyczy Al-Meshishiego, będąc magistrem prawa, politologii i administracji, byłym członkiem Państwowej Komisji Śledczej ds. Korupcji i Wyłudzeń, a przede wszystkim ministrem spraw wewnętrznych w poprzedzającym rządzie, zdaje się on posiadać odpowiednie kompetencje, aby zmierzyć się z zadaniem stabilizacji tunezyjskiej sceny politycznej.


Rudaw

  1. Kurdyjsko-turecka wymiana ognia doprowadza do opustoszenia chrześcijańskiej wioski w Irackim Kurdystanie

Chrześcijańska wioska Sheranish w dystrykcie Zakho w Irackim Kurdystanie opustoszała w wyniku tureckich operacji wojskowych przeciwko Partii Pracujących Kurdystanu (PKK). Mieszkańcy zostali wypłoszeni przez tureckie naloty. Jeden z nich powiedział Rudaw, że Turcy ,,podpalil pola uprawne i zbombardowali wioskę”. Wioska wielokrotnie była niszczona i odbudowywana.

Od września siły tureckie prowadzą działania przeciwko PKK. W tym czasie wojsko tureckie zdążyło założyć już 12 przyczółków w prowincji Zakho.

Dr Zasztowt: Zaostrzenie sporu Turcji z Grecją jest realne. Przekaz Ankary jest dwuznaczny

Dr Konrad Zasztowt mówi o konflikcie grecko-tureckim, wojnie w Syrii oraz o podziałach w społeczeństwie tureckim.

Dr Konrad Zasztowt  omawia stan konfliktu grecko-tureckiego. Wskazuje, że napięcia na Morzu Śródziemnym są bliskie  przerodzeniu się w konflikt zbrojny, a główną przyczynę stanowią okręty eskortujące tureckie statki, które badają dno morskie w celu znalezienia pokładów gazu w strefach Morza Śródziemnego, do których roszczenia wysuwają także Grecy.

Od tureckiego  MSZ mamy dwuznaczny przekaz. Z jednej strony jest chęć rozwiązania problemu na drodze konsultacji, z drugiej jednak jest konfrontacyjna retoryka.

Obie strony „potrząsają szabelką”, ale po stronie Grecji opowiada się Francja i pozostali członkowie Unii Europejskiej.

Paryż ma swoje interesy na Bliskim Wschodzie, które – tak się składa – są sprzeczne z interesami Ankary.

Prezydent Turcji Erdogan zmagając się z trudną sytuacją gospodarczą w swoim kraju, stara się wyszukać różnorakie konflikty i zogniskować uwagę społeczeństwa na tematach zastępczych, które odwrócą ich uwagę od problemów ekonomicznych.

Turecki przywódca nie powinien zapominać, że kraje UE są głównymi partnerami gospodarczymi Turcji.

Jak dalej mówi gość „Popołudnia WNET”:

Prędzej czy później powinno dojść do jakiegoś kompromisu. Nie jestem jednak optymistą – otwarty konflikt jest realny.

Dr Zasztowt dodaje, że władze tureckie otworzyły swoje granice i wypuściły imigrantów w kierunku Europy, a nawet podwozili ich autobusami na granicę, by następnie poprzez prorządowe media siać propagandę i pokazywać „bezlitosną twarz Grecji, która nie dba o prawa człowieka”.

Rozmówca Jaśminy Nowak i Jana Gromnickiego relacjonuje również ostatnie działania państwa tureckiego przeciwko tzw. Państwu Islamskiego. Do tej pory Zachód zarzucał Ankarze bierność w tej sprawie.  Ekspert tłumaczy też różnicę między islamem Erdogana a islamem ISIS, które uważa Erdogana za zdrajcę.

Dr Zasztowt mówi o przekształceniu Hagii Sophii w meczet. Było to posunięcie mające się podobać nacjonalistycznej i fundamentalistycznej religijnie części społeczeństwa:

Wielu Turków ma jednak świadomość, że to mydlenie oczu i odwracanie uwagi od problemów kraju.

Poruszony zostaje również temat sytuacji w Syrii i położenia Kurdów, którzy „zostali zdradzeni i pozostawieni na łaskę Turcji i Rosji”.

Autonomia kurdyjska funkcjonuje w formie szczątkowej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K. / A.W.K.

Erdogan: Mój pan otworzył nam drzwi do bogactwa. Turcja odkryła historyczne zasoby gazu na Morzu Czarnym

Turecki statek Fiath odkrył pokłady 320 mld metrów sześciennych gazu ziemnego na Morzu Czarnym, które mogą pozwolić Turcji na całkowite zaspokojenie potrzeb energetycznych na okres 6-7 lat.

Turcja dokonała historycznego odkrycia ogromnych pokładów gazu ziemnego na Morzu Czarnym. Nowe zasoby gazu szacowane są na 320 miliardów metrów sześciennych niebieskiego paliwa. Odkrycia dokonał turecki statek Fatih, nazwany tak na cześć osmańskiego Sultana Mehmeta, który podbił Konstantynopol w 1453 roku.

„Turcja dokonała największego odkrycia gazu ziemnego w swojej historii na Morzu Czarnym […] Mój Pan otworzył nam drzwi do bezprecedensowego bogactwa” – powiedział prezydent Recep Tayyip Erdogan.

Pokłady gazu ziemnego znajdują się 250 km od Stambułu u wybrzeży miasta Eregli w północnej prowincji Zonguldak. Poszukiwania były prowadzone od 20 lipca. Pierwsze dostawy gazu z nowego znaleziska na Morzu Czarnym mają trafić do tureckich gospodarstw w 2023 roku, czyli w setną rocznicę narodzin nowoczesnej republiki tureckiej utworzonej przez Mustafe Kemala Atatürka.

Turcja jest państwem zależnym energetycznie od dostaw surowców z Rosji,Iranu oraz Iraku. Za około 1/3 dostaw gazu do Turcji odpowiada Rosja. W zeszłym roku koszt importu surowców energetycznych wyniósł 41 miliardów dolarów.

Nowe złoża liczące 320 mld metrów sześciennych gazu oznaczają, że przy tureckiej konsumpcji rzędu 44 mld m3 gazu w 2019 roku, mogłyby one zaspokoić zapotrzebowanie energetyczne Turcji na okres 6-7 lat.

W celu wydobycia gazu z dna Morza Czarnego, Turcja będzie musiała pozyskać doświadczoną zagraniczną firmę z odpowiednimi zdolnościami technologicznymi, a także kapitał ze strony inwestorów. Koszty inwestycji mogą wynieść nawet od 2-3 mld dolarów, a całkowite wydobycie pokładów gazu może potrwać nawet dekadę.

Źródło: AP/Reuters/BI

M.K.