Dziś otwarcie wystawy Muzeum w Gliwicach „Oazy wolności. Niezależny ruch wystawienniczy w latach 80.” Patronat WNET

Wystawa zorganizowana przez Muzeum w Gliwicach prezentowana będzie w ruinach Teatru Victoria. Ekspozycja prezentuje 100 dzieł 40 twórców, którzy w latach 80. XX w. wyrażali niezłomnego ducha wolności.

Piotr Młodożeniec 1981-82, grudzień 81.

Celem wystawy jest ukazanie zjawiska polityczno-artystycznego, jakim był niezależny ruch wystawienniczy, tworzony w latach 80. w ramach inicjatyw Komitetu Kultury Niezależnej.

W murach gliwickiego Teatru Victoria możemy obcować z twórczością artystów, którzy w owym okresie, protestując przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego, bojkotowali politykę kulturalną komunistycznej władzy PRL-u.

Pretekstem do pokazania tej wystawy jest przypadająca w tym roku LX rocznica powstania NSZZ „Solidarność” oraz trwające od dwóch lat obchody stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości.

W kontekście tych jubileuszy, ekspozycja „Oazy wolności” prezentuje 100 dzieł 40 artystów, którzy w latach 80. w swoich dziełach wyrażali ducha wolności. Bojkotując państwowe instytucje kultury plastycy szukali alternatywnych miejsc wystawienniczych, w których można było manifestować niezależną postawę polityczną i artystyczną.

Takimi „oazami wolności” były prywatne pracownie, mieszkania, a przede wszystkim kościoły. – mówi profesor Tadeusz Boruta.

Tutaj do wysłuchania pierwsza część rozmowy z prof. Tadeuszem Borutą:

 

Miejsce ekspozycji jest dla sztuki szczególne. Spalony teatr nieistniejącego miasta Gleiwitz. Nigdy nie odbudowany, jak gdyby nie mogący podnieść się z dna, którego sięgnął wtedy, gdy zabawiano w nim publiczność, kiedy w tym samym czasie, całkiem niedaleko, Niemcy wznosili obóz zagłady, w którego podobozach rozsianych po Gleiwtz harowali do upadłego ludzie traktowani jak niewolnicy.

 

Wystawa – Misterium Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa – w Muzeum Archidiecezjalnym, Warszawa 1987, obrazy Zbyluta Grzywacza, Aldony Mickiewicz i Macieja Bieniasza. Fot. T. Boruty.

 

Ruiny Teatru Victoria nie są magiczne, są straszne. Są przypomnieniem upadku sztuki na usługach Mefista, co doskonale pokazał Klaus Mann.

W styczniu 1945 roku niedaleko tego właśnie teatru, odnowionego jak nigdy przedtem, wyglancowanego na połysk niczym oficerski but, pędzono przez zamrożone na kość ulice Gleiwitz więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych. Bito ich, maltretowano, zabijano. Ten teatr już wtedy był ruiną, ale nie magiczną, lecz moralną.

Był odrażający. To, że kilkanaście dni potem został spalony nie budzi mojego zdziwienia.  Nic bowiem nie usprawiedliwia trwania sztuki, która nie dorównuje ideałom. Że tylko nieliczni rozumieją i mają odwagę? Tak, nieliczni, tacy jak autorzy dzieł pokazywanych przez nas na wystawie, powstałych w Polsce lat 80., w której państwo toczyło wojnę z własnymi obywatelami. Ruiny tego teatru są właściwym miejscem, aby spotkać się ze sztuką nieugiętą, odradzającą, dającą tym, którzy ją tworzą i ją przeżywają:  wiarę, nadzieję i miłość. – mówi Grzegorz Krawczyk, dyrektor Muzeum w Gliwicach.

 

Ruiny Teatru Victorii w Gliwicach. Fot. zbiory Muzeum.

To niezwykłe i bardziej niż wymowne symbolicznie połączenie upodlenia człowieka, jego zniewolenia i jego kompleksowego niszczenia. Okazuje się, że czasy – nawet odległe – łączą dwie rzeczy: bezwzględność oprawców, którzy kaleczą przede wszystkim zbiorowego ducha i potrzeba wyciągania wniosków z naszej historii. – podsumował red. Tomasz Wybranowski

Tutaj do wysłuchania program z udziałem kuratora wystawy prof. Tadeusza Boruty z Tomaszem Wybranowskim:

 

Marian Kępiński: Sacrum – 1984 r., olej na płótnie (własność Muzeum Archidiecezji Warszawskiej).

 

Pretekstem do pokazania tej wystawy jest przypadająca w tym roku czterdziesta rocznica powstania NSZZ „Solidarność” oraz trwające od 2018 roku obchody stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Ekspozycja „Oazy wolności” to prezentacja stu dzieł czterdziestu artystów, którzy w latach 80. w swoich dziełach wyrażali ducha wolności.

Bojkotując państwowe instytucje kultury plastycy szukali alternatywnych miejsc wystawienniczych, w których można było manifestować niezależną postawę polityczną i artystyczną. Takimi „oazami wolności” były prywatne pracownie, mieszkania, a przede wszystkim kościoły.

Po stanie wojennym, w bardzo złym dla naszego kraju momencie historii, kiedy wyznawcy socjalizmu i komunizmu poświęcili naszą wolność w imię ideologii, która przez dziesiątki lat rujnowała nasze społeczeństwo, gospodarkę i kulturę, w czasie kiedy funkcjonariusze PRL nie wzbraniali się przed stosowaniem różnorodnych form przemocy i cenzury,

Kościół był jedną z ostatnich przystani, w których sztuka, będąca wówczas wyrazem moralnego sprzeciwu przeciwko realnemu złu, mogła być pokazywana i przeżywana. Kościół był oazą wolności, gdzie dzieła sztuki współczesnej harmonizowały i dopełniały inne dzieła, te które od stuleci mówiły do nas z sędziwych ścian świątyń i klasztorów.

Była to wielka rozmowa o tym co dla człowieka i obywatela najważniejsze. W pracach, które zobaczymy na wystawie doszedł do głosu również duch polskiego, mesjanistycznego romantyzmu, który rozświetlał ich awangardową formę, przenikał nowoczesne środki wyrazu, dając nadzieję w beznadziejnych czasach. Dzieła te mają wymiar uniwersalny, są polem zmagań dobra i zła, ukazując ich nieustanne napięcie oraz przepaść pomiędzy nimi, zasadniczą różnicę która nigdy nie powinna być zatarta.

 

1985, Kraków, Klasztor oo. Dominikanów, – W stronę osoby – obrazy Zbyluta Grzywacza.

Z wielu powodów i nie przez żaden przypadek dzieła polskiej sztuki niezależnej lat osiemdziesiątych XX wieku w anturażu fenomenu politycznego i artystycznego jednocześnie mogły zaistnieć w katolickich świątyniach. Były bowiem świadectwem ożywczego zjednania artyzmu ze sferą aksjologiczną, dziedziną wartości moralnych i patriotycznych.

Jakże często wyrobnicy sztuki błądzą po manowcach zautonomizowanej estetyki, w nią zapatrzeni, nadmiernie formalni, wsobni, porzucając odniesienie do wymiaru etycznego, niezbędnego by sztuka nie była byle jaką – mierną i nieważną. Przygniatająca duchota lat osiemdziesiątych, konfrontacja z tym, co prowadziło ku moralnemu zdeprawowaniu, wstrząsnęła artystami tamtego czasu.

Zwrócili się do wiary i nadziei, które w czasach ciemnych pozwalały nie tyle przetrwać, co żyć, zachować godność postawy wyprostowanej wtedy, gdy masowo gięły się karki.

Kilkadziesiąt dzieł sztuki powstałych w tamtym czasie, które zobaczymy w ruinach Teatru Viktoria – to największa przygotowana w ostatnich latach przez Muzeum w Gliwicach ekspozycja czasowa. – mówi Grzegorz Krawczyk, dyrektor Muzeum w Gliwicach.

Wystawa dostępna będzie dla publiczności od dzisiaj (23 czerwca) do soboty 10 października 2020 r. Wstęp na wystawę jest bezpłatny, a zwiedzać ją można od wtorku do soboty w godz. 11.00 – 17.00.

Zamiast wernisażu zapraszamy do obejrzenia rozmowy dyrektora Muzeum w Gliwicach Grzegorza Krawczyka z kuratorem wystawy – prof. Tadeuszem Borutą, malarzem i filozofem. Zapis rozmowy dostępny będzie na muzealnym kanale serwisu You Tube od 23 czerwca. 

Organizatorem jest Muzeum w Gliwicach (ul. Dolnych Wałów 8a; 44-100 Gliwice; tel. 32 231 08 53). Kontakt dla mediów: Ewa Chudyba, tel. 32 230 73 66,  kom. 783 560 005. Organizatorem Muzeum w Gliwicach jest Miasto Gliwice

Zapraszamy na oficjalną witrynę Muzeum W Gliwicach: muzeum.gliwice.pl

opracował: Tomasz Wybranowski