Korwin-Mikke: Nie zagłosuję w II turze. Sommer: Rafał Trzaskowski jest skrajnie lewackim kandydatem

Janusz Korwin-Mikke i Tomasz Sommer o wyniku kandydata Konfederacji oraz o tym, jak głosować w II turze.

Mamy do czynienia z układem Okrągłego Stołu […] Ten układ trwa do tej pory.

Janusz Korwin-Mikke stwierdza, że wynik jest taki, jak przewidywano. Podkreśla, że nawet, gdyby kandydat Konfederacji miał 15% to by nic to nie zmieniło.  Zdradza, że nie zamiesza iść głosować w II turze wyborów. Wyjaśnia, iż

Z jednej strony dobrze jest jak kandydat PO zablokuje co głupsze pomysły PiS-u, a być może również te rozsądniejsze, ale z drugiej strony za trzy lata być może wygra wybory PO i wtedy kandydat PiS będzie blokował. Trudno przewidzieć i nie można tego na swoje sumienie.

Prezes partii KORWiN nie wyklucza swojego startu w wyborach prezydenckich za pięć lat. Wynik Krzysztofa Bosaka komentuje także Tomasz Sommer.  Przypomina, że

W poprzednich wyborach parlamentarnych Konfederacja zdobyła 6,8 [proc.]  i  niecały milion dwieście tysięcy głosów. Teraz wszystko wskazuje na to, że zdobyła być może nawet milion czterysta pięćdziesiąt tysięcy w systemie głosów. […] Widzimy stały wzrost zarówno jeśli chodzi o wynik procentowe jak i o wynik bezwzględne.

Redaktor „Najwyższego Czasu” odnosi się także do tego na kogo powinien zagłosować wyborca podzielający idee Krzysztofa Bosaka:

Mamy do czynienia do wyboru między dżumą a cholerą. Ale jest oczywiste, że Rafał Trzaskowski jest nietolerowalnym, bo skrajnie lewackim kandydatem. On nie ma nic wspólnego z liberalizmem a z konserwatyzmu tym bardziej.

Nie jest przekonany do słuszności postulatu Jacka Wilka, który napisał przed I turą, że w II należy głosować na kandydata KO przeciwko Andrzejowi Dudzie. Zdaniem Sommera w ten sposób „dopuszcza się do władzy różnych wariatów”.

A.P./K.T.

Program Wschodni Radia WNET i Radia Warszawa 22 kwietnia 2017. Goście: Edyta Maksymowicz, Michał Potocki, Tomasz Sommer

Sytuacja na okupowanym przez Rosjan Krymie, biografia obecnego prezydenta Ukrainy, rocznica operacji polskiej NKWD i korespondencja z Wilna – zapraszamy do wysłuchania Programu Wschodniego.

Gośćmi Programu Wschodniego Radia WNET i Radia Warszawa byli:

Edyta Maksymowicz – dziennikarka z Litwy, portal wilnoteka.lt;

Michał Potocki – dziennikarz „Gazety Prawnej”,  współautor (razem z Zbigniewem Parafianowiczem) książek – Kryształowy Fortepian. Zdrady i zwycięstwa Petra Poroszenki oraz Wilki żyją poza prawem. Jak Janukowycz przegrał Ukrainę;

Tomasz Sommer – historyk, redaktor tygodnika „Najwyższy Czas”, badacz sowieckiego ludobójstwa na Polakach, autor książki Operacja anty-polska NKWD 1937-1938.


prowadzenie: Antoni Opaliński

realizacja: Andrzej Gumbrycht


Od kilkunastu lat Pani Krystyna Brzezińska z  Klubu Inteligencji Katolickiej w Krapkowicach (Opolszczyzna) organizuje kolonie letnie dla polskich dzieci z parafii rzymskokatolickiej w Równem na Wołyniu.  Program Wschodni pomaga w zebraniu środków na te wyjazdy.

Co roku kilkanaścioro dzieci z Równego przyjeżdża do Polski. W zeszłym roku między innymi dzięki wsparciu słuchaczy Radia Warszawa i Radia Wnet dzieci miały okazję spotkać się z Ojcem Świętym.

Klub Inteligencji Katolickiej w Opolu, Oddział Krapkowice

45-007 Opole
ul. Katedralna 4a

PKO BP SA, I Oddział w Opolu

68 1020 3668 0000 5202 0100 8515

koniecznie z dopiskiem: oddział Krapkowice

Numer telefonu pani Krystyny Brzezińskiej:  608-601-194

MOŻNA również przekazać 1% KRS: 00000 46 409


Program Wschodni Radia WNET i Radia Warszawa w każdą sobotę o 10.07 na 106,2 FM w Warszawie i na wnet.fm.

 

Operacja Antypolska NKWD 1937-38 – recenzja

Nie mijają dwie niedziele odkąd objechałem wschodni brzeg rzeczki Zbrucz. Co się stało, z Polakami mieszkającymi po zachodnim jej brzegu wiadomo – Stalin, Bandera, Hitler.

Gdzie się podziali Polacy z Kamieńca Podolskiego, Latyczowa czy Płoskirowa? O tym opowiada bardzo ważna książka dr. Tomasza Sommera pt. Operacja Antypolska NKWD 1937-38

Sprawa likwidacji żywiołu polskiego po wschodniej stronie kordonu ryskiego jest wstydliwa. W tym roku obchodzimy 80-stą rocznicę tej kolejnej już narodowej tragedii. Ta Wolna i Niepodległa Polska nie dość, że wyparła się m.in. Mińska czy Kamieńca Podolskiego to i była całkowicie bierna wobec prawie rocznego instytucjonalnego ludobójstwa dokonanego na naszych rodakach. Czy Polska wiedziała, lecz nic nie zrobiła lub w ogóle nie wiedziała, pozostaje całkowitą kompromitacją II RP. Gdyby Warszawa wiedziała, być może nie byłoby bezsensownego rozkazu Rydza – z Sowietami nie walczyć, jak i kilkaset tysięcy żołnierza Wrześniowego nie oddałoby się w niewolę, ponieważ wiedzieliby, że jeszcze nawet nie upłynęła rocznica zakończenia tzw. operacji polskiej, która kosztowała życie 120 tys. naszych rodaków. „Operacji polskiej”, a więc ludobójstwa, które miało podłoże narodowe w rzekomo internacjonalistycznym Związku Sowieckim. Jak dowodzi autor w swojej bardzo ważnej książce, bycie Polakiem płci męskiej w latach 1937-38 oznaczało śmierć.

Tomasz Sommer w swojej naukowej pracy prześledził trybiki mordu państwowego dokonanych na ludności polskiej w Sowietach od uruchomienia tej machiny śmierci we wczesnych latach 30-tych. Sommer przygląda się przyczynom tego bezprecedensowego ludobójstwa. Wskazuje na „odwieczny” antagonizm polsko-rosyjski, na klęskę bolszewików w 1920 i na krnąbrną oraz oporną postawę wobec ustroju – a więc utrzymanie się mas polskich przy katolicyzmie. Niestety brakuje w książce Sommera, moim zdaniem jednego z ważniejszych powodów – czynnym udziale Polaków i polskojęzycznych Żydów w procesie powstawania Sowietów. Temat niejako nieporuszany nad Wisłą, ale w mentalności dzisiejszego Moskala coraz częściej się pojawiający, że to Żydzi, Polacy i Łotysze zgotowali Rosji taki los. Okrutna kara za rozbiory i carat.

Stalin od lat 30-tych szykował czystki, które miałby wynieść jego władzę do absolutu, oraz „wypaczyć” dzieło Lenina i idee Marksa. Tym samym musiał pozbyć się niewygodnych towarzyszy. A jak wiadomo, w Sowietach nie można było być niezaangażowanym i niezrzeszonym. A Polacy byli w tym wypadku idealną ofiarą, albowiem nie dość, że zamieszkiwali na terenach, zdaniem Sowietów, zagrożonych przez „białopolski” imperializm, to jeszcze byli elementem fermentu ideologicznego. Wpierw ruszyła machina propagandowa. Pomimo podpisanych traktatów z Polską, media sowieckie informowały swoich grażdan o planach wojennych Piłsudskiego i jego bandy, a także o biedzie polskiego proletariatu i chłopstwa. Automatycznie czujność wytężyło NKWD, które rozbijało polską agenturę ulokowaną w najwyższych gremiach partii, armii, przemysłu czy rolnictwa. Skala szpiegostwa na rzecz POW, zdaniem sowieckich służb, była tak wielka, że należało rozbić KPP, polskie organizację , szkoły, ośrodki kultury, albowiem wszyscy działacze i użytkownicy okazali się antyradzieckimi wywrotowcami. Zdaniem Sommera, Stalin chciał usunąć wszystkich Polaków z kadr i instytucji państwa sowieckiego. Czy było to spowodowane osobistym urazem, paranoją czy kalkulacją polityczną, tego się już chyba nigdy nie dowiemy.

Przez polskie wsie i ludność polską na dalszych Kresach Wschodnich w latach 1937-38 przeszła fala terroru. Sommer skupił się na odcinku południowo-wschodnim. Wciąż kierunek miński pozostaje dla nas niezbadany. Schemat represji był prosty. Propaganda i wytworzenie presji wobec „wrogów” ludu. Likwidacja mężczyzn (niekiedy na miejscu lub w więzieniach w Kamieńcu, Winnicy, lub jak w Latyczowie w kościele!!!) i wywózka oszczędzonych od nagana na stepy Kazachstanu czy na Sybir. Dzieci zatwardziałych wrogów ludów wędrowały do sierocińca. Jak autor słusznie zauważa, rozbijanie polskich rodzin miało na celu rozmywanie elementu polskiego, dla którego Związek Sowiecki był nieprzewidziany.

W naszej historiografii przyjmuję się, że w latach 1937-38 zamordowanych zostało 112-113 tys. ludzi. Sommer szacuje, że zlikwidowanych mogło być 120-123 tys., a nawet 200 tys. Polaków. W wyniku egzekucji i wywózek żywioł polski został wyniszczony na obszarach wzdłuż granicy ryskiej i na dalszych historycznych terenach Rzeczypospolitej. Były to działania celowe i wykonywane z pełną premedytacją przez aparat zbrodniczego państwa. Swoistym niemiłym epilogiem owej historii, jak wspomina autor tej bardzo ważnej i obowiązkowej lektury, jest to, że po roku więzienia sowieckie i łagry znowu zaczęły być zapełniane Polakami, tym razem z tzw. „zapadłej” Ukrainy i „zapadłej” Białorusi wyzwolonej 17 września przez Armię Robotniczo-Chłopską. Niektórzy z nowych więźniów (rzekomi kapitaliści, obszarnicy itd.) spotkali tam rodaków terminujących w kryminale za to, że byli po prostu Polakami.

fot.sklep-niezalezna.pl