Program Wschodni 6 maja 2017 – goście Wojciecha Jankowskiego: Agnieszka Legucka, Paweł Bobołowicz, Konrad Zasztowt

Wojciech Jankowski i jego goście rozmawiali m.in. o opozycji w Rosji, planie utworzenia stref bezpieczeństwa w Syrii, sytuacji wewnętrznej w Turcji oraz o aktualnych wydarzeniach na Ukrainie.

dr hab. Agnieszka Legucka – Polski Instytut Spraw Międzynarodowych;

Konrad Zasztowt – orientalista, UW;

Paweł Bobołowicz – korespondent z Kijowa.


Prowadzący: Wojciech Jankowski
Realizator: Andrzej Gumbrycht
Wydawca techniczny: Jaśmina Nowak


Część pierwsza: 

Dr hab. Agnieszka Legucka opowiadała o opozycji w Rosji i przybliżyła postać Aleksieja Nawalnego – rosyjskiego publicysty i działacza opozycyjnego. Obecnie jest on największym konkurentem dla Władimira Putina w wyborach prezydenckich.

Część druga:

Konrad Zasztowt zrelacjonował ostatnie wydarzenia na linii Turcja – Rosja. Opowiadał także o wizycie prezydenta Erdogana w Soczi, a także o planach utworzenia stref bezpieczeństwa w Syrii.

Część trzecia:

Paweł Bobołowicz mówił o próbie zatrzymania kutra ratunkowego na ukraińskich wodach terytorialnych przez rosyjski okręt, o zakazie wjazdu dla Stevena Seagala na Ukrainę oraz o tym, jak ukraińskie media komentują gorący czas wyborów prezydenckich we Francji.

Turcja: Kolejne strajki przeciwko wynikowi referendum. Ludzie skandują, że Erdogan to „złodziej i morderca”

Tysiące ludzi ponownie wyszły we wtorek wieczorem na ulice wielu tureckich miast, by zaprotestować przeciwko ogłoszonemu przez prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana zwycięstwu w niedzielnym referendum

Tak jak wcześniej największe demonstracje odbyły się w Stambule, Ankarze i Izmirze.

W Stambule demonstranci skandowali m.in.: „Złodziej, morderca, Erdogan!”. Zarzucali Najwyższej Komisji Wyborczej (YSK), że jest „upartyjniona”.

Główne tureckie ugrupowanie opozycyjne we wtorek zażądało anulowania i powtórzenia niedzielnego referendum w sprawie zmiany systemu rządów na prezydencki. Według Partii Ludowo-Republikańskiej (CHP) podczas liczenia głosów doszło do nieprawidłowości.

[related id=”13618″]

Głosowanie nie jest ważne. Zwracamy się do Najwyższej Komisji Wyborczej, aby anulowała referendum – oświadczył wiceprzewodniczący CHP Bulent Tezcan po formalnym złożeniu wniosku w tej sprawie.

Socjaldemokratyczny polityk zarzucił, że za ważne uznano setki tysięcy kart do głosowania, które nie miały obowiązkowej pieczęci z punktu wyborczego.

– YSK nie udało się wyeliminować niepodstemplowanych kart. Nie zostały one oddzielone i wszystkie karty, podstemplowane i niepodstemplowane, zostały włożone do worków i policzone – tłumaczył Tezcan. Według niego obecnie niemożliwe jest oddzielenie tych kart.

CHP w związku z tym chce powtórzenia niedzielnego referendum.

[related id=”13214″]

W poniedziałek wspólna misja OBWE i Rady Europy uznała, że procedury zastosowane w kampanii i podczas referendum nie spełniały międzynarodowych standardów. Według obserwatorów decyzja o uznaniu niepodstemplowanych kart za ważne „usunęła ważne zabezpieczenie” przed oszustwami i była „niezgodna z przepisami”.

YSK wyklucza jednak możliwość, że te niepodstemplowane karty mogły być fałszywe.

Według wstępnych wyników YSK 51,4 proc. głosów zdobyli w referendum zwolennicy prezydenckiego systemu rządów, który zastąpi dotychczasowy system parlamentarny; było ich o 1,25 mln więcej niż głosujących przeciwko wprowadzaniu zmian. Ostateczne wyniki mają być znane do końca kwietnia.

PAP/JN

KE wzywa Turcję do wyjaśnienia domniemanych nieprawidłowości w referendum i ostrzega przed przywróceniem kary śmierci

Szef misji Rady Europy uważa, że referendum odbyło się na nierównych zasadach, dwa obozy kampanii nie miały jednakowych możliwości. Tymczasem prezydent Turcji szykuje się do przywrócenia kary śmierci.

Komisja Europejska wezwała władze Turcji do zbadania domniemanych nieprawidłowości w referendum konstytucyjnym, o których informowali przedstawiciele organizacji obserwujących kampanię referendalną i głosowanie – oświadczył rzecznik KE Margaritis Schinas.

Przeanalizowaliśmy dokładnie stanowisko organizacji, które zajmowały się obserwowaniem tureckiego referendum, zarówno Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, jak i Rady Europy. W tym kontekście (…) wzywamy tureckie władze do tego, żeby podejmowały kolejne kroki bardzo rozważnie i żeby poszukiwały możliwie najszerszego narodowego konsensusu po referendum. Wzywamy też wszystkie strony do okazania powściągliwości, a władze do rozpoczęcia przejrzystego śledztwa w sprawie domniemanych nieprawidłowości stwierdzonych przez organizacje, które obserwowały wybory – powiedział Schinas we wtorek.

Przypomniał też wcześniejsze słowa szefa KE Jeana-Claude’a Junckera o tym, że Komisja zachęca Turcję do zbliżania się do UE, a nie do odsuwania się od niej.

Wspólna misja OBWE i Rady Europy uznała w poniedziałek, że procedury zastosowane w kampanii i podczas tureckiego referendum nie spełniały międzynarodowych standardów.

Szef misji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy Cezar Florin Preda oświadczył, że „referendum odbyło się na nierównych zasadach, dwa obozy kampanii nie korzystały z takich samych możliwości”; wskazał też na dominację kampanii na „tak” w przestrzeni publicznej i mediach. Zdaniem austriackiej deputowanej Alev Korun z misji obserwacyjnej Rady Europy, wynik niedzielnego referendum w Turcji w sprawie zmiany systemu rządów mógłby być inny, gdyby nie nieprawidłowości.[related id=”11657″]

Tymczasem prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan zapowiedział w niedzielę „natychmiastowe dyskusje” nad przywróceniem w kraju kary śmierci; nie wykluczył zorganizowania w tej sprawie kolejnego referendum, gdyby miało się to okazać konieczne.

Schinas pytany o tę kwestię odpowiedział, że byłoby to nie tylko przekroczenie „czerwonej linii”, ale wręcz „najczerwieńszej ze wszystkich czerwonych linii”.

Podkreślamy potrzebę szacunku dla demokracji, praw człowieka, fundamentalnych wartości i prawo każdego do uczciwego procesu sądowego. (…) Nie będziemy nawet dyskutować o takim scenariuszu. Jednoznacznie odrzucamy karę śmierci i jest to jedna z fundamentalnych wartości Unii Europejskiej. Przejście od retoryki do działań w sprawie kary śmierci byłoby jasnym sygnałem, że Turcja nie chce być członkiem europejskiej rodziny – powiedział Schinas.

Źródło: PAP

lk

Premier Turcji Binali Yildirim wzywa do uszanowania wyników referendum. OBWE zarzuca nieprawidłowości w plebiscycie

Austriacka deputowana Alev Korun uważa, że nawet 2,5 mln głosów mogło być zmanipulowanych w niedzielnym referendum w Turcji. Turecki premier zapewnia, że referendum odzwierciedla wolę narodu.

Wynik niedzielnego referendum w Turcji w sprawie zmiany systemu rządów mógłby być inny, gdyby nie nieprawidłowości – powiedziała we wtorek austriacka deputowana Alev Korun z misji obserwacyjnej Rady Europy.

Istnieje podejrzenie, że do 2,5 mln głosów mogło zostać zmanipulowanych – powiedziała Korun na antenie austriackiego radia ORF.

„Chodzi o fakt, że właściwie prawo zezwala jedynie na oficjalne koperty z głosami. Najwyższa komisja wyborcza (w Turcji) zdecydowała jednak, co było naruszeniem prawa, że koperty bez oficjalnej pieczęci powinny zostać dopuszczone” jako ważne – dodała Korun.

Jako przykład austriacka deputowana podała, że policja w zamieszkanym w większości przez Kurdów mieście Diyarbakir na południowym wschodzie Turcji nie pozwoliła dwóm jej kolegom wejść do lokali wyborczych. Korun zwróciła też uwagę, że w mediach społecznościowych pojawiło się nagranie wideo, na którym widać, jak ludzie głosują więcej niż raz, chociaż – jak pisze agencja Reutera – wciąż musi to zostać udowodnione.

Prokurdyjska lewicowa Ludowa Partia Demokratyczna (HDP) oświadczyła, że zgłosiła skargi dotyczące nieostemplowanych głosów trzech milionów wyborców, czyli ponaddwukrotnie więcej, niż uzyskali zwolennicy zmian konstytucyjnych w referendum.

Według wstępnych wyników tureckiej komisji wyborczej, w plebiscycie 51,4 proc. głosów uzyskali zwolennicy prezydenckiego system rządów, który zastąpi dotychczasowy system parlamentarny; było ich o 1,25 mln więcej niż głosujących przeciwko wprowadzaniu zmian. Ostateczne wyniki mają być znane w ciągu 10-11 dni.

Wspólna misja Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) i Rady Europy uznała w poniedziałek, że procedury zastosowane w kampanii i podczas tureckiego referendum nie spełniały międzynarodowych standardów.[related id=”13214″]

Szef misji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, Cezar Florin Preda, oświadczył, że „referendum odbyło się na nierównych zasadach, dwa obozy kampanii nie korzystały z takich samych możliwości”; wskazał też na dominację kampanii na „tak” w przestrzeni publicznej i mediach. „Późne zmiany w procedurze liczenia (głosów) usunęły ważne zabezpieczenie” przed oszustwami” – dodał, odnosząc się do decyzji tureckiej komisji wyborczej o zaakceptowaniu nieostemplowanych kart do głosowania.

Zdaniem opozycji, zaaprobowanie kart, których lokalne komisje „nie zdążyły ostemplować”, podważa legalność referendum. Jednak Najwyższa Komisja Wyborcza stoi na stanowisku, że nie wpłynęło to na prawomocność plebiscytu, ponieważ decyzja o uznaniu takich kart została podjęta jeszcze przed zakończeniem głosowania, a przedstawiciele partii rządzącej oraz partii opozycyjnych – obecni w komisjach w charakterze obserwatorów – podpisali odpowiednie protokoły, co jest prawnie wiążące.

Ocenę międzynarodowych obserwatorów odrzucił prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan, który dzięki pozytywnemu wynikowi referendum uzyska właściwie nieograniczona władzę. Uchwalona w styczniu przez turecki parlament nowelizacja ustawy zasadniczej, która wymagała zatwierdzenia w referendum, zakłada m.in., że prezydent będzie jednocześnie szefem państwa i rządu, będzie mógł sprawować władzę za pomocą dekretów, a także rozwiązywać parlament. Wzrośnie także jego wpływ na wymiar sprawiedliwości.

Do zarzutów odniósł się premier Turcji Binali Yildirim: „Pogłoski o nieprawidłowościach podczas niedzielnego referendum to puste wysiłki mające na celu przyćmienie wyników plebiscytu, w którym większość opowiedziała się za zmianą systemu rządów na prezydencki”.

Szef tureckiego rządu, zwracając się do deputowanych rządzącej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), powtórzył to, co powiedział dzień wcześniej, że „wola narodu jest jasna i została odzwierciedlona w urnach wyborczych”. „To kończy debatę” na temat zmiany systemu rządów w kraju – powiedział.

Yildirim wezwał opozycję do uszanowania wyników plebiscytu. „Opozycja nie powinna się wypowiadać po tym, jak wypowiedzieli się ludzie” w referendum – oświadczył.

Źródło: PAP

lk